• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kult jest wielki! Morze przebojów i rzesza wyznawców w Starym Maneżu

Patryk Gochniewski
2 kwietnia 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 

Czterdzieści lat na scenie. Czterdzieści lat na topie. Kult. Może się wydawać, że wybierając taką nazwę, zespół albo wiedział, czego dokona i kim się stanie, albo przynajmniej bardzo na to liczył. Wiele pokoleń fanów, którzy są wierni formacji Kazika Staszewskiego mogło oddać się muzycznym uniesieniom w piątkowy wieczór. Wówczas Stary Maneż stał się świątynią kultowej muzyki.



Najbliższe koncerty rockowe w Trójmieście



Czy Kult zasługuje na miano zespołu kultowego?

Kult niemal od samego początku swojego istnienia (1982 rok) był zespołem, który wzbudzał ogromne emocje. Te do dziś w zasadzie nie opadają. Od momentu, kiedy w 1987 roku ukazał się ich pierwszy album, nie schodzą z piedestału polskiego rocka. Kazik Staszewski wraz z kolegami stworzyli zespół, który faktycznie stał się kultem. To jedna z tych formacji, o których nie można źle mówić, ponieważ od razu naraża się na falę nienawistnych spojrzeń ze strony fanów.

Tyle że też trudno im się dziwić. Przez te czterdzieści lat Kult po prostu na to solidnie zapracował. Były lata lepsze i gorsze. Oczywiście. Ale to jest absolutnie normalne. Docenić należy jednak fakt, że przez ten czas zespół nigdy nie zszedł poniżej określonego poziomu. Zawsze była to muzyka dobra, inna, ciekawa. A teksty mądre, inteligentne, prześmiewcze, nierzadko i obrazoburcze, ale za każdym razem trafiające w sedno.

Przez ten czas Kult nagrał morze piosenek. Nic więc dziwnego, że obecnie ich koncerty trwają trzy godziny lub dłużej, a setlista potrafi liczyć sobie nawet i czterdzieści utworów. W Starym Maneżu nie zabrakło oczywiście największych przebojów. Była "Arahja", "Krew Boga", "Do Ani", "Madryt", "Celina", "Wódka", "Brooklińska Rada Żydów", "Polska". Wymieniać można przez kolejne dwa akapity. Ale nie ma to sensu.

Kult zagrał w Gdańsku w ramach trasy akustycznej. Zainteresowanie koncertem było tak duże, że już jakiś czas temu zdecydowano się na dodanie drugiej daty, sobotniej. Mimo że bez prądu, to jednak z dużą energią. Zespół, który tak długo gra, ma prawo mieć dołki formy. Obecnie jednak Kult wciąż jest świetny. Z prądem czy bez, na siedząco czy na stojąco. W kameralnej sali czy na wielkim festiwalu. Naprawdę - za to należy się szacunek.

Widać, że to, co robią muzycy, wciąż sprawia im radość. Wiadomo, już nie ten sam poziom ekspresji, co niegdyś, jednak charyzmy cały czas wystarcza, aby wzbudzić emocje u wielopokoleniowej publiczności. Bo Kultu słuchają wszyscy. Osoby dojrzałe, ale także młode. Kazik Staszewski ma po prostu dar pisania tekstów ponadczasowych. Taka "Polska" była aktualna na początku lat 90., ale i dziś nie ubyło jej świeżości. Wciąż wiele się zgadza, niestety.

Widać jednak, że czas dla Kazika nie jest łaskawy. Jasne, to nie jest tak, że fałszuje. Absolutnie. Jednak niejednokrotnie melodia wyprzedza jego oddech. Jak chociażby w utworze "Madryt". Też nie pomogli mu dźwiękowcy, ponieważ wielokrotnie ginął za instrumentami. Mimo wszystko jednak Staszewski w ani jednym momencie nie zwolnił, ani nie dał po sobie poznać, że coś jest nie tak. Grał ten koncert, jak za swoich najlepszych czasów.

Drobne mankamenty nie popsuły całości. Koncert był bardzo udany. Świetnie wyglądała scenografia, która przypominała nieco PRL-owski salon albo sceny ze wczesnych koncertów MTV Unplugged. Lampy z abażurami, stary telewizor, konik na biegunach, rośliny. Dzięki temu można było się poczuć, jakby to była niewielka domówka ze znajomym zespołem odgrywającym kolejne piosenki, które można było wspólnie śpiewać, a nie występ legendy polskiej muzyki w dużej koncertowej auli. Całości dopełniły świetne wizualizacje, które opowiadały swoją historię danej piosenki.

Wiadomo, nie zabrakło odniesień do wojny w Ukrainie, co spotkało się z dużym aplauzem publiczności. Ale też nie przyćmiło świetnego występu Kultu. Ci, którzy wybierają się w sobotę, otrzymają zapewne bardzo podobny zestaw około trzydziestu piosenek. Jednak pojedyncze utwory czy sam przebieg koncertu mogą się różnić. Przy tak bogatej dyskografii to ani problem, ani nic dziwnego.

Czytaj także: Czy spontaniczne brawa przeszkadzają artystom?



Należy docenić, że zespół wziął w trasę także gości. W większości przypadków takie atrakcje zarezerwowane są dla publiczności warszawskiej. Tu jednak było inaczej. Na scenie pojawili się Dr Yry (znany z formacji El Dupa), Janusz (czyli Jan Staszewski, syn Kazika) oraz Zacier. I Zacier dał znak do rozpoczęcia imprezy. To klasyczny freak. Garnek na głowie, suknia ślubna i piosenka o podpaskach. Dodał kolorytu. Nie ulega to wątpliwości. No i później były już same hity, które poderwały publiczność z miejsc, a część nawet pod scenę. Koncert ożył.

Kult na swojej akustycznej trasie wypada bardzo dobrze. Ale przede wszystkim ma ogromny szacunek do publiczności. Zespół ma świadomość dzięki komu może kontynuować swoją już i tak bogatą karierę. I wie, dzięki komu ona w ogóle się zrealizowała. Tym samym nie wychodzi na scenę i nie odbębnia pańszczyzny, grając półtorej godzinki od niechcenia. Oddaje wszystko, co ma w danej chwili najlepszego.

Dlatego Kult jest wielki. Dlatego Kult ma tylu wyznawców. Mało tego - dlatego właśnie Kult przetrwa wiele lat po tym, jak już go nawet nie będzie.

Wydarzenia

Kult Akustik (4 opinie)

(4 opinie)
119 - 159 zł
rock / punk

Kult Akustik

119 - 159 zł
rock / punk

Miejsca

Zobacz także

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (165)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (1 opinia)

(1 opinia)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years!

159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Zespół Apteka nagrał piosenkę z Trójmiastem w tle. O jaki utwór chodzi?