• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Bóg i Calvin Klein w jednym komputerze?

Borys Kossakowski
25 lutego 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 

Muzykę do tej reklamy Bvlgari stworzył Michał Jacaszek we współpracy z Mają Siemińską i Stefanem Wesołowskim.


- Występy z samym laptopem są nudne dla mnie i chyba również dla publiczności. Muzyka może być i ciekawa, ale na scenie nie dzieje się nic. Unikam więc grania solo, bo czuję się trochę odpowiedzialny za ludzi, którzy płacą za bilet i chcą przeżyć coś ciekawego - mówi Michał Jacaszek, gdański muzyk, specjalista od spokojnej, uduchowionej muzyki elektronicznej.



Michał Jacaszek przy pracy. Michał Jacaszek przy pracy.
Borys Kossakowski: Laptop jako instrument wydaje mi się narzędziem bardzo świeckim, jeśli nie powiedzieć - ateistycznym. Muzyka zaklęta w zerach i jedynkach systemu binarnego wydaje się być raczej mało uduchowiona. Tymczasem ty na komputerze tworzysz już trzecią płytę z Bogiem w tle. Po "Trenach", "Pentralu" przyszedł czas na "Pieśni".

Michał Jacaszek: W moim odczuciu nie ma opozycji między elektronicznym narzędziem, a bardziej organicznym, "ludzkim" efektem. Choć wszystko, co robię, odbywa się w domenie cyfrowej, to efekt końcowy jest bardzo organiczny i  ma charakter "akustyczny".

Więc w komputerze może zamieszkać Bóg?

To, co mnie w muzyce interesuje to kontemplacja, metafizyka. Chcę tworzyć utwory skłaniające do jakiegoś rodzaju refleksji. Z tego wynika forma, jaką się posługuję, często odwołująca się w warstwie brzmieniowej do muzyki klasycznej z powolnymi tempami, szeroką przestrzenią. To wszystko kreowane jest z użyciem komputera i innych narzędzi cyfrowych.

J.H.S. pochodzi z albumu "Pieśni" wydanego przez Narodowe Centrum Kultury, na którym Jacaszek umieścił własne interpretacje znanych pieśni religijnych.


Twoja muzyka jest niszowa. Dla wielu może być niezrozumiała, trudna w odbiorze. Czy starasz się ją tłumaczyć lub przybliżać słuchaczom?

Moje bardziej konceptualne projekty wymagają wprowadzenia, albumom towarzyszą krótkie opisy, które zamieszczam na stronie internetowej. Ale generalnie wydaje mi się, że moja muzyka broni się sama i znajduje bardzo różnych odbiorców, niekoniecznie wyspecjalizowanych. Nie tworzę muzyki hermetycznej.

Obrałeś drogę samotnika. Czy to wynika z twojej osobowości czy raczej wizji artystycznej?

Jestem chyba jak malarz, który w zaciszu swojej pracowni realizuje własne pomysły na formę. Moja wizja jest zazwyczaj mocno osobista, autonomiczna, nie dopuszcza kompromisu, elementu obcej wrażliwości. Ale to chyba postawa większości artystów i nie wiąże się ona za bardzo z jakimiś samotniczymi skłonnościami.

Nie jesteś artystą mainstreamowym, ale dotknąłeś tego świata nagrywając muzykę do reklam Bvlgari, Calvina Kleina czy Reserved.

Znane marki często opakowują swoje produkty w bardzo ciekawe formalnie rzeczy. Poza tym nigdy nie byłem zmuszany do zbyt dużych kompromisów artystycznych.

Jak się rozpoczęła współpraca z Calvinem Kleinem?

Najpierw agencja, która ich obsługuje, wykorzystała mój gotowy utwór z płyty "Treny". Pod kolejne spoty zdecydowali się już zamówić specjalnie skomponowaną muzykę.

Czy występowanie na scenie z laptopem daje ci satysfakcję? To chyba mało pociągająca forma ekspresji.

Unikam grania solo, występy z samym laptopem są nudne dla mnie i chyba również dla publiczności. Muzyka może być i ciekawa, ale na scenie nie dzieje się nic. Czasami elektronicy ratują się wizualizacjami. Ja zazwyczaj występuję z muzykami, którzy grają na żywo na instrumentach. Występ zyskuje na brzmieniu i dramaturgii. Robię tak, bo czuję się trochę odpowiedzialny za ludzi, którzy płacą za bilet i chcą przeżyć coś ciekawego.

Jesteś osobą dość cichą, spokojną. W swojej pracy jednak jesteś liderem, nieskorym do kompromisów.

Współpracuję najczęściej z muzykami wykształconymi klasycznie, którzy akceptują, a czasami nawet preferują sytuację bycia "wykonawcami", choć pozostawiam też często pole do improwizacji. Przyjmuję po prostu taką niedemokratyczna formułę.

Despota Jacaszek?

Raczej "kierownik zamieszania". Ale to nie musi być reguła. Przymierzam się np. do wspólnego projektu z Mikołajem Trzaską i Tomaszem Budzyńskim. Tomek chce śpiewać wiersze Artura Rimbaud. Jeśli projekt dojdzie do skutku panowie z pewnością nie pozwolą mi na dyktowanie warunków. Ale dzięki temu jest szansa na nową, ciekawą jakość.

Jesteś z Olsztyna, studiowałeś w Toruniu, a mieszkasz w Gdańsku. Z twoją pozycją na rynku mógłbyś spokojnie zamieszkać w Berlinie lub Nowym Jorku.

Nawet gdyby tak było, to po co? Nie mam potrzeby bezpośredniego uczestnictwa w jakimś aktualnym fermencie artystycznym, jeśli coś takiego w ogóle istnieje. Poza tym szybka i efektywna komunikacja to dzisiaj nie problem. Współpracuję często z zagranicą nie ruszając się z domu. Chętniej zrobiłbym krok w stronę prowincji. Spokój, brak pośpiechu, przyroda nastrajają mnie do pracy. Gdańsk jest dla mnie trochę za duży, utrudnia koncentrację.

Opinie (6) 1 zablokowana

  • a wedlug mnie duzo lepiej sie taka muzyke odbiera (duzo glebiej bo mozna zamknac oczy). Nie do kazdej muzyki trzeba robic.. (2)

    .. teledyski
    "- Występy z samym laptopem są nudne dla mnie i chyba również dla publiczności. Muzyka może być i ciekawa, ale na scenie nie dzieje się nic."

    • 1 0

    • dzielnice spokoju

      "Gdańsk jest dla mnie trochę za duży, utrudnia koncentrację."

      Bez przesady wystarczy sie tylko zaszyc w odpowiedniej czesci miasta. W Gdansku jest wiele takim miejsc gdzie bez problemu tworca znajdzie potrzebne skupienie. Nie bede ich wymienial z wiadomego powodu - zeby takimi pozostaly jak najdluzej.

      • 2 0

    • kolejny po smoliku autor muzyki do reklam?

      Mieszane emocje. Nie wiem czy jest to powod do chwalenia sie tym w mediach. Zazwyczaj autorzy spotow reklamowych kryja sie za umowa z agencjami. Chyba ze muzyke na zamowienie autor traktuje jak pozostala tworczosc. Ale pytanie o to akurat nie padlo wyzej.

      • 2 3

  • Jacaszek kto to k...a jest kolejny uduchowiony hochsztapler

    • 4 8

  • oo!

    Rachel Weisz! :)

    • 2 0

  • co do kwestii wizualizacji

    Wizualizacje podczas koncertów muzyki elektronicznej są w moim odczuciu niemalże niezbędne. Miałem okazję bywać na wydarzeniach tego gatunku i różnica w odbiorze muzyki jest kolosalnie inna, gdy mamy do czynienia z przemyślaną, klimatyczną wizualizacją vs kolesiem siedzącym za biurkiem i zero akcji (nie licząc delikwenta dłoni muskających myszkę od laptopa, bądź klawiszy). Ciekawie rozwiązał to np. belgijski projekt Hybryds, który grał parę lat temu w Łaźni.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Juwenalia Gdańskie 2024 (40 opinii)

(40 opinii)
75 - 290 zł
Kup bilet

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (1 opinia)

(1 opinia)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Urodzony w Gdyni satyryk, współtwórca teatru Bim Bom, i komentator rzeczywistości. O kim mowa?