• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Z dzieckiem na zakupy, czyli horror rodziców z przymrużeniem oka

Szymon Jachimek, Tomasz Valldal-Czarnecki
15 stycznia 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
Rodzice martwią się, czy dziecko w sklepie się nie zagubi. Oraz czy nie nabroi w jeden ze stu wyobrażalnych sposobów i jeden z tysiąca niewyobrażalnych... Rodzice martwią się, czy dziecko w sklepie się nie zagubi. Oraz czy nie nabroi w jeden ze stu wyobrażalnych sposobów i jeden z tysiąca niewyobrażalnych...

Dzieci są przyszłością narodu. A ludzie generalnie boją się przyszłości. Nic więc dziwnego, że narodzinom nowego człowieka towarzyszy zarówno radość, jak i lęk dorosłych. Natomiast pojawienie się malucha w przestrzeni publicznej budzi dokładnie taką samą reakcję - tyle że chwilami bez radości.



Czy zwracasz uwagę rodzicom, gdy ich dziecko źle się zachowuje w miejscu publicznym?

Bez dzieci wszystko toczy się ustalonym przez specjalistów rytmem. Miejsce akcji: centrum handlowe... (tu proszę wstawić nazwę swojego ulubionego, toć mamy ich w Trójmieście bez liku). Pani o anonimowym głosie zaprasza na dział mięsny, gdzie akurat ma miejsce spektakularna promocja kaszanki. Nieopodal wzruszony barista opisuje zalety tworzonej przez siebie kawy. W sklepie odzieżowym stylistki doradzają, jak skompletować elegancki skandynawski strój, złożony z ubrań szytych w Bangladeszu. Jest spokojnie, sterylnie i przewidywalnie.

Aż tu nagle pojawia się Ono. Dziecko. Zdecydowanie najmniejsze w okolicy, budzące jednak największe zawirowania emocjonalne. Rodzice martwią się, czy się nie zagubi. Oraz czy nie nabroi w jeden ze stu wyobrażalnych sposobów i jeden z tysiąca niewyobrażalnych. A przede wszystkim, czy nie zrobi awantury o: a) lizaka, b) żelki, c) jogurcik, i wreszcie d) owocowy soczek (z zawartością owoców na poziomie 0,03 proc. - te bowiem dziwnym trafem mają zawsze najbardziej kolorowe etykiety).

Awantura niespełnionego konsumenta w wieku lat paru ma kilka aspektów, a wszystkie paskudne. Plan zakupowy trafia szlag. Dziecko krzyczy i płacze, więc się poci, a na zewnątrz - byle jaka, ale jednak - zima. I wreszcie rzecz bezcenna: spojrzenia dorosłych, bezdzietnych konsumentów. Coś pomiędzy "ale ci współczujemy" a "ale sobie nie radzisz". Czasem następuje kumulacja nieszczęść i pojawiają się Sklepowi Pedagodzy - ci, którzy mają w zanadrzu mnóstwo dobrych rad wychowawczych i brak skrępowania, aby się nimi podzielić. Brak grzywny czy czasowego ograniczenia wolności dla takich osób jest moim zdaniem największą luką w polskim kodeksie karnym.

(Warto również dodać, że Sklepowi Pedagodzy często mają również specjalizację "Znawca Aury". To pomaga im określić stopień dostosowania ubioru dziecka do aktualnych warunków pogodowych. "Nie za lekko?" "Nie za grubo?" "Nie za lekko i za grubo jednocześnie"?)

Nic dziwnego, że w sklepach i restauracjach rodzice przyjmują najczęściej postawę defensywną. Tak, żeby dziecko nie miało okazji do zagubienia i zrobienia awantury: szybko, cicho i do samochodu. Jednak zupełnie inaczej zachowują się przy okazji wszelkich imprez familijnych. Tutaj są konkursy, nagrody i kolejki do trampoliny. I wtedy rodzice dostają tzw. kota - z całą sympatią do tych mruczących stworzeń. Namawiają, przepychają, piszczą i walczą. Zgłaszają dzieci do udziału w konkursach i atakują prowadzących za niesprawiedliwe przyznanie punktów. A potem triumfalnie trzymają balonik z Minionkiem.

Przyznam, że bardzo lubię być w takich miejscach i obserwować wszystkich (nie)dorosłych. Pyszne widowisko. No chyba że akurat jestem tam z własnymi dziećmi. A wtedy nie ma czasu na obserwację. Balonik z Minionkiem musi być nasz.

O autorze

autor

Szymon Jachimek

Trójmiejski kabareciarz, improwizator, tekściarz. W swoich nieregularnych SKM-kach zerka na Trójmiasto z lekko przymrużonymi oczami i namawia czytelników do tego samego.

autor

Tomasz Valldal-Czarnecki

aktor, reżyser, lalkarz, wielbiciel maskonurów. Do SKM-ek dokłada się własną kreską i spojrzeniem na świat z wysokości 197 cm.

Opinie (189) 2 zablokowane

  • "A dziecku nie za zimno?! Z gołymi nóżkami we wrześniu?!" (9)

    Jak ja kocham te wścibskie panie, które doskonale wiedzą, czy mojemu dziecku nie jest za zimno :D

    • 53 20

    • Prawdziwie cudne pytania to sie zaczynaja, gdy dziecko nie moze np. chodzic (1)

      Wtedy zdajesz sobie sprawe, ze eutanazja z zasady nie jest takim zlym pomyslem.

      • 2 3

      • Dokładnie, takie ułomne dzieci powinno się od razu usypiać

        Po co mają wszystkich męczyć całe życie?

        • 1 1

    • taka uwaga to nic złego, jesteś przewrażliwiona (2)

      nie przekaż tej neurotyczności dziecku

      • 12 2

      • (1)

        takie uwagi zachowaj dla siebie, kwoko kartuska.

        • 3 10

        • hahaha

          • 0 1

    • (2)

      Wrzesien jak wrzesien. Ja widzialem taka patologie w styczniu ... matka z ojcem w rąbanych czapkach i szalikach a dziecku wchodzac do sklepu zdejmuja buty i skarpetki. Sami niech zapier*** na bosaka.

      • 10 2

      • moze im żal było na pumeks i chcieli mu piętki oczyścić :) (1)

        • 9 0

        • To nie lepiej do stoczni i pod piaskarke?

          • 4 0

    • Bo widzą że sobie nie radzisz

      i żal im dziecka.

      • 35 19

  • Może w sklepie powinno się wymagać (27)

    że rodziny z rozbestwionymi dziećmi powinno się wypraszać. Może wtedy rodzice zaczną poświęcać czas dzieciom i je wychowywać, uczyć zachowania w różnych miejscach.

    • 94 24

    • Jak można dziecko (25)

      wsadzać do wózka na zakupy !

      • 26 22

      • (12)

        to spróbuj zrobić zakupy z dwoma wózkami - dziecięcym i sklepowym. Zrozumiesz.

        • 23 19

        • A owszem można zrobić zakupy (11)

          kulturalnie i to z dwójką dzieci.

          • 13 4

          • To ile ma pan/pani rąk ? (10)

            Bo ja chciałabym to zobaczyć jak pan/pani pcha wózek z dzieckiem drugie trzyma za rączkę (bo przecież napisane jest ze ponoć da rade z dwójką dzieci ) i jeszcze wózek z zakupami ?
            Kurde naprawdę jak mi pokazecie jak to zrobić ...spróbuję !

            • 7 10

            • (7)

              Ja biorę dwulatka za rączkę a niemowlaka w wózku. Zakupy kładę pod wózek w koszyk. Z racji konieczności codziennych spacerów robie codziennie małe zakupy i niezwykle rzadko trzeba wyskoczyć po coś większego. Wtedy proszę męża i tyle.

              • 14 3

              • No prosze, a jednak istnieja jeszcze nierozwydzone kobietki ;)

                • 0 0

              • (5)

                Czyli mąż odwala brudna robotę a Pani kupuje 2 bulki i maślanke?! W takiej sytuacji to rzeczywiście można.... ale proszę się nie zatem nie porównywać do rodzica robiące duże zakupy z dwójką dzieci.

                • 11 10

              • Szlag trafia.. (4)

                No to może właśnie NIE RÓB zakupów z dwójką małych dzieci, jeśli nie dajesz rady? Wyślij męża albo idź sama, a mąż niech z dziećmi zostanie. Gadka: wsadzam dziecko do wózka sklepowego (chociaż nie można), bo nie mam wyjścia jest tak samo biedna jak uczenie małego dziecka jazdy na rowerze/rolkach na drodze rowerowej, bo gdzie ma się uczyć (i wszyscy na niego uważajcie). Może jeszcze daj mu drogą zabawkę ze sklepowej póki, na którą ciebie nie stać, no bo przecież bardzo jej pragnie i się drze to nie masz innego wyjścia?
                Ja nie wiem co wy macie za dzieci, w całym moim otoczeniu WSZYSCY bez problemu robią zakupy duże i małe, nikt nie wsadza dzieci do wózka sklepowego. Może to z wami jest problem a nie z dziećmi? Skoro nie potraficie zorganizować prostej wyprawy do sklepu, to kupujcie w internecie, a do sklepu idźcie jak już nauczycie się funkcjonować w społeczeństwie?

                • 19 6

              • Jak nie mozna, skoro wozek sklepowy ma specjalne urzadzenie do tego? (1)

                Panie straznik, wez pan instrukcje ogarnij!

                • 4 5

              • Są wózki do tego przystosowane - potwierdzam. Ale nie mów, że nie widziałeś nigdy rodziców z dzieciakiem zwyczajnie siedzącym w wózku, nie na miejscu dla dziecka, tylko razem z zakupami - i o tę kwestię chodzi.
                A co do deszczu i ptaków kontra dzieci - wózek jest po to, żeby włożyć do niego zakupy (pomijając specjalnie przystosowany z miejscem do posadzenia w nim dziecka, bo się zaraz ktoś przyczepi), bo taka jest zasada i koniec. Uczcie się respektowania zasad, moi drodzy, bo w przeciwnym razie będziemy mieli pełno buraków, cebulaków, wariatow w beemwu i rozpieszczonych bachorów, które są przekonane, że im wszystko wolno, bo w sumie czemu nie?

                • 5 0

              • A czy w sklepie internetowym będę mógł wsadzić dziecko do wózka?

                A tak właściwie Strażnik to chciałbym Tobie powiedzieć, że należysz do tego typu ludzi, którzy mylą dziecko z Tamagotchi. Zresztą większość wypowiadających się tu osób ma identyczną wiedzę o wychowywaniu dzieci. Teoretyzujący specjaliści z Was i tyle!

                • 3 5

              • Ale właściwie dlaczego nie można wsadzać?

                Czyżby zaraz po tym jak wyciągnę z niego dziecko posłuży do przewożenia organów do przeszczepu?

                Wózki stoją przed sklepem na wolnym powietrzu. Siadają na nim ptaki, pada na nie deszcz, ale dziecko w środku to przesada?! WTF!!!!

                • 5 7

            • Droga Messalino

              sprawiasz, ze mezowi warto zrobic to za Ciebie. ;)

              • 2 0

            • Jak sobie pościelisz tak się wyśpisz

              Drodzy rodzice znacie takie przysłowie? Chyba wszyscy je znamy. Zachowanie dziecka to nic innego jak odzwierciedlenie wychowania. Jak nie potrafisz jedno z drugim nauczyć dziecka jak ma się zachowywać w sklepie, restauracji czy innym miejscu publicznym to nie wychodź z nim na ulicę. Mam dwójkę dzieci i nie wyobrażam sobie aby któreś na ulicy czy w sklepie zaczęło wymuszać histerią. Pamiętajmy że na ulicy nie jesteśmy sami a proces wychowania zaczyna się już w dniu narodzin. A zachowanie dziecka świadczy o rodzicach.

              • 13 0

      • wlasnie, jednej zrobilem awanture w biedronce ze szkodnika wlozyla w czysty (7)

        wozek z brudnymi buciorami, to jeszcze miala pretensje ze ktos smial jej uwage zwrocic...............masakra i chlew!!!!!!!!!!!!!!

        • 36 7

        • (4)

          Skoro włożyła go do koszyka, to powinna go jeszcze skasować na kasie.

          • 46 1

          • Ha (1)

            Kiedyś babka na kasie w Auchan po skasowaniu towaru powiedziała do kobiety wiązącej dziecko w wózku: A dziecko?

            Babka na to: Jak pani śmie!

            Kasjerka: A metkę ma? Bo jak nie to trzeba zostawić przy kasie do wyjaśnienia.

            Dobry był ubaw :D Szkoda tylko, że matka dziecka się naburmuszyła jak stara kura.

            • 56 1

            • zakładając, że mowa o specjalnym siedzisku

              w wózku, wezwałbym kierownika zmiany i złożył skargę, zamiast się z przygłupią kasjerką spierać.

              • 0 9

          • (1)

            Po to są te siedzenia dla dzieci żeby do kosza dziecka nie wkładać. Mam dwójkę, raz musiałam wsadzić jednego do kosza,ale buty były w mojej torebce.

            • 22 9

            • Widziałaś jak czyste są wózki sklepowe?
              Ja się bardziej boję, czy się moje latorośle kochane nie ubrudzą od wózka...

              A tak serio, to jak mi kiedyś któryś zwróci uwagę, to poproszę, żeby się zajął cieknącymi tackami z mięsem które trafiają do takich wózków a nie dziećmi. Bo po dzieciach raczej nikt się nie rozchoruje... a po zgniłym mięsie itp, to już owszem.

              Zresztą, zaraz jak dzieciaka zapakuję, to go przysypuję zakupami i nikt nie widzi, że on tam pod warstwą płatków, jogurtów i ciuchów walczy o swoje nędzne życie.

              • 9 12

        • (1)

          "masakra i chlew"

          M.in. dlatego nie bywam w biedronkach.

          • 10 3

          • w Almie to samo ;)

            • 11 2

      • Przeciez te wozki maja specjalne miejsce na to!

        • 2 2

      • Normalnie

        Otwiera się taki koszyk i się wsadza

        • 6 1

      • Może akurat jest promocja na dzieci?

        • 7 2

      • To dosyć proste... najlepiej górą i proszę uważać na nóżki, żeby się nie zaplątały

        • 13 4

    • poproszę definicję rozbestwionego dziecka

      • 0 0

  • Jak wychowują swoje dziecko/dzieci bezstresowo to później panikują,że boją się wyjść z Nimi na zakupy! (17)

    Proste? - proste!

    Coraz więcej rodziców wychowuje swoje dzieci bezstresowo już od niemowlaka pozwalając mu na wszystko a im dziecko starsze tym bardziej okrutne i nie umie się zachować tak jak należy a to wszystko zasługa rodziców!

    • 133 22

    • lać, lać i jeszcze raz lać (7)

      • 32 21

      • Nie, bo to tez jest rodzaj olewki-pójścia na łatwiznę. (6)

        Dziecko niegrzeczne to najszybszym sposobem zeby je uspokoić-klaps albo lanie. Jak kolega zza biurka albo pani w sklepie Cie wkurzy to tez dajesz mu/jej z liścia?

        • 28 9

        • (4)

          Gdyby dawali mu klapsy w dzieciństwie to teraz by mnie nie wkurzał.

          • 20 7

          • Nie, ale prawdopodobnie by ci zaj...bal. (3)

            • 2 8

            • (1)

              A ty z tych bezstresowych?

              • 2 0

              • Z bezstresowych bananowców z iphonem i g*wnem w głowie zafundowanym od postępowym rodziców

                • 0 2

            • siekierom...

              • 2 1

        • patologia rodzi patologię...

          • 7 8

    • Bezstresiwe wtchowanie to chyba jest najlepsza netoda (5)

      A jakie są inne metody wychowawcze?przez stres? Czyli stresowe? Ludzie tu komentujący, przypomnijcie sobie swoje dziecinstwi, było pełne stresu, mama was wychowywała ciągłym stresiwaniem? Darła sie na was i was biła?Pewnie nie.. więc o co chodzi z tym czepianiem się do bezstresowego wychowania? Bicie i
      krzyczenie na dziecko to domena jedynie osób, które same są agresywne albo/ i nie potrafią sobie poradzić w życiu w żadnej dziedzinie więc agresję i swoje porażki
      przelewają na dziecko. Tak że jeżeli te
      metody wam pasują, to znaczy że macie
      problem. Każde dzuecko chciało by mieć chociaż bezstresowe dziecinstwo, bo potem stresu będzie wystarczająco dużo.

      • 13 23

      • pewnie i potem siedzi taki bachor w tramwaju i kopie w siedzenie przed nim buciorami, a mamusia na to "nie kop bo pani będzie niewygodnie". Dopiero jak powiedziałam bachorowi, że mu zaraz gnaty połamię to raczyła zareagować konkretnie.

        • 4 1

      • kinderstuba (2)

        Istnieje cóż takiego jak kinderstuba, czyli nauczenie dziecka m.in. zasad funkcjonowania w społeczności. Bez tego wyrastają rozwydrzone, niewychowane i egoistyczne pępki rodzicielskiego świata.

        • 19 1

        • sam jesteś tuba :P (1)

          KINDERSZTUBA. I bardziej tu chodzi o ogładę nabytą w okresie wychowania, itp a nie O ZACHOWANIE DZIECI. coś tam wie, albo i nie ale napisze....

          • 1 6

          • Wychowanie powinno zaczynac sie jak najwczesniej, wiec nie dyskutuj tylko bierz sie do roboty :-)

            • 3 1

      • Nie ma innej opcji niz wychowanie przyzwyczajajace do stresu

        zycie nie jest bezstresowe. Jak mozesz przygotowac dziecko do zycia jesli nie uczysz go radzenia sobie ze stresem?

        Krzyk i bicie, o ile sa wyrazem frustracji a nie czescia jakiegos treningu, nie sa elementem wychowania. Ale nauka samodyscypliny, przestrzegania zasad spolecznych czy panujacych w jakiejs grupie wymagaja stresujacych sytuacji.

        Chocby zrealizowanie wspolnego postanowienia zobaczenia jakiejs gwiazdy czy komety wymaga wstania wspolnie w srodku nocy i czesto szybkiego przemieszczenia sie. Natura nie poczeka, zeby dzieciatko sobie smacznie pospalo.

        • 10 1

    • a co mają robić, bić? Wszyscy tak się wymądrzają, a jak co do czego, to ich dzieci najgorszą roz*** robią.

      Prawda jest taka, że dziecka do 3 lat ciężko w sklepie poskromić, przewidzieć jego zachowanie,raz będzie grzecznie siedział w wózku drugi raz zrobi awanturę Nic nie poradzisz, ale trzeba przyzwyczajać do pewnych zasad.

      • 0 4

    • nie myl (1)

      wychowania bezstresowego z niewychowaniem! To, że rodzice olewają dyscyplinę i nauczenie swojego bachora zasad, to nie jest wychowanie bezstresowe, tylko olewka.

      • 59 1

      • Dokladnie

        I rownie dobrze mozna olewac dyscypline i nauczenie zasad stosujac kary cielesne jak i ich nie stosujac.

        Wychowanie stresowe jest niezbedne ale nie ma nic wspolnego z automatycznym laniem, zwlaszcza jak przyklad od rodzica i tak i tak idzie negatywny.

        • 8 1

  • szkodniki (10)

    • 70 24

    • Bezstresowe wychowanie

      Kiedyś g*wniarz zarobił jeden zastrzyk i chodził jak w zegarku. Teraz głupie kwoki są dumne ze smarków gdy te drą japy na cały autobus.

      • 4 0

    • można do tego dorzucić: (1)

      "kto ma pszczoły, ten ma miód, kto ma dzieci....ten ma...ten nie ma miodu:))"

      • 24 2

      • Moje szkodniki mają miód w uszach, więc kto nie ma pszczół, ten ma miód

        • 0 0

    • też nazywam tak swoje dzieci - z humorem

      • 7 2

    • (3)

      Janusz Cebulak: "szkodniki"

      Janusz Korczak: "Pozwól dzieciom błądzić i radośnie dążyć do poprawy."

      Sam zdecyduj co warte Twojej uwagi!

      • 11 10

      • (2)

        bachory won!

        • 14 20

        • 'Bachory to zakała ludzkości' - Antoni Słonimski

          • 8 4

        • Aleś Ty głupi!

          • 16 6

    • gratuluję nazewnictwa

      sam kiedyś takim "szkodnikiem" byłeś. Jak rozumiem żałujesz, że ciebie poczęto.

      • 12 30

    • :)

      • 20 1

  • Szymon, chyba znasz to z doświadczenia ;) (19)

    To prawda, czasem inni rodzice, którzy "wiedzą lepiej", co jest dobre dla mojego dziecka, doprowadzają mnie do wściekłości. Macie jakiś sprawdzony patent na nich?

    • 40 28

    • Najlepszy patent na świecie: udaję,że nie słyszę i robię to co uważam za odpowiednie dla moich dzieci i dla mnie.

      • 3 0

    • Bo jak twój rozwydrzony bachor (12)

      przeszkadza im w zakupach to wcale się nie dziwię, podczas gdy ich dzieci są grzeczne i wiedzą do czego służy sklep.

      • 49 15

      • (11)

        Zakupy to nic, w restauracji to jest dopiero horror. Często niektórzy nie rozumieją, że albo się potrafi uspokoić dziecko, albo się go w takie miejsca nie bierze - inni chcieliby zjeść spokojnie obiad, tymczasem jest to niemożliwe.

        Trzeba sobie uzmysłowić, że posiadanie dziecka to spora odpowiedzialność, jak również i mnóstwo wyrzeczeń - jeśli nie masz nikogo do opieki, to niestety trzeba sobie darować wyjścia do restauracji, chyba, że jest się w stanie zagwarantować, że dziecko będzie spokojne.

        • 56 14

        • (4)

          o boższze znowu nawijanie na ten sam temat, to staje się nudne , te singielskie narzekania jak to im wszędzie dzieci przeszkadzają , szkoda że pańcie muszą wszędzie z psami włazić a jak taki zrobi kupę na środku centrum handlowego to udaje że nie widzi

          • 25 42

          • Mylisz się jestem rodzicem (2)

            moje dzieci wiedzą jak zachować się w restauracji i w sklepie, chodziły tam od niemowlęctwa, nie mieliśmy z kim zostawiać dzieci.

            • 35 2

            • i od niemowlęctwa

              były zawsze ciche i posłuszne? patologia jakaś...bo normalne to nie jest:P

              • 6 2

            • To już w niemowlectwie chodziły?

              Szatany nie dzieci!

              • 21 3

          • co za chory umysł sobie ubzdurał że to akurat singlom przeszkadzają rozwydrzone bachory( bo inaczej niekórych nazwać się nie da). Wasze niewychowane potomstwo przeszkadza wszystkim.

            • 37 7

        • Można sprawę odwrocić (2)

          Skoro wiesz że w restauracji mogą być dzieci, to może daruj sobie te restauracje.
          każdy chce chodzić tam gdzie chce, i nie pitol mi tu ze mam gdzieś nie chodzić z dzieckiem.

          • 20 39

          • Krzychu- jak narobiłeś sobie bachorów to siedź w domu i daj innym w spokoju zjeść w restauracji

            • 7 5

          • są dzieci i dzieci

            jedne są przyzwyczajone do miejsc pełnych ludzi typu sklep, restauracja i wiedzą jak się zachować, nie robić cyrków czy nie czuć się jak u siebie w domu (mówię tu np. o zrzucaniu rzeczy z półek)

            dla innych to nowość, to normalne że dziecko chce sobie pozwiedzać, ważne żeby wiedziało jak się zachować w określonych miejscach - tu pełna odpowiedzialność spoczywa na rodzicach i odpowiednim wychowaniu

            niestety ciężko o to w czasach gdy jeden z rodziców pracuje, a drugi siedzi przed komputerem i komentuje artykuły na trójmiasto.pl a dzieciak w tym czasie demoluje chałupę

            • 27 4

        • To chyba tylko ty jesteś w stanie zagwarantować ze dziecko będzie spokojne. (2)

          • 9 20

          • (1)

            Jak zaczynało płakać, to albo ja, albo żona wychodziła z nim na chwilę na zewnątrz się przejść. Da się? Da. Trzeba tylko odpowiednio zareagować, a nie udawać, że wszystko w porządku.

            • 30 5

            • czyli nie jest spokojne.

              • 4 0

    • Tak, wyciągam pierś i zaczynam karmić :) (1)

      miny - bezcenne.

      • 5 10

      • Jola, jak Ty sobie poradzisz za 10 lat?

        • 11 0

    • Oni maja w d..pie co jest dobre dla twojego dziecka

      oni chca miec spokoj, ktory ty zaburzasz bezstresowym wychowaniem gowniarza.

      • 17 0

    • ważne sa pobudki, czasem jest to szczera troska

      chyba chciałbyś, by dorosły zareagował, gdyby dziecku twojemu miała stać się krzywda
      kiedyś u nas na podwórku sąsiedzi reagowali w różnych sprawach wobec dzieci innych sąsiadów, nikomu to nie przeszkadzało,
      na sąsiadów można było liczyć także wtedy gdy dziecko wróciło do domu ze szkoły bez klucza- dosłownie dostało obiad i troskę u sąsiadki

      • 10 0

    • Tak, wysłuchać, może mają rację, a ty jesteś zaślepiony.

      • 16 6

  • rodzice winni nieodpowiedzialnych zachowań dzieci !

    oczywiście dlatego ,że nie reagują na złe zachowanie w sklepach a nie dlatego ,że dzieci takie są, czarna pedagogika już się skończyła ..teraz dziecko jest bardzo ważne i nie należy go "łamać" psychicznie ani bić ale zwrócić uwagę w sklepie żeby nie krzyczało albo spokojnie poczekało to jest sprawa rodziców ! Tylko ,że rodzice to tej kultury chyba sami nie znają bo...nie reagują ! szczytem ostatnio było ,że g*wniarz kilkuletni jeżdził po sklepie na rowerku i mama nic nie zrobiła żeby grzecznie zszedł i chwilę poczekał .., dzieci wiadomo są dzikie ale po to są rodzice żeby na każdym kroku wychowywać , tłumaczyć ,że to miejsce publiczne ,że ludzie mają prawo do spokoju bo zwyczajnie są np zmęczeni lub ćhcą mieć spokój, rodzice teraz nie wykazują się żadną kulturą więc trudno wymagać..ogólnie burakowo się w tym kraju zrobiło niestety..wiec trudno od dzieci wymagać..

    • 3 0

  • Pracowałem swego czasu na Matarni. (8)

    Najpierw wycieczka niedzielna z dzieciakami do Ikei.Tam po klopsikach z frytkami atak na kolejne sklepy. New Yorker i po kolei w stronę Mediamarktu. Gdy po pięciu godzinach te dzieciaki dostawały pitolca, bezstresowa rodzinka wchodziła do nas. Mama zapatrzona w wystawę, senny tata w smartfona, a dzieciaki biegają jak małpy po sklepie. A powiedz coś to zaraz obraza hrabiostwa. Tylko wrogowi można życzyć pracy w tym centrum.

    • 135 4

    • (2)

      Dokladnie, nie moge pojac jak mozna cala rodzine targac na zakupy i spedzac kilka godzin w Ikea. Dzieci wyja ze zmeczenia i znudzenia. Wspolczuje tym dzieciakom, maja baaaaaaaardzo glupich rodzicow.

      • 26 1

      • Nie tylko na zakupy. (1)

        Także do fryzjera i kosmetyczki, a co tam niech inni też posłuchają wrzasku. Zawsze mnie to dziwi.Nie rozumiem dlaczego jakiś facet siedzi na kanapie i drze się do kobiety siedzącej 15 metrów dalej, dziecko się nudzi i biega z piskiem pomiędzy fotelami. Dlaczego ten gościu nie może w tym czasie pójść gdzieś z dzieckiem? Nie ważne gdzie. Dlaczego wszyscy mają być sterroryzowani przez jedną rodzinę?

        • 15 1

        • No wlasnie tego tez nie potrafie zrozumiec. Po co te kobiety targaja znudzonych facetow do tych sklepow? Przeciez z daleka widac, ze to dla nich meczarnia.
          Musza sie pokazac z chlopem? Czy tez boja sie zostawic dziecko z tatusiem? Albo moze nie umieja dojechac do tego sklepu, wiec maz robi za kierowce, a dziecko ma kare latania po sklepach???

          • 7 1

    • (1)

      Ja mam takich sąsiadów za ścianą... żyć się nie da. Wolę siedzieć po godzinach w pracy niż we własnym mieszkaniu :(

      • 5 1

      • to jam takich debili pietro wyzej... na dodatek jeszcze starzy chleja...

        • 4 1

    • nie rozumiem tego ze na zakupy trzeba jeździć cala rodzina (2)

      I tak jak powiedziales, stara lata po sklepach, a znudzony stary snuje się jaj smród po gaciach, a dzieciaki latają wszędzie. Skoro stary nie chce łazić po sklepach to o co go brać? Tak sami z dziecmi

      • 49 3

      • a kto będzie robił za szofera? (1)

        przecież te "stare" to z reguły tępe powiatowe koczki bez prawka

        • 33 9

        • nie to, żeby "starzy" lepiej niż one jeździli..... tyle tylko że to "głowy rodziny" - no i prawko gdzieś w Kartuzach wydębili. choć pewnie i tak już nie raz zabierane za "jazdę pod wpływem."

          • 9 4

  • Zawsze brałem parkę ze sobą

    w sklepach staliśmy gdzieś z boku i pokazywałem jak działa ogłupianie klientów i jakie marże a w hurcie poznawali ludzi (pozorną konkurencję -kur.a, kur.ie łba nie urwie)
    niedługo przejmą po mnie interes

    • 0 2

  • (3)

    Z tego samego powodu zaczelam darowac sobie zapraszanie do siebie znajomych z dziecmi. Rozpierdziel w domu gwarantowany. Okaszony debilnym usmieszkiem rodzicow i ewentualnie stwierdzeniem, ze to takie energiczne dziecko. Nie. Nie energiczne. Nie wychowane. Rodzice również. Po incydencie, jak takie energiczne dziecko zepsulo komputer meza definitywnie stwierdzilam, ze koniec. Jak ktos chce wpasc na kawe bez zenady mowie, ze ok ale bez dzieci. Nie do pojecia dla mnie by nie umiec zachowac się w cudzym domu, grzebac po rzeczach, skakac po lozku, rozwalac posciel (bo to taka extra zabawa) i wiele innych.

    • 21 8

    • (2)

      To smutne co piszesz. A co ma dziecko robic? Jesc salatke i dyskutować? Niech sobie poskacze. U mnie drzwi sie nie zamykają. Dzieci jak najbardziej welcome. A balagan? Wystarczy potem wspolnie posprzatac. Uwielbiam gosci dzieci przyjaciol cos sie dzieje i jest wesolo!

      • 5 12

      • Ale sąsiedzi mają przesrane.... (1)

        Zmora spokojnych mieszkańców: skaczące bachory, wyjący stale pies i disco polo na cały regulator. A taka sobie zaprasza codziennie bachory...

        • 8 1

        • He he nie trafiłeś.
          Dom ogrod zaprzyjaźnieni sąsiedzi i brak psa.
          Nie bede nikogo przekonywac. Po prostu wyrazam swoja opinię. Pozdrawiam.

          • 3 3

  • z autopsji (1)

    mam dzieci ,dużo bo 3 sztuki,kindersztuba wpajana od urodzenia...może pomyślmy o kulturze tych przez duże Q studenci wiecznie wykończeni po nocnych imprach,bo prędzej miejsca ustąpi mój 5 i 3 latek niż gwiazda ug gumedu i pg! bo ich inteligencja ciąży!!!! i nie biorą pod uwagę ,że maluch i dziadek to potencjalny pacjent po eskapadzie(bo inaczej podróży środkami komunkacji miejskiej nie da się nazwać)

    • 6 2

    • Przeczytaj co napisałaś i napisz raz jeszcze. Zrozumiale.

      • 4 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Juwenalia Gdańskie 2024 (40 opinii)

(40 opinii)
75 - 290 zł
Kup bilet

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (1 opinia)

(1 opinia)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Pierwsza część "Trylogii Gdańskiej" Güntera Grassa nosi tytuł: