• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Możdżer i Tymański grają Chopina na Woodstocku

Borys Kossakowski
18 września 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 
Na koniec koncertu publiczność Przystanku Woodstock zaśpiewała muzykom "Sto lat". Śmiali się, jakby wygrali "szóstkę" w totka. Na koniec koncertu publiczność Przystanku Woodstock zaśpiewała muzykom "Sto lat". Śmiali się, jakby wygrali "szóstkę" w totka.

Miał to być Chopin zagrany po łobuzersku, Chopin punkowy, rock'and'rollowy. I choć to bezwzględnie dobra płyta - jest to po prostu Chopin na jazzowo. Leszek MożdżerTymon Tymański dobrali do projektu muzyków, którzy może serca mają punkowe, ale grają jazz. Dla jednych aż, dla innych - po prostu.



Te łobuzy są już po czterdziestce, ale nadal potrafią się dobrze bawić. Te łobuzy są już po czterdziestce, ale nadal potrafią się dobrze bawić.
W pudełku "Chopin Etiudy" firmowanym przez Możdżera, Tymańskiego i Polish Brass Ensemble znajdziemy dwa krążki z zapisem koncertu, który odbył się podczas Przystanku Woodstock w Kostrzynie nad Odrą w 2010 roku. Pierwsza to DVD, druga - klasyczne CD. To miły ukłon w kierunku słuchaczy, którzy lubią posłuchać muzyki w samochodzie czy w domu, niekoniecznie patrząc się na ekran telewizora lub komputera.

Choć to zapis wideo, muzyka jest najważniejsza, więc od muzyki zaczniemy. Na pomysł, żeby odkurzyć Chopina wpadł Jurek Owsiak, który zaprosił trójmiejskich jazzmanów do realizacji tego projektu na największym europejskim festiwalu muzycznym (w 2011 roku Kostrzyn odwiedziło ponoć 700 tys. widzów). Na okładce płyty Owsiak pisze: "tego roku Chopin był w dresie, był z dreadami, był punkowy i rock'n'rollowy, tradycyjny i historyczny". Trudno nie doznać uczucia zawodu - bo na tym koncercie punka, rock'n'rolla ani reggae nie było. Oczywiście mogły pojawiać się elementy tych stylistyk, ale brzmienie zespołu to klasyczny, akustyczny jazz.

I choć jest to album bezsprzecznie dobry, choć staram się dostrzegać szklankę w połowię pełną, to jakoś mam uczucie niedosytu. To "projekt specjalny", ale nie ma tu niespodzianek. Muzycy zagrali dokładnie to, czego można było się spodziewać. Możdżer już nagrał dwie płyty z Chopinem, Tymon zaś dwa albumy ze swoim Tymański Yass Ensemble (skład niemal identyczny jak Polish Brass Ensemble) i ta płyta jest prostą sumą tych dwóch podmiotów. Projekt specjalny kojarzy się z wypracowywaniem nowej jakości, nowych rozwiązań, brzmień, pomysłów. Dla fanów reggae i rocka, którzy Chopina i jazz znają tylko z plakatów, był to z pewnością koncert zaskakujący. Dla mnie jednak był trochę zbyt przewidywalny.

Chopin na Przystanku Woodstock:

Co nie znaczy zły. To już kolejny akapit, w którym próbuję powiedzieć, co mi się w tym koncercie podoba. A więc podoba mi się przede wszystkim radość i podniecenie muzyków - starych wyjadaczy, którzy mają na liczniku setki wykonów, a jednak przeżywali ten występ jak debiutanci. To świadczy o niezwykłej pasji, o miłości do muzyki i poświęceniu, z jakim podeszli do wyzwania. Sprzedać jazzowego Chopina kilkuset tysiącom fanów Armii, Life of Agony czy Papa Roach - to jest wyczyn. Kiedy z ich gardeł na koniec koncertu wyrwało się tradycyjne "Sto lat", Leszek Możdżer śmiał się, jakby trafił "szóstkę" w totka. Dla takich emocji warto grać muzykę.

Skarbem Polish Brass Ensemble jest perkusista Kuba Staruszkiewicz, który choćby nie wiem jak się starał, pozostaje perkusistą rockowym w jak najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu. To dzięki niemu zespół ma fantastyczną motorykę i energię, dzięki niemu w trakcie improwizacji wybiera zakręty, które normalny jazzowy skład ominąłby zmrużenia okiem. Bębny Staruszkiewicza brzmią mocno i głęboko, twardo - tu nie ma miejsca na głaskanie się miotełkami.

Choć nie ma tu punka, są niemal wszystkie jazzowe formuły i formaty, o jakich można byłoby pomarzyć. Są zwariowane, pokręcone aranżacje z mocnym przymrużeniem oka a'la John Zorn. Są też niezwykle malownicze, pastelowe utwory, w których ten zespół brzmi, jakby to Stańko grał Komedę (Antoni Ziut Gralak na kieszonkowej trąbce przypomina niezrównanego Dona Cherry'ego). Jest rubaszność orkiestry marszowej (dzięki puzonowi Bronisława Dużego), jest i big-bandowa moc z połączenia czterech instrumentów dętych (Irek Wojtczak - saksofon tenorowy i sopranowy, Marcin Ślusarczyk - saksofon altowy). Słuchając gry Możdżera zaś, czuję się, jakbym patrzył na pomarszczoną taflę jeziora, na której mrugają promienie słońca.

Chopin stanowił dla muzyków tylko punkt wyjścia do wypowiedzi - wypowiedzi we własnym języku. W dołączonym wywiadzie Możdżer wspomina, że z początku chciał zaaranżować etiudy na mocnych, klubowych rytmach. Odwiódł go od tego pomysłu Bronisław Duży, który argumentował, że tam (na Przystanku Woodstock) najważniejsza jest autentyczność.

Projekt "Chopin Etiudy" żadnych muzycznych rewelacji nie przyniósł, ale najważniejszą jego wartością jest to, że Możdżer i Tymański zagrali "swoje". Bez padania na kolana przed Chopinem, bez mizdrzenia się do publiczności, bez kunktatorstwa. Dlatego ta płyta jest wyjątkowa.

Opinie (46) 1 zablokowana

  • Z tego co mówi i jak się zachowuję Tymon, (5)

    to nie za bardzo lubi Polskę i Polaków. Po co więc gra Ćhopina? Niech lepiej gra Orzeł Biały.

    • 18 25

    • Nie sciemniaj, pieśń Tymona jest głęboko patriotyczna: (4)

      "Nikt nie będzie nam bezkarnie i bezwstydnie wszem i wobec lżyć, upadlać, lekceważyć, skalać, szmacić i centralnie dymać orła białego, dymać orła białego, dymać Orła Białego"

      • 9 10

      • bełkot...

        • 9 3

      • to niech ja zagra na swieto wojska polskiego.

        w palacu prezydenckim.

        • 8 0

      • Cytat jest dwuznaczny, powtarzany refren jest najważniejszy (1)

        a więc on chce przekonać młodych by nie lubili swojego kraju i wyjechali. No tak wynika z tekstu

        • 6 1

        • No, no, ale z ciebie bystrzak!

          • 0 0

  • "(...)(w 2011 roku Kostrzyń odwiedziło ponoć 700 tys. widzów)." (1)

    Miejsce Woodstocku to Kostrzyn, a nie Kostrzyń...
    Analogicznie piszemy Olsztyn, czy Olsztyń?

    Odpowiedź redakcji:

    Dziękujemy za zwrócenie uwagi. Treść została poprawiona.

    • 15 4

    • Kostrzyń też istnieje

      • 0 0

  • Byłem, widziałem i syszałem (2)

    To było na prawdę godne i wielu ludziom się podobało :) oczywiście zaraz pojawi się stado malkontentów bo (o zgrozo!) to z woodstocku, no ale, kto ni słyszał - polecam

    • 13 6

    • z pewnością godne, szkoda, że melomana z Gdyni co zaszlachtował nożem sąsiadkę (1)

      policja zawinęła i nie mógł doczekać zakończenia tego pięknego widowiska owsiakowego

      • 3 3

      • a co to ma do rzeczy?

        nie masz nic sensownego do powiedzenia,ale głupio tak siedzieć cicho, więc przynajmniej bąka puścić warto, czemu nie

        • 5 0

  • Jestem pod wrazeniem (1)

    jakosci artykulu. Pierwszy raz widze na trojmiasto.pl tak swietnie napisany artykul o kulturze. To jest prawdziwa recenzja!

    • 10 12

    • niestety jest sporo "kwiatków"

      jak np sprzedać publice, wykony, łobuzy sa juz po czterdziestce, Kostrzyń, itd

      • 5 1

  • Ankieta (2)

    Nie rozumiem ostatniej opcji ankiety: "to i tak nic nie da, Chopina nikt nie ruszy" - tzn, co, żaden muzyk nie da rady Chopinowi, czy już nikt dziś nie słucha Chopina?
    Ja słucham Chopina i to dużo i lubię różne przeróbki; jednak klasyczne wykonania są najpiękniejsze i największa w nich drzemie energia.

    • 3 1

    • a ja nie rozumiem sensu twojego podpisu. (1)

      • 2 2

      • To jest moje imię.

        • 1 1

  • watpie czy to jest jakis wyczyn. a dlaczego? (2)

    "Sprzedać jazzowego Chopina kilkuset tysiącom fanów Armii, Life of Agony czy Papa Roach - to jest wyczyn."

    Bo koncert jest zwyczajnie bezplatny. Na platnym koncercie publicznosc jest bardziej wymagajaca.
    Weryfikacja (wlasciwa) "sprzedaży" moze przyjsc gdy plyta wejdzie na notowanie box office w empiku czy innym merlinie.. a plyty jazzowe sprzedaja sie slabo.

    • 3 3

    • za notowanie box office w empiku trzeba zabulić pare złotych dukatów

      takie są realia

      • 1 0

    • Zauważyli że można się na Woodstocku lansować to się lansują

      • 2 0

  • błąd w tytule (1)

    nie "na Woodstocku"
    piszemy "na Łódstoku" bo to polski festiwal
    Woodstock to w usa.

    • 6 6

    • to po co to nazywac łódstock, gdy nic to nie znaczy

      Nazwijmy po polsku czyli "skład drewna" i tyle.

      • 3 0

  • Tymon Tymański ?? fajny żart. (1)

    Niech on zajmie się repertuarem Just 5.

    • 15 7

    • a Miłość znasz?

      jak nie - zamilknij ignorancie.

      • 2 1

  • Tymon, masz 45 lat na karku, weź się w końcu za jakąś robotę. Graj "Białego misia" na wiejskich weselach, bo to ci najlepiej (2)

    wychodzi. Chopina zostaw Japończykom i Chińczykom.

    • 18 13

    • (1)

      bardzo dobre. Pozdrowienia.

      • 6 6

      • Typowo polskie , zawistne i głupie.....Co Ty chwalisz ?

        • 3 3

  • Tymon to wioska (5)

    Tymon miota się po tzw eksperymentalnych projektach, a tak naprawde
    to wioskowy grajek bazujący na wulgaryźmie i obśmiewaniu rzeczywistości, Doda w męskim wydaniu.

    Nic ambitnego nie stworzył.
    Jego syn jest lepszy, przynajmniej zajmuje się graniem na perkusji z pasją.

    • 14 8

    • Fusy i lura ,a nie herbata

      • 1 1

    • Pisze a nie wie (3)

      Przraszam ale muszę zainterweniowac. Tymon napisał dziesiątki wartościowych kompozycji, muzyka teatralna, muzyka filmowa, stosuje zaawansowane techniki kompozytorskie (serie dodekafoniczne, asymetryczne konstrukcje chorusowe) zawsze fascynowala go polimetria i bitonalność. Napisał setki kultowych już piosenek, wierszy, tekstów, pisze felietony, scenariusze, powieści. To jeden z najpłodniejszych polskich twórców i tylko Herbata go nie szanuje, bo nic nie czytał i nic nie wie. Powiedz mi Herbata jaka jest budowa utworu Lezor i Niutnia z płyty Taniec Smoka to wtedy pogadamy.

      • 1 0

      • Skoro jest muzykiem... (2)

        Na muzyce się nie znam, ale...

        "Napisał setki kultowych już piosenek, wierszy, tekstów, pisze felietony, scenariusze, powieści."

        W pisaniu to on jest Dyzmą, który nie wio co i po co pisze. Zastanów się: co daje najlepszemu nawet muzykowi prawo do pisania felietonów o polityce?

        • 1 1

        • prawo do pisania?

          a kto ma dawać komukolwiek PRAWO do pisania? Komentatorem może być każdy, tak jak i np. politykiem może być każdy. Bardzo wielu polityków to niewyedukowane matoły, ale kandydować prawo mieli.

          Pisać również ma prawo dokładnie każdy, natomiast czytelnik nie ma obowiązku tego czytać. Pisać może tak samo Tymon, jak Jarosław Kaczyński, czy jak uczeń podstawówki.

          A co do muzyki - jeśli napisałeś, nie znasz się, więc krytyka czy ocena artysty również do Ciebie nie należy. A idąc dalej Twoim tokiem rozumowania dot. polityki, czy na temat muzyków mogliby się wypowiadać tylko ludzie po Akademiach Muzycznych? Bo rozumiem, że każdy inny byłby Dyzmą?

          • 0 0

        • Prawo

          To jest to samo prawo, które masz Ty pisząc na tym portalu jako komentator.

          • 1 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (1 opinia)

(1 opinia)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Która gwiazda muzyki pop nigdy nie wystąpiła w Trójmieście?