• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gitarowy maraton z Dream Theater w Gdyni. Relacja

Łukasz Stafiej
15 lipca 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Dream Theater ma oddanych fanów. Do Gdyni przyjechali z całej Polski. Dream Theater ma oddanych fanów. Do Gdyni przyjechali z całej Polski.

Dream Theater to maratończycy i wirtuozi ciężkich brzmień - ich trzygodzinne koncerty są popisami umiejętności gry na instrumentach. Nie inaczej było na poniedziałkowym występie w Gdynia Arenie.



Miłośnicy muzyki amerykańskiej grupy przyjechali do Gdyni z całej Polski. Nic w tym dziwnego - Dream Theater to jeden z tych zespołów, które w Polsce mają nie tyle fanów, co wręcz wyznawców. Giganci prog-rocka zawsze przyjmowani są u nas gorąco, a pod sceną mogą liczyć na wsparcie najzagorzalszych wielbicieli.

Koncerty z cyklu "Wieczór z Dream Theater" uchodzą za muzyczne maratony. To równo trzy godziny show podzielonego na dwa akty z krótką w przerwą w połowie. Amerykańscy muzycy są jednak w takich muzycznych bojach zaprawienie od lat i potrafią tak ułożyć setlistę, żeby koncert nie nudził się nikomu.

Kiedyś słynęli z tego, że na każdy występ przygotowywali inne utwory, w ostatnich latach zrezygnowali z tej praktyki, jednak ich występy wciąż dla wielu mogą być zaskoczeniem. W Gdynia Arenie zagrali zarówno utwory z najnowszej wydanej w ubiegłym roku płyty "Dream Theater", jak i znane kompozycje z dwóch płyt, które w tym roku obchodzą okrągłe jubileusze: wydanej 20 lat temu "Awake" i 15 lat temu "Scenes from a Memory".

Głównymi bohaterami wieczoru jak zwykle byli John PetruciiJordan Rudess, którzy ścigali się w solówkach - ten pierwszy na gitarze, drugi na syntezatorach. Mimo że Rudess pulpitami zastawiony był z dwóch stron, i tak nie przeszkodziło mu to wyjść na środek sceny z keytarem i zagrać razem z Petrucim solówki. Ich partie były popisem wirtuozerii i widowiskiem, które każdy miłośnik szybkiego, technicznego rocka powinien zobaczyć na własne oczy.

Popisywał się również zastawiony bębnami i perkusjonaliami ze wszystkich stron Mike Mangini. I choć razem z basistą Johnem Myungiem tworzył bezbłędną sekcję rytmiczną, brakło mu charyzmy i duszy showmana poprzedniego perkusisty i założyciela Dream Theater Mike'a Portnoya, którego miejsce zastąpił cztery lata temu. Świetnym kontaktem z widzami nadrabiał za to wokalista James LaBrie, często zagadując publiczność, zapewniając między innymi, że uwielbia występować w Polsce, bo zawsze jego zespół otrzymuje wspaniałe wsparcie pod sceną.

Nie inaczej było w Gdyni, bo choć występ nie sprzedał się w całości i publiczność zajęła halę raptem w połowie, nie odczuwało się wrażenia pustki. Widzowie szczelnie wypełnili większość płyty, skąd dopingowali swoich ulubionych muzyków do samego końca występu.

Wirtuozeria Dream Theater.



Solo na naramiennym syntezatorze.

Miejsca

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (80) 1 zablokowana

  • Dream Theatre (3)

    Byłem na trzecim koncercie Dream-ów, naprawdę wymiatali jak trzeba, widać, że dobrze się czuję z Manginim, sekcja rytmiczna perfekcyjna.
    Oczywiście może brakowało show Mike Portnoy'a ale zabawa była przednia.
    Nie było jeszcze w trójmieście takiej kapeli, Bravo Piotr Kosiński.

    • 22 2

    • Fan muzyki (1)

      Widać, że masz klapki na oczach i poza Dremami świata nie widzisz jeżeli twierdzisz że w 3 mieście nie było takich kapel. Dużo tracisz przez taki płytki pogląd na muzykę...

      • 0 1

      • Trójmiasto muzycznie, w porównaniu z południem Polski, jest słabiutkie i gdyby nie bananowy Opener, nie ratowałoby go prawie nic (no może jeszcze Ladies Jazz fest). Na południu jest OFF fest, Tauron Nowa Muzyka, UNsound i parę innych. Fani progresywnych bandów, też raczej Kraków/Katowice/Wrocław powinni obstawiać - ja tam jeździłem kilkakrotnie. Czasem może bliżej do Bydgoszczy czy Inowrocławia. Trójmiasto, niby światowo, bo blisko morza, a tymczasem kulturowe zadupie. Ergo Arena, gdyby nie sport, chyba dla jaj by stała..

        • 2 0

    • Theater

      • 1 0

  • (4)

    no niestety, to już takie "zboczenie" zawodowe :)

    • 0 0

    • (3)

      to do opery trzeba chodzić, a nie na rockowe koncerty :)
      metalowa muzyka jest pełna charczenia, pisków, sprzężeń i innych nieczystości związanych nawet z samym sprzętem na którym grają :)

      jedyne górne pasma, które faktycznie mogły kłuć w uszy to wokal labriego, który miał swój piszczący dzień :)

      • 1 0

      • (2)

        Wybacz Zenonie, ale nie będziesz mi rozkazywał gdzie ja mam chodzić :)
        Tak się akurat składa, że na koncerty nie tylko chodzę, ale również je gram. I potrafię odróżnić kiedy dźwięki są wynikiem przemyślanych działań, a kiedy akustyki danego pomieszczenia lub miksu na konsolecie, a tak właśnie było w tym wypadku. Akustyka w operze również może być kiepska i nie ma to nic wspólnego z rodzajem muzyki jaka jest grana na żywo.

        • 1 0

        • (1)

          Spodziewałem się, że są to wywody domorosłego muzyka, który z inżynierią dźwięku nie ma za dużo wspólnego. Gdybyś je miał nigdy nie kupiłbyś biletu na trybunę, a zwłaszcza boczną :)

          • 0 1

          • A ja się oczywiście spodziewałem, że przy braku argumentów rozpoczną się wycieczki personalne pod moim adresem, choć się nie znamy osobiście i nic o mnie nie wiesz :) Bardzo dojrzałe podejście :) A zastanawiałeś się może nad tym, że nie miałem wyboru przy wyborze biletu znawco "inżynierii dźwięku"? :) Po za tym będąc na trybunach u góry miałem możliwość porównania dźwięku z różnych stron zarówno z boków jak i ze środka sali. I dźwięk był naprawdę słaby jak na tą klasę sprzętu i ekipę. Co nie zmienia faktu, że koncert jako całość był znakomity.

            • 0 0

  • Perfekcja!!!

    Jak zawsze świetni,dokładni,genialni :) wszystko zagrane co do nuty...nie ma od nich lepszych :)

    • 4 0

  • Totalna przemoc. Poraziło mnie

    Te obrazy w tle, cała ta stylistyka. Muzyka piekna ale treść straszliwa. To się musi w głowie odkladać. Nigdy więcej. brrrr

    • 0 14

  • To już pónk-roki mają lepszą technikę niż oni (3)

    Dno

    • 2 36

    • na pewno mają lepszą ortografię niż Ty (1)

      a poza tym Twoje punki wyginęły jak dinozaury

      • 2 1

      • Grazia - spokojnie

        to marna prowokacja fana disco - super kapela , byłem wczoraj na koncercie , jestem fanem DT od kilkunastu lat - a punk rocka / starego / też bardzo lubię :)

        • 0 0

    • mono

      Idź na disco polo ćwoku.

      • 7 0

  • Portnoy to nie tylko świetna technika, ale także charyzma i lider DT. Mangini to jest zaprogramowany automat - gra co trzeba, ale jest to wyprute z emocji i z feelingu.
    Portnoy wymyślał świetne partie, na koncertach improwizował, dodawał pełno smaczków i gadał z publicznościa więcej niż Labrie.
    Nawet nie powinno się porównywać tych dwóch perkusistów. Portnoy ma swój styl, Mangini nie ma stylu... może co najwyżej szybciej walić pałkami (jak to robił na dicovery), ale kompozytorem jest słabiutkim.
    Jesli ktos tego nie slyszy ani nie widzi to slon musial chyba nadpenac mu nie tylko na uszy ale i na oczy.
    Ale co zrobic skoro niektorym ludziom podoba się nowa płyta DT.

    • 3 1

  • (1)

    Myślałem, ze tylko mnie to brzmienie denerwuje:)
    Też byłem na trybunie bocznej i byłem zdziwiony, że tak górne pasma charczą i zasłaniają wszystko :)
    Ale cały koncert jako taki na duży plus.

    • 5 2

    • współczuje... przyjść na koncert na żywo i zawracać sobie głowę tym, że górne pasma charczą :)

      • 1 0

  • (3)

    Byłem na DT - kapitalny koncert , akustyka też bardzo dobra . 3 godziny muzyki / z przerwą 15 min w połowie / . Wszyscy muzycy w kapitalnej formie , kapitalne sola Petrucciego , Myunga , Rudessa i zastępcy Portnoya - Mike Mangini.
    Byłem na płycie - jakieś 10 - 12 m od sceny - kapitalne uczucie .
    Fakt - było sporo miejsc siedzących wolnych - tych teoretycznie lepszych - ale ja i tak wolę być na płycie , blisko sceny :)

    • 18 0

    • Powiedziałbym ze Mangini to następca, a nie zastępca Partnoya

      • 0 0

    • zrozumiałe

      przecież to nie filharmonia :-)

      • 0 0

    • Kapitalnie!

      no to kapitalnie :)

      • 3 0

  • Gdynia to syf (3)

    a hala z syfiastą akustyką to jeszcze większy syf, bo to jest miejsce przeznaczone dla sportu a nie muzyki !!!

    • 5 31

    • Mimo iz jestem z Gdyni

      To nie jestem jakims wielkim fanem Gdynia Arena, ale musze przyznać, iż na koncertach Rammstein, Ozzy i Iron Maiden w Ergo Arenie było chyba nieco gorzej z akustyką. Nie wspomnę już Stadionu Narodowego, gdzie akustyka jest porażająco fatalna.

      Wczoraj w Gdyni akustyka była tak na 6 w skali 1-10

      • 0 1

    • a własnie że nie

      to jedyne miejsce w 3mieście gdzie taki koncert mógł się odbyć, było idealnie

      • 5 1

    • oczywiście jesteś z Gdańska

      no comments...

      • 4 1

  • toto (1)

    Kompletny brak reklamy stąd niepełna frekwencja. Znakomity koncert.Wokalista w wysokiej formie.Czekam na następne występy w Trójmieście.

    • 4 1

    • Jaki znów kompletny brak reklamy? Trójka, Radio Gdansk, FB, plakaty, Radio PIK, Last FM. Mało???

      • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Juwenalia Gdańskie 2024 (50 opinii)

(50 opinii)
75 - 290 zł
Kup bilet

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (1 opinia)

(1 opinia)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

South Molo Festival - Delfinalia 2024 (5 opinii)

(5 opinii)
105,22 zł
hip-hop, festiwal muzyczny, w plenerze

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Projekt kulturalny w Gdańsku łączący kontenerową architekturę, program artystyczny i jedzenie z różnych zakątków świata to: