• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jarosław Zalesiński: biblioteka to miejsce pierwszego kontaktu z kulturą

Łukasz Rudziński
3 stycznia 2019 (artykuł sprzed 5 lat) 
Patrząc za siebie z sentymentem, jednocześnie z wielką ciekawością spoglądam przed siebie - mówi nowy dyrektor WiMBP. 
 Patrząc za siebie z sentymentem, jednocześnie z wielką ciekawością spoglądam przed siebie - mówi nowy dyrektor WiMBP.

Wracam do matecznika, czyli tego, co zawsze było mi najbliższe - do kultury i do kultury książki w szczególności - mówi o swoich planach Jarosław Zalesiński, który od stycznia jest dyrektorem Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Josepha Conrada Korzeniowskiego w Gdańsku. Dyrektorem WiMBP będzie przez trzy najbliższe lata.



Łukasz Rudziński: Jak doszło do tego, że wiatr zmian wywiał cię z pracy w zawodzie dziennikarza w zupełnie inne rejony?

Jarosław Zalesiński: Można stwierdzić, że z niejednego medialnego pieca chleb jadłem. Byłem chociażby w zespole, który tworzył Radio Plus, swój skromny udział w sukcesie, jakim było wejście na rynek tej rozgłośni. Należałem do redakcji kilku tygodników. Bardzo sobie cenię również lata, które spędziłem w "Dzienniku Bałtyckim". Kierowanie działem Publicystyka w "Dzienniku..." bardzo dużo mi dało. Żegnam się nie tylko z tą gazetą, ale z życiem medialnym w ogóle. W moim przypadku nie jest to znów taka ekscentryczna zmiana, bo przez cały czas pozostaję człowiekiem książki. Kilka pozycji udało mi się wydać. Nie mam więc poczucia skoku w obcą przestrzeń. To raczej miłe przekonanie o powrocie do matecznika, czyli tego, co zawsze było mi najbliższe - do kultury i do kultury książki w szczególności.

Przeczytaj także: Wiersze z drugim dnem. Spotkanie z Jarosławem Zalesińskim

To raczej przeskok z roli komentatora do roli kreatora. Komentowanie rzeczywistości, istota zawodu dziennikarza, to rzecz ważna, ale przejście na drugą stronę i stanięcie w szeregu tych, którzy tę rzeczywistość kreują, bardzo mnie pociąga. Chcę już nie tylko komentować rzeczywistość, ale też współtworzyć bardzo ważną dla całego regionu instytucję. Kultura książki wciąż jest najistotniejszym elementem naszej kultury. Patrząc za siebie z sentymentem, jednocześnie z wielką ciekawością spoglądam przed siebie.

Wieczory literackie w Trójmieście


Zostałeś dyrektorem Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Gdańsku, instytucji mającej blisko trzydzieści filii i przeszło dwustu pracowników.

Tak się złożyło, że w minionym roku Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Gdańsku szukała nowego sternika, po nagłym odejściu pana Pawła Brauna, który w Łodzi znakomicie rozwija działalność tamtejszej Biblioteki, a wcześniej położył wielkie zasługi pod obecny sposób funkcjonowania naszej WiMBP. Skoro pojawiła się taka możliwość, pomyślałem, że warto spróbować poddać się weryfikacji w konkursie, który rozstrzygnięto na moją korzyść.

Chcę już nie tylko komentować rzeczywistość, ale też współtworzyć bardzo ważną dla całego regionu instytucję. Kultura książki wciąż jest najistotniejszym elementem naszej kultury - mówi Jarosław Zalesiński. Chcę już nie tylko komentować rzeczywistość, ale też współtworzyć bardzo ważną dla całego regionu instytucję. Kultura książki wciąż jest najistotniejszym elementem naszej kultury - mówi Jarosław Zalesiński.
To nie tylko stanowisko kierownicze, ale też funkcja menedżerska. W jaki sposób chcesz je pogodzić?

Rzeczywiście struktura organizacyjna tej instytucji jest wyzwaniem. Wynika to z tego, że w 2002 roku dokonano połączenia Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej. Dyrektor kieruje całą siecią filii bibliotecznych, a na "najwyższym piętrze" ma dwa organy prowadzące: Urząd Marszałkowski i Urząd Miejski w Gdańsku. Dzięki temu biblioteka może liczyć na względnie spokojną materialnie egzystencję. Rozwój tej instytucji zależy jednak w dużym stopniu od tego jak funkcjonują filie, a mają one niemały zakres swobody i autonomii, co akceptuję i zamierzam wspierać. Bardzo podoba mi się praktyka, by o zakupie nowych książek decydował zespół danej filii - przecież to pracownicy poszczególnych placówek najlepiej znają zainteresowania i potrzeby czytelników. Uważam, że podmiotowość placówek WiMBP jest bardzo ważna.

Przeczytaj także: Pomorskie Nagrody Literackie "Wiatr od morza" rozdane

Będę zachęcał pracowników naszych filii do tego, by kreowali oblicze swojej biblioteki. Obecnie część filii ma swoje własne nazwy - w przypadku niektórych z tych nazw zadecydowali o niej mieszkańcy dzielnicy. Jest np. Biblioteka pod Kotem i Myszą, Filia Gdańska czy Biblioteka pod Żółwiem. Chciałbym, aby każda z filii miała swoją własną nazwę jako swego rodzaju pieczątkę i aby w ślad za tym szły działania nad wypracowaniem własnego charakteru. Cieszyłbym się, gdyby spora część filii WiMBP dopracowała się własnego, na ile to możliwe, modelu działania, najlepiej powiązanego z zainteresowaniami mieszkańców oraz sąsiadującymi z nimi instytucjami. Liczę na to, że filie Biblioteki będą w tym podmiotowe.

Jaki jest twój pomysł na funkcjonowanie WiMBP w Gdańsku?

Moją idée fixe jest biblioteka jako miejsce spotkania - spotkania z książką (w różnych formach) i ze sobą nawzajem. Pomysł Dyskusyjnych Klubów Książki, pilotowanych przez Instytut Książki, to cudowny przykład tego, w jaki sposób biblioteka mogłaby funkcjonować. Przecież książki to nie tylko czytane w domu egzemplarze z bibliotecznej półki. Coraz powszechniejsze jest korzystanie z e-booków. Zainteresowanie tego typu usługą rośnie i jakkolwiek dla mnie książka zawsze pozostanie przedmiotem materialnym jako efekt pracy autora, redaktora i wydawcy, to rozumiem, że dla młodszych czytelników nie ma różnicy między książką materialną a zapisem elektronicznym i na takie potrzeby musimy reagować.

Dyrektor WiMBP w Gdańsku jest również poetą. Wydał dotąd siedem tomów poetyckich. Na zdjęciu podczas spotkania autorskiego tomu "Wiersze Ostatnie". Dyrektor WiMBP w Gdańsku jest również poetą. Wydał dotąd siedem tomów poetyckich. Na zdjęciu podczas spotkania autorskiego tomu "Wiersze Ostatnie".
Jak wygląda sytuacja z czytelnictwem w Gdańsku?

Można opierać się na dwóch raportach czytelnictwa na Pomorzu, z których pierwszy został upubliczniony w 2011 roku i kreślił rzeczywistość czytelniczą w dość ciemnych barwach. Całkiem niedawno mogliśmy się ucieszyć badaniami doktora Macieja Dębskiego, który co prawda przeprowadził je na wąskiej próbie badawczej, jednak badania te pokazywały, że prawie 79 proc. mieszkańców Gdańska przeczytało w minionym roku przynajmniej jedną książkę.

Przeczytaj także: Letnie biblioteczki na gdańskich plażach

W 2017 roku Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Gdańsku zanotowała ponad 1 mln 100 tys. wypożyczeń. Zestawmy to z liczbą mieszkańców naszej aglomeracji i może uda nam się nie narzekać. To niezaprzeczalne zasługi mojego poprzednika. Nasz budżet to obecnie ponad 17 milionów rocznie. Daje to tej instytucji niezbędne poczucie stabilności, chociaż trudno zaimponować pensjami pracowników. Pamiętajmy, że biblioteka ma również swoje obowiązki wobec literatury regionu - musi ją dokumentować, archiwizować i digitalizować. Spoczywa na nas też obowiązek prowadzania szkoleń dla bibliotekarzy całego regionu.

Nie każda dzielnica Gdańska ma swoją filię.

Dobrze byłoby znaleźć miejsce na takie filie w kilku dzielnicach, w których do dzisiaj nie ma biblioteki. Grupie chętnych, ciekawych świata ludzi trzeba zaproponować przestrzenie, gdzie zetknąć się mogą z kulturą książki. Przekonywałem komisję konkursową i będę się starał przekonywać do tego lokalnych decydentów, że taką przestrzenią, którą należałoby wypełnić podobnym miejscem, jest Gdańsk Południe. Mieszka tam ponad 30 tysięcy ludzi, którzy nie mają swojej biblioteki. Dlatego pierwszeństwo w myśleniu inwestycyjnym należałoby przyznać Gdańskowi Południe i tam znaleźć lokalizację na "gdańską galerię książki". Na opracowanie jej projektu daję sobie trzy lata mojej kadencji, ale jeśli w tym czasie się to nie uda, to na osłodę mam inne działania.

Przeczytaj także: Oruński ratusz w rękach miasta. Co w nim będzie?

Inne to znaczy jakie?

Zapadły już decyzje, że dawny ratusz na Oruni zostanie przeznaczony na działalność kulturalną. W 2019 roku powinny zostać przeprowadzone w nim prace adaptacyjne. To właśnie tam ma funkcjonować druga (po mediatece w Bibliotece Manhattan) gdańska mediateka. Sądzę, że mediatekę na Oruni należałoby wpisać w społeczny pejzaż tej części Gdańska. Może ona korzystać z atutów sąsiedztwa pięknego parku Oruńskiego. Wielu okolicznych mieszkańców to ludzie starsi, o których też pomyślimy. A po drugiej stronie torów jest jeszcze inny pejzaż socjalny i tu widzę przestrzeń współpracy z innymi instytucjami społecznymi, które również znajdą się w budynku dawnego ratusza. Filia WiMBP powinna tam powstać w 2020 roku. Biblioteka jest miejscem bardzo ważnym. Mam poczucie, że spełnia funkcję przychodni, miejsca pierwszego kontaktu z kulturą. Jeśli uda się wypracować nasze przyzwyczajenia i nawyki kontaktu z książką, to o stan czytelnictwa nie będziemy musieli się martwić. Książka wciąż pozostaje przecież podstawową formą kontaktu z kulturą.

Dawny ratusz na Oruni zostanie przeznaczony na działalność kulturalną. W 2019 roku powinny zostać przeprowadzone w nim prace adaptacyjne. Filia WiMBP powinna tam powstać w 2020 roku. Dawny ratusz na Oruni zostanie przeznaczony na działalność kulturalną. W 2019 roku powinny zostać przeprowadzone w nim prace adaptacyjne. Filia WiMBP powinna tam powstać w 2020 roku.
Bardzo ważna w tym wypadku jest edukacja kulturalna.

W moim przekonaniu biblioteka powinna brać na siebie rolę prekursora nowoczesnych działań edukacyjnych, także tych związanych z rzeczywistością cyfrową, która nie musi być z definicji zagrożeniem dla książki. Chciałbym zachęcić do opracowania programu, którego elementem byłaby aplikacja, zachęcająca rodziców do czytania razem z dziećmi. Stwórzmy taki program edukacji bibliotecznej w skali województwa, który mógłby odnieść sukces porównywalny z sukcesem programu "Czytaj.pl" - obecnie już marki Krakowa.

WiMBP w Gdańsku brała udział w różnych akcjach czytelniczych, jak "Biblioteki na Plaży". Biblioteka dalej angażować się będzie również w tego typu działania?

Zasadniczo wszystkie formy uobecniające książkę poza biblioteką bardzo mi się podobają. Podobnie rzecz się ma z grami miejskimi z książką w roli głównej, bo jest to forma atrakcyjnej edukacji. Zastanawiałem się choćby, czy nie można by skorzystać z książki profesora Petera Olivera Loewa "Gdańsk. Przewodnik literacki", uwzględniającej kilka tras literackich po Gdańsku. Takie trasy mogłyby posłużyć za podstawę gry miejskiej tropami literackimi dla szkół z innych części Gdańska. Zdecydowanie popieram próby wyprowadzania książki poza bibliotekę po to, by spotkała się z czytelnikiem.

Od minionego roku mamy Pomorską Nagrodę Literacką "Wiatr od morza", którą koordynuje Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna. Będziecie rozwijać jej formułę?

Bardzo cieszy mnie fakt, że literatura pomorska ma swoją osobną i w pełni zasłużoną nagrodę. Pierwsza jej edycja wypadła bardzo obiecująco - zarówno na poziomie nominacji, jak i wyboru laureatów. Dobrze też wróży tej nagrodzie zapowiedź podniesienia jej wartości materialnej. Należy się zastanowić nad tym, czy WiMBP w większym stopniu nie mogłaby wpływać na literaturę regionu, występując w roli wydawcy. Nie jest to sfera tej instytucji nieznana, bo przecież Biblioteka od czasu do czasu podejmuje działalność edytorską. Chodzi mi po głowie uruchomienie serii wydawniczej. Sądzę, że ważnym zadaniem WiMBP w Gdańsku będzie stworzenie biblioteczki pomorskiej.

Chciałbym powołać radę, która decydowałaby o wyborze tytułu, aby autorzy - a tych na Pomorzu nam nie brakuje - zastanowili się, czy dla prestiżu oraz możliwości promocyjnych WiMBP nie warto wydawać u nas. Niech będzie to choćby jeden albo trzy tytuły rocznie, ale niech będą to książki wyróżniające się jakością i na wzór pomysłu na Nagrodę "Wiatr od morza" powiązane z Pomorzem poprzez temat lub osobę autora. Chciałbym, aby Biblioteka próbowała kreować nowe jakości. Do Pomorskiej Nagrody Literackiej "Wiatr od morza" dodać także Biblioteczkę Gryfa Pomorskiego czy serię pod inna nazwą - to jedno z moich marzeń. Skoro i tak wydajemy książki, to warto robić to w uporządkowany sposób, który wpłynąłby na literaturę regionu.

Miejsca

Opinie (83) 5 zablokowanych

  • Biblioteki publiczne w Gdańsku to skansen. (2)

    Korzystamy całą rodzina ale prawdę mówiąc to poza ta wciśnięta w centrum handlowe pozostałe są skansenami. Książki stare i najczęściej nieaktualne pod względem wiedzy ogólnej które powinny trafić na przemiał. Ludzie okupują półki z nowościami które są jakimiś przesunięciami pozycji do filii czy uzupełnianiem zużytych pozycji. Jest cała masa pozycji które zalegają i nie wiadomo w jakim celu trafiły do biblioteki głównie propagandowych niemal politycznych na poziomie dzieł zebranych Lenina. A co najbardziej zawstydza brakuje literatury polskiej szczególnie dziecięcej!

    • 8 17

    • Pratchett

      Pratchett zawsze jest dobry. Poza tym, nie zawsze trzeba czytać nowości. Biblioteki maja książki już niedostępne na rynku, jak chociażby "Przypomnimy to Panu hurtowo" Dicka.

      • 1 1

    • Mam dokładnie odwrotne zdanie,

      znam dwie osiedlowe Filie ( na Przymorzu),
      zaopatrzone bardzo dobrze, wybór ogromny i dla dorosłych i dla dzieci,
      Jedyny "problem" to to, że na niektóre tytuły się zapisujemy, gdyż nie idzie ich "spotkać" na półce w stanie spoczynku ( i nie są to koniecznie bieżące nowości).

      • 11 2

  • Biblioteki maja własną kasę to dlaczego jeszcze wyciagaja kase od rad dzielnic!!!

    • 1 5

  • Wyprowadzić politykę z biblioteki, (2)

    zadanie na dzisiaj.

    • 21 6

    • Raczej nie ma na to szans... (1)

      Czytając "...po nagłym odejściu pana Pawła Brauna, który w Łodzi znakomicie rozwija działalność tamtejszej Biblioteki, a wcześniej położył wielkie zasługi pod obecny sposób funkcjonowania naszej WiMBP". Biblioteka to obecnie tuba propagandowa. Wcześniejszy Dyrektor poleciał za mobbing, ponadto z pracą był na bakier. Zachowywał się jak pani Dulska:) Prace rozwijali zwykli pracownicy sam dyrektor czerpał z tego tylko korzyści. Ten kto go znał ten wie o czym mówię:)

      • 4 4

      • Zwykle oskarżenia bez pokrycia

        Jakoś nigdzie o tym nie słychać, więc o czym piszesz???

        • 2 2

  • (2)

    Uwielbiam biblioteki, przechadzać się między regałami i wybierać książki, nie kupuje książek (chyba, że dla dzieci ). Dzięki bibliotekom przeczytałam masę książek, klasyków, trochę starszych, ale też dużo nowości.

    • 34 1

    • (1)

      A ja niestety kupuję. Już mnie prawie zasypaly.

      • 0 1

      • Mam ten sam nawyk.

        Naprawdę paskudny.

        • 0 1

  • A biblioteka w Osowej!!! (1)

    Osowa to 15 tys. mieszkańców, wykształconych, oczytanych, którzy dobijają się o bibliotekę od wielu lat. A pan dyrektor nawet o Osowej nie wspomniał :(

    • 9 1

    • Jakoś Osowa nie kojarzy mi się z takimi mieszkańcami...

      • 1 4

  • gratulacje (1)

    przymnóż książek, szanuj kasę
    czytelników zyskasz masę
    pracuj buduj i doceniaj,
    dobre w jeszcze lepsze zmieniaj
    słuchaj mądrych, głupich strzeż się
    wtedy tobie sukces wieszczę

    • 13 3

    • a na słuchawkach dużo rapu
      Wszak dusza też musi mieć papu

      • 2 3

  • (2)

    Przestałem wypożyczac książki z biblioteki odkąd usłyszałem, że dużo ludzi niestety czyta te ksiązki z biblioteki w toalecie...

    • 2 10

    • (1)

      rozumiem że w twoim wypadku tylko płatności bezgotówkowe, nie trzymasz się poręczy w tramwaju a kupując gazetę w kiosku zastanawiasz sie gdzie ta pani z kiosku się załatwia i czy ręce potem ma gdzie umyć

      • 8 4

      • jesli tobie odpowiada czytanie takich ksiazek nikt nie broni, wrecz przeciwnie prosze wypozyczac i czytac. po przeczytaniu tez nikt nie zmusza do mycia rąk, mozna od razu zrobic sobie kanapke i zjesc z apetytem jesli komus to odpowiada

        • 2 5

  • wyrazy współczucia (5)

    zanim były biblioteki i nożna było z nich korzystać miałem już swoje ulubione tyle że we własnej składającej się z dwu ,trzech pozycji, wzbogacanej parez rodzinę co jakiś czasw bardziej fachowe pozycje. Ale to dom był miejscem poznania liter, . To matka uczyła mnie czytania, sam sięgałem po płomyk, młodego technika czy później inne. Do czytelni i biblioteki zaglądałem dopiero na studiach, gdy-potrzebne były fachowe pozycje.
    To w domu pod kołdrą by nikt nie widział czytałem z zapartym tchem Ogniem i mieczem. To dom był tym miejscem gdzie rozmawiało się o książkach, czytało tygodniki omawiało wierszesłuchało radia (zgadnij jakiego).

    • 19 22

    • (1)

      Ogniem i mieczem czytałeś w domu pod kołdrą by nikt nie widział ? To pewno musiałeś czytać dzieła Lenina i słuchać radia Moskwa, a polskie patriotyczne książki były zakazane. Brrr...Współczuję

      • 7 4

      • Patriotyczne książki w czasach, gdy jeszcze czytywano w Polsce Lenina?

        Widać, że o historii masz blade pojęcie, rycerzu ortalionu.

        • 3 2

    • 'wyrazy współczucia'

      Nie czaję bazy. Komu i z jakiego powodu?

      • 10 1

    • Też Ci składam wyrazy współczucia...Błędy, polszczyzna na poziomie ośmiolatka.

      " Do czytelni i biblioteki zaglądałem dopiero na studiach" - efekt widoczny.

      • 16 2

    • Wow
      Inteligent

      • 1 2

  • Pozdrawiam Bibliotekę Kokoszki!

    Dziękuję, że wykładanie są na wierzch nowości i topowe pozycje. I że jest miło!

    • 10 2

  • (2)

    Kto teraz książki czyta?
    Lepiej czytać wpisy trolli na tym forum

    • 13 53

    • czytanie jest ważne (1)

      Ja czytam, średnio 3-4 książki w miesiącu.

      • 12 4

      • Ja także uwielbiam czytać. Pozdrawiam.

        • 6 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (1 opinia)

(1 opinia)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years!

159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Baltic Games to festiwal: