- 1 Zamknięto jedyną ukraińską dyskotekę (152 opinie)
- 2 Grają przeboje największych gwiazd (11 opinii)
- 3 Planuj Tydzień: imprezy i majówka (10 opinii)
- 4 Festiwal filmowy w odmienionej formule (15 opinii)
- 5 Rodzinne atrakcje i parki rozrywki - jakie ceny, ile kosztuje zabawa? (30 opinii)
- 6 Kartonowy Dawid Podsiadło jak żywy (18 opinii)
Prasa "wkręca" od lat! Daliście się dzisiaj nabrać?
Cytrusy w bardzo okazyjnej cenie, bo sprzedawane wprost z zabłąkanego transatlantyka, szukanie żony dla szwedzkiego boksera, który ma do zaoferowania znacznie więcej niż refleks i siłę własnych mięśni, uruchomienie fabryki coca-coli na Wybrzeżu, uznanie sopockiego Krzywego Domku za cud architektury czy poszukiwania Marsjanina do brydża - m.in. o tym na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci rozpisywały się trójmiejskie media. Wszystkie te newsy mają jednak przynajmniej jedną cechę wspólną - zostały opublikowane 1 kwietnia i są primaaprilisowym żartem.
"Pierwszego kwietnia lepiej nie czytać gazet"
Ci, którzy chcieliby dowiedzieć się więcej na temat tego, jak z tym prima aprilis "drzewiej bywało", muszą się uzbroić w cierpliwość - z powodów zdrowotnych prelegentki, wykład "Polowanie na głupca - prima aprilis w międzywojennym Gdańsku" został przełożony z 30 marca na 6 kwietnia. Nie będziemy zatem psuć zabawy i zdradzać szczegółów. Może poza tym, że już wtedy wiedziano, że pierwszego kwietnia lepiej nie czytać gazet. Ci, którzy tej rady nie posłuchali, mogli natrafić na takie newsy:
- Tajemniczy "żelazojad" zżera jeden z gdańskich mostów, Basztę Stągiewną trzeba położyć na boku, a nowy "śmigłolot" rusza w rejs po Motławie... - wylicza Jagoda Załęska-Kaczko. - Podczas wykładu opowiem o tym, jak przed osiemdziesięcioma laty próbowano nabierać gdańszczan na budowę kawiarni pod korytem Motławy, radio w ziemniaku czy odkrycie Atlantydy na Saharze .
Wiele uwagi primaaprilisowemu poczuciu humoru dziennikarzy, tym razem powojennych, poświęcił natomiast Kamil Wrotkowski, robiąc przegląd fałszywych newsów, jakie swoim czytelnikom w latach 1947-1970 serwował Dziennik Bałtycki.
Kamil Wrotkowski, "Żarty z okazji prima aprilis jako źródło historyczne na przykładzie "Dziennika Bałtyckiego" 1947-1970 - PDF
Prawda historyczna zaklęta w fałszywych newsach
Czy na podstawie informacji, jakie 1 kwietnia publikował jeden z najbardziej wówczas poczytnych tytułów na Pomorzu, można ocenić, jakie poczucie humoru mieli jego czytelnicy? Czy ówczesne żarty były tak samo śmieszne wtedy, jak wydają nam się teraz? Zdaniem Kamila Wrotkowskiego, aby odpowiedzieć na to pytanie, należałoby wejść w skórę czytelników sprzed tych kilkudziesięciu lat, bo współcześnie, posiadając inny kontekst, życiowe doświadczenia i punkt odniesienia, możemy ich zabawność odbierać w zupełnie inny sposób.
- Trudno mi powiedzieć, jakie było ówczesne poczucie humoru mieszkańców Pomorza - odpowiada Kamil Wrotkowski. - Podejmując tę tematykę interesowała mnie treść tych żartów i odpowiedź na pytanie, czy zmyślone informacje też mogą nam mówić coś o przeszłości. Publikowane żarty mogły być uznawane przez mieszkańców za zabawne, ale nie musiały. Dzisiejsze żarty prima aprilis raczej mnie nie bawią. Te które próbowałem analizować wydawały mi się lepsze. Może to jednak wynikać nie z ich zabawności, a odległości czasowej. Dziś czytając/słysząc żart, często "widzę" do czego się odnosi (jeśli się odnosi). Czasem daną drwinę z czegoś uznaję za dobrą, innym razem przeciwnie - za niewypał. Oderwanie od ówczesnej rzeczywistości sprawia, że odczytywanie odwołań nie jest naturalne, a żarty stają się abstrakcyjne, absurdalne. Ustalenie do czego odwoływał się żart dodaje przy tym satysfakcji. Zupełnie więc inaczej patrzę na żarty dzisiejsze niż te sprzed dekad.
Walka o cytrusy ze zbłąkanego transantlantyka
Ukazujący się od maja 1945 r. "Dziennik Bałtycki" pierwszą okazję do zażartowania z czytelników miał w 1946 r., lecz z niej nie skorzystał. Redakcja zrobiła to jednak w roku następnym, publikując aż 9 zmyślonych notek.
Jak czytamy w artykule Kamila Wrotkowskiego, pierwszym największym żartem pierwszego kwietnia 1947 r. była informacja o przybyciu włoskiego transatlantyku "Cavalia" (źródłosłów - "kawał").
- Na pierwszej stronie znalazła się fotografia statku w porcie, a na trzeciej informacja o jego zawartości: pomarańczach i cytrynach. Miały one trafić do Trójmiasta przypadkowo: statek miał mieć zbyt długi postój ze względu na warunki pogodowe, w wyniku czego owocom miało grozić szybkie popsucie się - pisze Kamil Wrotkowski. - Z konieczności pośpiechu miały być sprzedawane szybko i w "rewelacyjnej" cenie bez "uciążliwych formalności kartkowych". W celu ochrony przed wykupieniem owoców przez "rodzimych kombinatorów", podano jednocześnie informację o wprowadzeniu limitu zakupu na 5 kg. Kupno tych owoców miało być możliwe na bazie kuponu opublikowanego w "Dzienniku", który należało wręczyć przedstawicielom "Społem" na statku. Jak redakcja napisała następnego dnia: "wielu spragnionych amatorów tanich i smacznych pomarańczy oraz orzeźwiających cytryn od samego rana pobiegło do portu, daremnie wypatrując wspaniałego statku". Biura "Społem" miały być zaś stale atakowane telefonicznie w tej sprawie, a "kilka wyżej postawionych osobistości zamówiło podobno telefonicznie aż po parę skrzyń tych cennych owoców.
Marsjanin do brydża, żona dla szwedzkiego boksera i ironiczna krytyka władzy
Na przestrzeni lat informowano też m.in. o powstaniu Zakładów Państwowych Niszczenia Kurzu Na Meblach Poniemieckich, szukano żony dla członka szwedzkiej drużyny bokserskiej (drugiego kwietnia podano, że "kilka panienek telefonicznie pytało redakcję o to, jakie Szwed Fridell ma inne kwalifikacje na męża, poza siłą pięści), a także ekscytowano się znalezieniem wraku satelity Explorer III na Kamiennej Górze. Informowano też, że w związku z uruchomieniem na Wybrzeżu fabryki Coca-Coli, rozpoczęta zostanie sprzedaż tego napoju przy Dworcu Głównym w Gdańsku. Ci, którzy dali się nabrać, a ponoć było ich sporo, musieli obejść się smakiem.
- Był i żart o locie na Marsa z Pcimia Dolnego w poszukiwaniu gracza do brydża, czy kawał z 1973 r., w którym zapowiadano Fiata 126p, także w wersji do przewozu żywych karpi - opowiada Kamil Wrotkowski. - Jeden żart uznałbym za szczególnie mocny, gdyż można się w nim było doszukać krytyki władz. W 1959 r. zażartowano bowiem o zwiększeniu produkcji samochodów Mikrus komentując, że "dowiadujemy się o wreszcie rozsądnych poczynaniach naszych władz handlowo-motoryzacyjnych".
Im poważniej, tym śmieszniej, czyli współczesny prima aprilis internetowy
Dziennikarze Trojmiasto.pl, przygotowując artykuły na prima aprilis, szczególnie upodobali sobie tematykę miejską. I tak, największe poruszenie w ostatnich latach wywołała informacja o wprowadzeniu odcinkowego pomiaru prędkości na obwodnicy . Wiele kontrowersji wzbudził też artykuł informujący o wpisaniu na listę architektonicznych cudów Polski tak spektakularnych budowli jak Sea Towers, Krzywy Domek czy Europejskie Centrum Solidarności, a także informacja o obowiązku stosowania wyłącznie przezroczystych worków na śmieci , żeby łatwo było wyłapać tych, którzy nie segregują odpadów.
1 kwietnia 2019 r. pisaliśmy też o tym, że seniorzy nie zapłacą za korzystanie z MEVO . O ile wcześniej wymienione newsy były zmyślone, ten ostatni okazał się proroczy. Za MEVO póki co nie zapłacą ani seniorzy, ani inni potencjalni użytkownicy, bo cały czas nie ma czego użytkować - termin uruchomienia usługi wciąż jest przesuwany. Warto więc czasem traktować poważnie te zmyślone newsy, bo nawet wśród fałszywych informacji może się znaleźć się niechlubny wyjątek, w którym jest ziarno może mocno naciąganej, ale jednak prawdy.
Opinie wybrane
-
2021-04-01 17:22
W Polsce tzw." Bareizm" jest codziennie i na każdym kroku (2)
więc prima aprilis nie jest nam potrzebny.
- 56 1
-
2021-04-02 06:42
Przecież medialne trolle wkręcają Was przez cały czas z plandemią i szczepionkami. (1)
A tymczasem w krajach gdzie służba zdrowia nie została zarżnięta nie ma żadnych obostrzeń, proste? ano proste i logiczne. Ps. Nie ma czegoś takiego jak szczepionka na grypę to tym bardziej nie ma na koronkę co jest aż nazbyt oczywistym :) a co robią ludzie pchają się jak te barany pod nóż.
- 1 4
-
2021-04-04 12:07
Trollu nie myślisz, a piszesz.
- 0 0
-
2021-04-01 19:45
Z coca-cola sie sprawdzilo. Niestety zaklad juz zamkniety, produkcje wstrzymano juz dawno, a obecnie juz teren sprzedany. Co ciekawe ta wielka hala na ul. Hutniczej to drewniana konstrukcja.
- 5 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.