- 1 Szykują się do Jarmarku św. Dominika (78 opinii)
- 2 Wstydliwa plaga mediów społecznościowych (96 opinii)
- 3 Nadciągają duże imprezy studenckie (24 opinie)
- 4 Zmiany w kulinarnym zagłębiu na Elektryków (45 opinii)
- 5 Nie wygrał "TzG", ale i tak jest sukces (64 opinie)
- 6 Filmy, które potrafią wstrząsnąć (8 opinii)
Gorąco mimo Mrozu. Przebojowe zakończenie wakacji na placu Zebrań Ludowych
Koncerty na koniec wakacji powinny wyglądać dokładnie tak jak ten, który zagrał w niedzielny wieczór Mrozu na placu Zebrań Ludowych. Pełne energii, przebojów, świetnie zagrane, dobrze nagłośnione i pięknie oświetlone. Ale ten wieczór, który odbył się w ramach trasy Letnie Brzmienia, był trochę dziwny pod względem organizacyjnym.
Pop - najbliższe koncerty w Trójmieście
Zatem tak: o godz. 18 wystąpił młody raper. Po jego koncercie publiczność musiała opuścić teren. Dopiero później mogła wrócić z nowymi biletami, już na Mroza, który wyszedł na scenę o godz. 20:30. Jakby nie można było tego połączyć albo chociaż zaproponować nowej puli wejściówek na oba koncerty w atrakcyjnej cenie. Być może wówczas frekwencja byłaby godna uwagi. Bo po raz kolejny koncerty w ramach Letnich Brzmień tłumów na plac Zebrań Ludowych nie przyciągnęły.
Jakby tego było mało, na terenie imprezy rozstawione były wyłącznie bary sponsora, czyli marki Jim Beam. Ale nie można było kupić drinka. Razem z biletem osoby pełnoletnie otrzymywały kupon na jeden powitalny trunek. I tyle. Jeśli ktoś chciał się napić czegoś innego, chociażby wody, musiał liczyć na to, że dwa food trucki, które stały na końcu placu, mają jej zapas. No, trzeba przyznać, że było to dość absurdalne. Rozumiem, że to działanie promocyjne, ale jednocześnie bardzo ryzykowne.
Na szczęście to wszystko przyćmiła muzyka. Szczególnie w wykonaniu Mroza. Ależ ten chłopak ma energii! Ale przede wszystkim ma umiejętności, charyzmę, sznyt i zdolność tworzenia fantastycznych melodii ("Aura", "Galacticos" czy "Dym"), a nierzadko też mądrych tekstów ("Złoto").
Koncerty na koniec lata tak właśnie powinny wyglądać. Mrozu wprawdzie zagrał niewiele ponad godzinny koncert, ale zawarł w nim wszystkie swoje największe hity, które porwały zgromadzoną publiczność do tańca. On ma to coś, co cechuje wybitnych - klasę. Podobać się może również to, że Mrozu sięga po klasykę rock and rolla i łączy ją z funkiem czy rapem. Nie boi się nieoczywistych rozwiązań. Jeśli miałbym go porównać do kogoś z obecnej światowej sceny, to chyba najbliżej mu do Brendona Urie, lidera Panic! at the Disco. To bardzo podobna konwencja.
Na scenie na chwilę pojawił się też Jan-rapowanie, który wykonał wspólnie z Mrozem utwór "Dym". A wcześniej również zagrał około godzinny koncert dla bardzo młodej publiczności. Janek jest jedną z ciekawszych postaci młodej sceny rapowej.
Przyjemności, które przestały być... przyjemne
Skromny, inteligentny, tworzący też często na dużo wyższym poziomie od kolegów po fachu, którzy z uporem maniaka korzystają z autotune'a. On tego nie robi. Oczywiście - dotarcie do młodego odbiorcy wymaga korzystania z rozwiązań nowej fali, ale też nie robi tego z przesadą. Próbuje jednak pozostać wierny gatunkowi - komponując ciekawe utwory, na dobrych bitach, z dobrymi tekstami.
Mimo tych dziwnych rozwiązań organizacyjnych niedzielny wieczór z Letnimi Brzmieniami wypadł bardzo dobrze pod kątem muzycznym. Trzeba oddać również, że wszystkie koncerty są tam świetnie nagłośnione, co przecież nie jest codziennością w plenerze.
Wydarzenia
Miejsca
Zobacz także
Opinie (37) 4 zablokowane
-
2022-08-29 21:20
Kiedyś
w Brzeźnie bywało lato z LG. Niczego nie brakowało. W tym gwiazd polskiej sceny rockowej. Wygląda na to, że darmowe potrafiło być o niebo lepsze (za wyjątkiem Ich Troje) niż biletowane z takimi przebojami - jak tu w artykule opisano...
- 0 3
-
2022-08-29 22:12
Autor napisał, że Mrozu jest wybitny, więc proszę nie krytykować.
- 0 0
-
2022-08-30 13:01
Mrozu - pierwsza klasa! Minus dla organizatorów
Odnośnie muzyki - nie będę się rozpisywał, bo gust każdy ma inny, dla mnie było mega! Mam natomiast uwagi dla organizatorów: kupiłem bilety w maju, a przy wejściu okazało się, że "skaner kodów nie rozpoznaje ich jako uprawniające do wejścia"! Po odstaniu swoich 10-15 minut w kolejce do wejścia skierowano nas do budki z biletami, gdzie ponownie sprawdzano ważność biletów z niewiadomym dla mnie rezultatem. Na szczęście wpuszczono nas na koncert i dalsza część by już wspaniała. Z tego co wiem - problem z biletami dotyczył nie tylko nas, za nami do budki z biletami trafiła inna para z podobnym problemem - za to duży minus.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.