• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Filmowe Trójmiasto: Zabawa na 102, czyli "Rudy" i Szarik nad morzem

Tomasz Zacharczuk
24 marca 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
  • W objazdowym tournee po kraju pancerniacy zawitali też do Trójmiasta. 14 maja 1967 roku na stadionie gdańskiej Lechii</strong> tysiące mieszkańców przyszły zobaczyć telewizyjnych idoli.
  • Bohaterowie serialu "Czterej Pancerni i pies" pełnią wartę u stóp pomnika na Westerplatte podczas składania wieńców i kwiatów przez młodzież oraz dzieci. Od lewej: Janusz Kłosiński (mjr Czernousow), Franciszek Pieczka (Gustlik), Włodzimierz Press (Grigorij), Janusz Gajos (Janek Kos), maj 1967 rok.
  • Spadochroniarz ląduje na murawie stadionu Lechii podczas imprezy powitania bohaterów serialu "Czterej pancerni i pies", maj 1967 rok.
  • Psy milicyjne na stadionie Lechii Gdańsk, pokaz podczas wizyty bohaterów serialu "Czterej pancerni i pies", maj 1967 rok.

Nad morze warto wybrać się choćby czołgiem. Bohaterowie "Czterech pancernych i psa" na nadbałtyckich plażach jednak nie wypoczywali. Dzielnie natomiast walczyli o Oksywie, testowali słoność morskiej wody i udowodnili, że gdańszczanin gdańszczanina może po latach odnaleźć nawet w Gdyni. W tym odcinku cyklu "Filmowe Trójmiasto" sprawdzamy, co nad morzem porabiali twórcy kultowego serialu przeszło pół wieku temu. W kolejnej odsłonie przypomnimy słynne filmy i sceny kręcone w sopockim Grand Hotelu (dziś Sofitel Grand Hotel).



Czy oglądałeś(aś) serial "Czterej pancerni i pies"?

Wyreżyserowany przez Konrada Nałęckiego serial świętuje w tym roku 50. rocznicę wejścia na ekrany polskich telewizorów. Losy sympatycznej załogi czołgu T-34, ochrzczonego przez pancernych "Rudym", śledziły miliony widzów. Nawet dziś, pół wieku po premierze pierwszego odcinka (maj 1966r.), pamięć o Janku, Gustliku, Grigoriju czy Szariku nie blednie, a skrzętnie dbają o to kolejne stacje telewizyjne, sięgając po nieśmiertelny hit rodzimej kinematografii.

3 Szariki i 20 "Rudych"

Podczas czteroletnich prac nad produkcją serialu nakręcono i wyemitowano 21 odcinków zebranych w 3 seriach. Przez filmową kliszę przewinęły się dziesiątki aktorów, setki statystów i 20 maszyn "wcielających się" w rolę "Rudego". Wynikało to głównie ze względów logistycznych - potężnego czołgu nie opłacało się po prostu transportować we wszystkie serialowe plenery, dlatego za każdym razem podobny pojazd wypożyczano z wojskowych poligonów. Niemało pracy przysporzył także tytułowy pies, czyli Szarik. A właściwie Trymer, SpikAtak, bo właśnie te trzy owczarki niemieckie, w zależności od potrzeb i serialowych obowiązków dzielnego czworonoga, odgrywały na ekranie pupila załogi "Rudego". Pancerniacy w triumfalnym marszu na Berlin odwiedzili też kilka miejsc w Polsce. Jednym z obowiązkowych przystanków było Pomorze i samo Trójmiasto.

Brzeg morza

Nadmorskie plenery pojawiły się w ósmym odcinku pierwszej serii "Czterech pancernych...", zatytułowanym "Brzeg morza". Za scenerię ataku polskich i sowieckich żołnierzy na oddziały wycofującego się Wehrmachtu i Kriegsmarine posłużyła plaża w Babich Dołach. Wybór miejsca nie był przypadkowy. Oprócz naturalnych i malowniczych walorów, decydowała też czysta pragmatyka. Bliskość lotniska gwarantowała możliwość łatwego przetransportowania ciężkiego sprzętu użytego w scenach wymiany ognia. Wykorzystano nawet pracujących na lotnisku mężczyzn, których zaangażowano do serialu jako statystów. W końcowych kadrach doskonale widoczne są fragmenty torpedowni i zabudowania drewnianego portu. Nawet Gustlik, który trochę z niedowierzaniem zanurza ręce w Bałtyku, stwierdza po chwili z satysfakcją, że rzeczywiście woda jest... słona.

Bałtyk nie do podrobienia

Tak oczywiste nie było już jednak odwzorowanie szlaku 1. Brygady Pancernej im. Bohaterów Westerplatte, do której należała załoga "Rudego". Choć historyczna formacja w rzeczywistości przemierzała Polskę wzdłuż i wszerz, to ekipa filmowa niechętnie ruszała się z poligonu w Żaganiu (woj. lubuskie), gdzie kręcono znakomitą większość scen batalistycznych. Aktorzy i twórcy serialu gościli też w łódzkiej filmówce i podpoznańskim Biedrusku. Pozostałe plenery występowały raczej epizodycznie. Gdyńskie Babie Doły i tak miały to szczęście, że posłużyły za faktyczny plener akcji w "Czterech pancernych...". Przykładowo, wspomniany Żagań odgrywał rolę Lublina i Warszawy, fragmenty Bydgoszczy imitowały niemieckie miasteczko Ritzen, a Kotlina Kłodzka udawała Syberię. Polskiego morza podrobić się jednak nie dało, dlatego serialowa ekipa niejako z musu zaczerpnęła solidną porcję jodu.

Oksywie zdobyte!


Ósmy odcinek serii był również okazją do przybliżenia widzom walk o Gdynię i Gdańsk, jakie rozegrały się wiosną 1945 roku. 23 marca polskie i sowieckie oddziały zdobyły Płytę Redłowską. Dwa dni później odbito z rąk Niemców SopotOliwę. 27 marca do Gdyni wjechały trzy jedyne ocalałe polskie czołgi. Dzień później Niemcy już ostatecznie opuścili miasto, broniąc się jeszcze do 5 kwietnia na Kępie Oksywskiej. Właśnie ten fragment walk uwiecznili twórcy "Czterech pancernych...", choć i w tym przypadku nie obyło się bez mistyfikacji. Zdobyty przez rosyjski oddział bunkier tak naprawdę był jednym z bunkrów na poligonie w Żaganiu. Nie przeszkodziło to jednak Jankowi Kosowi z dumą ogłosić kompanom wesołej nowiny: "Chłopaki, koniec. Oksywie zdobyte!".

  • Nadmorskie plenery pojawiły się w ósmym odcinku pierwszej serii "Czterech pancernych...", zatytułowanym "Brzeg morza". Za scenerię ataku polskich i sowieckich żołnierzy na oddziały wycofującego się Wehrmachtu i Kriegsmarine posłużyła plaża w Babich Dołach.
  • Nadmorski epizod był również jedną z nielicznych okazji do zobaczenia na ekranie dublera Janusza Gajosa. Krakowski aktor Henryk Matwiszyn wystąpił w niektórych scenach, gdzie widzimy postać Janka wyłącznie... od tyłu. Doskonale można to zauważyć, gdy Kos - odwrócony tyłem do kamery i zasłonięty Polą Raksą - wiwatuje, strzelając w powietrze.
  • Gustlik, który trochę z niedowierzaniem zanurza ręce w Bałtyku, stwierdza po chwili z satysfakcją, że rzeczywiście woda jest... słona.
Kos według Morse'a

Nie tylko prawda historyczna ściągnęła pancernych nad Bałtyk. Wynikało to również z fabuły serialu i powieści Janusza Przymanowskiego, na której oparto telewizyjny format. To na plaży w Babich Dołach gdańszczanin Janek Kos odnajduje swojego ojca (w tej roli Stanisław Jasiukiewicz), który brał udział w obronie Westerplatte przed niemieckim najeźdźcą. Później pod pseudonimem "West" działał konspiracyjnie w oddziale partyzanckim "Gryf", którego zresztą członkowie pomogli załodze "Rudego" utorować drogę do uwięzionych w bunkrze Sowietów na czele z ukochaną Janka, Marusią. Znamienny był też moment, w którym ojciec rozpoznaje syna po tym, jak ten za pomocą pistoletu wystrzeliwuje swoje nazwisko alfabetem Morse'a.

Nie śpij, bo cię przejadą

Nadmorski epizod był również jedną z nielicznych okazji do zobaczenia na ekranie dublera Janusza Gajosa. Krakowski aktor Henryk Matwiszyn wystąpił w niektórych scenach, gdzie widzimy postać Janka wyłącznie... od tyłu. Doskonale można to zauważyć, gdy Kos - odwrócony tyłem do kamery i zasłonięty Polą Raksą - wiwatuje, strzelając w powietrze. Wynikało to z paskudnego wypadku, którego ofiarą padł rzeczywisty odtwórca roli. Na planie zdjęciowym na śpiącego Janusza Gajosa najechała jedna z ciężarówek transportujących sprzęt. Tylko dzięki Romualdowi Kropatowi, który był operatorem na planie "Czterech pancernych...", kierowca nie przejechał aktora całkowicie. Pomimo tego Gajos m.in. ze złamaną miednicą, odjechał do szpitala. Przymusowy odpoczynek zweryfikował plany scenarzystów i wymusił zastąpienie aktora przez Matwiszyna w niektórych scenach, w tym tej nad morzem. Zbliżenia z udziałem Gajosa dograno już w późniejszym czasie.

Zobacz także: Od Klossa do Boskich. Te seriale kręcono w Trójmieście

Most Czterech Pancernych

Na Pomorze załoga "Rudego" wróciła jeszcze raz. W 16. odcinku "Daleki patrol" pancerniacy atakowali zwodzony most w jednej z podberlińskich miejscowości. Jak łatwo się domyślić, ani miasto, ani tym bardziej most niemieckie w rzeczywistości nie były. Sceny kręcono w Sztutowie na moście nad Wisłą Królewiecką. Sam obiekt do tej pory, nie tylko przez mieszkańców, nazywany jest Mostem Czterech Pancernych. Filmową nazwę można nawet znaleźć w niektórych przewodnikach, a najstarsi sztutowianie wciąż żywo pamiętają zwiedzanie "Rudego" i nocne zdjęcia na moście.

Filmowcy wykorzystali też Muzeum Stutthof w scenach wyzwalania niemieckiego obozu koncentracyjnego. Na potrzeby serialu zbudowano nawet replikę obozowej bramy tylko po to, by móc ją efektownie staranować czołgiem.

Pancerniacy jak rzymscy wodzowie

Pierwsza seria "Czterech pancernych..." okazała się absolutnym hitem polskiej telewizji, który ściągał przed odbiorniki rzesze sympatyków spragnionych wojennych wojaży załogantów "Rudego". Aktorów wręcz ubóstwiano, a spotkania z fanami biły rekordy popularności. W objazdowym tournee po kraju pancerniacy zawitali też do Trójmiasta. 14 maja 1967 roku na stadionie gdańskiej Lechii tysiące mieszkańców przyszły zobaczyć telewizyjnych idoli, którzy niczym rzymscy wodzowie w rydwanach objeżdżali trybuny wojskowym autem i pozdrawiali zebranych. Była to wyjątkowa okazja, by zobaczyć na żywo Gajosa, Pieczkę, Pressa, Kłosińskiego, a nawet Szarika.

Spotkanie z twórcami serialu było prawdziwą fetą z pokazami wojskowymi, lądowaniem spadochroniarza na płycie stadionu, a nawet z... loterią fantową. Do wygrania były hełmofony czołgistów, a główną atrakcją był motorower Komar. Choć wielu zebranych z pewnością marzyło bardziej o przejażdżce "Rudym", randce z Marusią albo choćby spacerze z Szarikiem.

Na Fali'>Na fali popularności

Niewiele brakowało, a gdyński wątek "Czterech pancernych..." jeszcze wyraźniej zapisałby się w historii serialu. Pierwotnie właśnie nad morzem miała zakończyć się ekranowa opowieść o dzielnych żołnierzach. Morskie fale były jednak niczym w porównaniu do fali popularności, jaka zalała twórców serialu. Telewizyjny sukces serii spowodował, że filmowcy zabrali się za kolejne odcinki, a autor powieści na bieżąco dopisywał następne rozdziały. W ten oto sposób nadmorski epizod przepadł nieco w gąszczu 21-odcinkowej serii, ale nakręcone nad Bałtykiem (choć krótkie) sekwencje zachowały swój niepowtarzalny klimat i do tej pory wyróżniają się na tle scen z udziałem leśnych bunkrów, zbombardowanych budynków czy klaustrofobicznych wnętrz "Rudego".

Opinie (104)

  • Propagandowy shit (2)

    • 7 25

    • propagandowy może i tak

      ale na pewno nie shit

      • 7 0

    • "tyle w temacie" - czyli typowy wpis głąba.

      • 5 1

  • super filmie

    • 14 2

  • Za tamtych czasów nakręcono film (1)

    ktory cieszył się popularnością. Ile razy był wznawiany od tego czasu? Krytykować teraz każdy potrafi i jeżeli wtedy były takie złe czasy to jaki seriwl nakręcono współczesnie który cieszyłby sie takim uznaniem?

    • 19 2

    • Ranczo

      • 3 5

  • No to zapraszamy do naszego Komuszkarium: (2)

    np. na filmy Petelskich albo na Wiosna panie sierżancie. Na te wszystkie obłudne i zakłamane role milicjantów i żołnierzy. Dobrze jest trochę poświnić od czasu do czasu ;). Ależ przecież to filmy, które wychowywały miliony Polaków! A i jeszcze ta literatura dla młodzieży z obowiązkowym milicjantem, którem dzieci zawsze ufały i pomagały mu w pracy. Milutko co?

    • 11 9

    • zapytaj członków pzpr w jedynie słusznej i nam panującej

      • 3 1

    • Jakby ci powiedzieć

      Miałeś kiedyś kontakt ze współczesnymi policjantami?

      • 7 1

  • Jak by nie patrzeć, pieprzyć politykę, jest to zarąbisty serial!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! (7)

    • 27 4

    • (6)

      Tym gorzej, im bardziej był zarąbisty tym lepiej przekazywał propagandowe treści, tym mocniej prał mózgi młodym Polakom. Czasami nie chodzi o politykę, tylko poprostu o prawdę, taką zwyczajną, najzwyczajniejszą.

      • 7 4

      • ta, ta, ta, żyj sobie swoim smutnym martyrologicznym życiem (5)

        prawdy szukaj w publikacjach naukowych, a nie w telewizji - a serial był świetny, z tym że zrobiony z duchem tamtych czasów. a każde czasy czymś się charakteryzują. Jakby dziś kręcili ten serial, to Grigorij pewnie byłby gejem, Marusia feministką sowieci chodziliby tak pijani, że nie potrafiliby wyleźć z okopów, Olgierd rozstrzeliwałby swoich, Rudy cały czas by się psuł a wojnę byśmy przegrali. Tylko Szarik by się odstał (chociaż kto wie, czy nie zagrałby go york). I to też by było tendencyjne. Podsumowując: " pieprzyć politykę, jest to zarąbisty serial".

        • 8 0

        • czasami lepiej być smutnym (4)

          Otóż, komuna i dzisiejsze czasy nie różnią się jedynie scenografią. To naprawdę był opresyjny system totalitarny, w którym wszytko podlegało cenzurze, a środki masowego przekazu szerzyły kłamstwo na dużą skalę. 4-ej Pancerni byli tylko jednym z elementów panującego zakłamania (pomimo, że to świetny serial). Prawda dotyczy nas wszystkich - przestrzeni publicznej, a nie tylko publikacji naukowych. Może nie żyłeś w komunie, to nie zaznałeś tego ustroju.

          • 2 1

          • To jest rasowy bełkot, to co napisałeś. (1)

            To jest coś w stylu: rzeczy są złe, bo są złe. Były rzeczy złe, były rzeczy dobre. Ten serial jest jedną z tych dobrych.

            • 2 1

            • Jednak się nie zrozumiemy

              Wesołych Świąt!

              • 1 1

          • (1)

            Środki masowego przekazu (obecnie) przekazują wyłącznie prawdę :)

            • 2 0

            • Oczywiście, że nie. Ale nie ma monopolu jak za komuny. Chyba to jest duża różnica moim zdaniem. Za komuny nie było innych prawd.

              • 1 1

  • ciekawe kiedy pokolorują film

    :)

    • 9 0

  • Tylko jedno zdanie w tym tekście absolutnie nie pasuje, nie wiem czy autor użył go (3)

    świadomie czy tylko przypadkiem. Chodzi o: "Nie tylko prawda historyczna ściągnęła pancernych nad Bałtyk." Jaka prawda historyczna? Przecież w tym serialu jest tyle komunistycznej propagandy, że pancerni obecnie powinni być pokazywani wyłącznie z komentarzem historycznym, żeby nie utrwalać w młodszym pokoleniu takiego obrazu sowietów.

    • 6 11

    • wolę tamtą propagandę niż propagandę sianą przez rządy od 89 (1)

      sukces, sukces, sukces

      • 4 0

      • Cześciowo się z Tobą zgodzę, tylko, że teraz możesz o tym napisać na forum. Po drugie ja nie wolę ani tamtą ani tą propagandę, żadnej nie chcę.

        • 3 1

    • Toż to ręce opadają...

      Przecież autorowi nie chodzi o relacje polsko-radzieckie, ani o udział Polaków w zdobywaniu Berlina, tylko fakt, że Kościuszkowcy walczyli na Wybrzeżu.

      • 4 0

  • Super!

    a ja bardzo lubię ten film!

    • 8 0

  • Wizyta 4 pancernych na Sopckim Hipodromie

    Pamiętam tłumy czekające na przyjazd 4 pancernych na Sopockich Wyścigach - tak się wtedy nazywał dzisiejszy Hipodrom. Przyjechali ale nie czołgiem ale gazikiem. Atrakcją była loteria - jedna nagroda na tysiące widzów .Serial sprawnie zrobiony choć historycznie nie był w całości prawdziwy

    • 5 0

  • (1)

    za małolata oglądałem z rozdziawionymi ustami. teraz raczej ziewam jak widzę w tv

    • 4 4

    • to w sumie tak samo wyglądasz

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (1 opinia)

(1 opinia)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years!

159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym roku oficjalnie zostało otwarte gdańskie zoo?