• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jan Garbarek niczym piąty element. Magiczny koncert w Oliwie

Borys Kossakowski
6 czerwca 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Saksofon Jana Garbarka zmieniał barwy jak kameleon. Saksofon Jana Garbarka zmieniał barwy jak kameleon.

Jana Garbarka można uwielbiać lub nie znosić. Natchniony norweski saksofonista rzadko pozostawia słuchacza obojętnym. Co ciekawe, podczas koncertu z Hilliard Ensemble charyzmatyczny Garbarek był "tylko" dodatkiem do kwartetu wokalnego. Jednak był to dodatek arcyważny, swoisty "Piąty element", który spinał całość (niczym miłość w filmie Luca Bessona).



Pomysł połączenia tradycyjnego, klasycznego kwartetu wokalnego Hilliard Ensemble z nordyckim tonem Jana Garbarka urodził się w głowie genialnego szefa wytwórni ECM - Manfreda Eichera. To on zaprosił norweskiego jazzmana i brytyjskich wokalistów na nagrania do klasztoru św. Gerolda w austriackich Alpach. W założeniu miał to być projekt niszowy, wydany w serii z tzw. "nową muzyką", bowiem powstała płyta, której nie można było zakwalifikować ani do klasyki, ani do jazzu. "Officium" okazała się strzałem w dziesiątkę i doczekała się kontynuacji w postaci płyt "Mnemosyne" i "Officium Novum".

Saksofon sopranowy Garbarka współbrzmi z głosami śpiewaków zaskakująco naturalnie. Tak jakby połączenie kwartet wokalny plus instrument dęty było oczywiste i znane od lat. Jakby renesansowe pieśni były pisane z myślą o takim właśnie składzie. Być może dlatego, że saksofon Jana Garbarka jest zmienny jak kameleon i potrafi zabrzmieć zarówno ostro niczym irlandzkie dudy, jak i ciemno jak ormiański duduk. Nic więc dziwnego, że Norweg potrafi bezbłędnie wpisać się zarówno w kompozycje muzyki dawnej, jak i pieśni pochodzące z bliższego i dalszego Wschodu.

I ta umiejętność się przydaje, bowiem artyści z Hilliard Ensemble uwielbiają różnorodność. Śpiewają stare pieśni ormiańskie i bizantyjskie, utwory absolutnie współczesne (w katedrze usłyszeliśmy m.in. kompozycję Arvo Pärta "Most Holy Mother of God"), utwory inspirowane twórczością Indian, rosyjskie pieśni starocerkiewne (jak "Ojcze nasz", które wykonali w czwartek) i muzykę europejskiego renesansu i średniowiecza.

I to właśnie w tych ostatnich kompozycjach Hilliard Ensemble brzmieli najlepiej i najpełniej - skład w końcu został powołany do śpiewania muzyki z tego okresu. Szczególnie wybijał się barwny kontratenor Davida Jamesa i śpiewny baryton Gordona Jonesa, który zachwycał lekkością we wspomnianej modlitwie "Ojcze nasz". W utworach cerkiewnych Brytyjczykom brakowało jednak nieco dolnych rejestrów (najniższy głos w kwartecie to baryton), zaś w pieśniach ze Wschodu klasycznie wykształcone gardła nie potrafiły oddać takich emocji, jak chropowate głosy śpiewaków ludowych.

A jednak za sprawą Hilliard Ensemble i Jana Garbarka w Katedrze Oliwskiej zadziała się magia (choć może brzmi to nieco obrazoburczo). Pod koniec koncertu muzycy rozeszli się po świątyni, a śpiew i improwizacje otoczyły słuchaczy ze wszystkich stron. Śpiewacy wymieniali się partiami solowymi i burdonem (jednostajnym dźwiękiem stanowiącym podstawę harmoniczną), a wszystko kolorował, podkreślał, otaczał i opisywał Jan Garbarek. Dźwięki zespołu otuliły uszy słuchaczy i uniosły ich serca gdzieś w rejony na co dzień mało dostępne. Właśnie za takie uniesienia fani kochają norweskiego saksofonistę.

Utwór ten z pewnością zrekompensował niedostatki wrażeń słuchaczom siedzącym i stojącym w tylnej części katedry. Koncert bowiem zrealizowany został w sposób tradycyjny, bez dodatkowego nagłośnienia, podobnie jak koncerty na festiwalu Actus Humanus. Na szczęście niezwykły pogłos Katedry Oliwskiej zdawał się nieść dźwięk saksofonu Garbarka w nieskończoność.

Wydarzenia

Jan Garbarek & Hilliard Ensemble (5 opinii)

(5 opinii)
60-130 zł
muzyka poważna

Opinie (38)

  • Koncerty w katedrze mają zaletę i wadę.

    Zaletą jest świetna akustyka. Stałem z tyłu i wszystko było wyraźnie słychać.
    Wadą jest... świetna akustyka. Podczas jakiejś burzliwej rozmowy pomiędzy dwiema paniami a członkami obsługi, niby prowadzonej szeptem, wszystko było wyraźnie słychać.
    Pomimo to uważam że koncert udał się wspaniale. Wychodziłem urzeczony.
    P.S. Informacji o koncercie było sporo. Trojmiasto.pl dało info w sekcji kultura, był w kalendarzu imprez, więc nie wiem o co znowu mają pretensje wieczni malkontenci.

    • 9 4

  • (3)

    Nie znam typa.
    Ale wygląda jakby grał jakieś smęty.

    • 5 18

    • Wielu ludzi

      cholernie lubi smęty tego Typa. (BTW; sądząc po Twoim nicku Przyjacielu jesteś zdecydowanie bardziej znany)

      • 2 2

    • Bach tez grał smęty (1)

      i kilku innych też.

      • 2 2

      • Tak też myślałem.
        Dzięx

        • 1 0

  • D

    Tez bym poszła, ale cóz już po,, smutne

    • 9 2

  • Magiczny i niepowtarzalny

    W połowie lat siedemdziesiątych ub. wieku aby posłuchać J.Garbarka musiałem jechać do Warszawy na Jazz Jamboree. Teraz On przyjechał do mnie .Dzięki.

    • 14 2

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (1 opinia)

(1 opinia)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years!

159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Pierwsza edycja festiwal muzyki alternatywnej Soundrive Fest odbyła się w: