• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Test Smaku: Przystanek Orłowo przyjemnie zaskoczył

Beata Testsmaku
24 lutego 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Test Smaku: niebanalne i smaczne Dwie Zmiany

W kolejnym odcinku cyklu Test Smaku odwiedzamy restaurację Przystanek Orłowo zobacz na mapie Gdyni w Gdyni. Ostatnio pisaliśmy o Thai Thai w Sopocie. Za dwa tygodnie w środę opiszemy restaurację Izakaya Sushi Bar w Gdańsku (już tam byliśmy). Nasze recenzje są subiektywne, ale szczere - wszystkie restauracje odwiedzamy anonimowo, bez zapowiedzi i na własny koszt.



Restauracja Przystanek Orłowo to miejsce, które pojawiło się niedawno na kulinarnej mapie gdyńskiego Orłowa. I już zdążyło sobie zjednać podniebienia wielu smakoszy. W weekendy jest tutaj mnóstwo gości i bez rezerwacji się nie obejdzie. Postanowiliśmy sprawdzić, w czym tkwi sukces tego lokalu, jednak odczekaliśmy kilka dobrych tygodni od momentu otwarcia, aby ta Przystankowa machina rozkręciła się na dobre.

Wnętrze Przystanku Orłowo to koncepcja znanego trójmiejskiego architekta Krystiana Rassmusa. Wnętrza jego projektu miałam okazję już docenić w Mito Sushi oraz w Starym Browarze Kościerzyna. W Przystanku jest nowocześnie i oryginalnie, a zarazem ciepło i wygodnie. Betonowy sufit z lustrami znakomicie koresponduje z dębowymi regałami, na których poustawiane są wina oraz z miękkimi i bardzo wygodnymi fotelami. Znakiem rozpoznawczym lokalu jest kogut - własnoręcznie malowany przez architekta. Kogut zresztą nieprzypadkowo znajduje się w logo restauracji - jest on symbolem Francji, kuchnia francuska zaś jest jedną z inspiracji szefa kuchni, w swoim herbie ma go Chianti - region słynący ze znakomitych, toskańskich win.

Zobacz także: Test Smaku - Pyszne i autentyczne A la française
 
Karta nie jest długa. Podzielona klasycznie na przystawki, zupy, makarony, dania główne i desery. Znajdziecie tutaj również przeróżne śniadania, które serwowane są od godz. 9. W porze lunchu każdego dnia szef kuchni przygotowuje specjalną ofertę (19,90 zł zupa + danie główne lub 29,90 zł zupa, danie główne i deser). Trzeba przyznać, że to bardzo atrakcyjna opcja. Kartę dań uzupełnia ciekawa selekcja win. Znaleźliśmy tutaj wino, które przypadło nam bardzo do gustu na jednej z ostatnich imprez degustacyjnych. Pinot Noir oraz Sauvignon Blanc z winnicy Sacred Hill, jedne z najsmaczniejszych win, jakie ostatnio towarzyszyły naszym trójmiejskim testom. Oprócz wina jest także piwo, ale nie z wielkiego koncernu, a z puckiego Browaru Spółdzielczego. Warto spróbować.

Zamówiliśmy:
- Soliankę z łososiem i suszonymi grzybami, estragonem i grzanką (12 zł);
- Śledzia na piance z maślanki (17 zł);
- Konfitowaną nogę z kaczki (45 zł);
- Dorsza, ziemniaki gratin, sałatkę z melona i winogron, sos estragonowy (35 zł);
- Domowy makaron ze śmietaną, gorgonzolą, kurczakiem, gruszką, wędzonymi orzechami (23 zł);
- Bezę, słony karmel, krem cytrynowy, daktyle, pistacje (12 zł);
- Piwo Cumowe (12 zł/0,5l);
- Sauvignon Blanc Sacred Hill (15 zł/kieliszek);
- Pinot Noir Sacred Hill (18 zł/kieliszek).

Solianka z łososiem jako pierwsza pojawiła się na naszym stole. To taka uczciwa zupa, w której nie zabrakło dużych kawałków, na szczęście niewysuszonej, ryby. Dla mnie idealna solianka to kolaż trzech zup: pomidorowej, ogórkowej i rybnej. Muszę w niej czuć słodycz pomidorów, śródziemnomorską nutę oliwek, kwasowość i oczywiście aromat ryb. W Przystanku Orłowo wszystko było na plus. Kompozycja idealnie wyważona, a zupa świetnie rozgrzewająca w pochmurne dni, a do tego z dużą ilością ziół, które tak bardzo lubię. Nie było tylko obiecanej w karcie grzanki. Myślę, że to wynik ogromnego pośpiechu i zamieszania. Jednak jednorazowy błąd jest w stanie wybaczyć każdy, oby takie niedociągnięcia nie pojawiały się częściej.
 
Jeżeli w restauracji nie idzie się na skróty i własnoręcznie wyrabia jak największą liczbę składników, to jest to ogromna zaleta. I niewątpliwy dowód na to, że właścicielom i szefowi kuchni zależy na tym, żeby było autentycznie, domowo, pysznie i rzetelnie. W Przystanku wyrabiają sami makaron i uwierzcie: to czuć w każdym kęsie. I ten sos na bazie śmietany i gorgonzoli, aksamitny, gęsty, wyrazisty, ale na szczęście nie dominujący, doskonale oblepił makaronowe wstążki. Kurczak miękki, delikatny i w odpowiedniej ilości. Słodycz gruszki była tutaj jak najbardziej na miejscu, a aromat i chrupkość wędzonych orzechów włoskich przyjemnie wzbogaciły i fakturę dania, i jego smak.
 
Dobrze przyrządzonego śledzia uwielbiam w każdej odsłonie, i tej klasycznej, i tej bardziej wymyślnej. Zauważyłam, że to jedna z niewielu ryb, której popularność nigdy nie słabnie, a wręcz przeciwnie - szefowie kuchni starają się przygotowywać ją w coraz to ciekawszych formach. Kamil Sadowski (tutejszy szef kuchni) podał dobrze wymoczonego, nie za słonego, mięsistego śledzia z wytrawną pianą z maślanki, słodką marmoladą z jabłek, z pachnącym świeżym koprem, chrupiącymi plasterkami rzodkiewki i ogórka oraz kruszonką z razowego chleba. Bardzo ciekawa przystawka. Świetnie dobrane składniki. I, co jest również ważne, pięknie podane.

Kolejna potrawa to kolejne pozytywne wrażenia. Konfitowana noga z kaczki to porcja, w której - dzięki odpowiedniej obróbce - zamknięto bogactwo smaku kaczego mięsa. Doskonale upieczona, z chrupiącą skórką, miękkim środkiem. Pyszna była również pierś z kaczki, którą usmażono tak jak lubię najbardziej. Różowy, aromatyczny i soczysty kawałek. Oczywiście, jak to bywa w idealnie przemyślanych daniach, dodatki były dobrane tak, aby wydobyć z mięsa to, co najlepsze. Miękkie i świetnie doprawione warzywa (marchewka, pietruszka, brukselka), cierpko-słodka konfitura z wiśni i ciekawie doprawiona kardamonem zapiekanka ziemniaczana. Najchętniej jadłabym takie zestawy każdego dnia, chociaż wiem, że to mogłoby dość znacznie odbić się na mojej (jeszcze istniejącej) talii.
 
Filet z dorsza to zdecydowanie propozycja dla miłośników prostej, nieprzekombinowanej kuchni. Kawałek świeżej, delikatnie doprawionej ryby z zapiekanką z ziemniaków i bardzo przyjemną sałatką z melonem i winogronami. Słodkie owoce to wyborne towarzystwo dla subtelnej ryby. Szkoda tylko, że w zapiekance było mięso. O ile w wersji z kaczką nie przeszkadzało to w ogóle, tak tutaj troszkę za dużo było już tych smaków.
 
Może to źle, że zdecydowaliśmy się na bezę, bo przecież ona jest wyjątkowa tylko w kilku miejscach. Jednak myślałam, że skoro wszystkie dania smakowały tak dobrze, to i "trudna" beza będzie idealna. Niestety. Deser, pomimo ciekawej kompozycji, był niemiłosiernie słodki, beza twarda. Cóż mogę powiedzieć... zapominam o tym deserze i podczas kolejnej wizyty w tym przeuroczym miejscu zdecyduję się na czekoladowy fondant.
 
Od dnia naszych odwiedzin Przystanek Orłowo polecam wszystkim znajomym, a dzisiaj także wam. Można liczyć na uczciwą, smaczną kuchnię i mam ogromną nadzieję, że taki poziom utrzyma się na kolejne długie lata. Brakowało tak smacznego miejsca w Orłowie. Z pewnością zjecie tutaj smaczny obiad, kolację i napijecie się doskonałego wina. I, mimo że Orłowo to jedna z droższych dzielnic Gdyni, to w Przystanku ceny są przyzwoite, zwłaszcza że mówimy o wysokiej jakości składnikach.

Ocena 4.9

Cykl "Test Smaku" powstaje we współpracy z serwisem testsmaku.pl. Odwiedzając restauracje, bez zapowiedzi i na własny koszt, chcemy prezentować szczere spojrzenie na trójmiejską gastronomię. Doradzimy, gdzie warto się wybrać, a które miejsca omijać. Nowa recenzja co drugą środę!
Beata Testsmaku

Miejsca

Opinie (95) 3 zablokowane

  • (1)

    Czy ta restauracja używa jak większość przypraw z glutaminianem sodu?

    • 18 5

    • Glutaminan sodu

      Nie używa

      • 0 0

  • Ok :))))) (2)

    Miejsce bardzo fajne żeby zjeść cos dobrego :))) w Orłowie brakowało takiego takiego miejsca w którym mozna w czasie dnia wpaść i zjeść dobry obiad bądź paranna owsiankę na śniadanie ( chociaż chyba nie ma jej w karcie )
    Jedziecie przyrządzane jest prawie na widoku klienta tak wiec wszystko pod kontrola ( Nie raz widać jak szef wyrabia sam makaronik )
    Poza jedzenie dość fajne miejsce zeby wpaść z klientem czy znajomym i w miłym otoczeniu spędzić trochę czasu a przy okazji coś zjeść
    Moze trochę problem jest duża liczba klientów w weekend - trzeba robić rezerwacje - ale ja bardziej stawiam na obiady w czasie dnia w pracy - tak wiec jest to do przełknięcia :)))))
    Polecam w 100% jeżeli ktoś chce zjeść zdrowo i nie martwić sie co kucharz wrzucił do obiadu :)))))))

    • 5 10

    • (1)

      Jeszcze więcej uśmieszków!

      • 3 1

      • Pysznie było dziękujemy.

        • 0 0

  • solianka z łososiem? Przecież to kabaret ! (10)

    Solianka jest zupą mięsną a nie rybną. Rosyjską zupą rybną jest ucha. Kompromitacja i restauracji, i recenzentki.

    • 46 25

    • (3)

      W rosyjskiej solance Pani Beata wyczuwa "śródziemnomorską nutę oliwek" to może ona jadła coś innego

      • 16 5

      • Przecież w soliance są oliwki

        jest też cytryna, jest śmietana. Solianka jest zupą mięsną, ale można też zrobić wersję rybną, jeśli ktoś ma fantazję.
        Niemniej kleks ze śmietany, oliwki i cytryna muszą być. Więc się tak z tego śródziemnomorskiego smaku nie śmiejcie, bo on tam jest :)

        • 0 0

      • boże,czym się tak podniecacie.

        przecież wiedza autorki co rusz puszcza jakieś bąki,pod każdym względem,hehe.Fajnie się czyta,trochę jak wywody domorosłej Królowej Elżbiety z wizytacją w Polsce i jednocześnie bredzenie ujaranego rdzennego mieszkańca Grzybna,który właśnie przeprowadził się do Gdańska;)

        • 4 4

      • Bo to solanka hiszpanka była.

        Z łososiem norweskim.

        • 6 3

    • W soliance nie było tylko obiecanej w karcie grzanki.
      a nieco dalej pisz "Można liczyć na uczciwą, smaczną kuchnię"
      Jaka uczciwa?
      Skandal, zapłacone to ma być
      chyba że tylko była obiecana

      • 4 5

    • (1)

      Nie czepiaj się dla niej solianka to przecież dla autorki
      " to kolaż trzech zup: pomidorowej, ogórkowej i rybnej"

      Dla mnie to się nazywa zlewki kuchenne , dobre kiedyś dla świń ale teraz widać coś się zmieniło

      • 15 8

      • nic się nie może znarnować hehe - tzn przegląd tygodnia.

        • 6 3

    • wikipedia (1)

      Solanka (ros. ) tradycyjne danie kuchni rosyjskiej i ukraińskiej, gęsta zupa, ugotowana na mięsnym, rybnym bądź grzybowym rosole z dodatkiem aromatycznych przypraw ziołowych.
      Początkowo solankę przyrządzano na wywarze rybnym bez dodatków. Z biegiem czasu zaczęto dodawać do niego różne składniki,
      Współcześnie w zależności od wywaru wyróżnia się solankę mięsną, rybną lub grzybową

      Jedyny błąd to nazywanie tej zupy solianka zamiast solanka gdyż rosyjskie `ja` po l powinno się zapisywać jako a (zgodnie z zasadami Słownika języka polskiego). Jednak tradycyjna nazwa tej zupy po polsku to "solianka", gdyż solanka znaczy co innego.

      • 22 8

      • Kilka lat mieszkałem na Ukrainie i tamtejszy barszcz po ukraińsku miał (ma) zupełnie inną specyfikę niż tę, jaką znaleźć można np na wikipedii.
        Zatem posiłkowanie się tym zapisem jest co najwyżej wskazówką tematu, nie zaś ścisłą definicją.

        • 2 4

    • Typowy Troll

      Typowy Troll z Wikipedii to znawca wszechrzeczy jednocześnie ignorant, lesser i osoba nie mająca pojęcia o czym pisze. Ale pisze.

      • 14 8

  • (2)

    Kogut symbol Francji ok, francuskie inspiracje...a zaraz napisane o Chianti jakby Toskania to byla Francja to troche maslo maslane...

    • 17 2

    • KOgut

      Może autorce obiło się coś o uszy o kogucie i Chianti ?

      • 0 0

    • Tekst sugeruje że chianti jest we francji

      A jak wiadomo Toskania to Włochy więc może by tak zmienić szyk zdania?

      • 0 1

  • Do trzech razy sztuka

    Przede wszystkim, ogromnym problemem restauracji jest brak/niespełniająca swojej roli wentylacja. Przy otwartej kuchni jest to mega ważne. Niestety zawsze wychodzi się z tej restauracji "przesiąkniętym" zapachem jedzenia, smażenia itd. Kiedy w porze obiadowej przygotowywane są ryby, wtedy jest to bardzo duży problem, aby wrócić do pracy, czy z kimkolwiek się spotkać. Zapach jest mega nieprzyjemny i kiedy pracownik mojego męża, jadący z nim samochodem po wizycie w restauracji, zwrócił mu uwagę, że coś strasznie śmierdzi w samochodzie i mąż zdał sobie sprawę, że to niestety jego ubranie tak śmierdzi, nie jestem w stanie go namówić na kolejna wizytę w tym miejscu.
    Przystawka ze śledziem jest bardzo trudna do przejścia, śledź zawieszony w maślance z jabłkową marmoladą, rzodkiewką i zielonym ogórkiem. Do śniadania trzeba upominać się o pieczywo, a wędlina jest bardzo niskiej jakości. Cena herbaty 12 zł - za jedną filiżankę, również uważam, że jest wielką przesadą. Zdarzyło się również moim znajomym dostać surową pierś kurczaka w daniu lanchowym.
    Kilkakrotnie dawałam temu miejscu szanse, niestety muszą jeszcze wiele dopracować..

    • 1 1

  • mięcho

    Wszystkie danie są praktycznie z mięsem. Poszli na łatwiznę, bo wymyślić danie bezmięsne jest trudniej..Ja już tam nie pójdę.

    • 0 1

  • Haloooo (1)

    A gdzie nowy odcinek????Miał już być!!!!

    • 1 3

    • beata wciaz testuje

      i czeka na przelew od restauratora. jak sie pojawi to bedzje artykul ;)

      • 1 1

  • makaron wyrabiany własnoręcznie... (3)

    ostatnio czytałem gdzieś artykuł, jak to jedna pani robiła pierogi dla restauracji 500 pierogów za 50 PLN. Restaurator dawał produkty, robocizna, gaz i prąd na koszt tej pani. Restaurator później się chwali, że pierogi robią w restauracji i sprzedają po 16PLN za 8 pierogów...
    Ciekawe czy tu tak samo...

    • 15 4

    • Do blablabla (2)

      Jak przyjdziesz i zamówisz makaronik to sprawdzisz na własne oczy, że makaron robiony na miejscu - i jest naprwdę dobry!!!!

      • 3 0

      • Naprawdę, to nie jest jakaś bardzo tajemna sztuka zrobić makron, zwłaszcza sposobem włoskim na jajkach i z użyciem maszynki do makaronu.
        W ten sposób, zachwyt autorki z odkrycia Księżyca, jest zdecydowanie chybiony.

        • 0 3

      • naprwdę,naprwdę?

        • 3 0

  • Czy na zdjęciach są porcje szpitalne? (2)

    I na dodatek z bloku pooperacyjnego...?

    • 13 2

    • W szpitalu na pooperacyjnych już lepiej karmią :))

      • 0 4

    • Do mm

      Byłem, jadłem i sie najadłem. Możesz spoko iść na głodnego - wyjdziesz najedzony przy zamówienie zupki ii dania i deseru.Polecam

      • 2 0

  • deser

    Byłyśmy na obiedzie i deserze - nic specjalnego. Desery okropne ale wystrój oraz to ze okolica urocza nakręca chętnych do odwiedzenia miejsca. Uważam że nie warto i więcej nie pójdziemy. Przereklamowane a poza tym pan kelner był niemiły i arogancki...bo powiedziałam ze beza jest bez szału i więcej się nie skuszę.

    • 4 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years!

159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Gdyński projektant i finalista programu "Project Runway" Patryk Wojciechowski współpracował ze znaną top modelką: