- 1 Sporo odwiedzających mimo deszczu (21 opinii)
- 2 Grzechy gastronomii: kto winny? (123 opinie)
- 3 Festiwal Światła rozbłysnął w Hevelianum (2 opinie)
- 4 Połączyła ich miłość do jedzenia (46 opinii)
- 5 5 kultowych reklam Mango TV (36 opinii)
- 6 Planuj Tydzień: festiwale, ogród i sport (2 opinie)
Open'er: Książę jest tylko jeden
Koncert Prince'a był najjaśniejszym punktem dość przeciętnego programu trzeciego dnia Open'era. Ale do koncertu dekady, jak wielu oczekiwało, było mu jednak daleko.
Po 20 na scenę główną wyszli Primus, którzy jakby trochę nie pasowali do programu tego festiwalu. Na imprezę, w której dominują zespoły z metkami typu "indie", "electro", "pop", "hiphop", ciężko dopasować grupę, która gra połączenie funku i rocka progresywnego, silnie nawiązującego do chociażby King Crimson. Ale Primus wyszedł z tej sytuacji obronnie i zagrał koncert na luzie, z dystansem, pełen chwytliwych melodii, a momentami opętanej wręcz gry na basie Lesa Claypola, ubranego w okulary i intrygujący melonik.
Potem warto było wpaść na Scenę World, gdzie świetny występ dała R.U.T.A., którzy w odświeżonej wersji zaprezentowali chłopskie pieśni buntu przeciw systemowi feudalnemu sprzed 3-4 wieków. Folkowe instrumentarium zaaranżowane na modłę punkową brzmiało świetnie i robiło piorunujące wrażenie, zwłaszcza w momentach, kiedy z zespołem śpiewała publiczność.
A na końcu (prawie) był Prince, który zagrał najdłuższy koncert festiwalu (w ilości bisów aż trudno się połapać). Masa hitów z "Nothing Compares to You" czy "Purple Rain" była okraszona dość skromnymi wizualizacjami na telebimach. Jeśli ktoś oczekiwał niesamowitych obrazów, mógł poczuć się zawiedziony, ale w tym koncercie wizja - oprócz błyszczącego stroju gwiazdy, nie miała aż takiego znaczenia.
Wrażenie robiła przede wszystkim technika - świetna gra zespołu i lekkość, z jaką wykonywali kolejne utwory. Fuzja funku, soulu, muzyki tanecznej, elektroniki, r'n'b i rocka brzmiała porywająco i chwytliwie. Gwiazdor potwierdził, że na scenie czuje się jak ryba w wodzie i bez problemu potrafi rozkręcić koncert z minuty na minutę, tańcząc, grając obłędne solówki na gitarze czy zagadując publiczność ("Poland, you're singing better than me!"). Szalonym tańcom nie było końca, a kiedy muzyk wreszcie skończył po północy, z okazji jubileuszowej edycji w niebo wystrzeliły fajerwerki.
Wydarzenia
Opinie (112) ponad 10 zablokowanych
-
2011-07-03 07:05
Bez wątpienia fantastyczny występ. Ten festiwal to ścisła (4)
czołówka światowych festiwali. Gdynia wie jak się promować w świecie, brawo. Nie dziwie się, że żyje się tutaj tak rewelacyjnie.
- 48 32
-
2011-07-03 19:59
nie zauwazyłam
żyje rewelacyjnie? jakos nie zuwazyłam.
- 3 2
-
2011-07-03 16:07
Tak się promuje, że wolkalista Pulp nawet zauważył hehehehe
- 1 1
-
2011-07-03 07:09
(1)
hahhahaha najlepszy ????
Nie osmieszaj siebie i tych zblazowanych pajacy ktozy byli z tobą- 11 15
-
2011-07-03 14:33
:)
ale co najlepszy ?
- 4 0
-
2011-07-03 03:06
Powiem tylko dwa słowa (4)
MAŁY KSIĄŻĘ.
I koniec.- 29 21
-
2011-07-03 19:37
prince to już przeszłośc Opener schodzi na psy podobnie jak Gdańsk dźwiga muzę
- 2 7
-
2011-07-03 12:01
To nie jest książe to Król. Brunatne karaluszki go nienawidzą za niezależność.
Prince to król jego dziadem był Elvis ojcem Fredi. Wspaniale przejął po nich rządy oby nam panował sto lat. Niech żyje Prince.
- 10 8
-
2011-07-03 03:34
(1)
nie żeby Primus był zły ale - Prince - zabił.
- 9 8
-
2011-07-03 09:23
medialnie to Prince rzeczywiscie gwiazda pierwszego formatu, ale Claypool z tą swoja grą na basie, rewelka, chociaz rozumiem ze to nie Lady GaGa i nie kazdemu sie podoba. Fajnie ze 3miasto nie spi!
- 16 3
-
2011-07-03 19:24
Primus powinien zagrac w namiocie. Dawanie tak swietnej grupy na duza scene
jest dzialaniem karygodnym.
- 2 0
-
2011-07-03 07:36
Prince - klasa sama w sobie (3)
RE WE LA CJA !!!!
Tak napompowanego emocjami koncertu jeszcze nie widziałem.
Tłumy szalały!! Zaryzykuję stwierdzenie, że wczoraj było więcej jak 60 tys osob.
Jak jeszcze kiedyś Prince wpadnie do Polski, to jade na jego show !
Czad !!!!- 49 25
-
2011-07-03 11:54
nienawidze gwiazdorzących wykonawców.. (2)
...a on to robił od samego początku gdy był łaskaw oznajmić "Poland i'm here!". Przerost formy nad treścią, bańka sztucznie napompowana PRem z mediach gdzie w 99% przypadków gdy mówi sie o artystach tegorocznego openera to pada nazwa Prince i Coldplay - ten drugi, w przeciwieństwie do pana w złotej piżamie dał jednak świetny występ.
- 3 21
-
2011-07-03 16:11
nienawidzę kłamliwych zazdrośników
Gwiazdorzący wykonawcy nie bawią się dobrze na scenie i nie wychodzą 4 razy na bis, grając grubo ponad dwie godziny.
- 14 0
-
2011-07-03 14:40
niekiedy na negatywny tekst wystarczy zazdrościć piżamy ...
- 5 3
-
2011-07-03 15:25
Skąd te stwierdzenie, ze Primus nie pasuje??? przecież poprzednie lata to Faith No More, Beastie Boys, Skunk Anansie, White Stripes itd.... Panie Redaktorze, niech Pan się zastanowi! Jak dla mnie to wlasnie Prince byl z innej bajki, kompletnie nie w klimacie dotychczasowego Heinekena.
- 8 2
-
2011-07-03 15:22
chętnie usłyszę sugestie
pana redaktora, kto i co by zasługiwało na mianę
koncertu dekady, bo jakoś nie jestem w stanie sobie wyobrazić, co to znaczy koncert dekady ??- 2 0
-
2011-07-03 11:40
i co pajace wystawicie teraz foty z princea Polo na fejsie ? (2)
a ilu z was ma w ogóle jego jakiś album na chacie no albo jakieś piosenki w wozie?? buhahaha napinacze!!!
- 5 8
-
2011-07-03 14:12
sam jesteś pajac
- 2 0
-
2011-07-03 12:50
a niech sobie wstawiają
przynajmniej tam byli, Ty nie byłeś to nie narzekaj.
- 2 0
-
2011-07-03 14:12
jak Prince to tylko Prince Polo
- 2 2
-
2011-07-03 09:54
Pan Prince rządzi (1)
Pokazał tym wszystkim electromatołkom, co się bryndzlują swoimi applami, czym naprawdę jest muzyka a nie jakieś z grubsza przypadkowe dźwięki i obrazki.
Redaktorzyna narzeka na skromną warstwę wizualną - godzi się przypomnieć, że to koncert a nie laser show! Tu nie było potrzeby, aby jakieś laser i inne szmery bajery odrywały uwagę od miałkości kompozycji (por. coldplay) czy też nieudolności w posługiwaniu się instrumentami (por. coldplay).
Widać było, że Prince dobrze się czuje... niesamowicie szalał, jego zespół niezwykle energetyczny... i to wielkie ego Księcia, które nie pozwoliło mu nawet przedstawić całości zespołu też miało swój urok.- 24 11
-
2011-07-03 14:03
Coldplay bardzo mi się podobał.
- 1 1
-
2011-07-03 13:53
rewelacja!!!
To nie był koncert dekady???? Jak dla mnie był..genialny!!! 2,5 godziny totalnego szaleństwa, a charyzmy może mu pozazdrościc nie jeden artysta.
- 9 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.