• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Test Smaku: sopocki Fidel pozytywnie zaskoczył

Beata Testsmaku
17 czerwca 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Test Smaku: niebanalne i smaczne Dwie Zmiany

W kolejnym odcinku cyklu Test Smaku odwiedzamy restaurację Fidel zobacz na mapie Gdańska w Sopocie. Dwa tygodnie temu pisaliśmy o Casino Diner w Gdańsku. Od czerwca do września recenzje publikowane będą co dwa tygodnie, w środę - następnym razem opiszemy nasze wrażenia z restauracji Biały Królik w Gdyni (już tam byliśmy). Nasze recenzje są subiektywne, ale szczere - wszystkie restauracje odwiedzamy anonimowo, bez zapowiedzi i na własny koszt.



Fidel to kolejne bistro na kulinarnej mapie Trójmiasta o bardzo specyficznej i charakterystycznej aranżacji. Tuż po wejściu do lokalu wiadomo, kto jest pomysłodawcą tego projektu. To Maciej Ryniewicz, zdolny architekt z głową pełną pomysłów. Jest tylko jedno "ale" - w końcu rynek gastronomiczny nasyci się szklanymi żyrandolami, wymyślnymi połączeniami drewna z metalem. Owszem, w Fidelu jest ładnie, wszystkie detale pasują tutaj idealnie i tworzą wyjątkowy klimat. Jednak ten klimat mieliśmy okazje poczuć już w Serio i w Crudo. Mimo to wystrój oceniamy bardzo wysoko. Mamy tylko nadzieję, że w najbliższym czasie nie powstanie czwarta restauracja z takim samym architektonicznym zamysłem.


Fidel to miejsce, w którym króluje kuchnia karaibsko-kubańska. To, co na pewno zachęca do konsumpcji, to interesujące i oryginalne menu. Na szczęście nie jest to kolejna nudna karta z grillowanym pstrągiem, polędwicą wieprzową czy sałatką z buraka. Tutaj każde danie to połączenie ciekawych składników, dzięki czemu propozycje potraw intrygują i zachęcają do degustacji. Karta jest krótka, tylko jedna strona, ale jak już wielokrotnie pisałam, to wielki plus. W Fidelu oprócz dań z karty na gości czekają różne propozycje tapas, które zmieniają się każdego dnia. To, co obecnie jest w ofercie lokalu, wypisano na kredowej tablicy, która wisi nad barem. Co ważne, Fidel to również bar, a barmani specjalizują się w drinkach na bazie rumu. Mają dość spore pole do popisu, bo rodzajów tegoż alkoholowego napitku jest tutaj naprawdę dużo.

My zdecydowaliśmy się na:

- Czipsy z platana (5zł)- tapas;
- Pikantną zupę z wieprzowiny i czarnej fasoli (14zł);
- Grillowaną ośmiornicę z ryżem i czarną fasolą (31zł);
- Krewetki w sosie z mango (29zł);
- Pieczone żeberka marynowane w rumie (29zł);
- Tartę limonkową (11zł);
- Daiquiri (18zł);
- Piwo (10zł).

Czipsy z platana, cieniutkie, chrupiące, nie za tłuste, oprószone sporą ilością soli. Pyszne. Pesto z bazylii, czosnku i oliwy podano w skórce z cytryny (znakomity pomysł), a i smak niczego sobie. Doskonale sprawdziło się jako dodatek do przekąski oraz do dań głównych.


Pikantna zupa z wieprzowiną i czarną fasolą to porcja, która spokojnie zaspokoi pierwszy, nawet niemały głód. Zupa treściwa, rzeczywiście pikantna, ale nie na tyle, aby wypaliło podniebienie. Kolor może i nie zachęca, ale nie zrażajcie się, bo smak rekompensuje tę nieciekawą wizualność. Plus za duże, dobrze doprawione kawałki mięsa. Na pewno jest to zupa, której nie zjecie w innych restauracjach. Warto spróbować.


Krewetki bardzo soczyste, miękkie, odpowiednio usmażone. Dzięki mango i mleku kokosowemu bardzo aromatyczne. Smak mango czuć było w każdym kęsie. Przyznam szczerze, że to jedne z lepszych krewetek, jakie przyszło mi jeść. Oprócz krewetek w eleganckiej miseczce znalazły się też kawałki miękkiej papryki. Ciekawym urozmaiceniem były ziarenka czarnego sezamu. Ziołowe grzanki przydały się do wyjedzenia pysznego sosu. Potrawa jak najbardziej godna polecenia. Myślę, że nawet ci, którzy nie przepadają za owocami morza, mogliby się do nich przekonać.


Żeberka to solidna porcja mięsiwa. I to naprawdę smacznego. Przed upieczeniem odpowiednio długo marynowano je w rumie, dzięki czemu zyskały intensywny słodkawy smak. Świetnie upieczone. Miękkie w środku, delikatnie chrupiące na zewnątrz. I, co ważne, te żeberka to nie tylko kości, na których jest mięsa tyle, co na lekarstwo. To faktycznie porządne kawałki z dość chudym (jak na żeberka) i wyrazistym mięsem. Sałata również smaczna. Chrupiące, świeże liście skropione delikatnym dressingiem. Może nawet zbyt delikatnym.

Zabrakło mi bowiem kontrastującego, ostrego, kwaśnego smaku, który przełamałby słodycz żeberek, sałatki i placków z platana. Właśnie placki to niebywale oryginalny dodatek, którego jak dotąd nie jedliśmy w żadnej trójmiejskiej restauracji. Dodatek bardzo udany, aczkolwiek również o słodkim smaku, więc cząstka cytryny powinna znaleźć się na talerzu, aby orzeźwić tę monotonną w smaku potrawę. Mimo tego niewielkiego niedociągnięcia oceniam to danie naprawdę wysoko.


Ośmiornica, to znaczy macka ośmiornicy, doskonale zgrillowana. Dzięki odpowiedniej obróbce była miękka, wręcz rozpływająca się w ustach. Wybornie smakowała w połączeniu z cieniutko pokrojoną w piórka czerwoną cebulą, którą wcześniej zamarynowano w soku z limonki. Smaki idealnie się przenikały, nic nie zdominowało całości. Dodatek znakomicie ugotowanego ryżu z miękką czarną fasolą to również doskonały pomysł. I przysłowiowa "kropka nad i" - cząstka zgrillowanej limonki. Sok, którym skropiłam całość, smakował o niebo lepiej niż ten pochodzący z "surowej" cytryny. Potrawa może wydać się niewielka i być może rosły mężczyzna nie zaspokoi głodu, ale kobietka z nieprzesadnie wielkim żołądkiem będzie usatysfakcjonowana.


Tarta limonkowa to nic innego jak kruche ciasto (z delikatną, bardzo subtelną nutką piernikową) i masa o intensywnym limonkowym smaku. Ciekawy, orzeźwiający deser. Bita śmietana nie za słodka, puszysta, lekka, a taką lubię najbardziej. Polecam tym, którzy nie przepadają za bardzo słodkimi, ciężkimi deserami.


Drink Daiquiri mocny, kwaśny, ale wyczuwałam w nim odrobinę słodyczy z syropu cukrowego. Podany w klasyczny sposób. Bez niepotrzebnych dekoracji, które stały się ostatnio bardzo modne. Nie wiem jak wy, ale ja nie przepadam za toną owoców, którymi dekoruje się obecnie kieliszki i szklanki. Drink to ma być drink, a nie sałatka owocowa. Do tego, który został podany w Fidelu mam tylko jedno "ale", według mnie to zbyt wysoka cena jak za tak prosty koktajl.

Obsługująca nas dziewczyna miła i uśmiechnięta. Trochę zagubiona i nieznająca odpowiedzi na nasze liczne pytania, ale nie były to jakieś karygodne niedociągnięcia. Myślę, że trochę więcej doświadczenia i praktyki, a wszystko będzie funkcjonowało w jak najlepszym porządku.

Sądzę, że to świetny lokal dla wszystkich, którzy lubią próbować nowych smaków, którzy dobrze się czują w miejscach, gdzie panuje niezobowiązująca atmosfera. Fidel to bistro, w którym zjemy naprawdę smaczne dania, co ważne - w niezbyt wygórowanych cenach, jak na sopockie standardy. My jesteśmy zauroczeni jedzeniem, może mniej wystrojem, bo znamy już podobne aranżacje. Jednak to nie zmienia faktu, że jest to jeden z ładniejszych lokali w Sopocie.

Podsumowanie
Fidel to bistro, w którym zjemy bardzo smaczne potrawy i napijemy się różnorodnych drinków.
Świetne miejsce na obiad z rodziną, na romantyczną kolację, a także na wieczór z przyjaciółmi.
Doskonała lokalizacja, przestronne wnętrze, wesołe kubańskie rytmy i znakomite potrawy. Czego chcieć więcej?!

Pierwsze wrażenie: 85 proc.
Aranżacja/wystrój: 95 proc.
Atmosfera: 100 proc.
Obsługa: 60 proc.
Estetyka dań: 90 proc.
Toalety: 100 proc.
Dla maluchów: 50 proc.
Smak: 95 proc.
Cena/zadowolenie: 90 proc.

Ocena ogólna w kategorii Bistro: 4.8


Cykl "Test Smaku" powstaje we współpracy z serwisem testsmaku.pl. Odwiedzając restauracje, bez zapowiedzi i na własny koszt, chcemy prezentować szczere spojrzenie na trójmiejską gastronomię. Doradzimy, gdzie warto się wybrać, a które miejsca omijać. W okresie od czerwca do września nowa recenzja co dwa tygodnie w środę!
Beata Testsmaku

Miejsca

  • Fidel Sopot, Powstańców Warszawy 6

Opinie (59) 8 zablokowanych

  • (4)

    Jak patrzę na te miniaturowe porcje to mi się słabo robi. Są jeszcze miejsca gdzie można zjeść, a nie tylko posmakować?

    • 22 13

    • U siebie w domu możesz zjeść, nie tylko posmakować

      • 4 1

    • IKEA. polecam zamówić 800 hotdogów. to przysmak braniewskich smakoszy. jak i tych z Kujaw czy Mazur. wizyta w "restauracji" nie kończąca się szyciem żołądka to wizyta nieudana!

      • 8 5

    • możesz zamówić potrójną porcję (1)

      • 8 1

      • albo nawet poczwórną....

        • 4 0

  • Już się cieszyłem, że trojmiasto.pl zaniechało tej serii. (8)

    Zamiast testować dziwaczne restauracje to przydałoby się przetestować miejską gdzie faktycznie chodzą ludzie. Kos, Kwadrans, Anker...

    • 23 47

    • a co mają testować? sieciowki smieciowki (1)

      Typu mount blanc czy kebab? Testują innowacje, serce, pomysł i zaangażowanie właścicieli. Brawo, mi opinie pomagają

      • 26 5

      • mnie też. wiedzieć dokąd się nie wybierać :) hipsterskie "jadło"dajnie za pieniądze z EU. zero ogarnięcia kulinarnego, mniej niż zero wszystkiego innego.

        • 2 7

    • (2)

      Kwadrans? Anker? Daj spokoj. Oni sa dzis gorsi od McDonalda.

      • 7 4

      • (1)

        Mowimy o restauracjach ze swiezym jedzeniem a nie fastfoodami

        • 11 0

        • Raczej nie pisalem do Ciebie.

          • 0 3

    • do Ankera nie chodź (1)

      jeśli Ci życie miłe

      • 19 0

      • Anker był świetny, ale 15 lat temu.

        Aż trudno uwierzyć, że można tak totalnie roztrwonić potencjał.

        • 17 0

    • co tam testować, wszystko smażone w głębokim tłuszczu + surówki makro z wiadra smakujące tak samo

      • 24 7

  • Po pierwsze...

    to KOKTAJL zamówiliście, a nie DRINK. Po drugie, podobno Fidel to Rum Bar...Po trzecie, serio zamówiliście Daiquiri? (mając do wyboru kilka ciekawszych i mało spotykanych klasyków na rumach...wybieracie DQ-ri, które można zrobić samemu w domu....Brawo!) Co do jedzenia, nie wypowiem się.

    • 4 13

  • (2)

    Zainteresowało mnie menu. Ciekawe. Niestety nie wpadnę tam ze względu na deski, na których podajecie jedzenie. Co to za dziwaczna moda? Obrzydlistwo.

    • 26 11

    • w Bawarii w Niemczech tak się jada np. śniadania (1)

      i nie jest to jakaś nowomoda, ot taki staroniemiecki zwyczaj kultywowany na Bawarii właśnie. A potem jeszcze trzeba głośno beknąć.

      • 3 7

      • Zjedz kiedyś posiłek z Chińczykami.

        Wrażenia niezapomniane, a beknięcie będzie szczytem dobrego wychowania. No ale co kraj, to obyczaj.

        • 8 2

  • Deska zamiast talerza. Co na to sanepid? (2)

    A ten kawałek pergaminu nic nie daje, bo posługując się sztućcami za chwilę go potniemy w drobny mak. Zwłaszcza przy jedzeniu tych żeberek.

    • 32 20

    • Dziecko w internecie. Co na to rodzice? (1)

      • 8 20

      • Zniewieściały hipster w chinosach i tenisówkach ?

        Co na to twój chłopak ?

        • 21 9

  • 'Śródmieście' w Gdyni też jest w takim stylu, faktycznie, z umiarem, bo się ten wystrój przeje...

    • 11 3

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

South Molo Festival - Delfinalia 2024 (5 opinii)

(5 opinii)
105,22 zł
hip-hop, festiwal muzyczny, w plenerze

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

ADELE - Tribute from London by Stacey Lee

148 zł
Kup bilet
pop

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Kto nigdy nie wystąpił w Trójmieście?