• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

BrzydUla pójdzie w Swing w Walentynki. Wywiad z Abelardem Gizą

Borys Kossakowski
13 stycznia 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 

Oficjalny zwiastun filmu "Swing" pojawi się pod koniec stycznia. Na razie musimy zadowolić się teaserem.


- Jak jest zimno to nosy aktorów robią się czerwone i trzeba je ciągle pudrować. Ludzie, którzy robią herbatę są tak samo ważni jak operatorzy, bo bez nich zamarzlibyśmy - o pracy nad komedią "Swing" opowiada jego reżyser, trójmiejski komik Abelard Giza. Premiera w kinach w Walentynki, 14 lutego.



Swing, czyli wymiana partnerów:

Borys Kossakowski: Na odpowiedź na to pytanie czeka cała Polska. Czy Julia Kamińska, serialowa BrzydUla, rozebrała się przed kamerą?

Abelard Giza: Żeby za dużo nie zdradzić, mogę powiedzieć, że zrzuca to i owo. Może nawet bardziej owo.

Swing to gra erotyczna polegająca na wymianie partnerów. Będzie XXX?

Główny bohater - Marek - przez cały film próbuje namówić swoją narzeczoną oraz przyjaciela i jego dziewczynę na swing. Każdego podchodzi w inny sposób, a każdy z tych sposobów jest dość pokrętny, co tworzy dużo zabawnych sytuacji z seksem w tle.

O co chodzi w tym swingowaniu?

O dobrą zabawę.

Spóźniacie się z filmem już ponad rok. Co macie na swoje usprawiedliwienie?

Jeśli cztery osoby robią film, to nie da się nie spóźnić. Już pierwszego dnia na planie wiedzieliśmy, że bierzemy udział w czymś zupełnie innym niż to, co znaliśmy. Do tej pory stawialiśmy trzy halogeny ogrodowe, biegaliśmy po podwórku i mieściliśmy się w tym terminarzu. Nagle okazało się, że się nie mieścimy.

Czyli nadal w ręku mieliście motykę, ale okazało się, że porywacie się nie na ogródek przydomowy, ale na słońce?

Nie nazwałbym tego motyką. Mieliśmy ekipę zawodową: oświetlenie, charakteryzacja, kamery. Ale im więcej ludzi, tym więcej tłumaczenia, objaśniania. Im więcej sprzętu, tym więcej ustawiania. A wszystko trwa. Na koniec pierwszego dnia mieliśmy zrealizowane tylko trzydzieści procent planu. Pierwszy dzień na papierze udało się zamknąć dopiero po trzech dobach kręcenia. Towarzyszył nam pośpiech, bo finanse nie pozwalały nam na przedłużanie dni zdjęciowych. Dysponowaliśmy budżetem, który stanowił jedną trzydziestą budżetu profesjonalnych produkcji. Ale jesteśmy bardzo podnieceni efektem końcowym.

To twój pierwszy kontakt z zawodową ekipą filmową?

Tak. Współpraca z zawodowcami na początku mnie trochę stresowała. Bałem się o to, co pomyślą o naszym systemie pracy. Czy okażemy się dla nich wystarczająco "profesjonalni"? Na szczęście okazało się, że oni załapali nasz entuzjazm. Wsadziliśmy w to razem mnóstwo serducha. Wstawaliśmy codziennie o piątej nad ranem, a szliśmy spać w środku nocy. Zrobiła się taka atmosfera, że wszyscy mieli poczucie, że współtworzą film. Oczywiście jako reżyser podejmowałem decyzje, ale w tworzeniu brali udział w zasadzie wszyscy. Podziały zniknęły, razem pracowaliśmy i razem jedliśmy obiady.

Związki zawodowe nie interweniowały?

Wszyscy się tak zaangażowali, że gdy na koniec trzeba było pracować do czwartej nad ranem, to wszyscy robili to bez słowa skargi. Wierzę, że ta energia i chemia, która była na planie, przeniosła się także na ekran.

Co ciebie najbardziej zaskoczyło podczas kręcenia?

Największe zaskoczenia wynikają z drobnych detali, które często trudno przewidzieć. Kręciliśmy w lutym, a hala w Fabryce Karabinów szybko się wyziębiała. Jak jest zimno, to wszyscy pracują inaczej. Poza tym nosy aktorów robią się czerwone i trzeba je pudrować. Ludzie, którzy robili dla ekipy gorącą herbatę byli tak samo ważni jak operatorzy, bo bez nich zamarzlibyśmy. Inny przykład: śmieciarka, która hałasuje pod budynkiem i trzydzieści osób czeka, aż odjedzie. Albo samolot, który przelatuje nad nami i hukiem niszczy ujęcie. Któregoś dnia padł prąd. Nagle walnął jakiś korek. Właściciel Fabryki Karabinów osobiście młotkiem przebijał się przez jakąś ścianę, żeby naprawić awarię.

Ale zdjęcia skończyliście na czas. Czyli poślizg wydarzył się na etapie postprodukcji?

Tak. Wynika to z faktu, że robiliśmy to wszystko w kilka osób, a że wszyscy normalnie pracujemy, żeby się utrzymać, film robiliśmy w tak zwanym czasie wolnym. Do muzyki próbowało podejść czterech muzyków. Ostatecznie całość skomponował Wojtek Horny (m.in. O.N.A.). Potem kilka miesięcy trwała korekcja barwna, którą nota bene robiliśmy w firmie Platige Image (pracowała m.in. przy "Melancholii" Larsa von Triera i efektach do gry "Wiedźmin"). I tak dalej, i tak dalej.

Znamy "Swing" ze sceny teatralnej. A jaki jest film?

Swing to taka hybryda. To trochę film, trochę sitcom, trochę teatr telewizji. Ale to nie jest istotne, bo naszym celem było opowiedzieć śmieszną historię. A ta historia nie wymaga fajerwerków, ani efektów specjalnych. Kiedy jeszcze "Swing" był spektaklem, graliśmy go tylko z jednym rekwizytem, którym była sofa. Dlatego wiedzieliśmy, że w filmie też sobie poradzimy prostymi środkami. I poradziliśmy sobie. Efekty każdy będzie mógł zobaczyć w kinach w Walentynki.

Zobacz reportaż z planu "Swing" w reż. Abelarda Gizy.

Opinie (36) 2 zablokowane

  • Coś często pojawia się ten temat wolnej miłości u p. G..... (1)

    Przewiduję gniot.

    • 3 9

    • byłeś na przedstawieniu???

      • 0 1

  • co bedzie nastepne komedia o pedofili? (1)

    juz niedaleko

    • 3 10

    • byłeś na przedstawieniu???

      • 1 1

  • "Inny przykład: śmieciarka, która hałasuje pod budynkiem i trzydzieści osób czeka, aż odjedzie."

    normalnie szok - inni ludzie pracują i zarabiają na chleb bezczelnie przeszkadzając ekipie "artystów"

    • 3 8

  • won z kamińską!!!!!!

    gdzie jest EWA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    • 1 3

  • super pomysl

    Podoba mi sie ten pomysl .jak dobrze rozumimem to na scenie bedziemy ogladac swingers party.to taki pornol tylko na zywo.juz rezerwuje sobie loze.musze to zobaczyc.mam pytanie czy po spektaklu bedzie swingers after party i gdzie bedzie mozna dostac wejsciowki na ta impreze.widzialem juz takie spektakle w amsterdamie i sa super,jak np laska zaciaga cygaro pipka bajka hehehe.nie krytykujcie swingsow poki nie sprobowaliscie.dobra zabawa i tyle.

    • 3 1

  • Będzie swing-party??

    Gdzie i o której ??

    • 0 0

  • ??????????????????????????????????????????????????????????????????????????

    czy autorzy "komentatorskiej burzy" w ogóle czytali treść powyższego wywiadu...? nie wierze, że możecie aż tak nie ogarniać...

    a Abelardowi życzę powodzenia! :)

    • 2 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (1 opinia)

(1 opinia)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years!

159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Jaką nazwę nosiło pierwsze stałe kino w Gdańsku powstałe w 1907 roku?