• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Azealia wywołała skrajne emocje. Relacja z koncertu w B90

Jarosław Kowal
22 września 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Na dzień przed występem w Gdańsku Azealia została bez didżeja, na szczęście udało się wybrnąć z sytuacji bez odwoływania koncertu. Na dzień przed występem w Gdańsku Azealia została bez didżeja, na szczęście udało się wybrnąć z sytuacji bez odwoływania koncertu.

Azealia Banks zalazła fanom za skórę, ale przecież nie pierwszy raz i przecież właśnie dlatego jedni ją uwielbiają, a inni szczerze nienawidzą. Tym razem nie poszło o udostępnienie numeru telefonu Rihanny w internecie albo o przepychanki z Russellem Crowem, lecz o czas...



Siedemdziesiąt pięć minut - tyle trwało spóźnienie nowojorskiej wokalistki, co nawet najbardziej zapalczywych wielbicieli jej talentu mogło doprowadzić do szału, bo w końcu zgodnie z planem zacząć miała o godzinie dwudziestej drugiej, a czwartek nie należy do idealnych terminów na całonocną imprezę. Samej Azealii oddać należy natomiast to, że kilka ostatnich dni było dla niej wyjątkowo stresujących - najpierw członek ekipy koncertowej musiał pilnie powrócić do Stanów Zjednoczonych, później towarzyszący jej didżej został deportowany z Ukrainy do Niemiec. W efekcie na dobę przed koncertem w Gdańsku do dyspozycji Banks byli jedynie tancerze. Na szczęście lokalne zastępstwo udało się znaleźć błyskawicznie i prawdopodobnie niewiele osób zorientowało się, że w ogóle doszło do zmiany.

Wymiana didżeja, którego zadaniem jest okiełznanie gotowego setu nie jest może aż tak wymagająca, jak wymiana członka instrumentalnego zespołu, niemniej Mr. Cannabeatz miał zaledwie kilka godzin, by dostosować się do potrzeb artystki i wyszedł z tego obronną ręką. Publiczność na pewno nie odczuła różnicy, a także Azealia kilkukrotnie podkreślała zadowolenie ze współpracy, prosząc Mr. Cannabeatza o przedstawienie się do mikrofonu czy po prostu przybijając z nim piątkę.

Publiczność długo musiała czekać na swoją ulubienicę, ale kiedy już się pojawiła, nikt się nie oszczędzał. Publiczność długo musiała czekać na swoją ulubienicę, ale kiedy już się pojawiła, nikt się nie oszczędzał.
Po ponad godzinie wyczekiwania, aż chciałoby się zrewanżować jakąś kąśliwą uwagą. Banks doskonale zna jednak swoje rzemiosło i wie, jak reżyserować autorski spektakl. W pierwszych dwóch utworach była jeszcze nieco wycofana, jakby badała teren, lecz każda kolejna minuta należała już tylko do niej. Wokalnie imponowała przede wszystkim we fragmentach odśpiewywanych (zwłaszcza a capella), nieco gorzej wypadały partie rapowane, ale jej zapędy do dominowania były zakrojone na znacznie szerszą skalę. Pozwalała sobie dyktować ze sceny dobór świateł, co jest dość dużym nietaktem - tego typu kwestie powinny być rozstrzygane przed występem - aczkolwiek idealnie odwzorowującym jej zadziorną osobowość. Kiedy natomiast z boku sceny pojawił się człowiek z aparatem, natychmiast przegoniła go, informując wprost: "To jest moje show".

Poza wokalno-muzycznym duetem, na scenie znajdowała się jeszcze jedna para - taneczna i trudno było nie odnieść wrażenia, że jej obecność jest zupełnie niepotrzebna, a wręcz przemienia koncert w farsę z ubogą, zupełnie zbędną choreografią w tle (w końcu mogę się przyczepić). Zdecydowanie bardziej żywiołowe tańce odbywały się pod sceną, gdzie ściśnięty tłum odśpiewywał niemal każdy z przebojów Azealii. Ten największy - "212" - wybrzmiał oczywiście na sam koniec, ale kiedy wokalistka zeszła za kulisy po trzech kwadransach, chyba nikt się nie spodziewał, że już nie powróci.

To mógł być świetny koncert, gdyby Azealii się chciało. Na scenie sprawiała wrażenie zaangażowanej w kontakt z publicznością, brylowała świetną formą, którą na pewno nie łatwo było utrzymać po ostatnich wydarzeniach na trasie, a także licznych konfliktach z kolegami i koleżankami z branży, jednak krótkość występu i jego ogromne opóźnienie sugerują, że wokalistce po prostu się nie chciało. Ostatecznie nie był to ani szczególnie satysfakcjonujący koncert, ani bardzo rozczarowujący, a szkoda, bo hip-hopowe gwiazdy zza Atlantyku wciąż są rzadkością w Trójmieście.

Azealia Banks na żywo (fragment koncertu z Kijowa)

Wydarzenia

Azealia Banks (6 opinii)

(6 opinii)
99 zł
hip-hop

Miejsca

  • B90 Gdańsk, Elektryków

Zobacz także

Opinie (33) ponad 10 zablokowanych

  • Minięcie się z prawdą (3)

    Nie podoba mi się nastawienie autora artykułu. Sama byłam na koncercie i odniosłam z niego zupełnie inne wrażenie. Owszem czas oczekiwania był bardzo długi ale nie wiemy jakie były tego przyczyny i czy opóźnienie nie jest zasługą właścicieli lokalu, by zwiększyć większy utarg ze sprzedaży napoi, by odbić sobie marną sprzedaż biletów. Azalia odwdzięczyła się solidną dawką pozytywnej energii płynącej ze sceny. Nieproszony gość na scenie był przykrym i żenującym incydentem, a Artystka zgrabnie wybrnęła z tej smutnej sytuacji odmieniając wszystko w żart ( a tak poza tym - brawa dla ochrony!). O zmianę świateł też prosiła bardzo uprzejmie, a to że ta sprawa nie została ustalona przed koncertem to niestety też wina obsługi lokalu. Proszę pamiętać, że Artysta jest gościem w klubie i też należy mieć do niego szacunek, a to że gwiazda pochodzi z Ameryki nie znaczy, że w artykule trzeba z niej robić jakąś panienkę, której "się nie chciało".

    • 14 23

    • sala była pełna, więc jaka marna sprzedaż? poza tym w tekście pojawia się kilka informacji, których nigdzie nie znajdziesz (np. o deportowaniu DJ), więc może po prostu autor tekstu wie lepiej, bo jest dziennikarzem i zapytał?

      • 13 2

    • B90 słynie z punktualności. To klub, który nigdy nie robi obsuw aby podreperować bar.

      Artystka nawaliła i tyle.

      • 21 2

    • no nie :)

      Niestety nie pojawiła się na próbie, oraz spóżniła się z własnego odpie**alanka.

      • 11 1

  • Ludzie naprawdę za to zapłacili?

    Nie do wiary.

    • 15 3

  • Koncert dobry

    Ale za opóźnienie duży minus

    • 7 4

  • (2)

    Pan dziennikarz nie napisał, że frekwencja w B90 słabiutka. Pustki po prostu. A sam koncert to foch, olewka, pouczanie ze sceny. Słabizna.
    Artystka się nie napracowała. Szkoda kasy, można było dać na pomoc dla Kaszub.

    • 19 5

    • (1)

      chyba w palarni przesiedziałeś koncert, sala była pełna

      • 3 4

      • Ludzi było sporo

        • 6 3

  • No bez żartów. 45 minut koncertu po 75 minutach spóźnienia??? (1)

    Aż trudno w to uwierzyć! Poważnie? Czy ci co byli, mogą to potwierdzić? Toż to skandal!!! Byłem na wielu koncertach, kiedy artyści się spóźniali. Ale zawsze było wielkie SORRY w postaci niezapomnianego występu z odpowiednią ilością bisów. Artysta spóźniony czy nie, ma dawać z siebie wszystko. Tylko wtedy jest artystą prawdziwym.

    • 15 1

    • bylam - spoznienie 80min, koncert 45 min. Zenada...

      • 10 0

  • Ale czy był drut po koncercie?

    • 4 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Wiosna w ogrodzie (1 opinia)

(1 opinia)
6 zł
targi, kiermasz

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Juwenalia Gdańskie 2024 (48 opinii)

(48 opinii)
75 - 290 zł
Kup bilet

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Które kluby i dyskoteki były w Gdańsku?