• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Test Smaku: kameralnie i smacznie w Tupocie Mew

Beata Testsmaku
29 kwietnia 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Test Smaku: niebanalne i smaczne Dwie Zmiany

W kolejnym odcinku cyklu Test Smaku odwiedzamy restaurację Tupot Mew zobacz na mapie Sopotu w Sopocie. W ubiegłą środę pisaliśmy o Szafarni 10 w Gdańsku, za tydzień w środę opiszemy nasze wrażenia z restauracji Tłusta Kaczka w Gdyni (już tam byliśmy). Nasze recenzje są subiektywne, ale szczere - wszystkie restauracje odwiedzamy anonimowo, bez zapowiedzi i na własny koszt.



Ta oryginalna i poetycka nazwa skojarzyła mi się z tytułem piosenki Wojciecha Młynarskiego. Według mnie jest to doskonałe określenie dla sopockiej kameralnej restauracji, która znajduje się przy jednej z sopockich uliczek, z dala od gwarnego Monciaka. To doskonała alternatywa dla tych, którzy nie znoszą tłumów, nadętych i drogich miejsc, w których niekoniecznie można zjeść smacznie.

Tupot Mew to naprawdę malutki lokal. Jest w nim zaledwie kilka stolików, kolorowy bar, przeszklona szafka, która znalazła tutaj swoje drugie życie, bo wcześniej stała zapewne w jakimś gabinecie pielęgniarskim. Na białych ścianach powieszono ramki z czarno-białymi fotografiami. Uroku dodają różnego rodzaju lampy. Jest przyjemnie, ascetycznie, bardzo skromnie. Tych, którzy nie lubią klimatu starych kamienic, nie urzeknie ta aranżacja. Jednak dla tych, którzy lubią subtelne połączenie nowoczesności z tradycją, będzie tutaj naprawdę przytulnie.



Menu jest sezonowe i zależy od dostępności produktów. Jest to zapowiedź świeżych i wysokiej jakości potraw. W Tupocie nie używa się ulepszaczy, nie smaży we fryturze. Nie ma frytek, burgerów, ani pizzy. Są za to pierogi, sałaty, różnego rodzaju mięsa i ryba, o którą trzeba pytać, bo każdego dnia jest inna. Właścicielka deklaruje, że wraca do klasycznych, starych receptur mamy, bo ma na to czas i ochotę, a gotowanie to jej największa pasja. I faktycznie propozycje, które znalazły się w menu nie brzmią obco. To znane klasyki, ale z odrobiną pomysłowości i oryginalności.

Zamówiliśmy:
- Paryszankę (24 zł);
- Matiasa w śmietanie (16 zł);
- Rosół z bażanta (19 zł);
- Żeberka (30 zł - 1/2 kg);
- Pstrąga z ratatouille (28 zł);
- Wino domowe (12 zł);
- Prosecco (15 zł).

Podczas ostatniej wizyty w jednej z gdańskich restauracji śledź w śmietanie z jabłkiem okazał się najgorszym, jakiego kiedykolwiek próbowałam. Postanowiłam przetestować to proste danie w Tupocie Mew. I ku mojemu zadowoleniu ryba okazała się być naprawdę smaczna. Nie za słona, w bardzo delikatnym, wręcz aksamitnym śmietanowym sosie. Jabłko przyjemnie przełamało śledziowy smak. Przystawka idealna na zaspokojenie pierwszego głodu.

Podobnie zresztą jak paryszanka, czyli "specjalność domu". Cóż kryje się pod tą tajemniczą nazwą? Kaszanka, którą podano w niestandardowy sposób, bo z zapiekanką ziemniaczaną. Znakomite połączenie bardzo smacznej "krwistej kiełbasy" z cieniutko pokrojonymi w plasterki ziemniakami. Zapiekanka idealnie upieczona, każdy kartoflany plaster miękki, dobrze doprawiony. Do całości dodano odrobinę truflowej oliwy, która wyśmienicie podkręciła ten tylko z pozoru prosty smak.

Rosół z bażanta to nieczęsto spotykana zupa w trójmiejskich lokalach. Wywar niezwykle esencjonalny, bogaty w smak umami. Nie za tłusty, świetnie przyprawiony, z paseczkami doskonale ugotowanej marchewki. Zamiast makaronu rosół podano z pysznymi pierożkami wypełnionymi mięsem. Ciasto cieniutkie, farsz bez zarzutu. Rosół pierwsza klasa. Polecam każdemu.

Rybą dnia był pstrąg, którego podano z ratatouille. Filety świeże, delikatnie oprószone przyprawami i usmażone na świeżym tłuszczu. Ratatouille to połączenie dużych kawałków czerwonej papryki, pokrojonej w kostkę cukinii i bakłażana, a także cebuli i pomidorów. Smak w porządku, bez dominacji żadnego z warzyw. Z delikatnym ziołowym posmakiem. Doskonały dodatek do subtelnej ryby. Szkoda tylko, że nie podano go w atrakcyjniejszej formie.

Miałam ochotę na królika, ale sposób przyrządzenia żeberek brzmiał tak obiecująco, że nie mogłam się oprzeć. Napisano, że żeberka duszono przez 6 godzin. Liczyłam na to, że będą niezwykle miękkie, a tłuszcz, którego jest zazwyczaj za dużo, zredukuje się na tyle, że pozostanie tylko to, co najlepsze. Porcja oszałamiająca. Niestety ze smakiem już tak nie było. Ciężkie, bardzo tłuste. Jak na sześciogodzinne duszenie nie było wybitnie kruche. I ten jeden ziemniak przy tak ogromnej porcji mięsa wyglądał dość groteskowo. Surówka z kiszonej kapusty pozbawiona jakichkolwiek przypraw. Szkoda, że tak niefortunnie wybrałam. Przy najbliższej okazji na pewno pójdziemy spróbować królika.

Deseru tego dnia nie było. Kucharze po dużej imprezie, która była organizowana w Tupocie dzień wcześniej, nie zdążyli niczego przygotować. Szczerze mówiąc, trochę się rozczarowaliśmy. Obsługa przesympatyczna. Uśmiechnięta, profesjonalna. Nie możemy, i oczywiście nie będziemy, się czepiać.

W Tupocie Mew jest naprawdę miło, dość smacznie (nie licząc żeberek i niezbyt apetycznych ziemniaków) i, jak na Sopot, przystępnie cenowo. Warto tutaj przyjść nawet choćby odsapnąć od tych wszystkich "modnych" lokali, w których często obowiązuje przerost formy nad treścią. W Tupocie Mew na pochwałę zasługuje pomysłowość i niesztampowe menu. Była to nasza pierwsza wizyta w tym kameralnym lokalu, jednak jesteśmy przekonani, że nie ostatnia.

Podsumowanie
Tupot Mew to przytulne miejsce, w którym można się zrelaksować przy herbacie czy kieliszku wina.
Karmią tutaj smacznie i niedrogo.
Wystrój skromny, dzięki czemu nieprzytłaczający.
W Tupocie Mew organizowane są imprezy okolicznościowe, a także warsztaty kulinarne.

Pierwsze wrażenie: 50 proc.
Aranżacja/wystrój: 80 proc.
Atmosfera: 85 proc.
Obsługa: 100 proc.
Estetyka dań: 75 proc.
Toalety: 50 proc.
Dla maluchów: 50 proc.
Smak: 60 proc.
Cena/zadowolenie: 75 proc.

Ocena ogólna: 3.8


Cykl "Test Smaku" powstaje we współpracy z serwisem testsmaku.pl. Odwiedzając restauracje, bez zapowiedzi i na własny koszt, chcemy prezentować szczere spojrzenie na trójmiejską gastronomię. Doradzimy, gdzie warto się wybrać, a które miejsca omijać. Nowa recenzja co środę!
Beata Testsmaku

Miejsca

Opinie (64) 5 zablokowanych

  • UMAMI (4)

    Podobno kuchnia azjatycka jest najlepsza na świecie .Bogata w smaki i Formę Cały daleki wschód używa czegoś co się nazywa AJINAMOTO GLUTAMIATE
    a po naszemu glutamian sodu. Jest to spowodowane tym że potrawy Azjatyckie przyżądza się w większości, w woku Nie dusi się i nie piecze po parę godzin jak w kuchni Europejskiej.Ajinamoto jest tym co czyni potrawy miękkie i dodaje smaku oraz wyciąga wszelkie aromaty z produktów .A w Europie czym np moczenie grochu przez całą noc czy gotowanie wołowiny przez 6 -8 godzin na wywar Zjeść potrawę ,potrafi każdy ale przygotować ją nieliczni. Tu zaś na tym portalu najwięcej jest znawców.Trollów gastronomicznych .Niekiedy są mądre komentarze do których nie można mieć zastrzeżeń.Wnoszą coś nowego .Ale są i debilanci trollowi co bary szybkiej obsługi uważają za swoje miejsce .Amen

    • 6 11

    • W takim razie zupki Knorra są najlepsze na świecie

      i chipsy z Biedry i inne tego typu produkty dla koneserów. Masz tam nawp***dalane tyle glutaminianu sodu (bo tak to będzie "po naszemu", po waszemu jest widocznie inaczej), że ci dwa dni takiej diety za 5 lat obcowanie z wyrafinowaną kuchnią azjatycką starczą...

      • 0 1

    • (1)

      Kuchnia azjatycka nie jest najlepszą na świecie, bo rządzące tam właśnie umami powoduje nadwrażliwość smaku, przez co jej nadużywanie powoduje że każde inne dzieła kulinarne stają się mdłe, nijakie, niesłone itd
      Ponadto dokładnie na tej samej zasadzie pracują sieci Mc Donalds'a, KFC, BurgerKing itp gdy ludzie tam jadający nafaszerowani glutaminianem sodu, nie chcą potem jadać gdzie indziej, bo im po prostu nie smakuje.
      Zatem używanie argumentu umami jako postępu gastronomicznego to strzał kulą w płot.

      • 3 2

      • No i właśnie zaliczyłeś się do DEBILIANTÓW TROLOWYCH znawca z ciebie jak z koziej rzycy rajzentasza

        • 4 5

    • Nie wiesz co to jest umami Beato

      i tyle w temacie.

      • 6 7

  • (2)

    A i tak najbardziej rozwala mnie stwierdzenie: "Nasze recenzje są subiektywne, ale szczere - wszystkie restauracje odwiedzamy anonimowo, bez zapowiedzi i na własny koszt."

    • 19 18

    • (1)

      w zasadzie dlaczego rozwala? uczciwe i sensowne.

      • 17 8

      • Rozwala

        Bo wszyscy wiemy, że tak wcale nie jest - opisy nie pokrywają się z doświadczeniami ludzi.

        • 1 3

  • Grubo. Paryszanka - pół kaszanki i jeden ziemniak 24 zety. (9)

    Za 24 zety mamy w lidlu 3 kilo kaszanki i 3 kilo ziemniaków. Można z tego zrobić z 30 takich porcji.
    I co to za wiejska moda z podawaniem dania na desce (żeberka). Co na to sanepid?

    • 22 5

    • (2)

      To spadaj pod lidla i jedz z papieru niecnoto Jak cię nie stać to są bary mleczne

      • 1 10

      • A ty do kuchni bo tłum gości faluje w oczekiwaniu na kiszkę z kartoflami.:-)

        • 1 1

      • To idź tam jadaj i rób za frajera udając ze takim nie jesteś.

        • 8 0

    • (3)

      serio nie wiecie jak funkcjonuje gastronomia czy udajecie głupich? To nie są stołówki Caritasu, tam się zarabia na jedzeniu. Właściciel knajpy musi zapłacić czynsz, prąd, pensje, zusy, srusy itp. Nie liczę kosztów remontu i wyposażenia kuchni czy sali. 24 zł za kaszankę to niemało ale widocznie targetem nie sa tam klienci Lidla czy Biedry.

      • 7 11

      • czyli targetem są tam frajerzy? bo tak duża przebitka to chyba tylko dla nich

        szanujmy się

        • 5 2

      • My o tym wiemy, tyle że dla niektórych kaszanka kupiona w Lidlu czy nawet Piotrze i Pawle jest karmą z pogranicza pies lub menel ale w rzekomo ekstra knajpie za 24 zeta to już przysmak na miarę ryby Fugu.

        • 5 1

      • Aaaaa...... murgrabia przyjdzie na kaszankę

        w końcu dla niego to pewnie jest rarytas jak nie chodzi do lidla czy biedronki taki jak dla gawiedzi kawior,chociaż ten drugi jest dostęny od czasu do czasu w dyskontach.

        • 9 4

    • A widzisz JEDNORAZOWY papier pod żeberkami? (1)

      Nie, nie jest to zwykły papier jaki znasz z zeszytu.

      • 2 10

      • Ciekawe tylko jak manewrować na tym skrawku papieru tymi żeberkami?

        Nie ma szans aby nie zsunęło się nam danie na deskę.A kości chyba pod stół trzeba rzucić.

        • 12 0

  • Żarty chyba... (3)

    Byłem aż dwukrotnie.. niestety... Nie polecam. Nie chodzi o cenę, którą jestem wstanie przeżyć, ale o jakość i smak serwowanych dań. Nie polecam, używają nieświeżych produktów co ukrywane jest dużą ilością przypraw, cukru i soli. Poza tym miejsce w ogóle nie przygotowane dla dzieci. Słabo z miejscami parkingowymi, jak zresztą w całym Sopocie.

    • 9 13

    • E...E...Sopocianin

      a Ty naprawdę taki niedołężny jesteś, że po Sopocie furą się bujasz? Rusz tyłek, bo coś za bardzo narzekasz- więcej ruchu zapewni Ci więcej endorfin i może na świat przyjaźniej spojrzysz. Kto powiedział, że w każdej knajpie musi być bawialnia? sama mam dwójkę dzieci w "wymagającym wieku" w Tupocie byłam z nimi, bez opiekunek i kolorowanek, dały radę. Rodzicu ! więcej entuzjazmu i kreatywności w ogarnianiu dziatwy. A jak szukasz miejsc by się dzieci i Ty najedli, pobawiły i furą pod oknem staniesz to już. MC Donald'sik zaprasza

      • 6 2

    • Słaba ta opinia, bo brak miejsc parkingowych czy miejsc dla dzieci ma niewiele czy nawet nic z daniami podawanymi w lokalu.
      Poza tym , wyjątkowa niespójność, smacznie nie jest ale gdyby były miejsca dla dzieci czy samochodów to by było juz OK?!

      • 9 5

    • uwielbiam rozwydrzone sopockie bachory spazmujące po całym lokalu w przypływie ADHD-szału wywołanego konsumpcją worka cukru popitego dwulitrową kolą (=drugi worek cukru.)

      • 16 2

  • Proszę Państwa, bywam w tym lokalu i proszę o rozsądne szafowanie ocenami i opiniami. By móc ocenić, należy choćby z szacunku do siebie odwiedzić opisywane miejsce. Wiele krzywdy i przykrości sprawiamy sobie wzajemnie, zupełnie niepotrzebnie. Z całym przekonaniem polecam, naprawdę domowe i smaczne dania, a co najważniejsze z pomysłem. Życzę wszystkim mniej goryczy i więcej życzliwości:)

    • 2 5

  • Bardzo dobrze,dostateczny.

    • 2 1

  • Kaszankę z ziemniakami zjem w domu za 3 zeta. (3)

    Zatem w knajpie dałbym za to do 12 zł. Cena 24 zaś wydaje się grubo paryska...

    • 35 16

    • Te hot-dogi to syf

      • 1 1

    • (1)

      zapomniałeś napisać, że za 24 zł możesz zjeść 24 hotdogi w IKEA.

      • 23 5

      • 24!!!

        Po dwóch ma się ich dość a po trzecim zmienia smak w ustach na nie mniej niż 6 godzin.

        • 7 0

  • Matjas (5)

    Matjas w śmietanie, ludzie! Aż mewy tupią ze złości. Matjasa podaje się bez żadnej zalewy, oczywiście jeśli to prawdziwy matjas holenderski złowiony w maju i jednoroczny. Może być tylko cebula. 100% śledzi podawanych u nas to stare norweskie śledzie w solance nie mające nic wspólnego z matjasem. Reasumując, albo właścicielka nie ma pojęcia albo wprowadza w błąd klientów. Może też recenzentka się nie zna bo to był zwykły śledź a nie matjas.

    • 26 4

    • (1)

      jak to?! przecież na plastikowym opakowaniu w stonce czy rydlu jest napis matjas?!

      • 0 4

      • nie, nie ma takiego napisu. jest napis (małymi literkami) "śledź a la" (i już dużo większymi) "matjas."

        • 1 2

    • śledź deluxe

      to był śledź a la matias czyli czyli taki śledź że jak go nazwiesz matiasem to wszystkim bardziej smakuje. i zgadza sie - testsmaku od razu go awansował do pierwszej ligi śledziowej

      • 3 2

    • Śledź ala Matias

      Nie bądz taki znawca.Jak znajdziesz MATIASA w Polskich sklepach albo w knajpach to postawię Tobie beczkę piwa .Wiadomo że w tym kraju matias nazywa się śledz ala matias.I oto chodziło ,pewnie P Beacie troszkę uśmiechu i dystansu do naszej codzienności facio by ci się przydało

      • 2 4

    • Matjasa oryginalnego u nas raczej nie uświadczysz, natomiast zgoda że to co sie tak u nas zowie, ma tyle samo wspólnych cech, co krzesło elektryczne z eklektycznym

      • 10 2

  • a ja tam byłem (3)

    winko wypiłem, zjadłem pyszne gołąbki z pęczakiem i coś jeszcze. Klimat nie restauracyjny, raczej taki, jak się zjedzie kupa znajomych, a Gospodyni dba o strawę i napitek dla każdego - po prostu na luzie, bez zadęcia. Dla mnie jedno z najciekawszych sopockich miejsc do spokojnego posiedzenia i zjedzenia sobie czegośtam...
    Do małolatów i tych, którzy tam nie byli:
    Nie komentuj tego, czego nie znasz, bo jasnowidzem nie jesteś. Smak to kwestia indywidualna - jeden lubi blondynki, inny rude albo czekoladki. Jeden pije piwo, inny wali gorzałę. Jeden woli na górze, inny na dole...
    Idź, posiedź, posmakuj - może się spodoba

    • 8 7

    • Nic nie kumasz z wpisów jakie tu głównie rządzą.
      Występują tu dwie rzeczy, jedna to mocna, silna i (jak się wydaje) słuszna krytyka trendów jakie się ostatnio przewijają w gastronomi, gdzie oprócz osób na tym się znających do nurtu przedostało, mnóstwo całkowitych dyletantów oraz po wtóre autorkę tych poniekąd prześmiesznych recenzji, która swym piórem (lub klawiaturą) całkiem dobrym, obnaża jednak własne braki ogólne w temacie za który się wzięła.
      Czasem się krytykuje dania jak np opisany w artykule rosół z bażanta, bo to w rzeczy samej dekadencka pozycja w menu, skoro do jej zrobienia użyto drobiu kosztującego najmniej ok. 40 zł za tuszkę czy ok. 55 zł za kg.
      No i teraz z takiej tuszki to ile rosołku można wycisnąć, no z 2 litry maksimum żeby był w miarę esencjonalny. Tak więc sam wkład + warzywa + energia + praca daje złotych z min. 5 za porcję 200 ml zupy, tak więc dodatki + marżą może dać tę kwotę 19 zł za porcję. Wydaje się że to jednak jest pozycja nieco naciągana a także poprzez opis wyraźnego smaku umami, że sam wywar został jednak bardziej rozwodniony, dodano pochodne kwasu glutaminowego i pozostaje wrażenie przewagi zysku nad smakiem.

      • 1 0

    • (1)

      uu, "czekuladki", panie. to jak ufajdasz prawicę w snickersie przed trzepaniem?

      • 1 1

      • uuu - no tej metody nie znałem

        ale dziękuję znawcy tematu - sprawdzę przy okazji

        • 0 2

  • Kameralnie i smacznie

    a w ocenie końcowej ocena za smak - 60%.. ciekawe ..ja w takim razie poproszę 60% ceny za te dania skoro odrobinę ponad w połowie mi smakują

    I kieliszek domowego wina za 12zł , gdzie w większości są to wina w cenie 40zł za karton lub baniak 5 litrów

    Super ...już pędzę

    • 9 3

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Wiosna w ogrodzie (1 opinia)

(1 opinia)
6 zł
targi, kiermasz

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Juwenalia Gdańskie 2024 (48 opinii)

(48 opinii)
75 - 290 zł
Kup bilet

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym roku odbył się pamiętny występ Mandaryny w trakcie festiwalu w Sopocie?