- 1 Sporo odwiedzających mimo deszczu (11 opinii)
- 2 Grzechy gastronomii: kto winny? (104 opinie)
- 3 Połączyła ich miłość do jedzenia (45 opinii)
- 4 5 kultowych reklam Mango TV (35 opinii)
- 5 Planuj Tydzień: festiwale, ogród i sport (2 opinie)
- 6 Erotyczna saga tylko dla dorosłych (60 opinii)
Electric Light Orchestra zagrają w Gdyni
23 listopada 2009 (artykuł sprzed 14 lat)
Zespół Electric Light Orchestra uznać można za specyficzne wrota w rockowej muzyce lat 70. zeszłego wieku. Nigdy nie musiały być forsowane, otwierały się na oścież ledwie pchnięte. Już we wtorek wieczorem grupa zagra w Hali Gdynia.
W 1971 roku tzw. rock progresywny osiągał szczyty popularności. Zespół Pink Floyd ukończył właśnie pracę nad psychodeliczną płytą "Meddle", King Crimson nagrali niezwykle kameralną "Islands", do Genesis dołączył gitarzysta Steve Hackett - wspólnie stworzyli klasyczny już dziś album "Nursery Cryme", a Emerson, Lake & Palmer straszyli ludzkość inwazją mechanicznych potworów z kosmosu na płycie "Tarkus". W tym skomplikowanym świecie, epatującym wymagającą muzyką, która coraz mniej miała wspólnego z klasycznym rock'n'rollem, z inicjatywy trzech muzyków: Jeffa Lynne'a, Roya Wooda i Beva Bekana powstał zespół Electric Light Orchestra.
Biorąc pod uwagę artystyczną postawę, wywodzącej się z angielskiego Birmingham grupy, można by nadać jej członkom miano prekursorów punk rocka. Podobnie bowiem, jak członkowie Sex Pistols, którzy wówczas byli jeszcze dziećmi, ELO zbuntowali się przeciwko rozbudowanym kompozycjom artrocka na rzecz prostych, dobrze znanych i chwytliwych melodii. Mało tego, postanowili owe melodie połączyć z równie chwytliwymi partiami muzyki poważnej, czego najlepszym przykładem jest utwór "Roll Over Beethoven" Chucka Berry'ego, przepleciony głównym motywem V Symfonii Ludwika van Beethovena. Lider grupy - Jeffa Lenne - podzielał zdanie, wyrażone w tekście utworu - sławiącym rock'n'roll, muzykę bardzo prostą, wręcz prymitywną, ale ekscytującą wielką ekspresją.
Mr Blue Sky to jeden z największych hitów Electric Light Orchestra.
Obecnie, po wielu perypetiach personalnych i rozprawach sądowych, z oryginalnego, najlepszego składu zespołu, pozostał skrzypek Mik Kamiński i drugi aranżer orkiestracji - Louis Clark. Nie zmienia to faktu, że w Gdyni bez wątpienia usłyszymy największe przeboje grupy, jak: "10538" "Overture", "Can't Get It Out of My Head", "Evil Woman" czy "Strange Magic". Warto dodać, że ze względu na niezwykłe efekty sceniczne, twórczość Electric Light Orchestry określa się mianem "space rocka". Tym samym, w trakcie wtorkowego koncertu, gdyńską publiczność z pewnością czeka coś niezwykłego.
Wydarzenia
Miejsca
Opinie (17)
-
2009-11-24 12:15
Ale ci następcy zrozum grają dużo gorzej niz orginalny skład ELO.
Następcy Chopena czy Beethovena często grają ich muzykę dużo lepiej niż sami kompozytorzy.
- 1 1
2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.