• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Portret z kotem. Niezwykły cykl trójmiejskiej fotografki

Alicja Olkowska
29 czerwca 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
  • - Wciąż panuje, moim zdaniem błędne przekonanie, że koty chodzą tylko swoimi drogami i robią to, co chcą. Przekonałam się, że to nie do końca jest prawda - mówi Paulina Staniszewska, autorka cyklu "Portret z futrem".
  • Pani Anna oraz jej kotka Fiona. Obie emanowały: spokojem, dobrocią i ciszą...
  • Julia i Bozia.
  • Jan i Kotka Bez Imienia.
  • Tatiana i Niko.
  • Magdalena i Yoshi.
  • Kornel, Hexa i Skorupka.

Fotografią zajmuje się od lat, ale to cykl zdjęć o przewrotnej nazwie "Portret z futrem" sprawił, że w środowisku trójmiejskich "kociarzy" zdobyła popularność. O niezwykłej więzi między człowiekiem a kotem uchwyconej w kadrze rozmawiamy z Pauliną Staniszewską.



Czy masz w domu kota?

Skąd pomysł na projekt "Portret z futrem" i dlaczego wybrałaś akurat koty?

Paulina Staniszewska: Z pasji do fotografowania i miłości do kotów - wraz z mężem mamy dwa. Mówi się często, że to pies jest najlepszym przyjacielem człowieka, a ja wolałam sprawdzić, jak to jest z przyjaźnią między kotem i człowiekiem. Wciąż panuje - moim zdaniem błędne - przekonanie, że koty chodzą tylko swoimi drogami i robią to, co chcą. Przekonałam się, że to nie do końca jest prawda. Kot też potrafi nawiązać silną więź ze swoim opiekunem i to właśnie ją najbardziej chcę pokazać w kadrze. Patrząc na cykl nie możesz powiedzieć, że kot to indywidualista, który ignoruje człowieka. Owszem, są takie koty, ale większość z nich potrzebuje kontaktu z opiekunem i nie chodzi tylko o dopominanie się o jedzenie. (śmiech)

Jak trafiasz na osoby, które występują w twoim cyklu?

Gdy zaczynałam kilka lat temu, musiałam delikatnie podpytywać znajomych i ich znajomych, czy mają koty, a gdy mieli, to czy nie chcieliby wziąć udziału w projekcie. Dziś jest już dużo łatwiej - teraz chętni sami się do mnie zgłaszają i proszą o wspólny portret. Nauczona doświadczeniem zawsze jednak pytam, czy zwierzak dobrze znosi obce osoby, bo zdarzyło się, że kot potrafił schować się chwilę po moim przyjściu. A wtedy wyciąganie go spod łóżka na siłę nie ma sensu, to też niepotrzebny stres dla zwierzęcia. Jeśli kot jest przestraszony albo niezadowolony, będzie to widać na zdjęciach.

Ludzie, którzy mają zwierzęta, nie tylko koty, często traktują je niemal jak członków rodziny. A skoro robimy sobie zdjęcia z bliskimi, to czemu nie mieć sesji ze zwierzakiem...

Moje zdjęcia często przypominają fotografię rodzinną
Tak, moje zdjęcia często przypominają fotografię rodzinną. Uważam, że nie można bagatelizować więzi zwierzęcia z człowiekiem. Było zresztą mnóstwo badań na ten temat, które pokazały, że to może być relacja nie tylko "rodzinna", ale wręcz lecznicza. Zazwyczaj wskazuje się psy, ale nie każdy może sobie na niego pozwolić np. z powodu braku czasu. Okazało się jednak, że funkcję przyjaciela rodziny świetnie spełnia kot. Dzieci, także te z autyzmem, które wychowują się w domu, gdzie są zwierzęta, lepiej się komunikują, uczą odpowiedzialności i są wrażliwsze na innych. Właściciele kotów przejawiają też mniejsze skłonności do zawałów - naukowcy z Uniwersytetu w Minnesocie udowodnili, że ryzyko ataku serca jest o 30 proc. niższe niż u ludzi, którzy nie posiadają żadnego zwierzęcia futerkowego. Kot to także idealny kompan dla osoby z depresją. Mruczący zwierzak pomaga redukować stres i sprawia, że po prostu czujemy się lepiej, nawet jak mieliśmy zły dzień. Wszystko to widać również na zdjęciach - koty niemal zawsze wychodzą dobrze, czyli są spokojne, stonowane, dumne i piękne.

  • Iza i Pazza.
  • Kotka Fiona i jej mała przyjaciółka.
  • Ania i Kociałka.
  • Prof. dr hab. Józef E. Sienkiewicz, prof. zw. PG i jeden z jego kotów.
  • Iza i Lusia.
  • Mariusz i jeden z jego kotów.
  • Karolina i Pomarańczowy.
  • Piotr i Dexter.
  • Filip i Syriusz.
  • Zofia i Wasyl.
Co jest najważniejsze podczas sesji, zakładając, że kot chce współpracować?

Podczas sesji najważniejsza jest cierpliwość. Nie naciskam na kota, staram się go nie straszyć ani nie popędzam. Mam koty, więc jest mi trochę łatwiej je zrozumieć, ale koty, jak ludzie, są różne, każdy jest inny, ciężko przewidzieć ich reakcje. Gdy wchodzę do mieszkania, to nie wyciągam od razu aparatu, nie robię hałasu, pozwalam się obwąchać, polizać, czyli powoli przyzwyczajam kota do mojej obecności. Najmilej wspominam chwile, gdy po przyjściu koty same wskakują mi na kolana i są gotowe do współpracy. Natomiast jeśli chodzi o zdjęcia, to zależy mi, aby nie były pozowane - to my dostosowujemy się do kota, a nie na odwrót.
Podczas sesji najważniejsza jest cierpliwość. Nie naciskam na kota, staram się go nie straszyć ani nie popędzam


Obcy ludzie zapraszają cię do swojej prywatnej sfery, jaką jest dom, pokazują ci swój intymny świat. Stajesz się wtedy neutralna i przezroczysta, żeby nie przeszkadzać temu, co się dzieje podczas sesji?

Tak, zwłaszcza że sesja zawsze odbywa się w domu kota. Staram się, aby była naturalna, niepozowana, a ja nie narzucam swojej obecności. Jestem wtedy "kawałkiem mieszkania", możliwie wyciszona i skupiona.

Kim są kociarze, którym robisz zdjęcia?

Przekrój osób jest ogromny. Są kobiety i mężczyźni w każdym wieku, studenci i profesorowie, dzieci i dorośli. Z niektórymi się zaprzyjaźniłam - sesja okazała się początkiem pięknej przyjaźni. Wszystkich bohaterów moich zdjęć łączy miłość do czworonożnego przyjaciela.

Niebawem będzie można zobaczyć twoje zdjęcia w warszawskiej kawiarni Miau Cafe, w której na co dzień mieszkają koty. Jak to się stało, że doszło do współpracy?

Zaproponowałam właścicielkom Miau Cafe organizację wystawy, a one się zgodziły. Tak się akurat złożyło, że na ścianach mają zamontowane jedynie półki dla kotów. Uzgodniłyśmy więc, że zawiśnie na nich kilkanaście zdjęć. Wernisaż odbędzie się 5 sierpnia. Przy okazji chciałabym też zorganizować zbiórkę dla schroniska Ciapkowo w Gdyni. Uważam, że wspaniale opiekują się bezdomnymi zwierzętami i wzorowo prowadzą profil na Facebooku, co wcale nie jest łatwe. Polecam wszystkim adopcję zwierzaków ze schroniska. Kot w domu to szczęście, nie mam co do tego wątpliwości.

Opinie (53) 8 zablokowanych

  • Fajna inicjatywa. Szkoda tylko, że wystawa w Warszawie...

    • 23 2

  • KOT - nonszalancka elegancja + podzespoły mruczące o strategicznym znaczeniu;)

    Jedno z bardziej udanych dzieł ewolucji. Sympatyczny pomysł, Pani Paulino, kciukam zwłaszcza za support dla Ciapkowa.

    • 84 0

  • W wielu domach kot czy pies jest częścią rodziny. Jeśli ktoś tego nie rozumie, to jego sprawa. Obrażanie ludzi którzy kochają swoje zwierzaki to zwykły brak kultury.

    • 71 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (1 opinia)

(1 opinia)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Gdyński projektant i finalista programu "Project Runway" Patryk Wojciechowski współpracował ze znaną top modelką: