- 1 Wstydliwa plaga mediów społecznościowych (81 opinii)
- 2 Zmiany w kulinarnym zagłębiu na Elektryków (39 opinii)
- 3 Filmy, które potrafią wstrząsnąć (8 opinii)
- 4 Do piekła i z powrotem z Jarym (20 opinii)
- 5 Nie wygrał "TzG", ale i tak jest sukces (64 opinie)
- 6 Miłośnicy vintage opanowali 100cznię (33 opinie)
Dokąd zmierzają trójmiejskie Juwenalia?
Na to pytanie na razie odpowiedzieć ciężko. Część studentów ma apetyt na festiwal muzyczny z zagranicznymi zespołami, inni wolą bawić się przy polskich kapelach, które odwiedzają Trójmiasto kilka razy w roku, a pozostałym wystarczy zwykła impreza z piwem i kiełbaskami. Organizatorzy z różnych uczelni z jednej strony chcieliby się porozumieć i stworzyć dużą imprezę, a z drugiej wolą pracować na własne konto.
W Trójmieście nowości nie usłyszymy - zagrają dobrze znane z kilku koncertów w roku Lao Che, Muchy, Dżem, Strachy na Lachy i T.Love. Jedyną nowością będzie występ YT, brytyjskiej gwiazdy muzyki reggae.
Zaletą jest na pewno mnogość wydarzeń - juwenalia wszystkich trójmiejskich uczelni potrwają aż miesiąc. Jak co roku, Uniwersytet Gdański przygotuje tradycyjnie Kino pod Gwiazdami, na Politechnice Gdańskiej odbędzie się dzień Emo, a Gdański Uniwersytet Medyczny zorganizuje wyścigi łóżek szpitalnych.
Są to wydarzenia ciekawe, ale kolejny rok z rzędu mogą nużyć i nie ma się co dziwić, że studenci chcieliby dostać coś nowego. Na portalu Facebook powstała nawet grupa "Chcemy MUZYKI na trójmiejskich Juwenaliach", której pomysłodawcom zależy nie na dobrym piwie i kiełbaskach, ale przede wszystkim ciekawym programie artystycznym. Do tego jednak potrzebne jest porozumienie pomiędzy uczelniami.
Organizatorzy przyznają, że w tym roku doszło do spotkania samorządów trójmiejskich uczelni. Zdecydowano jednak, że lepiej stworzyć kilka mniejszych imprez niż jeden wielki festiwal. Powód? Samorządy tłumaczą, że duża impreza powoduje problem z podziałem obowiązków, tym, kto będzie organizatorem, a kto podwykonawcą. Może też dojść do sytuacji, w której dana uczelnia będzie organizować przedsięwzięcia, w której udział wezmą studenci innych uczelni. Pytanie tylko, co w tym złego? Przecież studenci Politechniki i tak chodzą na imprezy Uniwersytetu i na odwrót.
Z drugiej strony, samorządy uczelniane twierdzą, że byliby w stanie zorganizować dużą imprezę, która mogłaby przyciągnąć ludzi z innych regionów Polski. Co prawda, zaproszenie zagranicznych gwiazd byłoby trudniejsze, ale po przetarciu szlaków nie powinno to być dużym problemem, a budżet kilku uczelni starczyłby na kilku wykonawców. Przecież parę lat temu w Trójmieście odbył się pamiętny Students Coalition Festival. Dodać jednak trzeba, że festiwal wywołał wiele nieporozumień wśród organizatorów, przez co mało kto chce się podjąć odnowienia tej formuły.
Doszło do sytuacji, w której studenci powinni się cieszyć, że w ogóle coś dla nich jest organizowane. Drugorzędną sprawą staje się, co to jest. A przecież rynek imprez masowych w ciągu ostatnich 10 lat wyraźnie się zmienił - pojawiło się coraz więcej festiwali muzycznych, coraz więcej zagranicznych gwiazd odwiedza nasz kraj, a w związku z tym rośnie popyt na coraz ciekawsze wydarzenia.
Ale może nie jest tak źle? Kilka trójmiejskich uczelni organizuje się w SPUT, czyli Samorządowe Porozumienie Uczelni Trójmiejskich, które w przyszłości miałoby za zadanie organizować większe imprezy. Warto trzymać kciuki za to przedsięwzięcie. Chyba że priorytetem jest piwo i kiełbaski... Ale przecież wtedy nie trzeba wydawać pieniędzy na zespoły, które grają w tle przy ich spożywaniu.
Wydarzenia
Opinie (101) 4 zablokowane
-
2011-05-06 15:01
Chłopaki nie płaczą
Pamiętacie taki film??
Tam pada piękne zdanie -'(studenci) są gotowi pomyśle że my (uczelnia wykładowcy itd itp) tu jesteśmy dla Nich'
także to zdanie "Doszło do sytuacji, w której studenci powinni się cieszyć, że w ogóle coś dla nich jest organizowane." przeraza mnie ... w jaki dzikim kraju żyjemy...
Polecam studia za granica... a jeszcze będą wdzięczni ze chcemy studiować.
One Festival.One Love- 5 8
-
2011-05-06 09:59
Ja tam wolę kilka mniejszych imprez (1)
Pamiętam połączone juwenalia, gwiazdy w stylu the rasmus nie każdego przekonały, nie wszyscy mogli pójść na koncerty, które zamiast co majowy tydzień odbywały się tylko raz. Wolę pośpiewać przy Kulcie i T. Love niż lansować się przy jakiś zagranicznych gwiazdeczkach.
- 25 27
-
2011-05-06 14:50
rasmus asian dub fundation clawfinger znani dje
impreza miala bardzo dobry plan ale pogoda przeszkodzila... przypominam ze deszcz padal przez 2 dni- 1 7
-
2011-05-06 14:29
Jeszcze trochę i te młode, uśmiechnięte twarze zasilą armię bezrobotnych;-)
By żyło się lepiej...
- 8 3
-
2011-05-06 14:19
Studenci to największe obiboki a studentki największy odsetek wśród prostytutek.
potem się dziwią, że 1500zł to max jaki im możemy zaoferować
dziękuję, dobranoc- 6 14
-
2011-05-06 14:17
JEDNA WIELKA BEZ SENSU
WIADOMO, ŻE PG MA NAJWIĘCEJ NAUKI A WCZASOWICZE Z UG CZY GDYNI WIECZNE WAKACJE
BĘDĄ SIĘ MUSIELI DOPASOWAĆ POD NASZE ZALICZENIA BO MAMY ICH WIĘCEJ I SĄ TRUDNIEJSZE- 4 9
-
2011-05-06 14:15
Jedne juwenalia
i 3 sceny kazda uczelnia puszcza inna muzyke taki mini heineken
- 2 1
-
2011-05-06 13:06
(7)
Jedni chcą małych imprez inni chcą wielkiego spędu - za przeproszeniem - bydła. Kwestia gustu i tego gdzie człowiek lepiej się czuje. Jako przedstawiciel chyba niestety już wymierającego gatunku studentów (w moim wypadku już ex-studentów) o wiele bardziej cieszę się na mnogość imprez bo dzięki temu cała zabawa trwa dłużej. Prawda taka - nie ważne kto gra byle grał głośno a piwo się lało strumieniami :). Całe to marudzenie składam na karb zmniejszającego się pijaństwa wśród dzisiejszych studentów ;). Bo przecież pijany student = szczęśliwy student.
- 7 1
-
2011-05-06 13:14
(5)
Przepraszam Cię bardzo, ale dobry koncert nie musi być spędem, nawet, jeżeli przyjdzie na niego 10 000 osób. Wystarczy nei sprzedawać piwa, a dać przyjść ludziom, którzy przychodzą słuchać muzyki, a nie się nawalić. Dobra muzyka się obroni, gwarantuję Ci.
- 2 5
-
2011-05-06 13:26
(4)
Muzyka, muzyką ale czy w juwenaliach chodzi tak na prawdę o muzykę? Chyba nie znam ludzi którzy idą na koncert na juwenaliach z myślą "posłucham sobie muzyki". Ludzie idą tam się wyszaleć, oderwać na chwilę od świata itd itp. Wsłuchiwać się w muzykę to można na kameralnym występie w klubie gdzie czujesz bezpośrednią interakcję między artystą a zebranymi słuchaczami a nie przed kilku/kilkudziesięciu kilowatowym nagłośnieniem i 20m od sceny gdzie ledwo coś widzisz a obok ciebie jest "x" osób krzyczących (nie mylić ze śpiewaniem) słowa piosenki. Zresztą nie chciał bym być w skórze artysty który występuje przed 10 000 "słuchających" ludzi bo pewnie mógłby odnieść wrażenie, że ludzie się źle bawią :P
- 6 1
-
2011-05-06 13:30
(3)
No nie wiem, czy na koncert nie wiem, Franz Ferdinanda nie przyszłoby 10 000 osób, nawet gdyby nei było piwa, i wątpie, żeby się słabo bawili.
- 1 7
-
2011-05-06 13:47
(2)
Nie wątpię, że gdybym był fanem Franz Ferdinand, to też bym się dobrze bawił. Jednak na juwenaliach nie chodzi o to żeby zebrać 10000 fanów FF tylko aby masa studentów lubiących różne gatunki muzyczne miała stworzone możliwości do dobrej zabawy. I aby stworzyć takie warunki trzeba trochę pomieszać gatunków i zaprosić kilka/kilkanaście zespołów i tu zaczyna być problem bo nie zaprosisz przecież kilkunastu zagranicznych gwiazd... Na to nawet połączonych samorządów uczelni nie było by stać. Dlatego nadal jestem zwolennikiem więcej i dłużej i bardziej różnorodnie bo dzięki temu większa liczba studentów będzie miała okazję choć chwilę się dobrze bawić. A dla fanów np. FF (sorry, że się ich uczepiłem) proponuję kupić bilet i pojechać na koncert danej kapeli i przestać marudzić jak to kiepsko na juwenaliach jest.
- 8 0
-
2011-05-06 14:01
(1)
Otóż to - RÓŻNE gatunki muzyczne. A nie rock lub reggae, w koło Macieju!
Ale i tak studencka masa przyjmie wszystko, byleby tylko się wyszaleć.
Spójrzcie jaki fajny lineup juwenaliów mają we Wrocławiu - to dopiero jest różnorodność, wexmy chocby: Łona, L.U.C. - dla ziomów, Vavamuffin dla regałowców, Hurt dla rokowców i Boysi dla tych, co lubią podrzeć łacha. To wszystko za darmo i bez podziału na uczelnię, choć tych jest pewnie równie sporo jak w 3mieście.- 1 5
-
2011-05-06 14:08
Muszę przyznać rację, że w tegorocznym programie nie doszukałem się innych gatunków... Fakt jest taki, że osobiście w tych gustuję najbardziej i pewnie stąd moje niedopatrzenie ;) ale jestem niemal w 100% pewien, że w ubiegłych latach były także inne gatunki. Zauważyłem też znaczny spadek ilości imprez towarzyszących... Ewentualnie może być to wina słabej informacji bo - to niestety od zawsze - aby dowiedzieć się co dzieje się na juwenaliach to trzeba się trochę naszukać albo mieć wśród organizatorów znajomych ;).
- 1 5
-
2011-05-06 13:08
mentalnie jestes nadal studentem :)
- 4 0
-
2011-05-06 13:54
a malo im jeszcze picia na co dzien??? (1)
??
- 6 4
-
2011-05-06 14:00
Teoretycznie to student powinien na co dzień się uczyć a pić od święta ale przecież każdy kto studiuje/ studiował wie jak to wygląda :D. Chociaż ostatnio to zauważam zmiany w środowisku. Młoda kadra już nie taka jak kiedyś :(. To pewnie sprawka mnogości zajęć którymi można zabić czas kiedy się powinniśmy uczyć ;)
- 1 0
-
2011-05-06 13:15
Zorganizowanie juwenaliów jest piekielnie trudne!!
Tylko doktor Dawidowicz jest w stanie obliczyć ilośc piwa potrzebnego na jedna imprezę.- 3 0
-
2011-05-06 10:20
Takie juwenalia są ok
Zdecydowanie wolę takie juwenalia niż naśladowanie openera itp.
- 24 8
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.