- 1 Gdzie gdańszczanie imprezują w weekend? (14 opinii)
- 2 Imprezy rodzinne, za które trzeba płacić (71 opinii)
- 3 Grzechy gastronomii: kto winny? (206 opinii)
- 4 Połączyła ich miłość do jedzenia (57 opinii)
- 5 Piją piwo na stadionie. Hevelka ruszyła (105 opinii)
- 6 Królestwo Planety Małp: bywało lepiej (34 opinie)
Mydło i powidło - Technikalia potrzebują nowego pomysłu na siebie
14 maja 2023 (artykuł sprzed 1 roku)
Technikalia, czyli Juwenalia Politechniki Gdańskiej, to impreza, która ma swoją tradycję, ale wyraźnie widać, że osoby obecnie odpowiedzialne za organizację nie mają na nią w tej chwili konkretnego pomysłu. Najlepszym tego przykładem jest dobór wykonawców. Darmowa formuła imprezy pomogła jednak zgromadzić dość pokaźną publiczność.
No i faktycznie - ludzie wybrali się dość tłumnie. Pod sceną tłoczno, a drugie tyle osób na pozostałym terenie. W kulminacyjnym momencie kolejka po piwo była tak duża, że niektórzy czekali w niej niemal godzinę. Podobnie sytuacja wyglądała przy gofrach i frytkach. Strefa toalet również była oblegana. Teren był faktycznie dobrze rozplanowany, ale po prostu za mały na tak dużą publiczność. Warto wziąć to pod uwagę w przyszłych latach.
Dobrze, przejdźmy do muzyki. Nie wiem, co kierowało tymi, którzy w jednym miejscu postanowili skupić raperów Jacusia i Young Multiego oraz weteranów studenckiego rocka, czyli zespół Happysad, ale był to pomysł kompletnie nietrafiony. A do tego jeszcze dwa zespoły studenckie. Po kolei. Jacuś - raper nowej fali, który dopiero zyskuje na popularności, ale zdążył już zagrać na trasie z Tommym Cashem, a także nagrać numer z Tede. Young Multi - jeden z liderów tzw. rapu 2.0 w Polsce, ale słuchany głównie przez młodzież licealną. Happysad - zespół, którego szczyt popularności przypadał na ok. 2012 r., dla dzisiejszych studentów to już żadna atrakcja (chociaż ci starsi rocznikowo bawili się oczywiście wyśmienicie) .
Szukasz biletu na koncert w Trójmieście? Znajdziesz go u nas!
Eklektyzm jest fajny, ale trzeba wiedzieć, jak go wykorzystać. W tym przypadku wygrała wizja "mydło i powidło". Niemniej na pewno warto docenić, że Happysad zagrał na dobrym poziomie. To zespół, któremu udało się odciąć od piosenki o miłości co to nie była pluszowym misiem (nie dziwi oczywiście, że ten utwór wywołał szaleństwo wśród widzów) i wejść na wyższy poziom. Rzadko kiedy udaje się zerwać z łatką z rocka studenckiego.
No i dziś Happysad, mimo że już mocno zakurzony, potrafi zaskoczyć naprawdę dobrymi piosenkami, a przy okazji widać, że to już starzy wyjadacze. Doskonale wiedzą, po co są na scenie, a dodatkowo zdają sobie sprawę, czego oczekuje się od koncertów juwenaliowych. Zatem zagrali szereg swoich największych przebojów, ale na pewno czuli też, że to już nie są te czasy, kiedy byli głównym wyborem studentów. Wykorzystali jednak ten czas na kilka polityczno-społecznych manifestów i rozruszanie początkowo niemrawej publiczności.
Po jego listopadowym koncercie w B90 pisałem, że jest on lustrem współczesnego pokolenia nastolatków i młodych-dorosłych. Idealnie wpisuje się w to, czego się dziś oczekuje w muzyce - odniesienia do codzienności, teksty naszpikowane obecnym slangiem, trochę piosenek o miłości, trochę o imprezach, a trochę też o niczym. I potwierdzenie tego dostaliśmy na Technikaliach.
Tegoroczne Technikalia przeszły do historii i pewnie mało kto będzie o nich niedługo pamiętał. Organizatorzy muszą sobie odpowiedzieć przede wszystkim na pytanie: do kogo mają one być adresowane? Do studentów czy może - jak w tym roku - do każdego po trochu? Chyba lepiej wybrać tę pierwszą opcję, ponieważ działając na zasadzie "zrobimy i niech przyjdzie każdy", daleko nie zajadą.