• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Komórki na koncertach. Zmora czy znak czasów?

Łukasz Unterschuetz
18 sierpnia 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Coraz częściej na koncertach artyści wprost proszą o nienagrywanie ich koncertów i skupienie się na muzyce. Coraz częściej na koncertach artyści wprost proszą o nienagrywanie ich koncertów i skupienie się na muzyce.

Dobra, mamy miejsce przy samej scenie, przyszliśmy wcześniej, żeby być jak najbliżej, bo przecież nie po to zapłaciliśmy za bilety dwa razy więcej, żeby mieć słabe miejsca. Stoimy, czekamy podekscytowani, koncert się znowu opóźnia, ale warto! Ok, wchodzi na scenę, w tym momencie odwracamy się do niego plecami, wyciągamy komórkę i pierwsze zdjęcia już są. Koniecznie musimy zrobić jedno z dzióbkiem, jak się dobrze bawimy, i potem coś się wybierze. W sumie to po co czekać, kawałki przecież i tak znam na pamięć, wybiorę coś teraz i wymyślę jakiś fajny status, niech te nieboraki, co siedzą w domu na fejsie też coś mają z życia.



Pamiętam czasy, kiedy na koncertach zdjęcia robiłem ja i może dwóch kolegów z innych redakcji. Dzisiaj na koncercie dużej gwiazdy fotografują setki. Tylko czy jest w tym jakiś sens?

Komórki na koncertach to:

Oczywiście zmiana nie nastąpiła z dnia na dzień. Papierem lakmusowym obecnych trendów niech będzie festiwal Opener, na którym mam przyjemność przez pierwsze trzy utwory robić zdjęcia publiczności już od kilku lat. Z jednej strony można zrzucić to na gderanie starego dziada, że "kiedyś było lepiej, a dzisiejsza młodzież to już nie to samo", ale zdjęcia mówią same za siebie. Kiedyś ludzie na koncertach się bawili. Dzisiaj wszyscy walczą o World Press Photo. Kilka zdjęć sceny, potem kilka selfie, a na koniec przecież wszystko to trzeba wrzucić na media społecznościowe, bo nie może się zmarnować. Co z tego, że w tym czasie tracimy koncert?

Może czas zrobić bilans zysków i strat? Ile straciliśmy grzebiąc w komórce podczas imprezy, a ile razy potem oglądamy te filmiki? Zdarzyło mi się, że oglądałem cudze zdjęcia z domówki, z koncertu ani razu. Nikt nie podszedł do mnie z komórką mówiąc "chodź, puszczę ci (10-minutowy, trzęsący) filmik (z buczeniem zamiast dźwięku), który wczoraj nagrałem na koncercie". Skoro ich nie pokazujemy nikomu, to po co je kręcimy?

Czy tak już będzie zawsze? Czy tak już będzie zawsze?
Dzisiaj wyśmiewamy zdjęcia z wakacji na tle zabytków (ja na tle piramid, a to ja na tle Wieży Eiffla, to znowu ja na tle Krzywej Wieży), a robimy dokładnie to samo na koncercie - ja na tle rozmazanej sceny (koniecznie rozbawiona mina, nawet jak sekundę wcześniej wyglądaliśmy jak podczas lekcji w szkole).

Dzisiaj łatwiej wysłać zdjęcie z koncertu na portal społecznościowy niż opowiedzieć później przyjaciołom jak było. Żyjemy w erze komunikacji obrazkowej i nic tego niestety w najbliższym czasie nie zmieni. Zagubiliśmy gdzieś po drodze prawdziwy sens koncertów, które powinny być spotkaniem artysty z jego fanami, a są rodzinnym obiadem w McDonaldzie, gdzie każdy gapi się w swoją komórkę nie rozmawiając ze sobą.

W zasadzie sprawa komórek nie powinna być kontrowersyjna. Powinna być potraktowana jak palenie w restauracji czy słuchanie muzyki z głośniczka w tramwaju. Kwestia rozbija się o szacunek. Następnym razem pamiętajmy o tym, że za nami też stoją ludzie i wyciągając komórkę w górę zasłaniamy im wydarzenie, za które zapłacili tyle samo co my i chcieliby w nim uczestniczyć w równym stopniu. Druga sprawa to szacunek dla artysty, którego przyszliśmy posłuchać.

Coraz częściej na koncertach artyści wprost proszą o nienagrywanie ich koncertów i skupienie się na muzyce. Oczywiście ze spełnianiem tej prośby różnie bywa, jednak jest to krok w dobrym kierunku. Przecież wiadomo, że na każdym koncercie są fotoreporterzy, wystarczy po imprezie wejść na lokalny portal internetowy, gdzie spokojnie można obejrzeć zdjęcia w lepszej jakości niż te zrobione komórką. Wtedy upieczemy dwie pieczenie na jednym ogniu - będziemy mieli i zdjęcia, i wspomnienia.

Opinie (65)

  • P. Łukaszu, sam Pan zrobił zdjécia, prawda? I to jakie, czy organizator zezwolił na używanie profesjonalnego sprzwtu podczas (6)

    Koncertu, czy to magia legitymacji press Czy na zilustrowanych koncertach "obowiązuje" skupienie jak na lekcji?! Wydumany problem...

    • 3 55

    • Jest różnica, pomiędzy fotoreporterem, którego organizator specjalnie na koncert zaprasza ( i jeszcze za to płaci), żeby porobił zdjęcia z imprezy, a nagrywaniem na telefon całości lub części koncertu. Jeśli ktoś potem te nagrania udostępnia publicznie (np. na youtube) to już chyba jest łamanie praw autorskich.
      Poza tym autor tekstu zwraca uwagę nie na sam problem nagrywania, ale na to, z czym się wiąże- przeszkadza innym, odciąga od zabawy i przeżywania, nie pozwala się skupiać na muzyce. Fotoreporter jest w pracy i jego zadaniem jest zrobienie dobrych zdjęć. Jak dla mnie zilustrowany problem nie jest wydumany, to problem tego, że ludzie przestają umieć się bawić i "wyluzować" bo technologia i chęć popisania się na mediach społecznościowych im to przesłania.

      • 0 1

    • Potwierdzam - wydumany problem

      Potwierdzam, wydumany problem

      • 2 9

    • Po pierwsze p. Łukasz jest wtedy w pracy, po drugie jego zdjęcia nadają się do oglądania (1)

      Czego nie można powiedzieć o rozmazanych trzęsących filmikach z komórek. Celem artykułu jest zwrócenie uwagi na fakt że ludzie, zamiast słuchać koncertu, zajmują się fotkami które i tak do niczego nie będą się nadawały.

      • 19 2

      • To kup sibie DVD z koncertu i delektuj się przy cygarze...

        • 2 3

    • O chleb sie martwimy, jasne.

      • 2 0

    • Kolejny problem na koncertach - brak miejsca

      Wprowadźmy miejscówki...

      • 1 1

  • na szczęście są ludzie którzy słuchaja ciężkiej muzyki (4)

    i tam jest gruba zabawa, żadnych telefonów i tabletów. Oczywiście zdarzają się wyjątki, ale to nie to co na openerach i innych techno imprezach

    • 7 2

    • Bullsh*t.

      Wszędzie jest tak samo.

      • 0 0

    • wiesz chociaż co to techno? (1)

      • 1 1

      • Każdy wie - to szajs dla ćpunów, nie muzyka.

        • 3 1

    • Fakt

      Na metalowych koncertach (nawet tych ze znaczną publicznością) nagrywanie zdarza się rzadko. A jeśli już - to z jakiegoś rozsądnego miejsca, i materiał nadaje się później i do oglądania, i do słuchania.

      • 4 0

  • (13)

    Na każdym koncercie powinien być zagluszaby sygnał GSM, lte aby nie było możliwości wysyłania tego badziewia na gg. Albo zakaz wnoszenia na koncert telefonów. Ludzie przecież stojąc 10 metrów od sceny, podczas gdy w około jest ciemno to przez telefony człowiek nie widzi co się dzieje na scenie. Najlepiej zacząć tańczyć i (niechcący) takiego delikwenta z telefonem potracic jak mu spadnie i będzie do biletu musiał dolliczyc 300-500 zł za naprawę to może na następnym się opamiętania. W ogóle to nie wnerwiaja was zdjęcia na fb: moje dzieci, mój mąż, to dziś jadłam, to piłam a tak wygląda moja kup*.

    • 95 8

    • czytelnik (4)

      Ja też nie jestem za chodzeniem z komórką wszędzie a tym bardziej na koncert choć szczerze mówiąc nie przeszkadza mi to, ponieważ zazwyczaj idę tam oglądać i słuchać wykonawców a nie ludzi stojących obok mnie. Zatem nawet jak by wyciągnęli z kieszeni starego rubina a nie smartphona to nie zrobiło by na mnie żadnego wrażenia.
      Piszę jednak ten komentarz ponieważ mimo wszystko bawią mnie troszkę te "prawdy objawione" typu: "ZAGŁUSZAĆ !!!". Wladimir Wladimirowicz przyszedł raz do sklepu i zapytał "dlaczego te ceny są takie wysockie". Kierownik sklepu odpowiedział "jutro będą niższe" (fakt). Tak właśnie działają prawdy objawione. Zakazy, zagłuszania, wymuszania. Bez zastanowienia się nad problemem.
      A co ze służbami których zadaniem jest dbać o zdrowie i bezpieczeństwo bawiących się na koncercie ? Przecież podstawą łączności tych służb jest GSM. Ich też zagłuszyć i doprowadzić do tragedii na imprezie masowej ?

      • 8 2

      • na glastonbury wprowadzili zakaz kijków do selfie

        • 1 1

      • Ochrona (1)

        A może po prostu wprowadzić stosowny zapis w regulaminie imprezy i wypraszać osoby, które nie reagowałyby na upomnienia ochrony?

        • 4 2

        • Kolega wyżej ma rację - to nie jest kwestia zakazów i nakazów, tylko świadomości. Kiedy nagrywasz imprezę, trzymasz kadr, tracisz to co się dzieje, unikają niuanse - te osoby przychodzą dla szpanu. Nie da się tego zabronić, ale można takie zachowanie piętnować. A szpanerzy sami sobie szkodzą, wydają kasę po nic.

          • 2 1

      • No mi akurat trochę przeszkadza że zamiast pod sceną bawić się (też z fanami) stoję czy tańcze otoczony morzem zombiaków

        ("ich głowy i myśli są po drugiej stronie fejsa, jakie to Zosia Marysia, Arek czy Tomek zrobi oczy jak zobaczy moją fotkę"). Naprawdę zombiaki psują klimat.

        • 3 1

    • Mnie FB już od dawna nie wkurza...

      bo przestałem go dawno temu używać. Ileż można czytać/oglądać g*wien w stylu złotych myśli pryszczatych nastolatek, które podobają się mojej kuzynce i postanawia je wszystkie udostępniać światu na FB, Tudzież innego kolegi siedzącego całymi dniami na stronkach ze śmiesznymi zdjęciami, demotywatorami itp. szajsem następnie tonami je publikując na FB.

      • 2 0

    • (6)

      Miało być fb a nie gg;)

      • 18 1

      • Komentarze można edytować ;) (5)

        Pozdrawiam

        • 5 0

        • (4)

          nie z telefonu

          • 7 0

          • (3)

            akurat na koncercie bylem i ciezko sie pisalo ;)

            • 12 0

            • (2)

              To dobry koncert do prawie 7 rano :D

              • 2 2

              • ten nawet ironii nie zrozumiał i brnie, baran (1)

                • 2 1

              • a Ty głupi jesteś, że nie skumałeś, że to kontynuacja tego samego żartu.

                • 0 0

  • Drogi panie Łukaszu, ponieważ jest Pan dość młodym człowiekiem, zatem trudno aby Pan pamiętał czasy Jarocina. (4)

    http://img.sadistic.pl/pics/cf3185c804b3.jpg Na tym zdjęciu może Pan zobaczyć ówczesną (1985 rok) młodzież, która tak jak teraz obecna młodzież, nagrywała koncerty. Jakość była jeszcze gorsza, ale w tamtych czasach, o których nie można Pan mieć pojęcia, zdobycie jakichkolwiek nagrań graniczyło z cudem.

    Choć dzisiaj, w dobie torrentów, iTunes, mp23 i Bóg wie czego jeszcze, dostęp do muzyki jest nieograniczony, to cały czas wersje koncertowe są "w cenie". Nieprawdą jest, że każde nagranie to trzęsący się obraz buczącym dźwiękiem. Dla prosty przykładu niech Pan poszuka na YouTube właśnie takich "ręcznych" nagrań z koncertów brytyjskiego GBH; kultowej punkowej kapeli. Szkoda, że lokalny portal internetowy nie nagrał tego koncertu, wtedy dopiero byłyby dwie pieczenie na jednym ogniu.

    • 7 4

    • trochę nie na temat piszesz...

      autorowi felietonu chodzi o brak szacunku wobec gwiazdy i reszty publiczności poprzez bezmyślne pstrykanie fotek i filmów których potem nikt nie ogląda, o narcyzm, stawianie się w centrum zainteresowań i bufonadę - tymczasem opisujesz sytuację gdy fotki i filmy były oznaką szacunku, podziwu dla artysty, a nagrania z koncertów miały nieco prometejski charakter - przekazywane były tym którzy koncertu nie mogli zobaczyć albo jako świetna pamiątka...

      • 1 1

    • Tylko wtedy to miało większy sens

      skoro takie nagrania były unikatowe, dzisiaj w dobie niezliczonej ilości stacji muzycznych stacji radiowych, telewizyjnych, stron internetowych, itd to faktycznie zakrawa o szpan ;)

      • 2 1

    • a GBH zagrało (bodajże dwukrotnie) w UCHU w Gdyni

      A co to zdjęć z The Exploited, to mało było fotek samej kapeli, za to mnóstwo zdjęć publiki. Co ciekawe, na tych zdjęciach odnalazłem dawnych punkowych załogantów (vide wiecznie pijany Jacky), którzy praktycznie nie powinni już żyć, a tu proszę...te same ryje, tylko bardziej pomarszczone:)

      • 1 0

    • W samo sedno!

      • 1 0

  • Telefony jeszcze pół biedy...

    chociaż wkurza mnie to niezmiernie ale zabił mnie koleś, który na koncercie w klubie wyciągnął... LAPTOPA :O Całe szczęście kolega, który był w towarzystwie jest dość bezpośredni więc długo nie ponagrywał :)

    • 2 1

  • Ha ha ha

    A dla mnie chore jest ,żeby pisać artykuł o takich bzdurach...Ze w ogóle ktoś chce to czytać...

    • 1 3

  • Smartfony to nic, dobrze że nikt nie wpadł na pomysł rozstawienia parawanu

    Ale to raczej domena rodziców smartfoniarzy

    • 7 0

  • Hejterstwo popisuje się tymi telefonami (6)

    Coś tam krecą a itak grwno z tego mają bo nic nie widać

    • 76 7

    • Typowa postawa negująca każdego Janusza

      Jak nie rozumiem słowa, to krytykuje. 87% krytykujących słowo gender, nie rozumie jego znaczenia.

      • 0 0

    • 3 dni temu przejeżdżałam przez Bełżec.

      dziwna nazwa

      • 2 0

    • Jak się nagrywa kalkulatorem to faktycznie nic nie widać...

      • 3 0

    • hejterstwo? (2)

      • 8 0

      • (1)

        hejterstwo, hipsterstwo, ważne że dżęder w rurkach, dwa portery i kurczaka całego z rożna poproszę!

        • 2 6

        • Znow uciekles ze Srebrzyska???

          • 5 0

  • Myślałam, ze zabiję kogoś, kto nagrywał tabletem prawie pod sceną na HIM i zasłaniał mi Ville (na dodatek tablet był w okładce! czyli zajmował 2 razy więcej miejsca) . Najśmieszniejsze, że później znalazłam na youtubie cały koncert (tak CAŁY - podzielony na kilka filmików) nagrany gdzieś z tylnego rzędu o bardzo słabej jakości z trzęsącym obrazem i rzężącym dźwiękiem. Nie kumam jak można stać cały koncert i nagrywać takie coś, co obejrzy (a raczej kliknie przez przypadek) może góra kilkaset osób.

    • 6 2

  • jaka muzyka tacy odbiorcy

    grają durne pioseneczki dla gimbazy, a potem się dziwią

    • 5 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (1 opinia)

(1 opinia)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years!

159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Gdzie w Trójmieście znajduje się butik Roberta Kupisza, polskiego projektanta mody, tancerza oraz stylisty fryzur?