• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ile kosztuje randka i kto płaci rachunek?

Ewa Palińska
3 sierpnia 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
Ile kosztuje pierwsza randka? Młodzi ludzie dokładają wszelkich starań, żeby kosztowała jak najmniej, nie tracąc przy tym na atrakcyjności. Bo w czym romantyczny spacer ma być gorszy od kolacji w drogiej restauracji? Ile kosztuje pierwsza randka? Młodzi ludzie dokładają wszelkich starań, żeby kosztowała jak najmniej, nie tracąc przy tym na atrakcyjności. Bo w czym romantyczny spacer ma być gorszy od kolacji w drogiej restauracji?

Kiedyś sprawą oczywistą wydawało się, że podczas randki, a nawet przyjacielskiego spotkania w restauracji, rachunek płaci mężczyzna. Dziś odchodzi się od tego zwyczaju, a to, że mężczyzna godzi się podzielić rachunkiem czy przystaje na propozycję partnerki, kiedy zapłatę oferuje ona, nie oznacza, że nie jest dżentelmenem. Tyle w teorii, bo w praktyce nie brakuje zarówno mężczyzn, którzy nie wyobrażają sobie nie zapłacić za kobietę, jak i pań, które wcale nie mają zamiaru się do czegokolwiek dokładać czy coś komuś fundować. Jak umiejętnie przełamać ten zwyczaj, aby żadna ze stron nie czuła się urażona?



Na koncercie też możesz poznać drugą połówkę! - zobacz nasz kalendarz imprez



Kiedyś to mężczyzna był tym, który przejmował inicjatywę i roztaczał nad kobietą parasol ochronny.

Kto powinien zapłacić rachunek w restauracji na pierwszej randce?

- Takie podejście bardzo utrudniało życie mnie i moim koleżankom, bo nawet jeśli jakiś kawaler nam się spodobał, to i tak nie mogłyśmy tego dać po sobie poznać, ale takie panowały kilkadziesiąt lat temu zasady - wspomina 76-letnia Regina. - Kiedy chłopak zapraszał dziewczynę na lody czy na zabawę, to za wszystko płacił. To było oczywiste i wynikało po części z tego, że kobiety, nawet jeśli pracowały, to zarabiały znacznie mniej od mężczyzn. Wiele z moich koleżanek nie pracowało wcale z nadzieją, że znajdą chłopaka, wyjdą za mąż, urodzą dzieci i skoncentrują się na prowadzeniu domu. Mężczyźni to akceptowali - w domu mieli ciepłą i bezpieczną przystań, a kiedy wyjeżdżali w delegację... Tego możemy się tylko domyślać.
Dziś panuje równouprawnienie. Z inicjatywą spotkania może wyjść nie tylko mężczyzna, ale i kobieta. A skoro niepisana zasada mówi, że rachunek w restauracji płaci ten, kto zaprasza, zdaniem wielu, szczególnie młodych osób, dziewczyna powinna w tej sytuacji choćby zapłacić za siebie. Co jednak, jeśli się do tego nie garnie, a chłopakowi nie jest na rękę finansowanie całości?

Randki tak, miłość nie? Czego naprawdę szukają dziś single?



Pierwsza randka po taniości? "Bo jak facet "inwestuje", to chce czegoś w zamian"



Gdzie wybrać się na pierwszą randkę? Na to pytanie nie ma jednej właściwej odpowiedzi. Jedni wolą spacer, inni klimatyczną kawiarnię, jeszcze inni posiedzieć na plaży czy wybrać się do dobrej restauracji.

- Do dobrej restauracji trzeba się elegancko ubrać, a ja zwyczajnie nie mam takich ciuchów. Poza tym nie lubię jeść przy obcych, bo albo się pobrudzę, albo zrobię coś nie tak, a w takich miejscach w menu są czasem rzeczy, których nie tylko nie znam, ale nawet nigdy nie spotkałam się z ich nazwą - opowiada Martyna, studentka 2-go roku psychologii. - Inna sprawa, że jak mężczyzna inwestuje w kobietę, to z reguły chce czegoś w zamian, dlatego gdyby na pierwsze spotkanie obcy typ zaproponował restaurację, najprawdopodobniej ucięłabym taką znajomość.

Źle wybrałeś miejsce? Randki nie będzie



Ucinać znajomość, bo mężczyzna zaprosił do restauracji? Wydaje się to niedorzeczne, jednak panowie przyznają, że takie sytuacje zdarzają się i to nagminnie.

- Miałem ostatnio dość ciekawą sytuację, która mocno mnie rozbawiła, ale też zmusiła do refleksji - napisał Wojtek w jednej z grup dla singli na portalu społecznościowym. - Zagadałem do dziewczyny online, zaproponowałem spotkanie i było ok do momentu, aż napisałem, że zarezerwowałem stolik w restauracji. I wtedy kontakt jakby zamarł. Zupełnie. Mam takie własne standardy, że jak chcę kogoś poznać, to zapraszam (ja) na kolację i w ten sposób kreuję przestrzeń do rozpoczęcia znajomości. Okres siedzenia w parku z browarem już dość dawno za mną. I to zawsze było postrzegane mega pozytywnie. Aż do teraz. Dlatego ta sytuacja jest dla mnie zupełnie enigmatyczna.
Panie należące do grupy szybko Wojtkowi wyjaśniły, jak wiele minusów ma zapraszanie dziewczyny na pierwszą randkę do dobrej restauracji. Tłumaczyły to niechęcią do jedzenia przy obcym, skrępowaniem, jakie wywołuje długie patrzenie komuś w oczy (a ciężko tego uniknąć podczas takiej kolacji), sztywną atmosferą i - o czym było powyżej - wywieraniem na kobiecie presji, żeby się "czymś" odwdzięczyła. Co ciekawe, żadna z uczestniczek dyskusji nie zasugerowała, że mogłaby podzielić się rachunkiem. Przeciwnie, wręcz obawiały się tego, że taka propozycja ze strony mężczyzny mogłaby paść.

- Już kiedyś dałam się na to nabrać - facet najpierw zaproponował wyjście do modnej restauracji (założyłam więc, że skoro zaprasza, to i zapłaci), w trakcie zachęcał do domawiania kolejnych pozycji z menu i drinków, a potem, kiedy kelner zapytał, czy podać rachunek, poprosił o dwa osobne - wspomina Iga. - Myślałam, że się rozryczę. Totalnie nie byłam przygotowana na taki wydatek. Ten wieczór kosztował mnie zszargane nerwy i 220 zł. Dla studentki, pracującej dorywczo, to bardzo duży wydatek. Od tego czasu daję się facetom wyciągnąć co najwyżej na piwo.

Poszedł siku i nie wrócił. Randki, które nie skończyły się dobrze


Przed pierwszym spotkaniem warto wybadać oczekiwania osoby zapraszanej. Jeśli nie trafimy jej gust, może po prostu nie przyjść, mimo wcześniejszych zapewnień, że wszystko jest ok. Przed pierwszym spotkaniem warto wybadać oczekiwania osoby zapraszanej. Jeśli nie trafimy jej gust, może po prostu nie przyjść, mimo wcześniejszych zapewnień, że wszystko jest ok.

"Byku, nie psuj rynku"



Na post Wojtka odpowiedzieli też panowie podkreślając, niby żartem, że stawiając tak wysoko poprzeczkę działa na niekorzyść męskiego rodu.

- Byku, nie zabieraj dziewczyn na pierwsze spotkanie do restauracji, bo drogo tam - psujesz rynek chłopakom - śmiał się Marek.
Nie brakowało też żali pod adresem pań. Mężczyźni skarżyli się, że w efekcie takiego "psucia rynku" kobiety stają się coraz bardziej roszczeniowe, a ich oczekiwania bywają wręcz kuriozalne.

- Poznałem dziewczynę przez aplikację randkową. Dobrze nam się rozmawiało, więc szybko zaproponowałem spotkanie - wspomina Wiktor, agent ubezpieczeniowy. - Moja towarzyszka mówiła wcześniej, że ceni sobie komfort, więc wiedziałem, że spacer czy wspólna przejażdżka rowerowa jej nie ucieszą. Zdecydowałem się na włoską restaurację, nie najgorszą, ale też nie najmodniejszą. Tu pani zaprotestowała i powiedział, że jeśli mamy gdzieś pójść, to ona "zaprasza mnie" do jednej z najdroższych i najbardziej prestiżowych restauracji w okolicy, bo ma być romantycznie, a tam podają owoce morza, czyli afrodyzjaki. Nie protestowałem, bo sam byłem ciekaw tego miejsca - jestem osobą dość dobrze sytuowaną, ale że do wszystkiego doszedłem sam, to raczej nie szaleję z kasą na co dzień.
Wiktor przyznaje, że początkowo było miło, choć zaskoczyła go rozrzutność towarzyszki. Wybierała najdroższe pozycje z karty, brała kęs i mówiła, że na więcej nie ma ochoty, po czym zamawiała kolejne danie.

- Poprosiła też o całą butelkę jednego z droższych win w karcie wiedząc, że ja nie będę go pił (sama wypiła dwa kieliszki) - opowiada Wiktor. - Węża w kieszeni nie mam, więc nie protestowałem, choć sam zdecydowałem się jedynie na porcję ostryg i jakąś rybę jako danie główne. Kiedy moja partnerka poszła do toalety, zostawiła na stoliku swój telefon. Wyświetlaczem do góry. W pewnej chwili ten wyświetlacz się zaświecił i zobaczyłem wiadomość "Ty to masz szczęście do frajerów. Ciekawe, jak zareaguje na rachunek. Tylko pamiętaj koniecznie zamówić ten deser z kawiorem, co ostatnio". Zmroziło mnie. Kiedy wróciła do stolika, robiłem dobrą minę, a po chwili to ja zakomunikowałem, że muszę skorzystać z toalety. Gdy odszedłem od stolika, dałem dyskretny sygnał kelnerowi, żeby poszedł za mną. Poprosiłem go o podliczenie tego, co zjadłem i wypiłem. Uregulowałem rachunek, zablokowałem numer dziewczyny i wyszedłem. Wcześniej zostawiłem kelnerowi kontakt do siebie na wypadek, gdyby dziewczyna okazała się niewypłacalna - w takiej sytuacji pokryłbym całkowity koszt. Od tego czasu do dobrej restauracji zapraszam dziewczynę przynajmniej na trzeciej randce. Jeśli ona chce wcześniej wybrać się do jakiegoś luksusowego miejsca, bez ogródek uprzedzam, że każdy płaci za siebie.

Ile kosztuje randka?



Sprawdziliśmy, ile z reguły "kosztuje" pierwsza randka. Młodsze pokolenie, a więc uczniowie, studenci i ludzie na dorobku, wybiera z reguły tańsze opcje (koszt dla 2 osób):
  • pub - w zależności od tego, ile się wypije, od kilkudziesięciu do przeszło stu złotych
  • piwo i pizza - około 100 zł
  • spacer i lody - od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych
  • kawa i ciastko - ok 50 zł
  • sushi - od kilkudziesięciu zł wzwyż.


Ludzie lepiej sytuowani, głównie starsi, którzy już swoje wyspacerowali i chcą teraz spotkać się w komfortowych warunkach i przy dobrym jedzeniu, najczęściej wybierają właśnie restaurację albo dobre coctail bary. Minimalny koszt takiego wyjścia to ok. 200 zł i w zależności od miejsca oraz wielkości zamówienia, może mocno wystrzelić w górę.

Są też miłośnicy aktywnego wypoczynku. Oni mają do wyboru m.in. sporo darmowych opcji, jak np. spacer, przejażdżka rowerem czy relaks na plaży. Zdarzają się też koneserzy bardziej wyrafinowanych aktywności, jak randki na wodzie - tu mamy do wyboru np. różnego rodzaju rejsy, zwiedzanie okolicy z kajaka, czy przeprawę przez Motławę rowerkiem wodnym (koszt takich rozrywek zaczyna się od kilkudziesięciu złotych za osobę, w przypadku wynajmu jachtów czy motorówek koszt ten wynosi od kilkuset aż do kilku tysięcy złotych).

Kajaki, katamarany i szybkie motorówki, czyli relaks na wodzie



Relacje pomiędzy randkowiczami na przestrzeni lat stały się bardzo partnerskie. Wiele osób za oczywiste uważa dzielenie się rachunkiem, a panowie nie optują, kiedy z propozycją zapłacenia całości wychodzi ich towarzyszka. Relacje pomiędzy randkowiczami na przestrzeni lat stały się bardzo partnerskie. Wiele osób za oczywiste uważa dzielenie się rachunkiem, a panowie nie optują, kiedy z propozycją zapłacenia całości wychodzi ich towarzyszka.

Chęć płacenia zależy od zasobności portfela?



Tu Ameryki nie odkryjemy - oczekiwania zależą od możliwośći. W tym przypadku głównie finansowych.

- Mamy po dwadzieścia kilka lat, studiujemy, czasem dorabiamy, ale i tak jeśli uda nam się zakończyć miesiąc nad kreską, to możemy mówić o sukcesie - mówi Radek, studiujący na Politechnice Gdańskiej. - Chętnie randkujemy, ale dziewczyny nie mogą od nas oczekiwać tego, że zawsze będziemy płacili za ich jedzenie w restauracji, piwo (a zdarzają się takie, które wypiją podczas jednej randki po kilka), czy modne drinki. Większość dziewczyn, z którymi randkowałem, doskonale znała realia i to, że każdy płaci za siebie, było oczywistością. Nie było potrzeby dzielenia rachunku, bo w pubie każdy zamawiał piwo przy barze, płacąc od razu za siebie. Kiedy wyszło z tego coś więcej, wychodziliśmy np. na pizzę, również dzieląc się rachunkiem. Ewentualnie umawialiśmy się, że raz zapłacę ja, innym razem ona. Osobiście uważam, że to super fajne, jak facet zaprasza i za wszystko płaci, bo my uwielbiamy sprawiać przyjemność naszym paniom i sprawiać, że czują się zaopiekowane. No ale realia są, jakie są. Jak moja sytuacja finansowa się ustabilizuje, nie pozwolę swojej kobiecie płacić za nic podczas takich wyjść.
Współczesne singielki często nie oczekują od mężczyzn takiego szarmanckiego zachowania. Jeśli ich sytuacja finansowa na to pozwala, są w stanie zapłacić nie tylko za siebie, ale i za partnera, byle tylko spędzić czas tak, jak lubią.

- Mam 36 lat. Kiedy umawiam się z facetem, to po to, żeby spokojnie porozmawiać, miło spędzić czas, a nie chodzić na spacery czy na piwo do taniego pubu. Ten etap w życiu mam już za sobą - opowiada Agnieszka, trener rozwoju osobistego. - Mam ugruntowaną pozycję zawodową i komfortowy status materialny. Umawiam się z panami przynajmniej na swoim poziomie, więc zapłacenie nawet kilkusetzłotowego rachunku nie jest problemem. Nie muszę też się pilnować, żeby zamawiać najtańsze pozycje z karty, by nie narazić mojego towarzysza na zbyt duży koszt, bo kiedy zdecyduję się na coś ekstra, to sama za to zapłacę. Tak zrobiłam niedawno, kiedy naszła mnie ochota na homara za 1200 zł. Od razu uprzedziłam, że ten wydatek biorę na siebie i jeśli mój partner również ma na homara ochotę, może się czuć moim gościem. Zareagował śmiechem i powiedział, że w takim razie rachunek dzielimy na pół. Myślę, że to uczciwe rozwiązanie, choć z reguły nie lubię dzielić się kosztami, bo to niezręczne. Jeśli widzę, że zanosi się na to, że mój partner wyskoczy z taką propozycją, wolę wcześniej zaproponować, że sama zapłacę całość. Panowie (a umawiam się z takimi, którzy mają sytuację finansową dość "komfortową) traktują to jednak z reguły jak obrazę. Szczególnie, że zapłacenie rachunku nie jest dla nich żadnym obciążeniem, a płacąc go bardzo (w ich własnym mniemaniu) zyskują w oczach towarzyszki i uchodzą za dżentelmenów.

Opinie (373) ponad 20 zablokowanych

  • Ciekawe kiedy do nas przyjdzie trend (2)

    z zachodu że faceci zamiast rodaczek wybierają ładne i niekonfliktowe Azjatki.W Niemczech to już nurt dość powszechny

    • 27 8

    • Chyba nigdy, bo w Azji też jest tradycja, że żonę się utrzymuje. Niemca na to stać, Polaka nie bardzo.

      • 0 0

    • Azjatki (i nie tylko one) niekonfliktowe są tylko na początku. Po czasie okazuje się, że to inny świat. Nie polecam, przekonałem się osobiście.

      • 17 0

  • Opinia wyróżniona

    (7)

    A to bardzo ciekawe jak wszyscy Panowie czują się wykorzystywani...
    Randkowałam 10 lat temu jak miałam 20 lat i teraz jak mam 30. I nigdy nie zdarzyło mi się, żeby chłopak zabrał mnie na cokolwiek innego niż spacer. Zarówno na pierwszym jak i na piątym spotkaniu. Ale ile można spacerować? Kładłam to na karb mocno ograniczonej kreatywności, a okazuje się, że to była przemyślana strategia. Wychodzi na to, że spotykałam się z samymi taktycznymi geniuszami.
    Jak mi się nudziły spacery to ja proponowałam coś innego, typu kino czy jakieś jedzenie na mieście. I zawsze płaciłam, za dwie osoby skoro to była moja inicjatywa.
    Najdłużej chodziliśmy 5 godzin (!!!) po parku ;)

    • 36 15

    • Lata 90

      Z moich spacerów dziewczyny wracały zawsze zarumienione. Chyba jednak wiedziałem jak im owy spacer w pozytywnym świetle przedstawić. Do restauracji to się szło na rocznicę, urodziny czy imieniny, Klasyką rozrywki były wyjścia na dyskoteki. Wtedy będąc parą wiedzieliśmy wspólnie na co możemy sobie razem pozwolić. Oczywiście królowały blachary - taki odpowiednik dzisiejszych darmozjadów, co to d..... wyżej nosi aniżeli głowę.

      • 1 0

    • Gdn

      Moze trafilaś na piacha z oruni

      • 3 0

    • widać atrakcyjnością nie powalasz (1)

      chcieli Ciebie zmęczyć , żebyś sobie poszła :) tak kulturalnie :D

      • 3 3

      • A może jest po prostu fajną, spokojną dziewczyną, która nie ma szczęścia i trafia na samych d*pków? Zdarza się. Faceci dzisiaj są niezbyt dobrze wychowani, skąpi i beznadziejnie narcystyczni. A co wiesz, żeby kogoś tak podsumowywać? Sam się oddal w podskokach, a wcześniej dziewczynę z forum przeproś.

        • 5 3

    • Ależ musiało być dobre towarzystwo, że aż 5h wyszło! (2)

      A jak zdrowo :)

      • 12 2

      • cynizm w czystej postaci. żal mi cię

        • 2 1

      • Po co ryzykować kolacje, spacer czy inne randkowe atrakcje skoro nie ma gwarancji konsumpcji ? przeciez za 300pln można mieć full service bez wysiłku na telefon

        • 10 10

  • Mówię sprawdzam

    Kiedy głodna Pani na pierwszej randce wskazuje wyłącznie na najdroższą knajpę to w żaden sposób nie protestuję. Komunikuję grzecznie, że najpierw zaserwuję jej osobiście przystawkę pod stołem. Potem dostanie kartę dań. A i za kelnera zapłacę jak się jej podoba.

    • 1 1

  • Opinia wyróżniona

    Tytul brzmi" ile....i kto placi rachunek" (10)

    Ja sadze,ze zalezy od gentlemana.
    Epoka kawalerii jeszcze nie do konca przeminela i ludzie na pewnym poziomie nie zawracaja sobie takimi rzeczami glowy.Dama ruzpozna gentlemana od razu i wie,ze jest z nim bezpieczna a jakies nowomodne dzielenie rachunkow to wymysl socjalistow,ktorzy niestety rzadza naszym nieszczesnym Krajem juz od 1945roku.

    • 29 81

    • Czy hrabia Lolo nadal stoi ze świecznikiem w ręku, a służący Jan w zastępstwie dokazuje z hrabiną. Bo to była wina złego oświetlenia?

      • 0 0

    • Dzisiejsze damy

      Temu damy, tamtemu damy

      • 1 0

    • (7)

      no tak, typowa logika feministek, rownouprawnienie i takie same pensje ale to dzentelmen placi :)

      • 22 8

      • ja też myśłę, że to ujma dla chłop (6)

        jeśli pozwoli, żeby białka płaciła; tym bardziej, że przecież przez takie spotkania chłop chce się pokazać z dobrej strony, czyli jako przyszły żywiciel rodziny;
        poza tym, to żenujące w ogóle roztrząsać pieniężne zagadnienia w lokalu

        • 10 19

        • Przede wszystkim nastały takie czasy że 90% facetów nie utrzyma samodzielnie rodziny na poziomie. (4)

          Oczywiście są też inne sposoby: zacisnąć pasa lub odłożyć np. przed ciążą środki na chudszy okres. Tylko do tego jeszcze trzeba rozsądnej kobiety, a nie wszystkie takie są; wciąż jest sporo roszczeniowych, które czekają na księcia-bankomat.
          Ja sam od kilku miesięcy jestem z kobietą, której akurat rozsądku nie można odmówić. I jakkolwiek za pierwszą randkę płaciłem sam, to później zapraszaliśmy się wzajemnie i wzajemnie też płaciliśmy. I to mi się podoba, bo jakkolwiek żadne z nas nie pracuje za minimalną krajową, to nikt nie powinien na nikim wisieć.

          • 17 2

          • Rozsądniej nie zachodzić w ciążę, jeżeli po niej ma być chudszy okres (3)

            • 5 1

            • (2)

              Niestety, okres, w którym można bezpiecznie jest zajść w ciążę jest ograniczony. W wieku powyżej 35 lat zaczyna już to być trudne i ryzykowne dla dziecka. Coraz większe ryzyko wad genetycznych. Sperma jest produkowana przez całe życie. Komórki jajowe powstają jakieś 10 tygodni po zapłodnieniu. Przez kolejne kilkadziesiąt lat tylko kolejno dojrzewają. Niestety, w trakcie "oczekiwania" na dojrzenie ulegają uszkodzeniu. Im później okazja do poczęcia, tym większe ryzyko trafienia na uszkodzoną. O tym nie mówi się wprost, nie ma zbyt wielu badań i ogólnodostępnych wyników. Są jednak statystyki przypadków zespołu Dawna w zależności od wieku kobiety, choćby w Wikipedii. Daje do myślenia.

              • 2 5

              • Im starszy ojciec (1)

                Tym większe ryzyko autyzmu u dziecka. Starsi tatusiowie nie regenerują się tak szybko po nieprzespanej nocy jak skończą 50 lat. Nie mówię już o tym ile siły trzeba włożyć w dotrzymanie kroku kilkulatkowi na placu zabaw. Jakość plemników spada wraz z wiekiem mężczyzny.

                • 3 1

              • Najwyraźniej potraktowałaś moją wypowiedź jako atak. Przykro mi. Nie było to moim celem. To była tylko wypowiedź w dyskusji o powodach nieodwlekania ciąży.
                Do argumentów nie zamierzam się odnosić, ponieważ moim zdaniem nie mają sensu w tej dyskusji, są naciągane "by moje było na wierzchu" i wynikają z niepotrzebnej obrony.

                • 2 1

        • To zależy od "chłopa"

          Dla mnie to żadna ujma. U nas często jest tak, że oboje chcemy płacić i się licytujemy ;) Ostatecznie staramy się to robić po prostu na zmianę i dla mnie to jest OK, choć jeszcze do końca nie przywykłem. Wiem jednak, że dla niej to ważne z powodu chęci poczucia odrobiny niezależności.

          • 1 0

  • Opinia wyróżniona

    Opinia (8)

    To wg mnie zależy od wieku, młodzi raczej dziela się rachunkami i nie mają z tym takiego problemu, jako osoba mająca 40 lat raczej jestem za tym by facet zapłacił i niech to będzie skromna herbata ale nie widzę randki jako 2 godzinne chodzenie po mieście. Więc większą rolę gra wiek, pokolenie.

    • 58 34

    • (2)

      faceci płaca za randkę z 20latka, natomiast z 30latka rachunek jest pol na pol, kobieta powyżej 40tki sama płaci za faceta, aby tylko się z nią spotkał

      • 8 9

      • (1)

        40 latka jest już zbyt mądra na to, żeby się spotykać z byle kim i zbyt niezależna, żeby marnować czas na pajaca za marny obiad.

        • 13 3

        • a swoją niezależność demonstruje siedząc w domu z wibratorem w ręku... cha cha cha...

          • 3 1

    • Ja zawsze proponuje że zapłacę za siebie i nie zauwazyłam żeby był to jakiś problem ( dla żdnej ze stron) - jesli mimo to partner oponuje i płaci za mnie, uśmiecham się i dziękuje. Proste.

      • 6 0

    • Też mam 40 i nie widzę problemu z dwugodzinnym chodzeniem po mieście. Byle rozmowa się kleiła, to wolę zdecydowanie taki spacer, niż siedzenie w jakiejkolwiek knajpie.

      • 23 1

    • Trata ta ta

      Inne niech płacą same za siebie, za mnie niech płacą koguciki.

      • 3 5

    • Najlepsze randki są w McDonalds

      Każdy płaci za siebie

      • 12 5

    • jest rownouprawnienie wiec kazdy placi za siebie

      • 29 10

  • opowiem to z własnej autopsji (30)

    Randkę w tych czasach ciężko nazwać randkom . niestety etap poznawania się pierwszego spotkania pierwszych randek można podzielić na
    1 wywiad personalny
    2 wywiad materialny
    3wywiad prezencyjny

    jesli te sprawy się zgadzają dla kobiety to można przejść do rzekomej randki.
    Dochodzi do spotkania z reguły w miejscu ekskluzywno- prezencyjnym bo jesli facet jest na poziomie materialne i mentalnie idzie na kolację.... zostawia tam 200-300 pln Pózniej kilka do kilkunastu powtórek.... i mając nadzieję na dalszy rozwój znajomości i poziomu relacji dochodzi do wycofania się kobiety.....
    Refleksja- od dłuższego czasu czuje się jak bankomat.... a otworzenie się z głębszymi uczuciami ponad miłe spędzanie czasu kończy relacje i pseudo "randki"

    Czy naparwdę z kobietami jest coś nie tak w tych czasach??

    • 51 16

    • Ehhh (8)

      Jak czytam te komentarze to słabo mi się robi. Księżniczki które szukają faceta bankomatu- serio? Jestem po 30, mam dobrze płatną pracę, jestem niezależna finansowo i mam kilka nieudanych Tinderowych randek za sobą. Prawda jest taka że mamy teraz erę Ja/Moje. Faceci na prawo lewo chwalą się gdzie nie byli, dokąd podróżują, jak spędzają wolny czas. Wychowuję córki więc ciężko mi czasem znaleźć czas ale zawsze się cieszyłam jak facet się zapowiadał normalny że oprócz klikania w telefon można się spotkać na kawę i ciasto. Ale już nie mam ochoty na takie wyjścia, bo albo się po nich nie odzywają i nawet słowem nie odezwą albo narcystycznie cały wieczór mówią tylko o sobie. Szkoda, bo daleko mi do naburmuszonej księżniczki która strzela fochy i liczy na kasę faceta ale wolę zostawać w domu i mieć samotne wieczory niż kolejny raz się zawieźć.

      • 19 19

      • Ja się nie spotykam z facetami, którzy chcą płacić, tylko z takimi, którzy liczą na to, że zaproszona dziewczyna zapłaci na siebie. Nie odprowadzają do domu. W związku nie pomagają, gdy kobieta ma problemy. Jak czytam, że istnieją faceci, którzy stawiają kobietom, kupują kwiaty, prezenty, odwożą do domu, przywożą z pracy, to mi się płakać chce, bo ja na takich nie trafiam. Może jestem zbyt brzydka, by było we mnie warto inwestować.

        • 0 0

      • (2)

        Błagam cię, w jakim ty świecie żyjesz? Nikt się nie umawia z kobietą, która ma dzieci w celu zbudowania relacji. Nie odzywają się bo nie dostali tego na co liczyli.

        • 16 4

        • Idąc Twoim tokiem myślenia, które i tak jest mi obce....

          ..umawiać się można tylko z facetami po rozwodzie i takimi którzy mają dzieci i jest ok ??? A z kobietami już nie ma sensu, bo one będą chciały budować relacje?? Otóż kobieta zostając z dziećmi w domu często zostaje ze wszystkim na głowie sama a szanowny "tatuś" dostaje dzieci tylko co drugi weekend. On mając odpowiednie stanowisko i zarobki, oczywiście że szybko znajdzie księżniczkę która na niego poleci mimo dzieci, bo ma kasę i dzieci nie ma na głowie każdego dnia.
          A to kobiety właśnie często wypruwają sobie żyły i pracują jednocześnie nie wożąc się najnowszymi samochodami jak tatusiek

          • 2 0

        • Sam sobie odpowiedziałeś

          Czyli umawiając się na randkę liczysz na seks.

          • 1 0

      • więc z obu stron wygląda to podobnie (2)

        co bardzo szybko doprowadzi do tego co w Niemczech i będziemy zmuszeni do przyjmowania imigrantów skądkolwiek.

        • 10 5

        • Nieprawda (1)

          Ze strony faceta od razu mówią co chcą. Kobieta za to często jak ww. Ukrywa że ma dzieci lub rodzinę....

          • 19 5

          • Akurat od początku zawsze stawiałam sprawę jasno

            Mój mąż zmarł jak tylko urodziłam drugą córkę, dziewczyny podrosły , minęło kilka lat i w końcu zaczęłam się umawiać na randki. Nigdy nie ukrywałam tego że mam dzieci, nie wstydzę się tego

            • 22 2

      • Ale czemu się nie odzywają??? Może to z Tobą jest coś nie tak?

        • 8 14

    • mam wrażenie że szukacie tych najpiękniejszych i stąd te problemy :-(

      • 1 1

    • (5)

      Chłopie, zgadzam się całkowicie. Nie raz pijac piwo na mieście wiedziałem jak odbywały się typowe randki księżniczek z Tindera i napalonych szpanerow xD. Cwaniary już minutę po przedstawianiu się sondują przy pomocy sprytnych pytań(o wakacje, wyjazdy, pracę), czy koleś nadaje się na bankomat, on zaś ze sztywna kuśka w gaciach zgrywa władcę wszechświata i co to nie on, gdzie tu nie był, nie wiedząc, że jest dla takiej tylko fraj..rem do opłacenia restauracji we wtorek, może po łasce do spędzenia wspólnego weekendu w Egipcie za jego kasę;) Jak wyjdzie słabo, właśnie pisze do niej 5 innych desperatów i potem robi dokładnie to samo;) A wy faceci marudzicie potem, że nawet spasione Godzille lub paszczury 2/10 mają zryte berety, ego i wymagania księżniczki, przebierają ile chcą w napalonych fraj..rach takich jak wy m..toły! Wiem, że to co pisałem nie jest typowym szablonowym mysleniem i zapewne spotka się z damsko/męskim bólem tyłka, zaznaczę więc za wczasy, że nie jestem żadnym "incelem/piwniczakiem", miałem wiele kobiet, ale zmądrzałem i nie wyobrażam sobie być podnóżkiem jakiejś pustej dzidy i jej humorkow. A jak mnie swędzi to po prostu idę do bankomatu, potem cyk na mistrzowskiiii(!) francuz, a potem wieczór dla siebie;) Nie mówię, żebyście szli ta drogą, ale zaoszczędzicie w ten sposób więcej kasy, nerwów i czasu . No i druga sprawa, jeśli dziewczyny przyzwyczajone do "psich peletonow"(jakie wcześniej opisałem) zobaczą, że macie je w tylku, to dopiero wtedy zdziwione będą na was zwracać uwagę.

      Pozdro fr..jerzy, przed wami weekend mrówczej pracy podkopywania męskości i męskiej godności.

      • 34 11

      • Prawda. (1)

        Można się Wami, facetami pobawić. Bo dlaczego nie?

        • 3 9

        • Pobawic to ty sie Mozesz nasza laga lilitko

          • 3 1

      • Co?!

        To z kim Ty się do tej pory spotykałeś? Ktoś Cię strasznie skrzywdził. Nawet by mi do głowy nie przyszło, aby być taką szmaciarą. Ale wiem o co chodzi. Ja też spotkałam takiego jednego gołodupca, który się dzięki mnie nieźle wzbogacił. I od tej pory dziękuję bardzo, nigdy więcej. Fuj.

        • 15 5

      • (1)

        W drugą stronę jeśli dziewczynie nie zależy na pieniądzach, jest skromna, a co za tym idzie nie ma sztucznych rzęs, paznokci, kiecek, butów, nie wdzięczy się do facetów tylko zajmuje się nauką / pracą, to jest tak jakby chodziła w czapce niewidce... Od czasu do czasu wpadnie w sidła jakiegoś narcyza, na którego księżniczki nie raczą spojrzeć i źle to się dla niej kończy.

        • 47 4

        • Znam takie co na taka biedna, zwykła księżniczkę doją takich frajerów co tak myślą. Nie szata zdobi człowieka. A pustak i tak wypłynie z takiej oszustki

          • 14 8

    • Z własnej autopsji xD (2)

      Ty tak realnie naprawdę, czy tylko ci się błędnie omyłkowo napisało :D

      • 16 1

      • To fakt autentyczny na dzień dzisiejszy

        • 3 0

      • Piękne, prawda?

        • 4 0

    • Wywiad ,,prezencyjny"- chyba jest na pierwszym miejscu , ha ha

      a wywiad ortograficzny ?

      • 2 1

    • Masz racje, ciężko to nazwać randkom, pierwsza klasa podstawowki

      • 1 1

    • nazwać randkom (3)

      4. wywiad ortograficzny

      • 29 2

      • Odsyłam jednak do nadrobienia zaległości zanim coś "mądrego napiszesz" (2)

        przypadekliczba pojedyncza liczba mnoga
        dopełniaczrandki randek
        celownikrandce randkom
        biernik randkę randki
        narzędnikrandką randkami

        • 1 11

        • Lepiej być głupkiem i milczeć, niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości.

          • 6 0

        • no dokładnie narzędnik

          kim/czym można to nazwać? Randką. I tylko tak ,ty pożal się Boże ekspercie.

          • 9 0

    • Ty, w Trójmieście szukasz kandydatki na żonę

      Co za wariat??? Tu wszystkie pazerne na kasę!!!

      • 8 6

    • To nie randki (1)

      To darmowe wyjścia. Mam masę takich koleżanek, które kokietują każdego co stawia żarcie na mieście.

      • 18 0

      • To mi przypomina karyny z zabki. Za jabola zrobi wszystko :) żebraczki

        • 8 2

    • Bo każda kobieta to szpieg :)

      • 2 0

    • Pensję też masz małą?

      • 4 8

  • (1)

    Oczywiście każdy dorosły ma prawo robić co mu się podoba, jeśli ktoś się chce najeść za darmo a druga strona ma to wkalkulowane w "koszty" , to czemu nie skorzystać.
    Ja przyjąłem inną postawę - na randkę, parkuje kilka ulic dalej albo specjalnie jadę tramwajem. Zdejmuję Omegę, wybieram raczej niszowe i nietuzinkowe kawiarnie, gdzie ceny są bardziej studenckie niż wielkomiejskie.
    Ogólnie raczej sprawiam wrażenie oszczędnego, nie obnoszę się z swoim bogactwem - Tshirt i jeansy.
    Wszystko w ramach weryfikacji potencjalnej kandydatki. Nie ma nic gorszego od kobiety, która widzi w Tobie chodzący bankomat. Niespodzianka przychodzi później, ale to już na etapie "związku" a nie żerowania na facetach i skakania jak po kwiatkach.

    • 7 0

    • Tak jest o.k., ale tu widzisz panowie burza sie, ze maja za te kawe zaplacic. Nawet jesli jest tania. Ja juz nauczylam sie, ze facet, ktory zawsze rozlicza sie na pol, chetny jest do posiadania wspolnej kasy, jak kobieta wiecej zarabia, a gdy on zaczyna zarabiac wiecej, to znow jest czynsz na pol, placenie na dziecko na pol, a w ciazy prywatny lekarz to sprawa kobiety, bo przeciez ona ma problem.
      Naprawde bylabym szczesliwa majac biednego faceta, ale opiekunczego, ktory podzieliby sie ze mna ostatnia koszula. Niestety panowie teraz bardzo wyrachowani. A na randce pytaja czy mam wlasne mieszkanie, czy wynajmuje?

      • 0 2

  • Dziewczyny! (4)

    Jak koleś na pierwszej randce chce dzielić rachunek na pół,to na waszym miejscu kopnalbym takiego w d.Szkoda czasu marnować na buraka.No chyba,że same niektóre z was to cebule i im to nie przeszkadza.Pozdrawiam szanujące się dziewczyny

    • 20 27

    • Dzięki takiej formie myslenia, Ukrainki zaczynają mieć (1)

      przewagę nad częścią polek

      • 16 5

      • Ukrainki sobie nie pozwalaja dzielic rachunku na pol. Sa przyzwyczajone, ze facet nie tylko placi za randke, ale przynosi ma nia prezent i kwiaty i smieja sie z glupich Polek, ze placa za swoje jedzenie

        • 1 1

    • Kidler ma 60 lat minimum :D

      zdeaktualizowane:D

      • 3 0

    • utrzymanka faceta ma być niby tą szanującą się dziewczyną ???

      dobre! :)

      • 13 4

  • Zazwyczaj na randkę byłam zapraszana na spacer albo do kawiarni. Nigdy nie byłam zaproszona do restauracji (kolacja kosztuje taniej niż kawa), raz facet chciał mi postawić to ciastko, a reszta nie protestowała, że proponuję zapłacenie za siebie. Większość widać było, że się cieszy. Potem w związkach okazywało się, że mają węża w kieszeni i nie można na nich liczyć. Po randce też nie byłam odprowadzana do domu, tylko np. zostawiana w nocy na środku miasta.
    Teraz nie chodzę już na randki. Wolę być sama niż w kiepskim związku.

    • 4 1

  • Dawniej (5)

    nie wypadało ładnej dziewczynie przepuścić. Wypadało zagadać. A teraz wchodzi prześliczna dziewczyna do np. autobusu , a młodzi durnie (no bo jak ich nazwać?) gabią się w maluteńkie ekraniki komórek.

    • 4 11

    • Nie ma czegoś takiego jak "zagadać". Trzeba mieć najpierw o czym gadać.

      • 0 0

    • A może po prostu ci ludzie już kogoś maja? Czasy głupkowatych chamskich chłopów na szczęście powoli odchodzą.

      • 0 0

    • zagadać? Teraz potraktuje ciebie jak powietrze. Jedynymi osobami które odzywają się i mają wtedy najwięcej do powiedzenia są stare babcie, które nie mają się komu zwierzyć ze swoich historii życia.

      • 3 0

    • Po pierwsze, te ekraniki w większości przypadków są ciekawsze, prostsze i mniej wymagające w obsłudze. Nie udają, nie kłamią. Po drugie, skończyły się czasy, że "chłopak powinien". Jest równouprawnienie.

      • 6 2

    • rzeczywiście, jak już zdarzy mi się podróż komunikacją miejską, to opisywany obrazek jest obecnie zupełną normalką

      z drugiej też strony mamy takie czasy że podziwianie wdzięków danej kobiety może w łatwy sposób zostać uznane za napaść seksualną czy coś z tego katalogu bo dokładnie nie znam się na tych określeniach. Może to gapienie się w ekraniki telefonów jest w istocie rzeczy nie szukaniem kłopotów ze strony takiego chłopaka, jak to mówią- who knows?

      • 5 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Strefa Trojmiasto.pl na Juwenaliach

w plenerze, gry

Juwenalia Gdańskie 2024 (52 opinie)

(52 opinie)
75 - 290 zł
Kup bilet

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (4 opinie)

(4 opinie)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Dach jednej z trójmiejskich galerii handlowych stał się popularnym plenerem do zdjęć. O które centrum handlowe chodzi?