- 1 Co Jason Momoa robi w Gdańsku? (43 opinie)
- 2 Juwenalia Gdańskie: koncerty i atrakcje (4 opinie)
- 3 Gdzie gdańszczanie imprezują w weekend? (51 opinii)
- 4 Imprezy rodzinne, za które trzeba płacić (79 opinii)
- 5 Grzechy gastronomii: kto winny? (206 opinii)
- 6 Piją piwo na stadionie. Hevelka ruszyła (105 opinii)
Róże zwiędły, Kobra czasem ukąsi, a pal Azji dalej sztywny. Powrót do lat 80. w Uchu
Róże zwiędły, Kobra wciąż czasem potrafi ukąsić, a pal Azji wciąż sztywny. Trzy legendy niezależnej sceny lat 80. zagrały w gdyńskim Uchu w przestrzeni Podwórko.art. Nie zabrakło największych przebojów, ale też słownego linczowania Putina oraz słów wsparcia dla walczącej Ukrainy.
Najbliższe koncerty rockowe w Trójmieście
Dla wielu osób niedzielny koncert był podróżą do lat młodości. To było widać w gdyńskim klubie, który wypełnili głównie dojrzali słuchacze. Jedni wciąż wierni młodzieńczej modzie, drudzy już bez koszulek z nazwami zespołów, ramonesek czy glanów. Wszyscy jednak wychowani w podobnym czasie i na podobnej muzyce. Znali wszystkie teksty, świetnie się bawili i wzajemnie wspominali swoje pierwsze koncerty w latach 80. czy 90.
Zacznę od tego, że mam duży szacunek do zespołów z tamtego okresu. Potrafiły iść pod prąd, nie patyczkować się, czerpać pełnymi garściami z ich zachodnich protoplastów. Naprawdę, polska scena niezależna z końca XX wieku to swego rodzaju fenomen.
Przechodząc do sedna, czyli do koncertu. Przede wszystkim kolejność występujących zespołów powinna być dokładnie odwrotna. Zaczęło się bardzo dobrze. Sztywny Pal Azji wciąż jest w wysokiej formie. Pokazał to tym koncertem, a publiczność momentami chóralnie wyśpiewywała kolejne piosenki. Niestety, okazało się, że to miłe złego początki. Ci, którzy myśleli, że ten wieczór potoczy się jak w hitchcockowskim scenariuszu - czyli zaczynamy od trzęsienia ziemi, a potem napięcie rośnie, musieli obejść się smakiem.
Kobranocka rozkręcała się dość długo. Przez niemal godzinę było dość nudno. Widać było, że sam zespół chyba nie do końca czuje klimat. Chcieli zagrać przekrojowo, sporo było numerów z najnowszych płyt, niemniej patrząc po publice, powinni raczej skupić się wyłącznie na swoim dawnym repertuarze. Okazało się bowiem, że wszystko, co zostawili na koniec, nie tylko porwało fanów, ale także ożywiło muzyków. Dobrze też wypadły covery - chociażby zaaranżowany na punkowy protest song "Kombinat" Ciechowskiego.
Piotr Klatt, który wyszedł na scenę w anturażu takim, że mógłby dublować Jeffa Lowe'a w "Królu Tygrysów", sekcja rytmiczna, która wyglądała jak BOR-owcy. Jedynie wspomniany Górski trzyma fason. Róże zwiędły. A nawet zeschły. I żadna ilość wody chyba nie jest w stanie pomóc im ponownie rozkwitnąć.
Czytaj także: Trójmiejscy artyści przeciw wojnie w Ukrainie
Tyle że też ci, którzy przyszli na te kilka godzin do Ucha, chyba nie liczyli na to, że zobaczą koncerty życia. Tu chodziło o powspominanie, wspólne pośpiewanie przebojów lat młodości. I jeśli ktoś przyszedł właśnie z takim nastawieniem, na pewno się nie zawiódł. Myślę, że najlepszym słowem, które podsumuje ten wieczór, będzie nostalgia. Tu nie chodziło o jakość, tu chodziło właśnie o podróż w czasie.
Miejsca
Zobacz także
Opinie (13) 1 zablokowana
-
2022-03-07 09:37
No nie do końca się zgodzę
Sztywny ma na tyle ciekawe utwory, że i dziś moim zdaniem mógłby zaistnieć. Choćby fakt, ze moj syn (lat 22) i wszyscy jego koledzy znają i słuchają jest tego dowodem. Pozostałe tez znają, ale w odróżnieniu id sztywnego nie mają ich na swoich listach w spotify. Co do kobry i róż muszę się zgodzić. Już kilka (2?3?) lat temu na koncercie Zadzwońcie po milicję było kiepsko, szczególnie róże były rozczarowaniem, bo ani jednej piosenki nie wykonali czysto. Kilka lat dalszych wspólnych koncertów powinno ich nieco poprawić, jednak jak widać spoczęli na laurach i nawet nie próbują wrócić do formy.
- 4 0
-
2022-03-07 08:11
Kobra i sztywny zawsze były ok.
Róże jednak były level niżej, moim zdaniem. I takie bardziej cukierkowate.
- 6 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.