- 1 Zamknięto jedyną ukraińską dyskotekę (152 opinie)
- 2 Grają przeboje największych gwiazd (10 opinii)
- 3 Planuj Tydzień: imprezy i majówka (10 opinii)
- 4 Festiwal filmowy w odmienionej formule (15 opinii)
- 5 Spektakle z Trójmiasta w Teatrze Telewizji (10 opinii)
- 6 Rodzinne atrakcje i parki rozrywki - jakie ceny, ile kosztuje zabawa? (30 opinii)
Jan Garbarek niczym piąty element. Magiczny koncert w Oliwie
Jana Garbarka można uwielbiać lub nie znosić. Natchniony norweski saksofonista rzadko pozostawia słuchacza obojętnym. Co ciekawe, podczas koncertu z Hilliard Ensemble charyzmatyczny Garbarek był "tylko" dodatkiem do kwartetu wokalnego. Jednak był to dodatek arcyważny, swoisty "Piąty element", który spinał całość (niczym miłość w filmie Luca Bessona).
Saksofon sopranowy Garbarka współbrzmi z głosami śpiewaków zaskakująco naturalnie. Tak jakby połączenie kwartet wokalny plus instrument dęty było oczywiste i znane od lat. Jakby renesansowe pieśni były pisane z myślą o takim właśnie składzie. Być może dlatego, że saksofon Jana Garbarka jest zmienny jak kameleon i potrafi zabrzmieć zarówno ostro niczym irlandzkie dudy, jak i ciemno jak ormiański duduk. Nic więc dziwnego, że Norweg potrafi bezbłędnie wpisać się zarówno w kompozycje muzyki dawnej, jak i pieśni pochodzące z bliższego i dalszego Wschodu.
I ta umiejętność się przydaje, bowiem artyści z Hilliard Ensemble uwielbiają różnorodność. Śpiewają stare pieśni ormiańskie i bizantyjskie, utwory absolutnie współczesne (w katedrze usłyszeliśmy m.in. kompozycję Arvo Pärta "Most Holy Mother of God"), utwory inspirowane twórczością Indian, rosyjskie pieśni starocerkiewne (jak "Ojcze nasz", które wykonali w czwartek) i muzykę europejskiego renesansu i średniowiecza.
I to właśnie w tych ostatnich kompozycjach Hilliard Ensemble brzmieli najlepiej i najpełniej - skład w końcu został powołany do śpiewania muzyki z tego okresu. Szczególnie wybijał się barwny kontratenor Davida Jamesa i śpiewny baryton Gordona Jonesa, który zachwycał lekkością we wspomnianej modlitwie "Ojcze nasz". W utworach cerkiewnych Brytyjczykom brakowało jednak nieco dolnych rejestrów (najniższy głos w kwartecie to baryton), zaś w pieśniach ze Wschodu klasycznie wykształcone gardła nie potrafiły oddać takich emocji, jak chropowate głosy śpiewaków ludowych.
A jednak za sprawą Hilliard Ensemble i Jana Garbarka w Katedrze Oliwskiej zadziała się magia (choć może brzmi to nieco obrazoburczo). Pod koniec koncertu muzycy rozeszli się po świątyni, a śpiew i improwizacje otoczyły słuchaczy ze wszystkich stron. Śpiewacy wymieniali się partiami solowymi i burdonem (jednostajnym dźwiękiem stanowiącym podstawę harmoniczną), a wszystko kolorował, podkreślał, otaczał i opisywał Jan Garbarek. Dźwięki zespołu otuliły uszy słuchaczy i uniosły ich serca gdzieś w rejony na co dzień mało dostępne. Właśnie za takie uniesienia fani kochają norweskiego saksofonistę.
Utwór ten z pewnością zrekompensował niedostatki wrażeń słuchaczom siedzącym i stojącym w tylnej części katedry. Koncert bowiem zrealizowany został w sposób tradycyjny, bez dodatkowego nagłośnienia, podobnie jak koncerty na festiwalu Actus Humanus. Na szczęście niezwykły pogłos Katedry Oliwskiej zdawał się nieść dźwięk saksofonu Garbarka w nieskończoność.
Wydarzenia
Opinie (38)
-
2014-06-06 13:36
Koncerty w katedrze mają zaletę i wadę.
Zaletą jest świetna akustyka. Stałem z tyłu i wszystko było wyraźnie słychać.
Wadą jest... świetna akustyka. Podczas jakiejś burzliwej rozmowy pomiędzy dwiema paniami a członkami obsługi, niby prowadzonej szeptem, wszystko było wyraźnie słychać.
Pomimo to uważam że koncert udał się wspaniale. Wychodziłem urzeczony.
P.S. Informacji o koncercie było sporo. Trojmiasto.pl dało info w sekcji kultura, był w kalendarzu imprez, więc nie wiem o co znowu mają pretensje wieczni malkontenci.- 9 4
-
2014-06-06 11:08
(3)
Nie znam typa.
Ale wygląda jakby grał jakieś smęty.- 5 18
-
2014-06-06 12:19
Wielu ludzi
cholernie lubi smęty tego Typa. (BTW; sądząc po Twoim nicku Przyjacielu jesteś zdecydowanie bardziej znany)
- 2 2
-
2014-06-06 11:47
Bach tez grał smęty (1)
i kilku innych też.
- 2 2
-
2014-06-06 11:51
Tak też myślałem.
Dzięx- 1 0
-
2014-06-06 12:16
D
Tez bym poszła, ale cóz już po,, smutne
- 9 2
-
2014-06-06 00:56
Magiczny i niepowtarzalny
W połowie lat siedemdziesiątych ub. wieku aby posłuchać J.Garbarka musiałem jechać do Warszawy na Jazz Jamboree. Teraz On przyjechał do mnie .Dzięki.
- 14 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.