- 1 Daria ze Śląska rozbujała Stary Maneż (11 opinii)
- 2 Młodzi w ten weekend bawią się na "Ele" (87 opinii)
- 3 Królestwo Planety Małp: bywało lepiej (28 opinii)
- 4 Politechnika bawiła się na Technikaliach (62 opinie)
- 5 Fale w Sopocie. Nowa impreza przy plaży (13 opinii)
- 6 Grzechy gastronomii: kto winny? (202 opinie)
Kolędy na wigilię - na żywo czy z płyty?
Kolędy tworzą niezwykły, świąteczny nastrój, co do tego jesteśmy zgodni. Ale nie wszyscy chcą, lubią i potrafią śpiewać samemu. Jedni z braku talentu, inni się wstydzą, jeszcze inni tłumaczą się brakiem tradycji rodzinnych. A jak u was ze śpiewaniem?
Od kilku lat Telewizja Polska i Radio Zet (a wcześniej Radio Plus) organizują akcję "Cała Polska śpiewa kolędy" (tegoroczna edycja w sobotę o 17:30 na Długim Targu - zagrają m.in. LemON, Pectus, Tatiana Okupnik). I choć my, Polacy, śpiewamy coraz chętniej, to jeszcze sporo pracy przed nami. I na pewno "cała Polska" nie śpiewa.
- U nas w rodzinie sporo osób ma lub miało jakiś kontakt z muzyką - mówi Izabela, adwokat. - Mój ojciec gra na klarnecie, brat i mąż grają na gitarze, mama śpiewała w chórze i ja sama też bardzo lubię śpiewać. Głowa rodziny, czyli ojciec, nie pamięta żadnych słów żadnej piosenki, więc śpiewanie z nim kolęd było trudne, do momentu, gdy mama nie przyniosła któregoś dnia śpiewnika z gazety. Skserowała dla każdego po kilka stron i zaczęło się śpiewanie. Czasami jak się rozkręcimy, to z kolęd przechodzimy na piosenki ogniskowe, klasyki polskiego rocka i śpiewamy do nocy.
Nie każdy jednak urodził się z talentem. Nie każdemu talentowi było dane rozwinąć się w szkole lub ognisku muzycznym.
- Mamy laickie święta - mówi Piotr, ślusarz. - Nie śpiewamy. Czasem poleci jakaś płytka, ale nikt nie ma potrzeby śpiewania. Muzyczka leci z offu, jest świątecznie i przyjemnie. Zdajemy sobie sprawę, że nikt w rodzinie nie potrafi śpiewać, więc po co psuć przyjemny nastrój? Lubimy muzykę i zazwyczaj kolęd w ulubionych wykonaniach słuchamy z płyt.
Śpiewać, jak wiadomo, każdy może i nigdy nie jest za późno, żeby zacząć. O tym opowiada nam Magdalena pracująca w jednej z trójmiejskich fabryk w dziale administracji.
- U nas jest to rodzącą się tradycją, tak od trzech lat - mówi Magdalena. - Wcześniej święta organizowała babcia, osoba raczej niewierząca. Po jej śmierci dużo się zmieniło. Ze stołu zniknął alkohol, a pojawiło się Pismo Święte, które czytamy przed wigilijną kolacją. Moja siostra przyniosła śpiewnik z kolędami, chyba głównie dla swojej córeczki, ale jakoś to się przyjęło. Mama jest wierząca, więc się bardzo ucieszyła. Wcześniej słuchaliśmy kolęd z radia, ale nie śpiewaliśmy. Teraz na nowo rodzą się pewne tradycje, które powodują, że jesteśmy bliżej.
Czasem jednak "tradycja" nieśpiewania jest tak silna, że ludzie nawet nie zadają sobie pytania: dlaczego nie śpiewamy? Bo w zasadzie moglibyśmy.
- Nie śpiewamy - mówi Andrzej, sprzedawca łóżek. - Dlaczego? To ciekawe pytanie. Wprawdzie są w rodzinie osoby śpiewające, moja córka ślicznie śpiewa. Wnuczka ma pięć lat, ale też coraz odkrywa swój talent muzyczny. Ale nikt nie zna kolęd i nie ma komu zacząć.
Okazuje się jednak, że zawsze możemy liczyć na najmłodsze pokolenie.
- Jest szansa, że mój trzyletni syn będzie w tym roku wodzirejem, bo nauczył się kilku kolęd w przedszkolu - mówi Tomasz, informatyk. - Wprawdzie w rodzinie się śpiewa, ale moi rodzice są akurat wyjątkowo niemuzykalni. Reszta rodziny mieszka zaś bardzo daleko i spędzamy wigilię w najbliższym gronie. Nie było komu śpiewać.
Tak "cała Polska" śpiewała kolędy w zeszłym roku.
Wydarzenia
Zobacz także
Opinie (33)
-
2013-12-21 22:54
Byle znowu Łobaszewska nie męczyła stefana do stajenki
- 3 1
-
2013-12-21 23:30
To był pierwszy koncert radia zet, wczešniej były koncerty Radia Plus. Prosze to sobie sprawdzic redaktorku
- 3 0
-
2013-12-22 07:11
żenada
Koncert rozpoczął sie nie o 17.30 jak podaliście lecz o 18.25.Przez godznkę stalem i marzłem.
Babcie z wnusiami i tatuńcie z córeczkami mają gdzieś innych widzów.Zasłaniają swoimi pupilami innym widoczek udających śpewania artystów.
Jedna wielka żenada- 6 1
-
2013-12-22 12:37
wioleta
Wczoraj bylam na dlugiej w gdansku.
Cala impreza jestem zniesmaczona,jestem zdania.ze polacy nie gesi i swoj jezyk maja.
Dlaczego wiekszosc koled byla spiewana
w jezyku angielskim.- 8 1
-
2013-12-22 16:28
Ja tam słucham w SZCZODRE GODY jedynie Donatana i Cleo "My Słowianie" :) (2)
Jedyna pozytywna kolęda w to święto przesilenia zimowego. Kolędowanie było wcześniejsze niż Boże Narodzenie. A i zamiast choinki była podłaźniczka.
- 3 6
-
2013-12-22 16:32
cytat przelom - "Kiedyś podłaźniczka"
Warto wiedzieć, że zwyczaj ustawiania w domach choinek i ich przystrajania nie jest polski, wywodzi się z Niemiec (z XVI w. z Alzacji), dotarł jednak do nas o wiele później, dopiero na przełomie XVIII i XIX w. Początkowo znano go jedynie w miastach, głównie w domach Niemców i ewangelików pochodzenia niemieckiego (czyli w zaborze pruskim).
Przed długie lata w środowisku wiejskim w okresie Godów (posługiwano się tym określeniem dlatego, że przed wiekami 25 grudnia witano Nowy Rok; wówczas to stary rok stykał się z nowym, a że dawni Słowianie na rok mówili god, więc tę chwilę zaczęto nazywać Godami) do strojenia ścian, ram świętych obrazów, drzwi wejściowych i furtek (a nawet wrót do stodół i obór) używano powszechnie gałęzi świerku, jodły lub sosny.
Nazywano je podłaźniczkami (od wyrazu podłazy, czyli `zwyczaju chodzenia po domach w Boże Narodzenie i Nowy Rok z powinszowaniem świąt; odwiedzin, które w święta sobie składano`) albo jutką, sadem rajskim, bożym drzewkiem, wiechą. Wieszano je u pułapu w wigilię (dawniej pisano w wigilję). Gałęzie, z czasem coraz bardziej strojne, przekształciły się w końcu w coś w rodzaju choineczki, która nad drzwiach zaczęła przeszkadzać, więc zaczęto ją wieszać u powały czubkiem (ściętym) w dół.
Piękna podłaźniczka umocowana pod sufitem miała gościa (np. kawalera przychodzącego do panny) przywitać, a wszystkich domowników chronić od nieszczęść i chorób, przynosić dobrobyt, zapewniać zgodę i miłość w rodzinie, a pannom na wydaniu szybkie i udane małżeństwo. Wizytę mężczyzny w okresie świątecznym traktowano bowiem jako przyjście w konkury, zwłaszcza jeśli usiadł pod podłaźniczką i zerwał z niej jabłko lub orzech.
Jak widać, tradycja stawiania w domu żywej, ściętej w lesie choinki nie jest tak długa (liczy sobie jedynie przeszło sto lat), najpierw w domach królowały podłaźniczki.
Ale na podłaźniczkach przystrajanie domu w okresie bożonarodzeniowym się nie kończyło. Nad stołem wigilijnym umieszczano np. tarcze uplecione ze słomy, na których wieszano ciastka domowej roboty, jabłka, orzechy, łańcuchy i inne papierowe ozdoby oraz dużą, barwną kulę sklejoną z opłatków. Był to tzw. świat, a nazwa upowszechniła się dlatego, że oczekiwano życzliwości ludzi (a więc świata) przez cały następny rok.
Niekiedy w kącie pokoju stawiano jeszcze inną bożonarodzeniową ozdobę - snop. Według dawnego zwyczaju miał on służyć jako zasłona nowonarodzonemu Jezuskowi (pisze się to wyjątkowo łącznie, gdyż w odniesieniu do Chrystusa nie można mówić o cesze doraźnej, ale o właściwości trwałej), który skryty za snopem, podglądał, czy w tym domu ludzie żyją w zgodzie.
Wspomnijmy jeszcze na koniec o pochodzeniu słowa choinka. Łatwo zauważyć, że jest to zdrobnienie wyrazu choina. Początkowo rozumianego wyłącznie jako `młody sosnowy las` lub `gałązka sosnową albo świerkową z igliwiem` bądź `wierzchołek sosny zwyczajnej`.
Ponieważ w prymarnym znaczeniu choina była `młodym lasem, inaczej zagajnikiem i wiązką gałązek z igliwiem`, zamiast choina mówiono też i pisano zdrobniale choinka. Dopiero potem zaczęto tak nazywać `każde drzewko sosnowe albo świerkowe czy jodłowe`, które stawia się w domach na Boże Narodzenie`.
Współcześnie nie powie się już raczej choina, tylko prawie zawsze choinka, i to bez względu na to, czy mamy na myśli `mały świerk, jodłę lub sosnę`, czy`potężne drzewko sięgające od stojaka aż po sufit`. Jak nietrudno się domyślić, omawiany wyraz składa się z trzech sylab, artykułuje się go jako lub , czyli z dźwiękiem -ji oraz z przyciskiem na przedostatniej sylabie.
Gdyby jednak przed stuleciami upowszechniła się forma neutralna (bez przyrostka -ka), czyli choina, niewykluczone, że mówilibyśmy teraz i pisali chojna albo zdrobniale chojniaczka bądź chojniakówka.
Dlaczego? Otóż dlatego, że nasi przodkowie tak właśnie, potocznie, wymawiali słowo choina (dwusylabowo: ), a ponadto łączyli je z wyrazem choja (pisanym przez j), który również oznaczał `młodą sosnę (krzaczastą)`. Nawiasem mówiąc, `małą choję` nazywano dawniej chójką...- 2 1
-
2013-12-23 15:40
donatan ? coś jak pikej?
- 1 0
-
2013-12-22 17:38
Koncert Kolęd w Gdańsku to porażka....
Koncert Kolęd w Gdańsku to była całkowita porażka , wstyd mi, bo dzieci miały śpiewać z nami kolędy a słuchały angielskich piosneczek w stylu wszechobecnego. komercyjnego kiczu typu 'Last Christmas' , do tego koszmrna organizacja i niemili ludzie przepychający się gdzie się dało, rok temu było wspaniale w tym roku PORAŻKA
- 4 1
-
2013-12-22 18:01
Żednada
byłem tam, ale nic nie było widać (stałem z tyłu) oprócz balonów z reklamami, na telebimie też reklamy. Nagłośnienie do bani co jakiś czas jakiś dźwięk przedostawał się do tyłu. Masakra, organizacja kompletnie do d......
- 2 1
-
2013-12-22 20:30
do wszystkich negującyhc z Gdyni. Tm dopiero będzie wiejski kicz w sylwestra. Kto przyjdzie na imprezę z polsatem ten wieśniak z talerzem polsatu
- 2 1
-
2013-12-22 21:34
PYTANIE
A w tym roku którego dnia wypada wigilia?
- 2 1
-
2013-12-23 17:09
nienawidzę kolęd
co roku to samo, ile można?
- 3 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.