• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Irlandzcy Lordowie podtrzymali niesamowitą passę

Łukasz Rudziński
20 marca 2011 (artykuł sprzed 13 lat) 

Widowisko taneczne Lord Of The Dance zawitało do Hali Gdynia. Widzowie z Trójmiasta mieli po raz drugi okazję zobaczyć na żywo, jak tańczy się w prawdziwie irlandzkim stylu.


Lordowie tańca irlandzkiego są klasą samą w sobie, ale tym razem naprawdę musieli się wykazać. Fenomenalna passa Lord Of The Dance była zagrożona. Jednak, jak na mistrzów przystało, poradzili sobie doskonale.



Długie nogi i ujmujący uśmiech to nie jedyne atuty tancerek. Długie nogi i ujmujący uśmiech to nie jedyne atuty tancerek.
Tańczyć może wielu, jednak tytuł "Lorda of The Dance" nosić może tylko jeden - najlepszy. Tańczyć może wielu, jednak tytuł "Lorda of The Dance" nosić może tylko jeden - najlepszy.
Lordowie są prawdziwymi mistrzami. Nawet najtrudniejsze elementy techniczne wykonują z uśmiechem na ustach. Lordowie są prawdziwymi mistrzami. Nawet najtrudniejsze elementy techniczne wykonują z uśmiechem na ustach.
Za sprawą czarodziejki magiczny świat tańca został powołany do istnienia. Dzięki niej wszystko kończy się szczęśliwie. Za sprawą czarodziejki magiczny świat tańca został powołany do istnienia. Dzięki niej wszystko kończy się szczęśliwie.
Lord Of The Dance łączą w swoich występach niezwykle precyzyjną technikę i świetną synchronizację z atrakcyjnym i efektownym show. Gdynia mogła być przez tancerzy Lord Of The Dance zapamiętana na długie lata. Niewiele brakowało, a przerwana zostałaby fantastyczna seria, którą nikt na świecie, poza Lord Of The Dance, nie może się pochwalić.

Tylko oni, od początku istnienia grupy do dzisiaj, przez 15 lat występów na każdej długości i szerokości geograficznej, zawsze kończyli swój show przy "standing ovation". Podczas drugiego pokazu Lord Of The Dance w Gdyni mało brakowało, a publiczność nie oklaskiwałaby irlandzkich mistrzów tańca na stojąco. Lordowie wyszli z opresji w iście mistrzowski sposób.

Nim jednak do tego doszło, widzowie zobaczyli ponad półtoragodzinne fabularyzowane taneczne show. Na Lord Of The Dance składa się wiele elementów - taniec, muzyka, śpiew, efekty specjalne (które w przestrzeniach zamkniętych prezentowane są w okrojonej wersji) i fajerwerki (tych, ze względów przeciwpożarowych, w Gdyni zabrakło).

Panowie z pewnością najlepiej zapamiętają taniec 12 pięknych tancerek w sportowych stanikach i obcisłych szortach, dzięki czemu mogliśmy podziwiać nie tylko nieprzyzwoicie długie, zgrabne nogi tancerek i ich płaskie brzuchy, ale też fantastyczną technikę i synchronizację. Panie pamiętać będą niezwykle efektowny step kilkunastu mężczyzn w kostiumach przypominających zbroje, musztrowanych przez ich przewodnika.

Zadziwiająca łatwość i lekkość z jakimi tancerze Lord Of The Dance wykonują najbardziej skomplikowane, naszpikowane trudnościami choreografie, dziwi tylko do momentu, gdy uświadomimy sobie, że Lordowie to również indywidualni mistrzowie świata lub kontynentu i laureaci najbardziej prestiżowych nagród tanecznych na całym świecie. To występy najlepszych z najlepszych.

Ale nawet takim zdarza się nieco słabszy występ. Może to nieobecność w Polsce Michaela Flatleya - założyciela, reżysera, choreografa i do niedawna pierwszego solisty grupy - podziałała na Lordów deprymująco? Może w popołudniowy sobotni (19.03) pokaz w Hali Gdynia włożyli tyle sił, że nieco brakowało ich na kolejny, wieczorny występ? W każdym razie w drugiej części wieczornego widowiska, tancerze wypadli nieco słabiej niż w pierwszej.

Fabuła show oczywiście nie jest wyszukana. W pierwszej części rywalizacja między dwoma stronnictwami przykryta jest jednak efektownymi popisami tanecznymi. Po przerwie dochodzi do bezpośredniej konfrontacji i odebrania w niegodny sposób tytułu "Lord Of The Dance". Jednak przy ingerencji sił nadprzyrodzonych dobro zwycięża, a pas mistrzowski wraca do prawowitego właściciela.

Druga część w dużej mierze była powtórzeniem tego, co zatańczono w pierwszej. Przy nieco mniejszej temperaturze tańca i częstszych statycznych przerywnikach (recital i występy seksownych skrzypaczek, "grających" z playbacku) nie porwała ona publiczności w Hali Gdynia.

Po zakończeniu występu na twarzach tancerzy widać było konsternację - nikt się nie podniósł, publiczność w całej hali oklaskiwała ich na siedząco. Próby nakłonienia widzów do "standing ovation" nic nie dały. Zgasło światło i... Lordowie wrócili na wspaniały bis na koniec. Dali z siebie wszystko. Pokazali radość tańca, zachwycającą technikę, efektowny step i entuzjazm, którego tak brakowało w drugiej części pokazu. Widzowie nagrodzili ich wreszcie w spodziewany sposób. Zaraz potem tancerze zniknęli ze sceny. Mistrzowska seria wciąż trwa.

Wydarzenia

Opinie (41) 1 zablokowana

  • Ja byłam z rodziną na 16-tą i było super

    • 4 1

  • (1)

    Słyszałam, że część stepu była z playbacku. Na pewno gra na flecie i skrzypce i chyba niektóre układy w drugiej części pokazu, w tym finałowy (przed bisem).

    Oni są fantastyczni, ale wieczorem nie dali takiego czadu, jak myślałam i widziałam w ich wykonaniu na Youtube.

    • 4 7

    • Możesz ruszać ustami jak ryba gdy leci piosenka z playbacku większość i tak się nie połapie.
      Ale nigdy nie jesteś w stanie ruszyć tak nogami by rytm się zgadzał z uderzeniami z głośnika.

      Fakt słychać było jak uderzenia leciały z głośnika ale to dla tego że ludzie znajdujący się na końcu sali nie słyszeliby naturalnych uderzeń przy tak głośnej muzyce. Dlatego nie dziwię się że zastosowali mikrofony pod(obok) podłogą (podłogi) by wzmocnić uderzenia nogami.

      • 2 0

  • Tak na 4, może z plusem (1)

    Dałem 80 zł za bilet i to dobrze wydana kasa. Ale gdybym wydał 250 zł to byłbym pewnie wkurzony. Zresztą ceny były wygórowane i gdyby nie rzucenie ok. 4 tys. promocyjnych biletów na jeden z serwisów to duża szansa, że widownia zmieściłaby się na płycie ;) I tak hala była wypełniona w ok. 50% (20.00). Na początku totalna porażka jeśli chodzi o synchronizację, co widać nawet na filmiku (trzy tancerki). Potem się rozkręcali, ale dobrze było dopiero w drugiej połowie. Jakieś życie pojawiło się dopiero na koniec, zwłaszcza w czasie bisu. Zgadzam się, że hala to złe miejsce, a właściwie brak scenografii pogarszał wrażenie.

    • 3 1

    • 100% prawy

      W 100 % zgadzam się z tą opinią, początek słabiutki (20.00) dopiero finał i bisy robiły super wrażenie.

      • 0 0

  • Takie sobie (2)

    to było

    • 15 13

    • zgadzam sie

      Bylam kiedys na lord of the dance i w hali olivii wypadli o niebo lepiej. Bylam na national dance od ireland w muzycznym w gdyni i tez bylo super. Wczorajszy lord nie zachwycil, laski jakie takie ciezkie klocki, nie byly zwiewne jak za pierwszym razem, jakies takie ociezale, zabraklo umiejetnosci technicznych. Panowie zaprezentowali sie lepiej niz babki. Ogolnie oceniam na 3, ale tylko i wylacznie z sentymentu.

      • 2 1

    • kwintesencja kiczu

      My mamy Rubika, a Brytole mają Lord Of The Dance.

      • 3 2

  • Nic specjalnego za taką kase

    Ja bylem na 16 część pierwsza to byla tragedia miałem ochotę wyjść sam pleybek i nuda a nagłosnienie tragiczne ale zostałem na częsci drugiej było o niebo lepsze widowisko .
    Wiecej już nie idę wolę oglądać w domu całe widowisko

    • 5 3

  • bylismy na 16 siedizelismy na płycie...fakt zdjęc nie było mozna robić szkoda...ludzie robili...ale coz...nieprawda ze ludzie nie klaskali na stojaco...były rzedy na plycie ktore stały,,,,,,podobało mi sie ze starsza publicznosc przyszła tak elegancko ubrana młodziez w jeansach....no coz....zapomniałam kwiatów...i...załuje bo nie dostali ani jednego kwiatka....my za bilety placilismy 142 zl...13 rzad..i bylo super.....trzeba zadawac sobei sprawde ze solisci sie zmieniaj...bo ciezko...zeby zawsze ten same tanczyl...czy ktos zastanawila sie ile trwa kariera takiego tancerza i jak siaaja nogi...mi sie odobalo ceny dvd i cd i koszulek drogei...ale nie chodze na kocnerty co msc wiec wyszlam obladowana gazetami a co pozyje sobie :):)

    • 4 1

  • są nieźli

    ale bywali lepsi (i to oni sami z Flatleyem w składzie)

    • 2 1

  • Szkoda

    Oczywiście szkoda, że nie było na scenie Michaela Flatleya. Jest nie zastąpiony! Solista słabo sobie radził. Natomiast pozostali tancerze byli klasą sami w sobie.

    • 3 0

  • Show nie adekwatne do ceny...

    spodziewałem się czegoś fajniejszego, show z wielkim WOW i opadniętej szczęki .. niestety chwilami było nudno..
    Nie powiem, że było źle bo dali z siebie wszystko i fajnie tańczyli ale niestety nie za tą cenę...:/

    Czuję bardzo duży niedosyt, niestety:/

    Osoby które nie były nie mają czego żałować

    • 4 1

  • Może byłoby i fajnie gdybym wcześniej nie oglądał... (2)

    widowiska w londyńskim Hyde Parku w 1998
    a tu nie ten zespół - ani śladu po Flatley'u i Bernadette Flynn
    nie ta scenografia
    nie to miejsce
    a publiczność (niezbyt liczna) byla gotowa nagrodzić to co dobre,
    ale dostała tylko od części męskiej niezły show, natomiast tancerki się nie popisały,
    szczególnie na początku ( o 20.00)

    • 6 0

    • Moze i tak byc. Ale nie (1)

      wyobrazaj sobie ze tak mozna tanczyc cale zycie. Jestem przekonany ze po tych stepach albo brazylijskiej sambie wielu musi isc do ortopedy. To tance nie dla wszystkich.

      • 2 0

      • święte słowa

        zgadzam się całkowicie z przdmówcą

        • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Wiosna w ogrodzie (2 opinie)

(2 opinie)
6 zł
targi, kiermasz

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Juwenalia Gdańskie 2024 (50 opinii)

(50 opinii)
75 - 290 zł
Kup bilet

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Jaki wiek uprawnia do lotów w tunelu Maxfly?