- 1 Królestwo Planety Małp: bywało lepiej (16 opinii)
- 2 Politechnika bawiła się na Technikaliach (47 opinii)
- 3 Fale w Sopocie. Nowa impreza przy plaży (13 opinii)
- 4 Młodzi w ten weekend bawią się na "Ele" (64 opinie)
- 5 Piją piwo na stadionie. Hevelka ruszyła (98 opinii)
- 6 Grzechy gastronomii: kto winny? (198 opinii)
Irlandzcy Lordowie podtrzymali niesamowitą passę
Widowisko taneczne Lord Of The Dance zawitało do Hali Gdynia. Widzowie z Trójmiasta mieli po raz drugi okazję zobaczyć na żywo, jak tańczy się w prawdziwie irlandzkim stylu.
Lordowie tańca irlandzkiego są klasą samą w sobie, ale tym razem naprawdę musieli się wykazać. Fenomenalna passa Lord Of The Dance była zagrożona. Jednak, jak na mistrzów przystało, poradzili sobie doskonale.
Tylko oni, od początku istnienia grupy do dzisiaj, przez 15 lat występów na każdej długości i szerokości geograficznej, zawsze kończyli swój show przy "standing ovation". Podczas drugiego pokazu Lord Of The Dance w Gdyni mało brakowało, a publiczność nie oklaskiwałaby irlandzkich mistrzów tańca na stojąco. Lordowie wyszli z opresji w iście mistrzowski sposób.
Nim jednak do tego doszło, widzowie zobaczyli ponad półtoragodzinne fabularyzowane taneczne show. Na Lord Of The Dance składa się wiele elementów - taniec, muzyka, śpiew, efekty specjalne (które w przestrzeniach zamkniętych prezentowane są w okrojonej wersji) i fajerwerki (tych, ze względów przeciwpożarowych, w Gdyni zabrakło).
Panowie z pewnością najlepiej zapamiętają taniec 12 pięknych tancerek w sportowych stanikach i obcisłych szortach, dzięki czemu mogliśmy podziwiać nie tylko nieprzyzwoicie długie, zgrabne nogi tancerek i ich płaskie brzuchy, ale też fantastyczną technikę i synchronizację. Panie pamiętać będą niezwykle efektowny step kilkunastu mężczyzn w kostiumach przypominających zbroje, musztrowanych przez ich przewodnika.
Zadziwiająca łatwość i lekkość z jakimi tancerze Lord Of The Dance wykonują najbardziej skomplikowane, naszpikowane trudnościami choreografie, dziwi tylko do momentu, gdy uświadomimy sobie, że Lordowie to również indywidualni mistrzowie świata lub kontynentu i laureaci najbardziej prestiżowych nagród tanecznych na całym świecie. To występy najlepszych z najlepszych.
Ale nawet takim zdarza się nieco słabszy występ. Może to nieobecność w Polsce Michaela Flatleya - założyciela, reżysera, choreografa i do niedawna pierwszego solisty grupy - podziałała na Lordów deprymująco? Może w popołudniowy sobotni (19.03) pokaz w Hali Gdynia włożyli tyle sił, że nieco brakowało ich na kolejny, wieczorny występ? W każdym razie w drugiej części wieczornego widowiska, tancerze wypadli nieco słabiej niż w pierwszej.
Fabuła show oczywiście nie jest wyszukana. W pierwszej części rywalizacja między dwoma stronnictwami przykryta jest jednak efektownymi popisami tanecznymi. Po przerwie dochodzi do bezpośredniej konfrontacji i odebrania w niegodny sposób tytułu "Lord Of The Dance". Jednak przy ingerencji sił nadprzyrodzonych dobro zwycięża, a pas mistrzowski wraca do prawowitego właściciela.
Druga część w dużej mierze była powtórzeniem tego, co zatańczono w pierwszej. Przy nieco mniejszej temperaturze tańca i częstszych statycznych przerywnikach (recital i występy seksownych skrzypaczek, "grających" z playbacku) nie porwała ona publiczności w Hali Gdynia.
Po zakończeniu występu na twarzach tancerzy widać było konsternację - nikt się nie podniósł, publiczność w całej hali oklaskiwała ich na siedząco. Próby nakłonienia widzów do "standing ovation" nic nie dały. Zgasło światło i... Lordowie wrócili na wspaniały bis na koniec. Dali z siebie wszystko. Pokazali radość tańca, zachwycającą technikę, efektowny step i entuzjazm, którego tak brakowało w drugiej części pokazu. Widzowie nagrodzili ich wreszcie w spodziewany sposób. Zaraz potem tancerze zniknęli ze sceny. Mistrzowska seria wciąż trwa.
Wydarzenia
Zobacz także
Opinie (41) 1 zablokowana
-
2011-03-20 20:34
Świetny występ!
Miałam przyjemność oglądać występ o 16. Wiele lat czekałam, aby móc zobaczyć ich na żywo.Wiedzieliśmy,że nie będzie M.Flatley'a.Jednak przedstawienie było zachwycające i zapierające dech w piersiach,biorąc nawet pod uwagę,że okrojone na potrzeby zamkniętej hali.Tancerze obu płci zaprezentowali się w pełni profesjonalnie. Bardzo im dziękujemy za moc wrażeń,których nam dostarczyli.Występ na 5+.
Nawalił jednak organizator.Ludziom,których miejsca zanalazły się za kotarą sceny,ochrona proponowała siedzenia w najdroższych sektorach.(m.in.V).Jakie było zaskoczenie spóźnionych widzów,mających wykupione te miejsca, gdy zastali je zajęte,a "przesadzeni" nie chcieli się z nich ruszyć.Byłam świadkiem takich scen.W rezultacie wykupienie najdroższych biletów,mogło oznaczać oglądanie przedstawienia z przypadkowych miejsc.
Jednak mimo tych uchybień organizatora i wysokiej ceny, serdecznie polecam!- 6 1
-
2011-03-20 19:42
dobra passa?
Raczej słabe było. Faktycznie wiele wysiłku włożyli, ale żeby porywało - raczej nie. Po za tym również uważam, że hala się do tego widowiska nie nadawała. Miałem sektor A4. Przed oczami miałem białą pleksę, a znajoma tabliczkę z numerem sektora. Może faktycznie teatr muzyczny byłby lepszy. Ogólnie spodziewałem się większego show.
- 3 2
-
2011-03-20 19:26
słabiutkie
- 2 1
-
2011-03-20 19:16
Bylem na 16 i .....
faktem jest, ze miejscami był play back ale również było na żywo. Ci którzy nie znają się na współczesnym audio nie wiedzą, że dźwięk jest opóźniany celowo o ułamek sekundy aby zapobiec sprzężeniu akustycznemu i czasami robił wrażenie podkładu. Ja patrzyłem na synchronizm i wiem, że większośc była na żywo. Jedno co nie pasuje do tego typu przedstawienia to to, że nie powinno to się odbywac w tak dużej hali, ponieważ odbiór tego typu sztuki nie pasuje do zbyt dużej przestrzeni. Ogólnie wiem, że to co pokazali wymagało ogromnego wysiłku fizycznego. Aby odebrac właściwie treśc pokazu należałoby poznac historie Irlandii a to nie każdy zrobił lub znał. Tak więc co boskie Bogu a co cesarskie Cesarzowi, było na 4+.
- 10 2
-
2011-03-20 18:38
dla mnie było kiepsko:(
To nie to co ogląda się na starcyh filmach, kiedy sam Flatley wnosił super ogień w występy, scenografia ciekawa, tancerze ekstra.
Najbardziej wkurzało to, że skrzypce leciały z płyt, stukanie też...na żywo owszem poskakali.
Byłam nastawiona jak najbardziej na tak, ale również wiele oczekiwałam od występu i niestety zawiodłam się.- 6 0
-
2011-03-20 16:23
występ bardzo udany!!! (1)
tylko organizator słaby!!! sektor A1 na który miałem bilety, był za sceną! Dosłownie!!! dawali sektory zastępcze (gorsze gdzieś u góry z boku) płacąc 250zł za dwa biletyoczekuje się jakiegoś poziomu!!!
trochę przegieli !!! ale reklamacja złożona została natychmiast!!!- 7 0
-
2011-03-20 17:38
Bez problemu można było zmienić miejsce
np na płycie było sporo wolnych miejsc
- 2 1
-
2011-03-20 13:39
Warto było przyjść zobaczyć kunszt, sprawność tancerzy, układy taneczne.
Dlatego, że chciałem zobaczyć taniec irlandzki na żywo i pokazać go dzieciom, poszedłem. Reszta to porażka, organizacja, ceny biletów do widoku, zachowanie ekipy ochrony, playback, brak atmosfery widowiska w hali sportowej, zachowanie wykonawców po bisie, widzowie robiący zdjęcia mimo zakazu, a ludzie z ochrony wprowadzali swoich, którzy zdjęcia robili itd.
- 11 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.