- 1 Techno balkon otworzył sezon (24 opinie)
- 2 Juwenalia: Bajm, LemON i strefy z nagrodami (59 opinii)
- 3 Momoa spotkał się z Michalczewskim (60 opinii)
- 4 Trzydniowa kulinarna Feta na stoczni (57 opinii)
- 5 Chowają pieniądze w miejscach publicznych (52 opinie)
- 6 Jason Momoa w gdańskiej restauracji (137 opinii)
Dick4Dick=D4D w nowej odsłonie na scenie
Wiele osób, które na poniedziałkowym koncercie (29 listopada) widzieli D4D po długiej przerwie, przecierało oczy ze zdumienia. Ich muzyka różni się od tego, co grali do tej pory - gitary zmienili na syntezatory, a rockowe wymiatacze na elektroniczne, świetnie brzmiące kawałki.
Skrócona nazwa w powyższym zdaniu nie jest przypadkowa, bowiem kwartet z Trójmiasta znacząco różni się od tego, który grał w listopadzie ubiegłego roku na koncercie w klubie Parlament. Zespół oprócz trzonu, grającego od początku - Krystiana Wołowskiego i Michała Skroka - ma w składzie Tomka Ziętka i Jacka Frąsia.
I w zasadzie każdy z nich zaskakuje - Skrok raz gra na gitarze lub basie aby przeplatać to partiami z samplerów, Wołowski naprzemiennie gra na syntezatorach lub uzupełnia sekcję rytmiczną partiami basu. Ziętek ani razu nie łapie za trąbkę, z czego zasłynął grając w Pink Freud (cały czas gra na klawiszach), a Jacek Frąś fenomenalnie rozwija kolejne kompozycje, czasem w sekcję rytmiczną wplatając nawet naleciałości krautrockowych, stopniowo rozwijających się struktur.
Muzyka D4D wymaga większego skupienia na detalach, których w trakcie koncertu jest pełno. Rozwijające się bity, taneczne melodie z nieszablonową narracją - to sprawia, że ten zespół nie tylko się ogląda, ale także w skupieniu słucha, koncentrując na poszczególnych utworach. Muzycy zdają się wciąż poszukiwać ich odpowiedników w wersji koncertowej, czasem ciekawie je rozbudowując.
Oprócz przeważającego materiału z "Who's afraid of?" nie mogło zabraknąć starszych hitów - "Technology" ze zmienioną partią perkusji czy "Another Dick" w o wiele wolniejszej, ale też świeższej odsłonie. I może tylko mała łyżka dziegciu na koniec - akustyka. Najnowszy materiał D4D wymaga szczegółowego dopracowania w brzmieniu scenicznym czego niestety w pierwszej części koncertu zabrakło: mała selektywność dźwięków, momentami kiepsko słyszalne wokale i partie basu, które lepiej można było odbierać, czując dudnienie w przeponie niż przez uszy.
Ten materiał brzmi świetnie i zespół na scenie potrafi wyciągnąć z niego to, co najlepsze, ale trzeba pamiętać, że nacisk na odpowiednie proporcje w brzmieniu instrumentów w trakcie koncertów są w tym wypadku szalenie istotne, chyba jak przy żadnej z dotychczasowych płyt kwartetu.
D4D na koncercie w klubie Parlament.
Miejsca
Wydarzenia
Zobacz także
Opinie (22) 8 zablokowanych
-
2010-11-30 16:43
przychodzcie na koncerty .....
nie siedzcie przy kompie i nie wypisujcie glupot ----- nikt nie wypisuje glupot tylko dzieki demokracji kazdy moze wyrazic swoje poglady na przyklad zespolu dik for dik i to ze posty sa zroznicowane od skrajnego lizania rowa po skrajne obrzucanie kupa powinno dac do myslenia dikom i zmobilizowac ich do dzialania............................................................
- 7 11
-
2010-11-30 12:35
W końcu... (2)
... Jakieś video z koncertu z wywiadami.
Gratuluję!- 8 4
-
2010-11-30 15:50
fiu fiu..
no, i tego brakowałao na trojmiasto.pl - wiecej czegoś takiego. W trojmiescie jest tyle super imprez, na które cześć ludzi z róznych wzgledu nie moze przyjśc, a z przyjemnoscia czyta sie taką relacjie i oglada materiał video!
- 1 2
-
2010-11-30 13:13
Filmik
Dobry filmik.
- 1 1
-
2010-11-30 13:31
D4D
ale crap...
- 12 8
-
2010-11-30 12:01
rzygac sie chce ....
jak sie ciagle promuje to samo ....
- 27 11
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.