- 1 "Kaskader": kciuk w górę, a nawet dwa (15 opinii)
- 2 Co robić w długi weekend w mieście? (39 opinii)
- 3 Planuj Tydzień: Fado, Rynkowski i majówka (5 opinii)
- 4 Gdzie można grillować i zrobić ognisko? (28 opinii)
- 5 Nie wyobrażamy sobie majówki bez piwa? (101 opinii)
- 6 Majówkowe świętowanie, ale bez parady (139 opinii)
"Wojna polsko-ruska" - najgorszy film roku!
Problem z "Wojną polsko-ruską" jest taki, że jest to film o... pisaniu książki przez Masłowską. A to, niestety, samo w sobie ciekawym tematem nie jest.
"Bardzo wiele rzeczy się dzieje, ale również zdumiewająco wiele rzeczy na świecie się nie dzieje" - mówi Dorota Masłowska (grająca pisarkę Dorotę Masłowską) w filmie "Wojna polsko-ruska" Xawerego Żuławskiego. W kinie byłem, film widziałem - swoje wiem.
Powiedzmy sobie od razu, że nie jest to znowu jakaś specjalnie głęboka myśl. Ktoś mógłby nawet stwierdzić, że to zdumiewająca bzdura. Niestety dobrze oddająca treść filmu "Wojna polsko-ruska", w którym właśnie zdumiewająco wiele się dzieje (aż za dużo), ale też równie dużo się - niestety - nie dzieje.
Problem z "Wojną polsko-ruską" jest mianowicie taki, że jest to film o... pisaniu książki przez Masłowską. A to, niestety, samo w sobie ciekawym tematem nie jest. Jej powieść - i owszem - jest bardzo ciekawa, natomiast fakt, że ktoś ją napisał, nawet jeśli jest to maturzystka z Wejherowa, to jednak zbyt słaby temat na dobry film.
Twórcy "bawią się" z nami w jakąś pseudo - post - post - modernistyczną zabawę. Bo oto Masłowska na ekranie cytuje tekst swojej książki, a potem to, co ona przeczytała, odgrywają aktorzy (świetny Borys Szyc!). I znów: ona cytuje, a oni za chwilę to mówią. Albo ona siedzi przy komputerze, pisze i cytuje, a oni to, co ona napisała, zaraz odegrają. Albo wreszcie: ona spotyka w końcu Silnego (świetny Szyc! i będę to powtarzał w nieskończoność...) i on nagle robi wielkie oczy, i niby jest zdziwiony, bo ona mu powie, co on zaraz powie i on to zaraz powie. I tak dalej, i tak dalej.
Widać reżyser nie wierzył, że sama fabuła "Wojny polsko-ruskiej" jest na tyle interesująca, by nie przerywać co chwilę narracji tymi wszystkimi pseudoartystycznymi wtrętami. A one jedynie spowalniają akcję i drażnią. A do tego Masłowska wypowiada te swoje głębokie myśli, jak to "coś się dzieje, ale i nie dzieje", manierycznie sepleniąc (ale o to chyba powinienem mieć żal do jej logopedy?!).
Problem w tym, że takie zabiegi, jak to narrator gada ze swoim bohaterem, były świeże, zaskakujące i celowe mniej więcej około roku 1973 (wtedy to np. Kurt Vonnegut "spotyka się" w tekście "Śniadania mistrzów" z wymyślonym przez siebie bohaterem Kilgorem Troutem). Dziś nawet dzieci w przedszkolu wiedzą, że teksty piszą autorzy i to wszystko, czego słuchają, jest taką zmyśloną fikcją. Nie wierzycie? Wystarczy obejrzeć w niedzielę "Nowe przygody Kubusia Puchatka", gdzie i Kubuś, i Tygrysek, i nawet Prosiaczek przerzucają się wte i wewte dialogami z Narratorem (w tej roli głos Tadeusza Sznuka)
Ten film do pewnego momentu ma sens. Jest zabawną komedią, i nawet przerysowana Sonia Bohosiewicz jako dresiara, która rozp... kuchnię (bo innego czasownika nie można tu użyć), robi to z taką przesadą, że można się z tego od biedy pośmiać. Ale nagle twórcy filmu przypominają sobie, że oni nie przyszli tu robić komedii. Oni przyszli tu opowiadać historię rodem z Masłowskiej, Vonneguta, Tarantino, Aronofskiego z "Requiem dla snu", Matrixa, Trainspotting, Nowych Przygód Kubusia Puchatka i kto wie jakich jeszcze postmodernistycznych filozofów francuskich? I w sumie zamiast filmu otrzymujemy bełkot o tym, że niczego nie da się opowiedzieć, wszystko jest kopią kopii, każda wypowiedź to cytat, i nic już nie ma sensu (nawet robienie filmów), bo przecież "Bardzo wiele rzeczy się dzieje, ale również zdumiewająco wiele rzeczy na świecie się nie dzieje". Doprawdy zdumiewające!
A już najgorszy jest rozdźwięk między reklamą filmu i oczekiwaniami, jakie rozbudza, a multipleksową rzeczywistością. Obiecuje nam się - wreszcie! po tylu latach znękanego czekania! - kontrkulturową komedię z superinteligentnym komentarzem do pokręconej współczesności. A to, niestety, tylko kolejna kłamliwa korporacyjna reklama.
Opinie (170) 6 zablokowanych
-
2009-05-25 10:25
Zgadzam się (2)
i popieram opinie
- 48 8
-
2009-05-25 16:15
Pan Łupak nie zna się na kinie....
i tyle w temacie
- 2 10
-
2009-05-25 21:12
no to pan Łupak se popisał...
zgadzam sie z tym, ze Masłowska była irytująca i to powtarzanie dialogów zupełnie niepotrzebne, ale przeciez cały dramat ten postaci polegał na tym, ze był on wymyslona postacia z ksiązki!! Jak bys to pokazał na ekranie ludziom, ktorzy nie czytali ksiazki?? Film był wystarczajaco "zamotany" a to miało byc wstepem do zakonczenia....
Szyc był rewelacyjny ale uwazam, ze cały film był bardzo odważnie skrojony, Żuławski nie bał sie kiczu... bo umowmy sie, sceny z rzucaniem ludźmi były kiczowate...
Ogólnie film na plus, bo to coś czego jeszcze w POLSKIM kinie nie było!! Czy ludzie zrozumieli film, czy potraktowali jako zwykła komedyjke i zezłościli sie bo "nie pokumali"... to juz inna kwestia :] panie autorze :]- 3 3
-
2009-05-25 10:26
Polacy przstali robić dobre filmy bardzo dawno temu (5)
teraz jest moda, na głupie komedie romantyczne, filmy o tancerzach i Saletę w łyżwach, szkoda, bo przecież kiedyś były super filmy..... ostatni całkiem dobry to Chłopaki nie płaczą, potem tylko marazm i miernota....
- 60 8
-
2009-05-25 14:34
kiler był fajny
- 4 6
-
2009-05-25 20:44
Dorzucam jeszcze "Dzień świra" (3)
To też już klasyka. I właśnie, według mnie, od tamtej pory nie powstało nic godnego uwagi.
- 9 2
-
2009-05-25 22:07
poranek kojota ;) (2)
- 3 4
-
2009-05-26 00:52
Kup teraz : ) ostatnio (1)
- 0 1
-
2009-05-26 00:52
czas serferów
- 1 5
-
2009-05-25 10:34
Standardowo polski film aby był dobry musi być...tragiczny i smutny (5)
Taka prawda - Plac Zbawiciela, Oda do radości, polski kandydat do Oskara- Z odzysku etc etc...Przykre to trochę, że w Polsce tylko taki film, albo ekranizacja powieści ma prawo bytu, zaś filmy naprawdę dobre to trochę kino undergroundowe się robi...
- 23 6
-
2009-05-25 10:44
Anioł w Krakowie
no i stare filmy Kolskiego,
w ogóle to stare filmy
jeszcze z czasów gdy sprzedawano produkt właściwy
a nie marzenia- 1 3
-
2009-05-25 22:45
(1)
skoro uwazasz, ze dramat to slaby gatunek filmu(wnioskuje tak, bo trzy filmy, ktore wymieniles to dramaty), to mnie ciekawi jaki gatunek uwazasz za wartosciowy;] Bo ja myslalem, ze wlasnie dramaty i filmy psychologiczne(bron Boze nie wszystkie!) to filmy z wyzszej polki.
I wlasnie filmy typu Pregi czy wymieniony przez Ciebie Z Odzysku wymagaja widza bardziej dojrzalego juz z (choc odrobine) wyrobionym gustem. Bo do killera to sobie kazdy z brzegu moze usiasc, nie trzeba sie skupic, myslec specjalnie, czy poznac wczesniej troche zycia, by miec punkty odniesienia itd- 0 2
-
2009-05-26 09:56
Dramat jest jak najbardziej wartościowy i ważny ale inne gatunki też są potrzebne i tez mogą mieć swoja wartość...
Przeciętny człowiek ( zwłaszcza ten dojrzały z bagażem wielu doświadczeń ) gdy idzie do kina chciał by się raczej odprężyć i zapomnieć o trudach dnia codziennego niż skupić na kolejnej trudnej historii.
Polskie kino ostatnich kilku lat wygląda tak, że mamy sporo w miarę dobrych filmów ale o dość ciężkiej tematyce, potem długo nic i na końcu kilka bardzo słabych gniotów dla mas w formie kolejnej nieudanej komedii romantycznej.
Jeszcze gorzej wygląda to na naszych festiwalach filmowych. Tam im na ekranie więcej brudu, biedy i cierpienia tym film ma lepszą ocenę. Już nawet nie ważne jest czy faktycznie przekazuje jakieś wartości.- 2 0
-
2009-05-26 10:02
Przepraszam, ale tak długo jak długo będziemy mieli tą samą klikę robiącą filmy (tą samą, co decyduje o selekcji na Łódzkiej filmówce), tak długo będziemy mieli w polskim kinie żwir
- 2 0
-
2009-05-26 10:48
Nie pitol nie byłeś
dresy nie chodzą do kina.
No chyba że był to pokaz specjalnej troski.- 1 0
-
2009-05-25 10:34
Masakra
Byłem wczoraj w kinie, totalna porażka. Może dwie fajne sceny, po których dresy sikali ze śmiechu, a potem to już nuuuuudy
- 33 10
-
2009-05-25 10:46
Najgorsza "recenzja" roku! (4)
Zero argumentów, tylko ciągłe święte zdziwienie pana sebastiana. Nie wiedziałem że oglądając ten film można aż tak się dziwić i nie dojść do żadnych wniosków. Brawa dla autora.
" i nawet przerysowana Sonia Bohosiewicz jako dresiara"- pan sebastian zauważył, że postaci były przerysowane! teraz to ja jestem szczerze zdziwiony.- 25 33
-
2009-05-25 13:19
(1)
Łupak to gamoń który wcina popkorn w kinie, a na blogu i tak napisze co mu sie podoba. Taki typek i już.
- 1 12
-
2009-05-27 00:48
wcinanie popcornu w kinie to dlugi temat
zeby nie zajmowac zadnej ze stron, powiem: jak ktos lubi jest popcorn niech sobie je, jak ktos nie lubi zapachu popcornu niech go nie kupuje, jak komus przeszkadza zapach do tego stopnia ze nie moze usiedziec w kinie, niech oglada w domu, gdyz powszechnie przyjetym jest ze popcorn w kinie jesc mozna. To tak samo jakby ktos mi zabronil jesc jajka i pomidory w pociagu PKP (bo dawniej pamietam tak sie zarlo ;-)
A pisze to dlatego, gdyz nie rozumiem po co piszesz gamon ktory wcina popcorn, co w tym zlego, wystarczy napisac ze to gamon i postawic kropke. Niestety poprzez to co napisales/as wg mnie gamoniem jestes Ty..
ps. a autora czytam pierwszy raz.- 2 1
-
2009-05-25 14:02
Sprobuj popatrzec na tresc, a nie na autora.
- 8 2
-
2009-05-27 00:43
heh,
recenzji sie nie ocenia ;-) z nia sie mozna zgadzac albo nie zgadzac ;-)
na tym polega recenzja - nie jest streszczeniem, nie jest opowiescia, jest subiektywnym odczuciem osoby ktora ja pisze po obejrzeniu filmu. Jezeli Ci sie ta recenzja nie podoba przeczytaj nastepna, potem nastepna, a jak zadna Ci sie nie spodoba to napisz swoja.- 2 0
-
2009-05-25 10:55
Poczekajmy
Na najgorszy film roku wypada jeszcze poczekać, jeszcze mamy czas. Aczkolwiek wojna jest do d..., to fakt niezaprzeczalny.
- 33 8
-
2009-05-25 11:08
(1)
No coz jaka ksiazka taki film.
- 53 8
-
2009-05-25 18:35
Słuszne i chwalebne :)
- 5 0
-
2009-05-25 11:16
(3)
filmu nie widziałam, ale ksiązka mnie nie zachwyciła, wiec raczej sie nie wybiorę.
Czy pani maslowska napisała jeszcze jakąs ksiązke oprócz pawia królowej, tez dyskusyjny, ze zyskało miano pisarki?- 19 2
-
2009-05-26 00:07
(1)
a zyskała?
pisarka o jest Szymborska
Masłowska może za 50 lat, jeśli faktycznie będzie umiała sklecić coś, co oprócz formy będzie jeszcze miało treść, będzie mogła się postarać co najwyżej o przyznanie jej takiego miana- 4 1
-
2009-06-28 10:23
Szymborska jest poetką ignorancie
- 0 0
-
2009-08-28 00:09
tak, napiasała
tak
"paw królowej"- świetne świetne świetne- 0 0
-
2009-05-25 11:21
najgorszym filmem roku jest Kochaj i tańcz ;) (14)
Iza Drewno Miko i przeniesiony na duży ekran YCD ;)
- 45 2
-
2009-05-25 11:30
Mylisz sie (6)
Kochaj i... jest lepszy. P oprostu od Wojny..., pwoeim tak: Wojna jest najgorszym filem nie tylko roku ale i dekady.
- 1 9
-
2009-05-25 11:46
ty się mylisz (5)
pewnie rozumiesz tylko papkę serwowaną przez tv - ycd tzg i inne g... ;)
- 7 1
-
2009-05-25 11:49
Tak (4)
I jestem cyklista.
- 1 1
-
2009-05-25 13:20
(3)
i Gamoniem.
- 1 0
-
2009-05-25 14:35
i tańcerzem (2)
- 1 0
-
2009-05-25 14:44
(1)
G.K.S. wybrzeże :D
- 5 0
-
2009-05-25 14:49
Zgadzam sie
Jestem Alfa i Omega. Ciesze sie, ze to widac. :)
- 1 2
-
2009-05-26 10:08
(6)
Kochaj i tańcz był przynajmniej, w odróżnieniu od większości polskich filmów, współcześnie, porządnie zrobiony od strony wizualno-dźwiękowej (akurat widać, że sponsor rzucił groszem). I za to należy go cenić. A cała reszta, cóż - a czego ty oczekujesz od filmu tanecznego z elementami komedii romantycznej?
- 1 2
-
2009-05-26 10:51
(5)
Widzę że specyfikę kochaj i tańcz rozumiesz (dlatego wiesz czego wymagać i oczekiwać), ale wojny już nie. Typowe dla ćwierć- mózgów. Idź, ciesz się "stroną wizualno dźwiękową" miszczu.
- 1 2
-
2009-05-26 12:25
(4)
typowe dla "ćwierć-mózgów" jest nierozumienie tego co jest napisane, miszczu.
- 1 2
-
2009-05-26 13:38
kochaj i tańcz od dupy strony (3)
Ze swoimi śmiesznymi spostrzeżeniami możesz mi co najwyżej buty czyścić papugo.
- 1 1
-
2009-05-26 14:27
(2)
jedyny kontakt z butami jakiego możesz się spodziewać z mojej strony to kopniak w dupsko internauto
- 1 1
-
2009-05-26 14:46
bez odbioru niesmaczny prostaku.
- 1 1
-
2009-05-26 14:59
papuga kopnie się prosto w twarz:)
- 2 1
-
2009-05-25 11:40
Panie Sebastianie (7)
Bardzo dobry felieton. Mam tylko dwie uwagi:
- "powieść - i owszem - jest bardzo ciekawa, " - w 2003 roku przebrnalem przez nia, bo reklamowano ja jako "niewiadomoco" kulturalne; zamknalem ja z poczuciem straconego czasu i zazenowania, ze dalem sie wkrecic w takie mamrotanie.
- absolutnie nie zgodze sie, ze "trailer" (reklama filmu) obiecuje "kontrkulturową komedię z superinteligentnym komentarzem do pokręconej współczesności". Jak tylko widzialem pierwsza plansze, zatykalem w kinie uszy - udzwiekowienie na poziomie pily spalinowej, jesli idzie o ton i glosnosc, kazda fraza jest kompletna bzdura a z calej reklamowki nie sposob wydobyc chocby idei, o czym ten film bedzie (ale na pewno nie o naszej rzeczywistosci).
Pozdrawiam- 34 5
-
2009-05-25 13:22
ojojoj (1)
Krzysiu, chyba się nie popłakałeś na seansie?
- 2 10
-
2009-05-25 14:01
Skad takie zainteresowanie moimi wydzielinami?
- 6 2
-
2009-05-25 14:17
(4)
hmmmmmm co nie zmienia faktu ze bedziecie o niej gadac w kolko pseudo-krytycy z domowych pieleszy :D dlatego ten film pewnie bedzie najczesciej komentowanym wydarzeniem tego roku tak jak bylo z ksiazka ktora poruszyla twoj .... umysł ;)
- 0 5
-
2009-05-25 14:20
Czytaj uwaznie (2)
nie wypowiedzialem sie na temat filmu, tylko felietonu.
Film mnie w ogole nie interesuje.- 2 1
-
2009-05-25 14:25
(1)
nie daje ci prawa głosu! nie widziałes filmu wiec nie wypowiadasz sie na temat fielietonu ktory o nim mowi
- 0 4
-
2009-05-25 14:37
Dobrze,
wezme twoje zdanie pod uwage :)
- 2 0
-
2009-05-29 13:00
swoją drogą
krytykiem jest kazdy kto krytykuje. przedewsztstkim wtedy gdy nikt mu za to nie placi
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.