• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Savoir-vivre trójmiejskiego clubbingu

Łukasz Stafiej
4 marca 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Biforka, selekcja, gody na parkiecie, podryw przy barze i inny świat damskiej toalety - zobacz, jak wygląda noc w trójmiejskim klubie. Biforka, selekcja, gody na parkiecie, podryw przy barze i inny świat damskiej toalety - zobacz, jak wygląda noc w trójmiejskim klubie.

Weekendowa noc - nie ma lepszego czasu, żeby podpatrzeć życie trójmiejskich klubowiczów. To zbiór specyficznych zasad, zachowań i tradycji, któremu warto przyjrzeć się z bliska.



Weekendowy clubbing to:

"Można się bawić bez alkoholu, ale po co się męczyć" - mówi czerstwy dowcip. I choć mało kogo on już śmieszy, niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nie lubi wypić na imprezie. Jednak to nie przy klubowym barze pijemy najwięcej. Elementem obowiązkowym wieczornego wypadu jest bowiem "biforka", czyli naładowanie się procentami jeszcze przed dotarciem do imprezowego celu.

- Na szczęście minęły czasy szybkiego wypijania piwa w siatce przed klubem. A przynajmniej coraz mniej takich osób widzi się na ulicy - opowiada Paweł, z którym ruszamy "na Sopot" w piątkowy wieczór. - Dlaczego? To między innymi zasługa tzw. "shotowni". W takim miejscu za kilka złotych można kulturalnie napić się i zabić imprezowy głód.

Nic więc dziwnego, że popularne bary wyrastają na każdym rogu imprezowych szlaków w Trójmieście, a ich wnętrza pękają w szwach w weekendowe wieczory. Przygotować ciało i umysł do pląsów na parkiecie można również sposobem tradycyjnym.

Wiosenna aura zachęca do posiedzenia z piwem na plaży. Sprzyja to integracji oraz zawieraniu nowych znajomości. Gdy pada, a na imprezę trzeba dojechać z daleka, trójmiejski imprezowicz korzysta z wysokoprocentowego koktajlu, samodzielnie przygotowanego w plastikowej butelce po litrowej coli, który wypija ukradkiem w kolejce SKM.

- Wtedy to już nawet na shota iść nie trzeba i tanecznym krokiem można walić prosto do klubu - śmieje się nasz przewodnik.

Pod drzwiami klubu czeka pierwsza przeszkoda - selekcja, czyli nie zawsze sprawna, ale zawsze nielubiana metoda doboru klientów. Stałych bywalców nie zdziwi, że niektórzy panowie ubrani na sportowo wchodzą do klubu, choć "zakaz obuwia sportowego" to zazwyczaj pierwsze przykazanie selekcjonera. To znajomi, których wpuścić należy.

- Kumplem stać się chce niemal każdy, więc "na drzwiach" słychać najwięcej opowieści o znajomościach i prób przypomnienia się bramkarzowi z imprezy sprzed dwóch tygodni - tłumaczy anonimowa osoba związana z trójmiejską gastronomią. - Nie każdemu się udaje, więc napięta atmosfera pod drzwiami nie należy do rzadkości.

Na parkiecie o nerwach nie ma mowy. Zanim jednak zaczną się tańce, trzeba się zameldować na facebooku. Niebieska poświata z ekranów smartfonów na twarzach klubowiczów to widok wszechobecny. Szczególnie, gdy na parkiecie panują jeszcze pustki.

- Scenariusz zazwyczaj jest taki sam. Chłopaki podpierają ściany, ni to łykając piwo, ni to patrząc na kolejne powiadomienia na fejsie. A tak naprawdę oglądają się za dziewczynami. Te powoli wchodzą na parkiet. Przemieszczają się małymi grupkami. Tańczyć zaczynają zazwyczaj w kółku. Ta formacja pozwala zostać w bezpiecznej przestrzeni własnego towarzystwa - ocenia Paweł.

Jest jeszcze jeden powód tej nieśmiertelnej od lat klubowej tradycji. Nie ma bowiem lepszego od tańca w kółku sposobu na pilnowanie swoich rzeczy - torebki tancerek trafiają na podłogę do środka. Gdy impreza zaczyna się rozkręcać, co odważniejsi panowie odklejają się od krzeseł i ścian i włączają do tańca.

- Jeśli nie mamy do czynienia z dobrym tancerzem i chłopakiem pewnym siebie, to te pierwsze podrygi zazwyczaj są dla nas, dziewczyn, dość zabawne - mówi Ania, która regularnie imprezuje w trójmiejskich klubach. - To raczej wygląda tak, jakby oni przede wszystkim uważali, żeby nie rozlać piwa, niż myśleli nad ruchami swojego ciała. Zawsze jednak znajdzie się chętna do wspólnego tańca. Wtedy następuje szybkie spożycie drinka do końca, czasem duszkiem. Większość tańczy jednak solo, jedynie kusząc spragnionych bliższego kontaktu. Do rzadkości nie należy widok dwóch dziewcząt namiętnie okazujących sobie względy i co rusz zerkających w kierunku upatrzonego chłopaka.

Żeby kuszenie było sprawniejsze, warto co jakiś czas przypudrować nos. Toaleta damska w klubie to inny świat. Reguły nim rządzące niezmienne są jednak od lat.

- Damska toaleta to, obok palarni, drugie miejsce w klubie, gdzie najszybciej można nawiązać znajomości - opowiada Ania. - Dziewczyny chętnie komentują swój wygląd, pytają o części garderoby, relacjonują to, co dzieje się na parkiecie. Zdarza się, że pożyczają sobie kosmetyki lub pilnują drzwi do toalety, gdy te mają zepsuty zamek. Jeszcze większa otwartość panuje po kilku głębszych. Wielokrotnie byłam świadkiem, gdy kompletnie nieznana dziewczyna zaczęła mi się zwierzać z problemów sercowych. Damska toaleta to taka bezpieczna przystań.

Innymi regułami rządzi się bar. Oczywiście większość klientów to osoby, które zamawiają drinka i ściskając w ręku gotówkę lub kartę, czekają na swoją kolejkę. Drugi typ to ćmy barowe, które spędzając całą imprezę przy barze, prowadząc dysputy z barmanem oraz podrywając klientki.

- Taki podryw do wyrafinowanych nie zależy. Facet często chwali się, czego to on nie posiada. Ale drinka zgarnąć można łatwo. Dziewczyny dobrze o tym wiedzą i niektóre skwapliwie z tego korzystają - dodaje nasza rozmówczyni.

Czasem do przesady. Widok zataczających się imprezowiczów po Monciaku to nic wyjątkowego w weekendową noc. Mało kogo dziwi też, gdy taka osoba idzie w samym podkoszulku lub kusej sukience na ramiączkach. Bowiem wypad na papierosa bez korzystania z szatni to wcale nierzadka praktyka. Niektórych tak ona ponosi, że kurtek zapominają nawet w drodze powrotnej do domu.

Opinie (155) 10 zablokowanych

  • clubbing (2)

    dziś to dzieciarnia, pijaństwo i buractwo - każdy klub taka sama przeżarta nudna muzyka na jedno kopyto!
    nic dziwnego, że kluby padają jak muchy...

    • 393 30

    • mylisz się (1)

      na imprezach zawsze było buractwo większe lub mniejsze ... zawsze się piło
      ....a klubów ?
      dawniej klubów było znacznie mniej... a co puścili to zostało "przyjęte"

      czasy nie są gorsze ... to Ty jesteś starszy i widzisz to z perspektywy osoby, która już nigdy młodsza nie będzie ...

      ... a jak się postarasz , to dla starszych miejsce też się znajdzie ... ale już nie na głównej ulicy ..tylko gdzieś na poboczu

      • 68 21

      • mylisz sie, zobacz ile kiedys zyly kluby. Zobacz na Rock Cafe czy Yesterdaya. Czy Y funkcjonowal np. sezon czy dwa? Kiedys byla inna kultura. Teraz gimnazjalisci opanowali teren i udaja waznych, bo pija za pieniadze mamy czy taty.

        • 7 0

  • artykuł na zaliczenie (2)

    czy taka weekendowa pisanina?

    • 276 8

    • (1)

      dokladnie, artykul o niczym. Czy redaktor poznal znaczenie slowa savoir-vivre? Gdzie tu zasady s-s? Toz to pisanina o tym co sie dzieje w knajpach. A to chyba kazdy wie.

      • 6 0

      • a znacie inne słowo na s - sarkazm?
        Wszystko prawie co opisano jest przeciwieństwem savoir-vivre, może poza pilnowaniem drzwi do toalety ;) I chyba tylko traktując dosłownie 'wiedzieć, umieć żyć' można powiedzieć, że weekendowi bywalcy klubów wiedzą co to savoir-vivre, no bo to czasem sztuka wbić się na imprę, dopchać do baru, czy umiejętnie balansować z pełną szklanką na parkiecie, o umiejętnym podrywie na smartfona nie wspominając. Taniec w kółku wokół torebek? buhaha. Jak w czasach plemiennych wokół ogniska albo totemu. To jest współczesny savoir-vivre? :) To są jaja.

        • 1 0

  • Ano ten sovoir ma miejsce (7)

    szczególnie w toaletach.

    • 140 1

    • (6)

      gdzie gawiedź bankowców za odkurzacze robi , heheheh i gdzie co ambitniejsze lalusie robią panom z egipskimi rolexami to co trzeba :)

      • 37 1

      • (5)

        egipskie rolexy, różowe koszule, opalenizna z zamykanego łóżka "solar bay"... klasa sama w sobie :)

        • 32 1

        • nie mierz innych swoja miarka... (4)

          Fakt ze Ciebie nie stac na stalowy zegarek za 20tys pln (nie mowiac o zlotych turbilionach) nie znaczy ze ktos inny takiego nie moze miec bez zadnej napinki, zlota opalenizne 'ze Florydy'' i ladna koszule krajowej uznanej marki... Jestem przekonany ze sama jestes bardzo glupio-''mondrom'' ''tandeciarom'' do tego ''brzydkom'' a tacy mistrzowie sportu, samce Alpha jak ja, na Ciebie nawet nie spojrza przez chwile....

          • 4 8

          • dodam

            ze miedzy innymi tez nosze rolexa... z Arabii Saudyjskiej - to nawet blisko Egiptu, wyprodukowanego w Szwajcarii. Buzka :)

            • 0 5

          • (2)

            Jestem facetem czubencjuszu :) Mam nadzieję, że żartujesz, jeżeli nie to powiem tylko, że siedząc przed monitorem nie wywnioskujesz na co mnie stać, w co się ubieram i jaki zegarek noszę :) Jedno jest pewne - nie cierpię tandety.

            • 2 0

            • ja tesz nie, a jaki nosisz zegarek? ;) (1)

              • 0 0

              • srebrnego tassota, ale jusz mi siem znudzil i kcem zmnienić na złotego tak hałera

                • 0 0

  • autor chciał się pochwalić,

    że nie siedział w weekend w domu;)

    • 213 3

  • Reguła rządząca Monciakiem:)

    Co do rączki,
    to do buzi:)

    • 116 18

  • Czy kiedyś wrócą czasy pięknej muzyki klubowej ? (7)

    Gdy tańczyło się całą noc, zapominając że o zmęczeniu, gdy do domu wracało się o 6 rano.

    • 152 12

    • (1)

      Nigdy, już nie będziesz młody

      • 57 11

      • o 6 to

        szło się do drugiego kubu xD :)
        a o 12 na śniadek (branch :)) do kmara i okolic :)

        • 13 1

    • nie ma juz piguł, to i wytrwałych tancerzy nie ma (1)

      • 49 2

      • Gdzie sa piksy z tamtych lat?

        • 21 2

    • (2)

      Czasy się zmieniają. 8-17 lat temu chodziliśmy do klubów tylko dla muzyki i to ona była numerem jeden. Nie ważne kim byłeś, nie liczyła się kasa. Nikt nie chodził tam by "wyrywać lachony" i pić Mojito. Stare rewelacyjne czasy. Sfinks w 1998 roku, Siouxie Tower, Forty, Space Cube, Pomarańczarnia, GGOG w Gdańsku na Wajdeloty. Inna, cięższa muzyka Drum'n'bass, Acid Techno, Psychedelic Trance. :)

      • 27 1

      • (1)

        + zbłąkane panienki o 4 rano w Sfinksie, w drodze powrotnej z Galaxy, Vivy. W miniówce na szpileczkach ze swoim koksiarzami, niezdarnie wyginające się do Drum'nBassu :D

        • 26 0

        • hahahaha

          bez kitu :) zbłąkane owieczki

          • 12 0

  • znudzony imprezowaniem (2)

    'siem bejbe robisz p**** czy trzeba z Toba chodzic ;P'
    teraz wszechobecne koszulki Dolce, buty lacoste i zlote karty mastercard - bez tego nie pokazuj sie w klubie :)
    a znalsc ladna niewiaste - ktora jeszcze na dodatek cos z soba reprezentuje to zadanie awykonalne :P
    W klubach studenckich jeszce mozna sie pobawic... ale na Monte Lansino bez grubego portfela sie nie pojawiac :D

    • 138 8

    • skarpety zostaja pewnie

      • 6 1

    • jak masz ponizej 25 lat to sledzik u fabrykanta jak wiecej to spatif

      • 5 6

  • pozdrowienia dla pięknej dziewczyny w bieli :-) (5)

    • 32 48

    • Nie pobrudź klawiatury :) (1)

      Marzycielu

      • 9 4

      • powiedziała ta

        co sama musi samej sobie.
        Trzymaj higienę Jolu.

        • 4 2

    • kwestia gustu...

      przecież ona ma zamknięte oczy, może tak cały czas ma? Dodatkowo dziwnie ją wygięło, pewnie tańczy epileptyk-walk.

      Dziewczyna urody prawie przeciętnej, ale "każda potwora..."

      • 5 2

    • Przeciętna babka, sfotografowana w odpowiednim momencie. Bez tego makijażu wyglądałaby jak setki kobiet, które mijasz codziennie na ulicy i nawet nie zwrócisz uwagi. Tak, tak. :)

      • 3 3

    • jak dla mnie brzydal, ale kwestia gustu...

      • 3 0

  • Jestem ćmą barową.Niczym się nie chwalę.Nie podrywam na drinka. (12)

    Jak upatrzę sobie łanię to wtedy przeistaczam się w króla parkietu.
    A potem takiej pannie często zdarza się zapomnieć zabrać ode mnie z domu jakiejś części swojej bielizny.

    • 25 69

    • A na koniec się budzisz (2)

      • 34 3

      • (1)

        i brudzisz... a raczej moczysz

        • 16 3

        • No cóż,cieniasom

          pozostaje trzepać kapucyna,
          i patrzeć jak ci co mogą rwą na maksa świeże mięso,
          nie zazdrość tylko weź się za siebie,chyba że jesteś pasztetem męskim,wtedy tylko portfel może ci pomóc

          • 0 2

    • Zacytuję klasyka: "a świstak siedzi i zawija je w te sreberka"... (6)

      • 20 3

      • A ja innego:"z stolca bata nie ukręcisz" (4)

        Zapene na drugie masz porażka a na pierwsze cienias:)

        • 8 3

        • na pierwsze mam Robert a na drugie Tomasz (3)

          kazda łania jest moja, przewaznie zostawiaja staniki ale zdarzyl sie tez portfel i kolczyki z diamentami! Dlatego warto sie zakrecic. Najlepsze sa takie do 20 lat. Głupiutkie ale chetne na eksperymenty. I mozna z nimi wszystko robic! Polecam, palce lizac!

          • 8 10

          • Dyzio masz na pierwsze, a na drugie Marzyciel

            :)

            • 7 2

          • Wolę młodsze

            Zdecydowanie

            • 4 2

          • wyjmij ta reke ze spodni w koncu i znajdz sobie kobiete:D

            • 0 2

      • A dalczego.

        Jeśli ma się prezencję,ładny ubiór,forsę i trochę bajery,to nie ma problemu z większością małolatów w klubie.

        • 11 1

    • Wow!

      • 1 1

    • Z ciebie to Lama barowa.

      • 0 2

  • ale slaby artykul

    spodziewalam sie czegos fajniejszego, a tu jakis niby-przewodnik nie wiadomo dla kogo

    • 80 5

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Strefa Trojmiasto.pl na Juwenaliach

w plenerze, gry

Juwenalia Gdańskie 2024 (52 opinie)

(52 opinie)
75 - 290 zł
Kup bilet

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (4 opinie)

(4 opinie)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Pseudonim Stefana Chwina, gdańskiego pisarza to: