Takiego koncertu w gdyńskim "Uchu" jeszcze nie było. Na dwie godziny niedzielnego wieczoru klubem zawładnął "Zmora", czyli frontman legendarnej kapeli Dr Hackenbush.
Andrzej Rdułtowski, czyli "Zmora", był szczerze zaskoczony przyjęciem przez publiczność. Jednak już wcześniej, gdy zapowiadał powrót na scenę, mówił, że robi to właśnie dla fanów. A ci się nie zawiedli. Po latach przerwy można było usłyszeć praktycznie cały przekrój działalności tego zespołu, który powstał jeszcze w latach siedemdziesiątych. Początek wypełniły kawałki z ostatnich płyt Dr Hackenbusha i choć widać, że muzykom przybyło lat, to niejedna młoda kapela mogłaby pozazdrościć im kondycji na scenie.
Publiczność czekała na niezapomniane kawałki "mięsne", takie jak "Mięgwa", "Jeb... Cie pies", "Kosa" czy "Nie ruszaj kur...". I doczekała się.
- Mięsko zostawiamy na koniec, ale skrócimy trochę koncert i zagramy je szybciej - krzyczał ze sceny "Zmora".
Gdy zabrzmiały pierwsze akordy znanych na całych świecie coverów, publiczność oszalała. Kilkaset gardeł śpiewało utwory, które w większości były znane ze słabych kopii przegrywanych jeszcze za czasów PRL-u. Choć sporo piosenek ma prawie trzydzieści lat, to nie straciły na świeżości.
Goście "Ucha" mogli posłuchać kawałek ostrego hard rockowego grania i na żywo zobaczyć charyzmatycznego "Zmorę". Choć Dr Hackenbush przez lata próbował zerwać z siebie łatkę zespołu znanego jedynie z coverów z wulgarnymi tekstami, to prawdopodobnie właśnie z tych utworów zostaną zapamiętani.
- Nie planowaliśmy, że tak to będzie wyglądać, ale widocznie taki nasz los - mówi "Zmora".
Przekrój publiczności, która zawitała w niedzielny wieczór do "Ucha" pokazał, że legenda Doktora jest nadal żywa i nic nie zapowiada, by cokolwiek miało ją zakończyć. Wśród widzów można było zobaczyć zarówno szacownych czterdziestolatków, którzy za komuny słuchali zakazanych tekstów Hackenbusha, jak i dzisiejszych gimnazjalistów.
Teraz zespół ruszy w trasę koncertową po Polsce. Najbliższy już za kilka tygodni odbędzie się w Warszawie. "Zmora" zapowiedział, że za pół roku zagra kolejny koncert w Trójmieście. Z gdyńskiego koncertu powstanie nagranie DVD.