- 1 Miłośnicy vintage znowu opanowali 100cznię (17 opinii)
- 2 Zrobili karierę dzięki "Szansie na sukces" (28 opinii)
- 3 Gdzie na karaoke w Trójmieście? (29 opinii)
- 4 "Grillujemy" współczesne kino (60 opinii)
- 5 "Kaskader": kciuk w górę, a nawet dwa (20 opinii)
- 6 Gdzie można grillować i zrobić ognisko? (34 opinie)
Zupa owocowa, kasza z sokiem i kakao. Wspominamy smaki dzieciństwa
Makaron z truskawkami, pampuchy od babci, oranżada czy jabłka i śliwki skradzione "na szaber" od sąsiada. To tylko niektóre przykłady smaków z dzieciństwa, które wspominamy po latach. Co jeszcze królowało na stołach w czasach, gdy byliśmy mali? Zapytaliśmy mieszkańców Trójmiasta o ich kulinarne wspomnienia.
Przedszkola w Trójmieście
Prawdopodobnie każdy z nas ma swoje wyjątkowe wspomnienia związane z przysmakami z czasów młodości. Wiele z nich to pierwsze szkolne lub przedszkolne posiłki, ulubione dania, ale także znienawidzone potrawy, na myśl o których nadal może robić się słabo. Zapytaliśmy mieszkańców Gdańska, Sopotu i Gdyni, co najbardziej zapadło im w pamięć.
Czytaj też: Telegram w butelce sprzed 50 lat odnaleziono w murach remontowanego dworca
- Moje smaki dzieciństwa przypadają na lata 60. - wspomina Maria z Gdańska. - Są to przede wszystkim chleb polany kawą Turek i posypany cukrem. Czasami w innej wersji, z kwaśną śmietaną i cukrem. To także bułka ze smalcem domowej roboty i solą, a do tego jabłko, czyli kwaśna "papierówka" prosto z jabłonki z ogródka. Oczywiście był też placek drożdżowy z rodzynkami, którym pachniał cały dom w sobotę po przyjściu ze szkoły. Nie zapomnę lodów Eskimos kupowanych na ul. Wyspiańskiego we Wrzeszczu. Była też oranżada od Cyrsona z budki z warzywami, którą wspominał również Paweł Huelle w książce "Weiser Dawidek". Zimą stawialiśmy ją za piecem kaflowym, żeby się ogrzała. A na koniec jabłko, tak zwana "zimówka", czyli pieczone w piecu.
- Ja się zawsze na śniadanie w przedszkolu spóźniałam, bo nie liczyliśmy czasu rano i w przedszkolu lądowałam, gdy ze śniadania zostawało dosłownie kilka kanapek - opowiada Dominika, która do przedszkola chodziła w latach 90. - Pamiętam, że kanapki były z pastą jajeczną i choć dawniej jej nie lubiłam, to dziś z chęcią bym takie kanapki zjadła. Do tego pamiętam naleśniki serwowane wyłącznie w piątki, bo przestrzegano postu. Było też kakao i kompot. Do tego chyba najfajniejsze jest wspomnienie zapachu świeżej zupy czy kotletów, który niósł się przez całe przedszkole. Zawsze na mnie wrażenie robił ten gigantyczny gar z zupą i z ogromną chochlą w kuchni, gdy zaglądałam tam ukradkiem.
Najbardziej znane trójmiejskie zespoły lat 90.
Z wizytą w Fabryce Czekolady "Bałtyk":
- Bardzo dużą część swojego dzieciństwa spędzałem na terenie klubu tenisowego na Lechii - opowiada Alan. - Pamiętam tamten sklepik, w którym często kupowałem słodycze czy frytki. W przedszkolu natomiast się jadło ryż z cynamonem i jabłkami, budyń z jakimś sztucznym różowym syropem, piliśmy też kawę zbożową. Moje smaki to także maliny w słoiku od dziadka, kotlet schabowy mamy i ciastko z nadzieniem jabłkowym, na które zawsze chodziłem po treningu.
- Do przedszkola chodziłem w latach 90. i najlepiej z tamtego okresu wspominam danie, które nazwaliśmy nie wiadomo właściwie dlaczego "lodziki" - śmieje się Daniel. - Był to po prostu makaron z twarogiem na słodko, za czym przepadali niemal wszyscy. Kiedy okazywało się, że tego dnia serwowane jest nasze ulubione danie, wbiegaliśmy do jadalni z radosnym okrzykiem "lodziki, lodziki!". Pamiętam też, że bardzo modne były wtedy tatuaże, które można było znaleźć w opakowaniach gum do żucia i przyklejało się je do skóry na wodę. Jeden z moich wujków, chcąc mnie zniechęcić do ich naklejania, wciąż powtarzał, że te tatuaże zmieniają kolor krwi i są strasznie szkodliwe.
Zobacz także: Mieszkaniec Witomina zebrał zdjęcia z 70 lat istnienia swojej dzielnicy
- Moim ulubionym przedszkolnym daniem była "potrawka" - mówi Agata. - Było to mięso z kurczaka z ryżem i białym sosem, do tego gotowana marchewka. Ale były też dania, których nie znosiłam, takie jak zupa mleczna. Zjadłam ją tylko raz, gdy przymusiła mnie przedszkolanka będąca u nas na zastępstwie, nie znająca naszych zwyczajów i upodobań. Nadal mam bardzo wyraźne wspomnienie tego dnia. Na co dzień byłam fanką śledzi w śmietanie i parówek. Teraz uświadamiam sobie, że nie była to najlepsza dieta, ale łudzę się, że zdrowych rzeczy po prostu nie pamiętam. Zawsze lubiłam zupy, ale te domowe, nie z przedszkola czy od innych osób. Musiał być "mój" smak - opowiada.
- Moje smaki z dzieciństwa to przede wszystkim te związane z kuchnią regionalną - mówi Hubert, który pierwsze lata życia spędzał na Mazurach. - Na tamte rejony wpłynęła mocno kuchnia litewska, więc dużo było rzeczy mącznych i ziemniaczanych: babka ziemniaczana, kopytka, kartacze, pierogi. Natomiast w przedszkolu królowała zupa owocowa. Nikt jej nie lubił, ale ja się nią zajadałem. Do tego zupa mleczna na lanych kluskach lub z makaronem i oczywiście kaszka manna z syropem Paoli. Był także ryż z jabłkami i cynamonem lub z truskawkami. Oczywiście odbywał się też zawsze rytuał mycia rąk przed i po jedzeniu. Mieliśmy taki bardzo długi zlew z wystającymi kurkami i myliśmy w nim ręce aż po łokcie. A słodycze to przede wszystkim lody Bolero albo wodne lody pałki po 30 groszy. Do tego flipsy i gumy kulki. A jak brakowało słodyczy, ojciec robił mi kogel-mogel, a mama zawsze wołała na wylizywanie miski z kremu do ciasta.
- W okresie przedszkola byłem strasznym niejadkiem i toczyła się zawsze walka na stołówce o jedzenie - wspomina Tomasz z Gdyni. - Dopiero w wieku sześciu lat wysłano mnie do przedszkola, wcześniej byłem przyzwyczajony do posiłków, które gotował mi dziadek. Nie mogłem się długo przestawić na te wszystkie owocowe zupy. Była też zawsze walka o picie mleka, którego do dziś nie znoszę. Mój przysmak z dzieciństwa to kanapka z masłem i solą. Natomiast nie mogłem przekonać się do gotowanego mięsa z zupy i nigdy go nie jadłem. Jeśli chodzi o słodycze, pamiętam chrupki, w których można było znaleźć różne gadżety. Pamiętam serię kart z ciekawostkami ze świata "Ile zjesz, tyle wiesz". Lody "Solo" zajadałem, aż mi się uszy trzęsły. I uwielbiałem pić oranżadę Helenę, litrami.
A jakie są Wasze ulubione smaki z dzieciństwa? Czekamy na wspomnienia w komentarzach.
Opinie (245) 8 zablokowanych
-
2021-01-12 01:27
(7)
Pyszny byl chlebek turecki. Taki ciemny brązowy slodki chlebek z rodzynkami w środku. Jadło sie go z maslem. Pyszny.
- 16 0
-
2021-01-12 07:53
Parę lat temu, znalazłem przepis na ten chlebek. (4)
Teraz co jakiś czas, piekę go w domu. Wychodzi, tak samo pyszny.
- 2 0
-
2021-01-12 10:57
(3)
No te dej przepis :)
- 3 0
-
2021-01-12 12:16
Dej mejla to wyślę przepis. (2)
- 2 0
-
2021-01-12 16:41
do niedawna sprzedawali u Pelosia (1)
ale Pellowskiego mentalnie zbanowałem, nie wiem co teraz wyrabia
- 0 0
-
2021-01-12 17:16
Kiedyś kupiłem taki z piekarni.
Naszło mnie na wspomnienie tego smaku, zawiodłem się.
Postanowiłem przeszukać odmęty internetów i znalazłem!
Za g*wniaka, smak tego tureckiego chlebka pamiętam z piekarni na rogu Świętojańskiej vis a vis UM w Gdyni.- 0 0
-
2021-01-12 08:55
Jest teraz w niekórych piekarniach, jednak smak nie ten, jakby w ogóle bez smaku (1)
- 1 0
-
2021-01-12 08:59
Poniewaz żydzą na składnikach.
- 3 1
-
2021-01-11 14:11
Ale teraz jak coś wam powiem!! (1)
Ha ha! Wracam sobie miesiąc temu domu po pracy i patrzę leży na stole czekolada. No to biorę kawałek i objawienie! Smak dzieciństwa! Wyrób czekoladopodobny! Zajadam się i patrzę na etykietę a tam.... Pies namalowany ha ha ha ha ha.
- 27 9
-
2021-01-12 16:58
:)))))))))))
- 1 0
-
2021-01-11 16:39
Głupi artykuł (1)
Jakie smaki dzieciństwa???? Ja ciągle jem tak samo. Po co zmieniać dobre, na syf? Pozdro dla kumatych.
- 10 22
-
2021-01-12 16:57
Etam.... Nie wiesz co fajne :))))
- 3 0
-
2021-01-11 13:10
Guma donald (4)
Szkoda że już jej nie ma
- 84 0
-
2021-01-11 20:13
(1)
Były też pyszne batoniki lila pause.
- 3 0
-
2021-01-12 16:42
TAK
przypomniałeś mi, szukałem smaku. Taki dostałem z darów z Bremy. Jadłem tylko raz w życiu, ale pamiętał że obłędny.
- 1 0
-
2021-01-11 22:39
(1)
Gumy turbo były lepsze
- 0 2
-
2021-01-12 11:57
Historyjki były lepsze w Donaldach.
Pamiętam jeszcze starą wersję - z czerwonym nagłówkiem, który w późniejszych latach zniknął.
- 5 0
-
2021-01-12 10:22
Vibovit jedzony na sucho, a (2)
starsze dzieci visolvit. Jedliśmy też na sucho... galaretkę w proszku. Co za chore pomysły ha ha ha
- 16 0
-
2021-01-12 12:22
Oranzade w proszku się jadło (1)
To był standard w latach 70-tych
- 5 0
-
2021-01-12 16:40
i 80
- 3 0
-
2021-01-11 16:44
(3)
Makaron z truskawkami vel twarogiem to raczej żyrafi szpagat i peerelowska porażka kulinarna, niż piękne wspomnienie z minionej epoki. Gotować skromnie nie znaczy bezmyślnie. Takim daniom zwyczajne potrafiło towarzyszyć beztroskie dzieciństwo, stąd te zachwyty nad byle czym.
- 5 32
-
2021-01-12 16:08
To musial byc jakis tutejszy regionalny wynalazek, bo pierwszy raz slysze o makaronie z truskawkami :)
- 2 2
-
2021-01-11 19:29
Odezwał się masterchef
- 13 2
-
2021-01-11 17:00
Ale z ciebie biedny frustrat i malkontent !
- 19 3
-
2021-01-12 07:00
Chleb z piekarni Kraskowski na Stogach (3)
Był pachnący, chrupiący..zanim doszło się do domu to już "piętki" były oderwane i schrupane...moja babcia też na patelni robiła takie cukierki a'la tofii chyba ze śmietany i cukru- super zapach i smak..
- 6 2
-
2021-01-12 16:07
A on przecież jeszcze robił super lody i te ogromne ptysie.W niedzielę zawsze kolejki po ciastka do kawy.
- 1 0
-
2021-01-12 09:10
Też pamietam te cukierki (1)
Robił je nam nasz ojciec. To było mleko (prawdziwe - od krowy) + cukier, długo i powoli gotowane na patelni. Uwielbialiśmy posypywać to dużą ilością maku - u nas nazywało się to makagigi. A córka państwa Kraskowskich chodziła ze mną do klasy.
- 3 0
-
2021-01-12 10:53
Ja tez pamietam te robione cukierki na patelni , ale zawsze jadłem spieczone bo trzeba było pilnować żeby masa się nie przepaliła :)
- 2 0
-
2021-01-12 15:55
Smaki
Przedszkole: obrzydliwa zupa mleczna, paskudny, rozgotowany, rozwodniony kompot i wymemłana trawą- szpinak jako kleks na talerzu. Olej, który przypominał napędowy, ale innego nie było. Pomarańczowy wyrób seropodobny z darów i solone masło. Czy ktoś pamięta cukierki Michałki? Drożdżówka z cukierni Dorota która znikała całymi blachami. Pół Oliwy kupowało w niedzielę.
- 3 0
-
2021-01-11 19:12
Batony Bounty (8)
Częstował nas nimi proboszcz w zakrystii po mszy w latach 90tych. Bo dostawał w darach ze Szwecji.
- 11 3
-
2021-01-11 22:04
mi ksiadz dawal flipsy, za to zebym siedzial cicho :) (1)
- 2 5
-
2021-01-12 15:09
Ale dlaczego miałeś być cicho? Ksiądz .. coś ten teges?
- 1 2
-
2021-01-12 08:54
ja pamiętam z darów taki ser pomarańczowy i toffifee
- 5 0
-
2021-01-11 23:59
dostałem już w 90 po 1 batoniku i 1 wafelku w szkole z darów z Bremy
wydawali na zapisy, na lekcjach.
- 7 1
-
2021-01-11 22:03
przyznaj sie....
co musiales zrobic za tego batona Bounty?
- 3 7
-
2021-01-11 20:31
U mnie dali po paczce gum "duty free"
A resztę siostrzyczki zaniosły i sprzedały na hali w Gdańsku do sklepików. A i tak z kumplem buchneliśmy kilka dużych paczek z kantorka . Było na pół roku życia.
- 4 1
-
2021-01-11 19:18
(1)
Która parafia?
- 1 1
-
2021-01-11 19:46
Św Wojciecha
- 1 1
-
2021-01-11 14:33
Wszystko było kiedyś smaczniejsze (1)
Teraz to same konserwanty i chemia w tym nawozy
- 31 5
-
2021-01-12 14:45
Było ale ludzie nie mają pojęcia ze z wiekiem. Zmieniają się kubki smakowe :))))(
- 1 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.