• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Film, którego (prawie) nigdzie nie zobaczysz. Historia pani docent z PG

Tomasz Zacharczuk
26 lutego 2024, godz. 16:00 
Opinie (38)
"Zielony atrament" to osadzona we współczesnych realiach opowieść o docent Mariannie Sankiewicz-Budzyńskiej. Autorzy filmu wracają też w swojej opowieści do wydarzeń z lat 70. i 80. "Zielony atrament" to osadzona we współczesnych realiach opowieść o docent Mariannie Sankiewicz-Budzyńskiej. Autorzy filmu wracają też w swojej opowieści do wydarzeń z lat 70. i 80.

Życzliwa, pomocna i zawsze stająca w obronie studentów - tak docent Mariannę Sankiewicz-Budzyńską wspominają absolwenci Politechniki Gdańskiej. To właśnie z ich inicjatywy powstał film "Zielony atrament" poświęcony osobie wybitnej wykładowczyni, która wychowała dla Polskiego Radia wiele pokoleń inżynierów dźwięku. W postać zasłużonej gdańszczanki wcieliła się uznana aktorka Magdalena Zawadzka. Fabularyzowaną biografię w reżyserii Pawła Wyszomirskiego można będzie za darmo obejrzeć podczas specjalnego pokazu we wtorek, 27 lutego, na Politechnice Gdańskiej. Docelowo film będzie też dostępny w serwisie VOD TVP.



Czy lubisz filmy biograficzne?

Docent Marianna Sankiewicz-Budzyńska to z pewnością jedna z najważniejszych postaci w powojennym okresie działalności Politechniki Gdańskiej. Wieloletnia prodziekan do spraw studenckich i pierwsza w historii uczelni kobieta na stanowisku prorektora ds. kształcenia we wspomnieniach absolwentów PG zapisała się przede wszystkim jako osoba otaczająca opieką i troską swoich podopiecznych. Szczególnie w okresie stanu wojennego, gdy docent wspierała studentów zaangażowanych w działalność opozycyjną i pomagała osobom internowanym.

Nie sposób także nie docenić wkładu Marianny Sankiewicz-Budzyńskiej w rozwój nauki. Podczas trwającej blisko pół wieku aktywności akademickiej wychowała wiele pokoleń inżynierów dźwięku i stworzyła fundamenty pod dzisiejszy Wydział Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki PG. Przez wiele lat pełniła także nadzór nad techniczną stroną funkcjonowania gdańskiej rozgłośni Polskiego Radia.

Do Trójmiasta trafiła tuż po zakończeniu II wojny światowej, podczas której przeżyła przymusowe roboty i gestapowskie więzienie. Cudem uniknęła rozstrzelania. Z Politechniką Gdańską związana była do 1992 r. Z samym miastem - aż do swojej śmierci w 2018 r. - w wieku 97 lat.



Nie tylko biografia, ale też opowieść o wynalazkach i naukowych pionierach



Z pomysłem upamiętnienia zasłużonej dla uczelni naukowczyni wyszli w 2019 r. członkowie Stowarzyszenia Absolwentów PG. To zresztą na ich wspomnieniach, anegdotach i odczuciach dotyczących docent Sankiewicz powstał scenariusz filmu Pawła Wyszomirskiego. Różnego rodzaju materiałów i wypowiedzi udało się zebrać na tyle dużo, że zaplanowaną początkowo krótką formę telewizyjnego dokumentu trzeba było zastąpić pełnometrażowym filmem, który jest fabularyzowaną biografią gdańskiej inżynierki.

- Jestem oczarowany małymi i wielkimi historiami z życia pani docent. Jestem oczarowany jej osobowością, pewnym czarem i myślą, którą starała się zaszczepić wszystkim swoim studentom i wychowankom. Dlatego też dałem się zarazić ideą stworzenia filmu o pani Mariannie Sankiewicz. Mamy scenariusz niebanalny, nietuzinkowy, trochę nawet eksperymentalny. Dzieje się współcześnie na Politechnice Gdańskiej, ale ma też elementy, w których opowiadamy o historii. O życiu, które było w latach 70. czy 80. - mówił na etapie przygotowań do realizacji "Zielonego atramentu" jego reżyser Paweł Wyszomirski.
Do zagrania głównej roli zaangażowano cenioną i utytułowaną Magdalenę Zawadzką, obok której pojawili się m.in. Aleksandra Piotrowska, Roman Gancarczyk, Michał Kurek i Aleksander Bukowiecki. W projekcie wzięli też udział artyści związani na co dzień z gdańskim Teatrem Wybrzeże - Małgorzata Oracz, Marek Tynda, Robert Ninkiewicz czy Sylwia Góra. Oprawę muzyczną stworzył natomiast inny ceniony gdańszczanin - Leszek Możdżer, w towarzystwie Mikołaja Sikały, Krzysztofa Chodkiewicza i Patryka Banacha.

Wyprodukowany przez Pomorską Fundację Filmową "Zielony atrament" to nie tylko biografia, ale także - co podkreślają sami twórcy - opowieść o niezwykłym pokoleniu pionierów zakładających uczelnię techniczną w powojennym Gdańsku. To również historia o przełomowych wynalazkach i potrzebie rozwoju.

Film Pawła Wyszomirskiego to nie tylko biografia cenionej gdańskiej wykładowczyni, ale też opowieść o wynalazkach i pionierach nauk w powojennym Gdańsku. Film Pawła Wyszomirskiego to nie tylko biografia cenionej gdańskiej wykładowczyni, ale też opowieść o wynalazkach i pionierach nauk w powojennym Gdańsku.

Życie gdańskiej docent materiałem na niejeden jeszcze film



Zdjęcia do filmu realizowano na terenie Politechniki Gdańskiej i to właśnie tutaj osadzona jest akcja "Zielonego atramentu". Ze względu na ograniczoną formę i finanse Paweł Wyszomirski skupił się na powojennej aktywności Marianny Sankiewicz, choć to jej wcześniejsze losy stanowią tak naprawdę scenariusz na jeszcze większe kino. Urodzoną na Suwalszczyźnie kobietę wybuch II wojny światowej zastał w Starogardzie Gdańskim. Stamtąd późniejszą docent ewakuowano do Wilna. To właśnie tam Marianna Sankiewicz po raz pierwszy, ale nie ostatni w swoim życiu, otarła się o śmierć. Zarażoną tyfusem, w ciężkim stanie, umieszczono już w kostnicy, skąd uratował ją jeden z sanitariuszy.

Po wyzdrowieniu Sankiewicz pracowała w niemieckiej kantynie i stamtąd przekazywała informacje swoim harcerskim przełożonym. W 1942 r. znalazła się na liście do wywózki i trafiła na przymusowe roboty. Pracując w Szczecinie, nawiązała kontakty z konspiracyjną organizacją działającą w Stalagu II B Hammerstein, podległą rządowi londyńskiemu. Prowadziła nasłuch i zdobywała tajne informacje na temat niemieckiej Wunderwaffe. Po zdekonspirowaniu jej przez Niemców Sankiewicz groziła kara śmierci, ale po raz drugi udało się jej oszukać przeznaczenie.

Po tym, jak do obozu, w którym pracowała, dotarli Rosjanie, wraz z pozostałą grupką uciekinierów skierowała się na wschód, w stronę frontu. Na drodze zatrzymał ich jednak radziecki oddział, który mówiącą w kilku językach Sankiewicz uznał za niemiecką kolaborantkę. Zabrano ją na pobliskie pole, gdzie miało dojść do egzekucji. Gdy żołnierz przygotowywał się do strzału, rozpoczął się akurat aliancki nalot. Korzystając z zamieszania, kobieta uciekła do lasu i po raz trzeci w czasie wojny ocaliła swoje życie. Kilka miesięcy później zaczęła pracę w siedzibie Polskiego Radia w Warszawie, skąd na własną prośbę oddelegowano ją do powstającej rozgłośni w Gdańsku. Równolegle Sankiewicz znalazła się w gronie pierwszego powojennego rocznika, który rozpoczął naukę na Politechnice Gdańskiej.



Kiedy i gdzie obejrzeć "Zielony atrament"?



Być może film Pawła Wyszomirskiego zwróci uwagę producentów na ten niezwykły wojenny epizod późniejszej gdańszczanki i doczekamy się kolejnej produkcji o docent z PG. Póki co za nami oficjalna premiera "Zielonego atramentu", która miała miejsce w gdańskim Multikinie.

- Dziedzictwo pani docent Marianny Sankiewicz jest twardym fundamentem dzisiejszej świetności Politechniki Gdańskiej. To dzięki takim osobom jak ona chcą u nas studiować najlepsi maturzyści w kraju, a kierunki oferowane na Wydziale ETI co roku należą do najbardziej obleganych - mówił podczas premiery prof. Krzysztof Wilde, rektor PG. - Jestem przekonany, że dzięki temu filmowi pamięć o pani doc. Sankiewicz jeszcze bardziej się utrwali, a z jej postacią i dokonaniami będzie mogła zapoznać się również szeroka publiczność, także spoza naszej uczelni.
"Zielony atrament" za darmo można będzie obejrzeć jeszcze we wtorek, 27 lutego, o godz. 13:15 w budynku Wydziału Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki PG w audytorium im. Marianny Sankiewicz. Uczelnia przewiduje projekcję filmu Pawła Wyszomirskiego również podczas Dnia Absolwenta (22 czerwca) i prawdopodobnie w trakcie Dnia Otwartego PG (21 marca) oraz Bałtyckiego Festiwalu Nauki (23-26 maja). Docelowo film ma także trafić do serwisu VOD Telewizji Polskiej.

Wydarzenia

Pokaz filmu "Zielony atrament"

projekcje filmowe

Miejsca

Opinie (38) 5 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • (4)

    Nie rozumiem. Niszowy film, który zainteresuje naprawdę niewielką grupę osób, a możliwość obejrzenia broniona jakby to był władca pierścieni.

    Wiem, że film na pewno obejrzeli by moi rodzice i ich koledzy ze studiów, ale nie będą dylać 150km w jedną stronę. Takie ETI naprawdę nie ma możliwości wyhostować filmu z kawałkiem historii wydziału?

    • 31 2

    • Widocznie ETI nie ma praw do tego filmu, bo go nie produkował. (2)

      " Docelowo film będzie też dostępny w serwisie vod tvp"

      • 10 0

      • Koproducenci: Stowarzyszenie Absolwentów Politechniki Gdańskiej

        Znaczy pewnie masz rację, nie zdziwiłbym się wcale jakby wydział pozwolił na filmowanie na swoim terenie, poświęcił czas swoich pracowników a przy okazji olał taką sprawę jak prawa do dystrybucji.

        • 4 2

      • A nawet jeśli głównym producentem jest telewizja polska, to niech sobie udostępniają przez swój superancki portal, ale w tym samym momencie powinno to być w domenie publicznej. Ja już za to zapłaciłem.

        • 4 0

    • ta, przecież to szansa na promocję PG

      jakiś i**otyzm!

      • 3 0

  • fajny rozkrok feministyczny wzorem zlych bialych samcow (3)

    • 5 13

    • Rozkraczoby to jest satanistyczny samorząd panów

      Szkoda ostatnich 30 lat a ta szczęśliwa nauka drogo kosztuje

      • 1 2

    • (1)

      I oczywiście telefon przed nosem...

      • 1 2

      • z waznymi tresciami, co bylo na sniadanie

        • 0 0

  • To jak Reset

    Był film, przejęli TVP, nie ma filmu.
    Jak u Lukaszenki

    • 20 14

  • Z dzwiękuem jeszcze teraz nie jest do rze

    Szkoda ,Dzwięku Wolności też mogli by puścić bo film też jest zakazany a bardzo ważny

    • 8 3

  • Każdy docent powinien mieć o sobie film.

    • 1 11

  • Opinia wyróżniona

    Mmm

    Film jest wyjątkowy. Nie spodziewałam się, że będzie taki ciekawy, świetnie zrobiony i naturalnie zagrany. Warto go pokazać szerszej publiczności

    • 30 2

  • Przeciez polibuda to obecnie zascianek uczelni w Polsce czym sie tu chwalic skoro niema czym (4)

    • 7 12

    • XD (1)

      Nie masz pojęcia o czym mówisz. Sprawdź rankingi.

      • 0 3

      • Papier przyjmie wszystko te rankingi to ty sobie mozesz nimi tyłek podcierac Polibuda obecnie to producja papierków nic wiecej

        • 2 0

    • jakies fakty? (1)

      • 0 2

      • własnie jakie fakty czym sie moga pochwalic ??Wymuslaja koło na nowa za kase mieszkanców co s jeszce kolowrowe smietniki?

        cos Jeszce?

        • 1 1

  • Opinia wyróżniona

    Cudowna Pani Profesor! (1)

    Jedna z niewielu na Wydziale, rzeczywiście dbająca o studentów i chcąca jak najwięcej im pokazać i przekazać, nawet będąc już na emeryturze.
    Faktycznie dobre relacje z Radiem Gdańsk były jej udziałem. Niestety zostały później zniszczone przez zadufanego karierowicza, który wybił się na Jej plecach, próbującego zdobyć międzynarodowy rozgłos (kto wie, ten wie).
    Pamiętam wyjazdy na międzynarodowe spotkania AES, które organizowała dla studentów, żeby mogli się czegoś ciekawego dowiedzieć. A były to czasy, gdzie na PG był dostępny jedynie wieloślad analogowy wielkości "lotniska", ale niestety karierowicz nie pozwalał studentom go nawet dotknąć.
    Za to na Zachodzie już były piękne, cyfrowe stoły reżyserskie.
    Nie miałem pojęcia jak trudne chwile przechodziła w życiu Pani Sankiewicz. Jej pogoda ducha i charyzma, a przede wszystkim dobre i otwarte dla ludzi serce nie zdradzały wcześniejszych traum.
    Super, że powstał film, jednak szkoda, że nie będzie szeroko dostępny, bo Bohaterka z pewnością zasługuje na pamięć i uznanie wśród wielu, jak również swoją postawą i życiem niejednego mogłaby zainspirować do działania.

    • 36 1

    • Każde twoje słowo jest również moim doświadczeniem (i jestem ten co wie).

      • 4 0

  • ale co szkodzi żeby dać film na YouTube ? (3)

    • 11 0

    • (2)

      Prawa autorskie.

      • 0 1

      • jakie prawa autorskie za czyja kase został film zrealizowany? (1)

        • 0 0

        • prywatne też.

          • 1 0

  • No cóż, niepotrzebnie popisywała się wobec żołnierzy radzieckich erudycją, a w ZSRR wykształconych nie lubiono (5)

    I o mało co się źle to nie skończyło. Swoją drogą, to lotnictwo alianckie, co ją niechcący uratowało, to było zachodnie, czy - o ironio - radzieckie? A nawiasem mówiąc z jej biografii wynika, że prezydent Lech Kacz., np. w 2008r., nie uważał, aby zasługiwała na jakieś porządne odznaczenie. Dostała takowe dopiero w 2011r..

    • 1 22

    • (1)

      Zakładasz, że osoba z takimi doświadczeniami zaczęła "popisywać się erudycją" przez radzieckimi żołnierzami? Byłeś tam?

      • 8 2

      • Artykuł to podaje. Wystarczy uważnie czytać

        • 1 7

    • Co do popisywania się erudycją

      Nie pisz już, naprawdę

      • 5 2

    • Wbrew pozorom w ZSRR ludzi wykształconych doceniano (1)

      Wystarczy poczytać książkę o genialnych matematykach ze Lwowa.

      • 0 2

      • Lwów?

        • 1 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Wiosna w ogrodzie (1 opinia)

(1 opinia)
6 zł
targi, kiermasz

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Juwenalia Gdańskie 2024 (48 opinii)

(48 opinii)
75 - 290 zł
Kup bilet

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Regularne gonitwy konne na sopockim hipodromie rozpoczęły się w roku: