- 1 Co Jason Momoa robi w Gdańsku? (39 opinii)
- 2 Gdzie gdańszczanie imprezują w weekend? (44 opinie)
- 3 Imprezy rodzinne, za które trzeba płacić (75 opinii)
- 4 Piją piwo na stadionie. Hevelka ruszyła (105 opinii)
- 5 Grzechy gastronomii: kto winny? (206 opinii)
- 6 Politechnika bawiła się na Technikaliach (66 opinii)
Czasem słońce, czasem deszcz, a Streetwaves trwa
W sobotę festiwal Streetwaves zawładnął zakamarkami Oruni - mieszkańcy i przyjezdni z innych dzielnic mogli wziąć udział w koncertach, happeningach, wystawach i warsztatach dla całych rodzin.
Ciekawość wygrała z kapryśną pogodą. W sobotę kilkaset mieszkańców Trójmiasta przyjechało na Orunię i Biskupią Górkę wziąć udział w przeróżnych akcjach artystycznych ukrytych w zapomnianych na co dzień uliczkach, bramach i podwórkach. W niedzielę impreza odbędzie się na Żabiance i w Jelitkowie - jak zapowiadają organizatorzy - niezależnie od pogody.
Tyle o pogodzie, bo uczestnikom Streetwaves była ona niestraszna. Przegrała z chęcią poznania przez kilka setek trójmieszczan zakamarków na co dzień rzadko odwiedzanych dzielnic Gdańska i uczestniczenia w wyjątkowych akcjach artystycznych: koncertach, happeningach, rodzinnych warsztatach i wystawach.
Zaczęło się w samo południe pod kościołem na Oruni Dolnej. Osoby wysiadające z autobusów na przystanku Gościnna witał z megafonem kabareciarz Bartek Marciniak oraz grafiki i rysunki rozwieszone na sznurach do prania pomiędzy drzewami w ramach projektu Papergirl 3city. Dobrze zrobili ci, którzy wybrali się w spacer po dzielnicy z Łukaszem Darskim i Anną Perz. Przewodnicy sypali z rękawa ciekawostkami pomijanymi w przewodnikach.
Gdy część uczestników słuchała o tajemnicach Oruni, inni poszli na koncert Jacka Lachowicza przy piaskownicy na placu Oruńskim czy na elektroniczny set Rawela na podwórku przy starym gołębniku przy ul. Głuchej. Warto było przejść bramą pod blokiem komunalnym przy ul. Ubocze, gdzie Tomek Daniluk przygotował interaktywną instalację multimedialną uruchamianą ruchem przechodniów. Dzieciaki z mieszkań komunalnych były wniebowzięte, widząc swój obraz w ustawionych telewizorach.
Że Streetwaves to również - jak nie przede wszystkim - festiwal dla lokalnych mieszkańców pokazał rodzinny piknik przy Serbskiej. Dzieci mogły m.in. zagrać koncert wspólnie z muzykami Old Time Radio, ułożyć haftowane graffiti na obdrapanej ścianie bloku, a w tym czasie dorośli uczyli się budowy domków dla bezdomnych kotów czy naprawy roweru. Na głód nikt nie miał prawa narzekać - ktoś przyniósł ciasto, ktoś ugotował bigos i grochówkę.
Jeszcze tylko krótki rzut ucha na koncert muzycznych świrusów z zespołu Baaba, którzy wystąpili w furgonetce i trzeba się było spieszyć na autobus jadący na Biskupią Górkę. Choć nogi już bolą - nie ma przebacz, bo w zakamarkach stromych uliczek Biskupia i Na Stoku organizatorzy ukryli mnóstwo atrakcji.
Na podwórku przy trzepaku Magdalena Danaj wystawiła swoje satyryczne grafiki, w opuszczonych wnętrzach starej kamienicy Joanna Kozera stworzyła ciemnię, gdzie można było wywołać zdjęcia zrobione jej foto-pudełkami, a na ukrytym w zaułku tarasie Joanna Skiba prezentowała bajki napisane przez trójmiejskich poetów.
Po zmierzchu przyszedł czas na odpoczynek- w jednym z tutejszych pustostanów napitki i ciasta serwowały dobrze znane gdańszczanom wegańska kawiarnia fukafe, Cafe Lamus i Fajne Baby. Po łyku kawy, korowód ludzi przemieścił się w okolice ulicy Spadzistej, gdzie do koncertów szykowały się projekty muzyczne Niwea, Izes czy Krojc.
Do późnej nocy na uliczkach Biskupiej Górki mijały się rodziny z wózkami z centralnych dzielnic Trójmiasta, artyści, hipsterzy na rowerach i ciekawscy mieszkańcy, którzy w swojej dzielnicy podobnych wydarzeń nie widzieli od lat.
Przed wyjściem z domu, sprawdź tutaj rozpiskę wydarzeń (na miejscu otrzymasz również wygodne mapki z programem) oraz weź parasol i ciepłą kurtkę. O bilety nie musisz się martwic - na wszystkie wydarzenia Streetwaves wstęp jest wolny.
Wydarzenia
Miejsca
Zobacz także
Opinie (34) 1 zablokowana
-
2012-06-03 10:55
Podziękowania dla organizatorów
Meeega szacun za ogarnięcie i podziękowania za to wydarzenie. Ludzie to doceniają, a co do opinii w internecie, to "haters gonna hate..."
- 23 5
-
2012-06-03 11:44
normalnie, panie, widziałżem hypstera
takiego małego, ze sześć lat na tym takim hypsterskim rowerku z nalepką
taki to ma - pewnie ciekawe, ile mu budyń za to dołożył z naszych pieniędzy
a ludzie na chleb nie mają, ale głosują, jak im tefauen każe, ale się obudzą i będzie tu w końcu jak w grecji
a wogóle ten stritłejz to polskie nazwisko?- 10 5
-
2012-06-03 13:56
Bylismy wczoraj na koncertach, na Biskupiej i zastanawialismy sie, ze moze nastepnym razem zorganizujecie ta impreze w jakiejs bogatej dzielnicy Gdanska? Dlaczego zawsze nikt nie liczy sie z biednymi i wchodzicie im do prywantnych podworek z glosna muzyka, ktora nie wszyscy musza lubic? Ciekawe, czy bogaci by Wam na to pozwolili - bo biednym nie nalezy sie szacunek i mozna wchodzic na ich prywatny teren, pic piwo i udawac, ze jest sie artysta....Pozdrawiam
- 11 11
-
2012-06-03 17:29
rowery po Grunwaldzkiej
ej, a czemu nie pisaliście o tym że będzie dziś jakiś przejazd rowerów po Grunwaldzkiej? O co kaman?
- 0 4
-
2012-06-03 18:13
Fantastyczny event ten streetwaves. Nie widzialem lepszego performanca. Nawet streetparcour nie był lepszy. Tyle tych eventów, ze mam headache.
- 12 1
-
2012-06-03 20:05
Super
Sama mieszkam na Zaroślaku i byłam bardzo pozytywnie zaskoczona ilością ludzi na festiwalu. Takich wydarzeń trzeba więcej. Nie zgadzam się z tym że juz tylko patologia pozostała na Biskupiej czy na
Orunii, normalni ludzie też tu żyją.- 16 2
-
2012-06-04 14:06
Jak się ludzie dowiedzą jaką kasę zarobili artysty na tym evencie :-) (1)
to się zestresują zdenerwują i na nic całe te ukulturalnianie.
- 3 3
-
2012-06-05 09:52
Organizatorzy płacą akurat artystom symbolicznie, w gruncie rzeczy występuje się tam po kosztach.
- 0 1
-
2012-06-05 23:15
B.Górka - dzielnica z potencjałem
B.Górka jest przeklimatyczna. Architekturą przypomina Pragę i paryski Montre Martre. Taka impreza mogłaby tam trwać całorocznie w weekendy. Możnaby z tej dzielnicy utworzyć alternatywnę wobec tzw. śródmieścia, gdzie prawie wszystko jest jakieś sztuczne, mało oryginalne i pod turytów. Powoli daje się zauważyć, że nastepuje tam wymiana mieszkańców... zmiana na lepsze. I warto pójść tą drogą, zrobić z B.Górki coś na kształt krakowskiego Kazimierza. W końcu Kazimierze też był kiedyś zapomnianą i zaniedbaną dzielnicą.
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.