• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Ludzi drażni radość innych". Konjo świętuje jubileusz 30-lecia na scenie

Borys Kossakowski
1 kwietnia 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 
Paweł Konjo Konnak wydaje książki dla Narodowego Centrum Kultury i prowadzi promocje w hipermarketach. Jak to łączy? Paweł Konjo Konnak wydaje książki dla Narodowego Centrum Kultury i prowadzi promocje w hipermarketach. Jak to łączy?

- W życiu możesz realizować marzenia innych, albo swoje. Ja realizuję swoje, choć wielu się to nie podoba. Wychodzę z założenia, że wszystko jest wartościowe i wszyscy jesteśmy doskonali - mówi Paweł "Konjo" Konnak, który we wtorek, 1 kwietnia, w Instytucie Kultury Miejskiej zobacz na mapie Gdańska będzie świętował 30. jubileusz swej działalności. Start: godz. 19. Wstęp wolny.



Konjo:

Borys Kossakowski: Masz całą armię przeciwników. Nie miałeś chwili wahania, że ten wywiad okaże się "anty-prezentem" na twój 30. jubileusz?

Paweł "Konjo" Konnak: Akceptuję świat ze wszystkimi radościami i ułomnościami. Przez te trzydzieści lat oswoiłem się z krytyką tych, którzy mnie kochają i nie kochają. Hejterskie historie przerobiłem podczas obchodów mojego 25-lecia. Ciekawe czy tegoroczne komentarze przebiją tamten poziom?

Wówczas cię hejtowali nie tylko internauci, ale także pewien dziennikarz.

Jeden z pracowników "Faktu" pisał wówczas do prezydenta Adamowicza: jak to jest, że stocznia upada, dzieci głodują, a to zero znowu występuje i zatruwa nasze życie. Chodziło mu o ufundowany przez miasto koncert jubileuszowy, w którym zagrał Big Cyc, Tymański czy Kombi. Na szczęście dla miasta chwilę później dostałem nominację do nagrody literackiej Nike (śmiech), więc jakoś się wytłumaczyli.

Ale czy ludzie w to uwierzyli?

Jak powstawał Internet, niektórzy sądzili, że w sieci narodzi się nowy, lepszy człowiek. Że na forach będą się wypowiadać ludzie światli, świadomi tego, o czym piszą. Stało się inaczej i to widać w komentarzach. Ale ja jestem zachwycony, że ci ludzie poświęcili swój bezcenny czas na komentowanie mojej twórczości.

Ubierasz się kolorowo, w mediach pokazujesz "wesołkowatego idiotę" Konnaka. Ludzi to drażni.

Nawet prowokacyjne i obrazoburcze wypowiedzi nie drażnią ludzi tak, jak radość innych. Jeśli mówisz że jest OK, jeśli jesteś na drodze do osobniczego spełnienia, zaczynasz wzbudzać podejrzenia, że jesteś świrem, albo że żyjesz w innej rzeczywistości. Ludzie wolą, jak ktoś wymachuje swoim nieszczęściem na barykadzie.

Może nie ma się z czego cieszyć?

Jestem szczęśliwy, że przeżyłem komunę. Żyłem w przekonaniu, że ten gnój się nie skończy. Mieliśmy dużo szczęścia - w końcu w takich Chinach nadal nie zamierzają się żegnać z kultem seryjnego mordercy Lenina. A tu nagle podarowano nam gwiazdkę z nieba. Mogliśmy wyjść z naszych garaży na scenę.

Ci, którzy cię znają lepiej, potwierdzają, że jesteś oczytanym, błyskotliwym facetem. Ale szerokiej publiczności nawet nie dasz szans, wkładając te swoje głupkowate kostiumy.

Mam w domu kolekcję dobrych garniturów, ale nie zrobię tej przyjemności moim rozmówcom. Gdy zapraszają mnie na debaty z Robertem Tekielim, posłem Andrzejem Jaworskim czy posłanką Marzeną Wróbel, którzy w swoich drogich, pięknych garniturach i garsonkach bredzą o tym, kto jest czyim agentem, ja swoim pomarańczowym strojem te ich brednie osłabiam, rozbrajam.

Dlaczego stosujesz taką metodę?

Politycy często chcą nas osłabić strachem. Zastraszonymi ludźmi rządzi się łatwiej. Ale jak śpiewali Skaldowie: "Oj, dana dana, nie ma szatana". Ludzie bełkoczą, ale rzeczywistość wygląda inaczej. Żyjemy w miarę normalnym kraju. Cieszmy się z tego. Przykłady Korei Północnej czy Kuby świadczą, że mogło być inaczej.

Do niedawna byłeś znany jako człowiek sceny. Konferansjer, gaduła, wariat, performer. Okazało się jednak, że masz fenomenalną pamięć i talent kronikarski niczym Jan Długosz. Spod twoich palców wychodzą kolejne opasłe tomiska dotyczące historii kultury lat 80. i 90.

Dużo się wydarzyło w moim życiu. A z tą pamięcią jest różnie (śmiech). Perfekcyjnie pamiętam każdą akcję do 1995. Komuniści bowiem, jak nie zabijali ludzi wprost, to robili wszystko, byśmy umarli z nudów. Działo się niewiele. Jeżeli w Gdańsku były dwa koncerty punkowe rocznie, to wszyscy o nich rozmawiali, a w miasto szły miejskie legendy. Po 1995 roku zrobił się tłok, a ja od lat 90. mam około 100 imprez rocznie. Nawet mój mózg nie jest w stanie tego zarejestrować.

Wszystkie książki wydajesz w Narodowym Centrum Kultury. Jak to się dzieje, że gdy wszyscy traktują cię w najlepszym przypadku jako niegroźnego wariata, poważna instytucja inwestuje w twoją twórczość.

W czasach TotArtu mówiliśmy, że generujemy dobrą energię. I z tej energii widocznie chcą korzystać różni ludzie. Kiedyś to byli punkowcy z Dezerterem na czele, potem Tymon i yassowcy, telewizyjne persony, dla których robiliśmy "Lalamido" czy "Dzyndzylyndzy", później zespół Ich Troje, a wreszcie Narodowe Centrum Kultury. Szefostwo zwróciło na mnie uwagę po wspomnianej już nominacji do Nike za tom poezji "Król festynów". Narodowe Centrum Kultury postanowiło więc udokumentować działalność TotArtu, ruchu punkowego i wielu innych wydarzeń końcówki poprzedniego wieku. Tak m.in. powstały kolejne tomy mojego autorstwa: "Artyści, Wariaci, Anarchiści" (napisana z Krzysztofem Skibą i Jarosławem Janiszewskim), "Gangrena" oraz "Karnawał profuzji".

Twoja wesołość i radość to prawda czasu? Czy prawda ekranu?

W 1986 ustaliliśmy w TotArcie, że wszystko jest wartościowe i wszyscy jesteśmy doskonali. Realizuję pełną gębą postulat futurystów, żeby wychodzić z niszy i pokazywać swoją sztukę wszędzie. Dlatego idę na imprezy masowe i na promocję do supermarketów, gdzie ludzie mogą zetknąć się z moimi wierszami, których inaczej nigdy by nie poznali. Z życia można się cieszyć w różnych wymiarach.

A nie boisz się, że to obciach?

Możesz realizować marzenia swoje, albo marzenia innych. Robię wiele rzeczy, mam z tego frajdę, taką energię. Posłużę się przykładem Tymona Tymańskiego. Jeśli ma talent do pisania piosenek, grania jazzu, prowadzenia audycji radiowych i robienia filmów, to dlaczego miałby się ograniczać? To autokastracja! Robert Brylewski zawsze powtarzał, że nie wierzy w mit working class hero, robotnika, który po dniu pracy w stoczni przyjdzie do domu i będzie pisał wiersze. Przecież on na to nie będzie miał siły.

Nie jest to droga na skróty?

Sztuka rozśmieszania jest bardzo trudna. Łatwo jest sprzedawać toksyczny towar, depresyjne piosenki czy filmy. Niech wszyscy święci alternatywy spróbują poprowadzić festyn, utrzymać napięcie przez 10 godzin mając przed sobą 10 tysięcy ludzi, których musisz sobą zainteresować. Dlatego kabareciarze zarabiają tak dużo pieniędzy, bo to jest cholernie trudne. Co widać też w polskich kinach, gdzie od lat nie ma dobrych komedii.

Wydarzenia

Konjo - 30 lat w kosmosie

projekcje filmowe, spotkanie

Miejsca

Opinie (107)

  • Znawca dobrego humoru

    A kto to jest ten KONJO?????????

    • 8 4

  • Sztuka rozśmieszania jest bardzo trudna (2)

    To fakt. Wystarczy popatrzyć np. na pierwszą dziesiątkę utworów z listy przebojów. Większość jest depresyjna, smutna, opowiada o beznadziei, bólu, goryczy, śmierci lub zdrazie. To jest kanalizacja napięcia a nie przekaz energii. Polacy lubią sie smucić, ale przede wszystkim na pokaz, bo tak jak napisał Konjo, jak ktoś okazuje radość, to wnerwia innych i jest przez to surowiej oceniany. Smutek to maska wybierana u nas częściej niż radość. To są względy polityczno historyczne. Polska to wielki cmentarz, a na cmentarzu śmiać się nie wypada.

    Dla Konja, szołbiznesu i "niebieskich ptaków" komunizm sie skończył, ale dla wielu przedsiębiorców i zwykłych "working class hero" trwa nadal. Polski aparat państwowy to nadal komuna, która dławi lokalną przedsiębiorczość. Jest jak relikt z przeszłości - taki dinozaur, który przeżył i musi jeść, by dalej żyć, ale wyżarł już prawie wszystko co się da w swojej dolinie, z której nie ma siły wypełznąć z powodu nadmiernej tuszy. Stworzenia z doliny go nienawidzą, ale są za małe, żeby go ruszyć. Mogą tylko czekać aż zdechnie, albo opuścić dolinę. "Niebieskie ptaki" latają nat tym dinozaurem i żywią się jego pasożytami, ale gniazda zakładają daleko.

    • 8 2

    • (1)

      Widzę że przygotowujesz się do kolejnych odchodów rocznicy smoleńskiej

      • 2 5

      • skąd ten wniosek?

        Nie pasjonuję się rewelacjami Maciarewicza, drogi AA. Jeśli nie dotarłeś jeszcze do problemu, to nie znaczy, że go nie ma. Gdyby problemu nie było, z pewnością uśmiech częściej gościłby na twarzach ludzi, których spotykasz na ulicy. Na razie dominuje zmęczenie.

        • 1 1

  • pomyłka?

    Normalnie dałbym sobie łapkę obciąć,że na zdjęciu jest Jarek Janiszewski z Bielizny.Czyżby Konjo chciał się do niego upodobnić?

    • 2 0

  • Kiedyś lubiłem jego humor,

    ale od pewnego czasu dostrzegłem, że ze Skibą śmieją się ze wszystkich, ale jak ktoś z nich, to są naburmuszeni. Hipokryci i bufony.

    • 16 1

  • Konio, Skiba, Owsiak...

    "resortowi buntownicy"

    • 13 5

  • Konjo, Skiba

    może i grają idiotów ale dla niektórych (inni już tam są) trzeba się wspiąć na wyżyny i zrozumieć co mają do przekazania. Ci którzy twierdzą, że to debile okazują się jeszcze większymy kretynami niż grają ich ww. Kolesie mają specyficzny i inteligentny "żarciK". Mnie czasami muruje ;-) ale widać jakie z nas są kołtuny bo oni nam to pokazują.

    • 11 6

  • legenda

    Niektórzy mówią, że tam gdzie jest Konjo są też jaya.
    Inni mówią, że jest do d..py.
    Są też tacy, co mówią, że ci wszyscy powyżej maja rację i że to da się pogodzić.

    BIPP!!!

    • 1 1

  • jesteś Git Chłop, tak trzymaj !

    • 6 9

  • Reżimowy pajacyk.

    • 10 7

  • PAWEŁ TAK TRZYMAć!!! (1)

    Mało kto wie, że Konjo prócz żartów robi dużo dobrej roboty.Krecił film o punk rocku. Napisał książkę. Ostatnio przypomniał kultowy gdański klub C 14. Pamietam te czasy. Na bramce stali Stary Parasol, Młody Wierzba i Kowal z Łąkowej. Super impry. Teraz już nie ma takich miejsc. Dla Konja szacunek za wszysko co robi.

    • 10 5

    • No rzeczywiście jest co wspominać.

      Debile tworzą sami swoją legendę i myślą, że jak to ktoś im wydrukuje to stanie się to prawdą. Teraz czekam jak ich mondra Agatka zareklamuje w kolejnym świat się kręci. Ile będzie cmokania, zachwytów i okrzyków uuuuu, brawo, ach nie mogę się doczekać.

      • 3 7

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (1 opinia)

(1 opinia)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Weekendowy festiwal organizowany przez IKM, który w latach 2008-2015 co roku odbywał się w innej dzielnicy Gdańska nazywał się: