- 1 Nie wygrał "TzG", ale i tak jest sukces (48 opinii)
- 2 Do piekła i z powrotem z Jarym (6 opinii)
- 3 Miłośnicy vintage opanowali 100cznię (28 opinii)
- 4 Zrobili karierę dzięki "Szansie na sukces" (37 opinii)
- 5 Gdzie na karaoke w Trójmieście? (29 opinii)
- 6 "Kaskader": kciuk w górę, a nawet dwa (20 opinii)
Jethro Tull: szalejący flaming Anderson
Jethro Tull w Sopocie - galeria zdjęć z koncertu.
Nie da się ukryć, że gwiazdy, które do nas zawitały w te wakacje nie były pierwszej świeżości. Jednak dopiero koncert Jethro Tull pokazał, że stare może być jare, i jeszcze dawać czadu.
Sam Ian Andreson, mimo że parę dni wcześniej skończył 60 lat, swoją żywiołością mógłby zawstydzić niejednego młodego muzyka. Zwinny jak kot. Gdyby nogi zakończone miał raciczkami, a twarz zakrywała długa broda, można by ulec wrażeniu, że na flecie gra najprawdziwszy faun, rodem z greckich mitów.
Repertuar z pewnością nie zawiódł fanów. Nie zabrakło żadnego z najsławniejszych utworów grupy. Był "Aqualung", można było usłyszeć "Thick as a brick" czy "Living in the Past".
Pomimo, że lato jeszcze trwa, można przypuszczać, że był to najlepszy koncert tego sezonu.
Wydarzenia
Zobacz także
Opinie (52)
-
2007-08-16 11:03
Świetny koncert (2)
Byłem, słuchałem, widziałem. Naprawdę super koncert. Anderson w doskonałej formie wokalnej no i oczywiście instrumentalnej.
Doskonała zabawa przy tej jakże oryginalnej muzyce, zaskakujące ale swietne aranżacje znanych utworów. Kto nie był niech żałuje! tej muzyki nie odda płyta, na koncercie zyskują wielkrotnie.- 0 1
-
2016-06-27 16:01
Nieprawda. Wersje studyjne są przeważnie najlepsze.
- 0 0
-
2016-06-27 16:04
Poza tym wiek odcisnął mocne piętno na głosie Iana Andersona. Czasem żal się robi tego wielkiego artysty jak męczy się z partiami wokalnymi, które sam kiedyś wymyślił. Jeśli chodzi o warstwę instrumentalną koncertu to nie mam nic do zarzucenia.
- 0 0
-
2007-08-16 11:46
mniam mniam
uczta dla uszu ... !!!
- 1 0
-
2007-08-16 12:12
Strofujący flet (1)
Kłótnie między obiema gitarami, której sekundowały perkusja i keybord ostro strofował rozdygotany, kipiacy energią flet Andersona! To był koncert!
- 1 0
-
2016-06-27 16:05
Ale wokal - jeden z najważniejszych elementów twórczości Jethro Tull już zdecydowanie nie ten.
- 0 0
-
2007-08-16 12:53
Byłem na JT w 1997 w Poznaniu
jesli teraz było tak jak wtedy,to jest nieżle!
- 0 0
-
2007-08-16 12:57
RE-WE-LAC-JA !!!
To było moje czwarte spotkanie z JT. Poznań, Warszawa, Katowice, teraz Sopot. Myślałem, że to pierwsze, 10 lat temu, było wyjątkowy. Wiadomo - pierwszy raz w Polsce i w ogóle. Myślałem tak do wczoraj... To był, moim zdaniem, najlepszy koncert. Muzycy w doskonałej formie, choć oczywiście oczy i uszy wszystkich skierowane były, przede wszystkim, na dostojnego Jubilata.
Warto było przyjść chociażby dla wysłuchania jednego utworu: absolutnie niesamowitej wersji "Aqalung". No i rewelacyjnej solówki na flecie w "My God".
Pozdrowienia dla wszystkich fanów Jethro Tull w Polsce, a w szczególności dla Grzesiów z Gdańska, Agnieszki z Torunia i Przemka ze Szczecina :)- 0 0
-
2007-08-16 13:27
SUPER
Byłem pierwszy raz na koncercie JT.
Wcześniej znałem ich z płyt, radia, szczególnie z Trójki.
SUPER, SUPER, SUPER.- 0 0
-
2007-08-16 14:16
Adam doskonale to ująłeś-pozdrawiam. JT-totalny szał:)
- 0 0
-
2007-08-16 17:15
JAK WINO - IM STARSZY TYM LEPSZY
Pierwszy raz uslyszałem JT 75 roku i od tej pory slucham ichdo dzisiaj. Mam ich prawie wszystkie płyty (orginały) i wreszcie doczekałem się po 32 latach w Sopocie . Opera to dno totalne ale to nie amfiteatr gra tylko muzycy no i wczoraj zobaczyłem prawdziwych muzyków w akcji . To nie są kapryśne gwiazdy za których grają zaprogramowane instrumenty tylko to oni grali. Ian jest the Best i koncert był super.
- 0 0
-
2007-08-16 17:16
Jethro Tull (1)
Panowie (szkoda, że płeć piękna nie zabrała głosu), koncert doskonały rzeczywiście, ale... no właśnie - jest i ale, otóż zachował wprawdzie Ion doskonałą barwę głosu, ale niestety stracił nieco góry, więc wyższe partie śpiewał o tercję niżej, albo... odsuwał sie od mikrofonu. Co nie zmienia mojej opinii, że instrumentalnie był bez zarzutu, a zespół profesjonalny do bólu. A aranże!!!! Szkoda, że nie było "Wond'ring aloud". Jeśli chodzi o wygląd, to owszem przypominał fauna i to bardzo rozbrykanego, ale skrzyżowanego ze Skrzypkiem na dachu, nieprawdaż? A jak było na koncercie Cockera?
- 0 0
-
2016-06-27 16:08
Powiedzmy prawdę prosto z mostu - Ian Anderson nie zachwyca głosem tak jak kiedyś. Teraz śpiewa tylko poprawnie, ale w jego wokalu zawsze kluczowe były te "górki", o których piszesz.
- 0 0
-
2007-08-16 18:09
Nam udało się dostać po koncercie za kulisy i porozmawiać z artystami. Wyobraźcie sobie, że Ian Anderson w "cywilnym" ubraniu i w okularach podszedł do nas i dopiero wtedy go rozpoznaliśmy.
Pstryknęliśmy parę fotek i dostaliśmy autografy. Panowała bardzo sympatyczna atmosfera.- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.