Opowiadają o pierwszych poważnych życiowych doświadczeniach, miłościach i decyzjach w lekkiej, elektryzującej formie, której trudno się oprzeć. Bracia Kacperczyk zagrali w czwartek bardzo udany koncert w B90, w ramach cyklu Letnie Napięcie. W tak gorącą noc publiczność zebrana w stoczniowym klubie szalała i bawiła się doskonale od pierwszej aż do ostatniej nuty.
Nie przegap tych koncertów w Trójmieście
no pewnie, bardzo dobrze znam ich twórczość
17%
coś niecoś o nich słyszałe(a)m
16%
Pochodzą z Lublina, a z muzyką są związani od dziecka. Bracia
Maciej i Paweł Kacperczyk to pierwsi wykonawcy alternatywni w szeregach wytwórni
SBM Label, kojarzonej dotychczas wyłącznie z rapem (dzięki której świat usłyszał m.in. o Macie).
Starszy z nich, Maciek, jest wokalistą i głównym autorem tekstów. Paweł z kolei gra na perkusji oraz odpowiada za produkcję. Do Trójmiasta przyjechali nie po raz pierwszy, ostatnio grali u nas w marcu, w Starym Maneżu. Tym razem wystąpili w
B90 w ramach cyklu koncertów
Letnie Napięcie (w tej serii w najbliższych dniach wystąpią jeszcze w stoczni
Polski Zespół,
Walerian i
Miętha).
Ciepło, cieplej, najcieplej
Trwająca fala upałów jest trudna do zniesienia w ciągu dnia, ale wieczorami przemienia stoczniowe tereny w idealne wakacyjne miejscówki.
100cznię czy
Ulicę Elektryków warto odwiedzić zwłaszcza w takich momentach. Dopiero wtedy można tam poczuć prawdziwe szaleństwo letniej nocy (co się zwykle nie udaje, gdy wieczorami temperatura spada poniżej 20 stopni). Jest mnóstwo ludzi, co samo w sobie buduje klimat tego miejsca. Nie trzeba też zakrywać się bluzami i kurtkami, wręcz przeciwnie - imprezowicze prześcigają się w prezentowaniu wymyślnych stylizacji, a ciepła noc sprzyja swobodzie.
W czwartek, zanim rozpoczął się właściwy koncert, na scenie rozstawionej w plenerze, na Ulicy Elektryków, publiczność rozkręcali
Michał Anioł i
Frank Leen. Na scenie pojawił się też
CatchUp. Wszyscy świetnie rozgrzali publikę i zostali przez nią bardzo ciepło przyjęci. Naprawdę gorąco miało się dopiero zrobić.
Punktualnie o 22 na scenie w B90 rozbłysły światła i pojawił się duet braci Kacperczyk z zespołem. Publiczność składała się przede wszystkim z osób bardzo młodych, rówieśników Maćka i Pawła. Klub nie był wypełniony do granic możliwości, zostało dużo wolnego miejsca, ale mimo to atmosfera szybko osiągnęła
temperaturę wrzenia.
Mocny początek
Rozpoczęli utworem
"Artysta z ASP", który momentalnie wprowadził zebranych w euforyczny nastrój. Euforia to zresztą dobre określenie na stan, który panował w czwartek w B90. A był on spowodowany mieszaniną gorącej, letniej nocy, energetycznych melodii, do których trudno nie tupać nóżką, oraz młodej publiki, która od pierwszego numeru pragnęła szaleć razem z muzykami. Bardzo szybko w klubie zrobiło się gorąco, a muzycy podrzucali w tłum butelki z wodą.
Chociaż uwaga skupiała się raczej na śpiewającym i grającym na gitarze Maćku, Paweł, który cały czas grał na perkusji, także podśpiewywał fragmenty piosenek pod nosem. Bracia dobrze się bawili, a między nimi wyraźnie widać silną więź. Podkreślają ją zresztą w swojej twórczości, m.in. w kawałku
"Brejdaki" ("
Na zawsze wszystko fifty-fifty (...) 2 for U, bierzesz dwóch, albo wypie***"). Dodam, że słowo to zaczerpnięte jest zapewne z rodzinnego domu - tak na Lubelszczyźnie mówi się na braci. Utwór ten również wybrzmiał w Gdańsku. W setliście znalazły się też takie numery, jak:
"Cyrk",
"Nie wiem, co jest dobre, a co złe",
"Znudziło mi się", podczas którego klub rozbłysnął setkami światełek z telefonów oraz zabrzmiało świetne
solo na trąbce, a także
"Kryzys Wieku Wczesnego", czyli tytułowy numer z drugiej płyty.
Usłyszeliśmy też cover
"Mieć czy być", a w drugiej połowie koncertu na scenie pojawił się
CatchUp oraz
Barnim i wspólnie wykonali kolejny kawałek, w trakcie którego jednego z członków ekipy tłum poniósł na rękach. Nie mogło zabraknąć piosenki
"Sebiksy", którą cały klub wyśpiewywał, ile sił w płucach. Tego wieczora na scenie stanęła także jedna z fanek, Natalia. Wyłoniona i zaproszona przez wokalistę do mikrofonu zaśpiewała na bis "Artysta z ASP" z zespołem i całym skaczącym, rozwrzeszczanym klubem, ku swojej wielkiej radości i rozrzewieniu, objawiającym się kompletnym rozmiękczeniem kolan.
"Przeżywamy chwile, których nie zapomnimy"
Entuzjastyczny nastrój utrzymał się przez cały koncert. Publika bawiła się świetnie i ani na chwilę nie zwalniała tempa. Wnioskując po obserwacji uczestników, nie będzie raczej przesadą, jeśli tandem Kacperczyk nazwę głosem pokolenia. W swoich tekstach celnie opisują realia życia młodych osób, głównie należących do
generacji Z, czyli pokolenia urodzonego po 1995 r.
W lekkiej formie opowiadają o pierwszych poważnych decyzjach, odpowiedzialności za swoje życie, ale przede wszystkim w ich piosenkach wybrzmiewa
siła, młodość i czysta radość, niezmącona jeszcze troskami życia codziennego. To słychać w wielu kawałkach, takich jak m.in. w numerze
"Niebieskie ptaki", nagranym wspólnie z Julią Pośnik: "
Nocą jak koty biegamy po dachach, nie obchodzi przyszłość zapisana w gwiazdach nas, życie krótsze niż palony dźiss, liczy się tylko tu i teraz i nieważne nic".
Gdyby tak porównać tematy, które dominowały w tekstach raperów z początku XXI wieku z współczesną twórczością nowej fali, tak jak właśnie braci Kacperczyk, okazuje się, że
jesteśmy świadkami dużej i znaczącej przemiany. Rap sprzed kilkunastu lat kojarzy mi się osobiście bardziej z numerami opowiadającymi o biedzie, przemocy, trudnych warunkach społecznych. Oczywiście generalizuję, powstało też wtedy mnóstwo pozytywnych kawałków, ale przypomnijmy sobie chociażby taki hit jak
Trzeci Wymiar - "Zapomnij o tym". Mroczny, ciężki, po przesłuchaniu którego trudno się uśmiechać.
"Ludzie piękni"
W tamtym czasie raperom nie przyszłoby nawet do głowy, by w swoim kawałku napisać słowa:
"Jestem piękny, mówi moja mama, moja mama nigdy mnie nie okłamała(...), my to piękni ludzie, wy to piękni ludzie, mamy piękne buzie, macie piękne buzie" - jak śpiewali w czwartek Kacperczyk w B90. Jeśli to są więc reprezentanci młodego pokolenia, dość niespodziewanie wyłania się nam jego pozytywny obraz.
Obraz pokolenia, które przez swoich rodziców (boomerów) jest często krytykowane za swój brak przebojowości, sił do pracy ponad normę i uzależnienie od nowych technologii. A oni nie wyglądają, jakby się tym specjalnie przejmowali. Być może dlatego, że sami wiedzą najlepiej, na ile ich stać, i po prostu korzystają z życia.
Może to więc starsi mogą się tym razem nauczyć czegoś od młodszych?
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
Filmy