• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Lincz" na Tymonie Tymańskim, czyli pierwszy roast w Gdańsku

Alicja Olkowska
8 stycznia 2017 (artykuł sprzed 7 lat) 
  • Trójmiejska edycja linczu na Tymonie Tymańskim przyciągnęła świadomą publiczność, która wiedziała, na czym polega roast. Naczelna zasada? Brak zasad.
  • Wyraźnie było widać podział na "młodych" i "starych" linczujących. Michał Kempa, Rafał Pacześ, Mikołaj "Jaok" Janusz, Adam Van Bendler i doskonały Łukasz Lotek Lodkowski na słowa pokonali dojrzałych przeciwników, czyli Krzysztofa Skibę, Jarosława Janiszewskiego i "główne danie" wieczoru, Tymona Tymańskiego.
  • Michał "Kempa" Kempa.
  • Serce publiczności skradły zwłaszcza komentarze dotyczące... cen biletów. Widownia była wypełniona, ale 89 i 95 zł za bilet na imprezę, która trwa 90 minut, to zdecydowanie za dużo i wiedzieli o tym nawet sami roastujący.

W sobotni wieczór po raz pierwszy odbyła się w Trójmieście impreza, która z założenia ma budzić kontrowersje. Bo co myśleć o grupie ludzi, często znajomych, którzy publicznie obrażają się i szydzą ze swoich największych kompleksów? Tak to powinno wyglądać i najczęściej wygląda w amerykańskim pierwowzorze, emitowanym przez stację Comedy Central. Jak zatem wypadła trójmiejska edycja z Tymonem Tymańskim w roli "linczowanego"?



Pierwszy polski roast (trzymam się w tekście oryginalnej nazwy) zorganizowano w 2011 roku, a główną gwiazdą był Hubert Urbański. Kolejne edycje, zwłaszcza z Michałem Szpakiem i Kubą Wojewódzkim, cieszyły się dużo większym rozgłosem i skrajnymi, najczęściej negatywnymi opiniami. Komentujący nie mogli pojąć idei programu, w którym nie ma żadnych świętości i gdzie nikt nie może czuć się bezpiecznie. Nie ma znaczenia, czy jesteś kobietą (przekonały się o tym m.in. aktorki Anna Dereszowska i Marta Wierzbicka) czy otarłeś się o śmierć i od miesięcy walczysz o powrót do zdrowia (coś wie na ten temat Michał Figurski, który ostatecznie na nagranie nie dojechał właśnie ze względu na ciężki stan, ale koledzy i tak bezlitośnie z niego zakpili).

Roast Tymona Tymańskiego w Gdańsku:


Przy okazji wyszło na jaw, że polscy telewizyjni eksperci nie do końca orientują się, na czym tak naprawdę program polega. Karolina Korwin-Piotrowska powiedziała w wywiadzie, że "w amerykańskich roastach nie roastują się nawzajem roastujący". Błąd, i to poważny. Tam uczestnicy, jeden po drugim, wywlekają na światło dzienne swoje najgorsze koszmary, poklepując się na koniec po plecach i przybijając piątkę w powietrzu mówiąc: "jesteś beznadziejny, kręcisz same złe filmy, na które nikt nie chodzi i na które nikt nie czeka, ale kocham cię, stary!". Udowadniają, szczerze lub na pokaz, bo przecież nikt nie chce wyjść na "sztywniaka", jak wielki mają do siebie dystans i jak beztrosko potrafią śmiać się ze swoich porażek.

Łukasz "Lotek" Lodkowski "linczuje" Jarosława Janiszewskiego i Krzysztofa Skibę:



Trójmiejska edycja linczu na Tymonie Tymańskim przyciągnęła świadomą publiczność, która wiedziała, na czym polega roast. Naczelna zasada? Brak zasad. To też oznacza wymagania wobec występujących: lepiej, gdy jadą po bandzie niż serwują tzw. suchary i odgrzewane kotlety. Tego drugiego niestety nie udało się uniknąć, choć czerstwe żarty na szczęście nie zdominowały imprezy.

Wyraźnie było widać podział na "młodych" i "starych" linczujących. Michał Kempa, Rafał Pacześ, Mikołaj "Jaok" Janusz, Adam Van Bendler i doskonały Łukasz Lotek Lodkowski na słowa pokonali dojrzałych przeciwników, czyli Krzysztofa Skibę, Jarosława Janiszewskiego i "główne danie" wieczoru, Tymona Tymańskiego. Młodzi stand-uperzy, chociaż nie stronili od wulgaryzmów, obrażali się lekko, zabawnie i w taki sposób, że nie czuło się niesmaku po serii naprawdę mocnych żartów, których raczej nie powtórzylibyśmy w towarzystwie. "Stara gwardia" próbowała dotrzymać im kroku i chwilami jej się to udawało, a widownia zanosiła się od śmiechu (szczególnie Krzysztof Skiba dobrze się przygotował do występu i miał swoje momenty), jednak cały czas nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że już gdzieś te dowcipy słyszałam. Więcej także obiecywałam sobie po finalnym monologu gwiazdy wieczoru. Tymański dość nerwowo i chaotycznie podsumował kolegów, dając jasno do zrozumienia, że próbuje odciąć się od bezlitosnych zasad "linczu". Szlachetnie, ale publiczność chyba oczekiwała czegoś innego.

Krzysztof Kempa o Tymonie Tymańskim i Skibie:



Imprezę zdominowały, jak można było się spodziewać, żarty z wyglądu uczestników, słynnego związku Tymona z młodą dziewczyną oraz muzycznych dokonań Skiby i Janiszewskiego. Niemal każdy występujący poruszył te wątki, ale serce publiczności skradły komentarze dotyczące... cen biletów. Scena Teatralna NOT była wypełniona, ale 89 i 95 zł za bilet na imprezę, która trwała 90 minut (aż chciałoby się wydłużyć występy Lotka, Kempy i Paczesia!), to zdecydowanie za dużo i wiedzieli o tym nawet sami roastujący.

Pierwsza trójmiejska edycja linczu mimo wszystko miło zaskoczyła, choć widzowie, którzy naoglądali się amerykańskiego roasta (w tym ja) pewnie powiedzą, że było za spokojnie i zbyt zachowawczo. Zaś ci, którzy mają sentyment do programu "Lalamido" i humoru, który od lat prezentuje Big Cyc, nie powinni mieć powodów do narzekania. Natomiast te osoby, które wolą klasyczny stand-up i polskie kabarety, zniesmaczone odwrócą wzrok zarzekając się, że "nigdy więcej". I też będą mieć rację.

Roast zapowiadaliśmy w cyklu Planuj tydzień i w kalendarzu imprez

Wydarzenia

Roast Tymona Tymańskiego (57 opinii)

(57 opinii)
95, 89 zł

Miejsca

Opinie (100) 9 zablokowanych

  • moja opinia (6)

    Generalnie było średnio, choć trochę się pośmiałem. Cena biletów - niedopuszczalna. Najlepsza była różnorodność roastujących. Nie licząc stand-up`erów, występy były nadspodziewanie różne od siebie. Miały zupełnie inną formę, zupełnie inne sfery wrażliwości widza poruszały. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Po kolei - Adam, bardzo fajnie. Jak na ten etap kariery bardzo fajnie sprostał zadaniu i był bardzo fajną przystawką, fajne wykorzystanie projektora. Pacześ - spodziewałem się nieco więcej, ale generalnie na plus. Jaok - odrycie roastu. Z początku sprawiał wrażenie, że ma wylane i że nie będzie śmieszny, ale ostatecznie był najlepszy i nie mam pojęcia dlaczego ! Jego forma była zupełnie nowa, niesamowite jest to, ze nie potrafię napisać na czym bazowała :) Facet poruszył we mnie wcześniej nieodkryte pokłady poczucia humoru. Nie wiem czy to da się powtórzyć, ale facet zrobił kawał dobrej roboty. Coś jak Podsiadło u Wojewódzkiego - pozamiatał, ale nie potrafię opisać jak :) Kempa - największy zawód, nieprzygotowany a szkoda, bo z tej ekipy ma papiery na najlepszego. Janiszewski - nie spodobało mi się zupełnie, ale chyba świadomie celował w starszą publikę i z obserwacji reakcji stwierdzam, że mu się udało. Lotek - super. Typowy standuperski występ, fajna aparycja, przyjemnie się go ogląda. Żarty mniej ambitne niż reszty, ale forma przekazu najlepsza. Skiba - nie spodobało mi się zupełnie, Tymon - tutaj niestety również nie spodobało mi się, choć fajnie, zę próbował przedstawić nową formę roastowania - nie wzorował się na znanych schematach, zrobił coś w stylu refleksyjnej pogodanki z małą ilośćią żartów personalnych. Tak trochę zrobił stand up zamiast roastu.

    • 18 6

    • ceny biletów (2)

      Wysokie ceny wynikły z wysokich kosztów imprezy. Wszystkie honoraria + sala, promocja, obsługa i produkcja to koszt 32 tys. Sala ma 450 miejsc. Proszę sobie policzyć.

      • 2 4

      • a może powyższe świadczy o tym, że ktoś nawalił w kwestii kosztów imprezy? nie wiem, ale ktoś kto w tym siedzi raczej nie bezie obiektywny, więc kończę dyskusję.

        • 4 0

      • to i tak jest najtansza sala w miescie

        ciekawe ze za taka sama albo i nizsza wiele mozna zrobic duzy koncert w filharmonii. wiec kto tu przekombinowal?

        W ECS jaka jest sala?

        • 2 0

    • Panie Radku (1)

      Dziękuję za porządną recenzję. Oby więcej takich komentarzy na 3mieście.

      • 9 0

      • dziękuje Agato za Twoje podziękowania.

        • 4 0

    • najlepsza recenzja

      podaj majla, otrzymujesz nagrodę:)

      • 0 0

  • Wyjątkowo prymitywne widowisko made in USA dla wyjątkowo prymitywnej gawiedzi, czy dla łykających wszystko co modne naiwniaków (2)

    Niby drugie dno, ale im bardziej chamsko, im mniejsze zahamowanie uczestników żeby splugawić słownie i wyszydzić innego,tym większy orgazm i satysfakcja widzów.Idealny kraj i ludzie , aby rozpropagować to. Polecam Kurskiemu i TVPIS .Mamy miliony tzw. Prawdziwych Polskich Katolików, czy Prawdziwych Patriotów którzy uwielbiają szmacić innych,czy to oglądać. Program idealny dla zakompleksionych,wrednych widzów.Im celniej, tym większy zachwyt. Takie czasy że wróżę sukces...A poza tym kasa, Misiu, kasa.....To najważniejsze

    • 32 7

    • roast kaczyńskiego (1)

      to by było coś!

      • 0 8

      • jeszcze ci mało szkła kontaktowego?

        • 6 0

  • Roast- czyli jak zarobić niezłe pieniądze na idiotach (którzy kupili bilet) (2)

    ...bo nie chodzi o to, aby się śmiać... na takich imprezach trzeba ryczeć, wyć lub charczeć... Co za żałość :( Jak mawiali klasycy: z czego się śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie.

    • 39 9

    • brawo (1)

      został pan zwycięzcą konkursu na najbardziej idiotyczny komentarz

      • 2 15

      • do qwerty...

        Jaki konkurs ,taki juror. Bez odbioru.

        • 13 2

  • Język polski (2)

    Naprawdę tak bardzo się go wstydzimy?:(

    • 11 4

    • (1)

      Nie wstydzimy się. Tyle, że jest skostniały i zostaje w tyle.

      • 3 2

      • Roast - słowo notowane w j. angielskim od końca 13 wieku

        To jest mniej skostniałe? Po prostu zaadaptowano stare słowo, zakorzenione w j. angielskim, do nowego celu. Robią tak Czesi, Węgrzy, Francuzi. Problem zrobić to samo w Polsce?

        • 0 0

  • To była świetna impreza!

    Kto nie był niech żałuje!

    • 8 23

  • Oby nadeszły kolejne

    Z pewnością się wybiorę spróbować czegoś nowego, tym razem się nie udało.

    • 6 3

  • Nie ma granic? (2)

    Ci, którzy zaśmiewają się z roastów mogą sobie twierdzić, że to ewolucja kabaretu, że to dowód na nieskończony dystans, obśmiewanie tabu, kulturowy przełom, Gombrowicze stand-upu i inne perdolety...

    Ja jednak uważam, że są pewne granice we wszystkim, a powstanie i utrzymywanie się roastów (szczególnie tych tragicznie słabych jak wszystkie, które do tej pory odbyły się w języku polskim) to dowód na to, że kultura wjechała w uliczkę, która na końcu ma mur. I w ten mur ci kabareciarze walą swoimi dyńkami, próbując niby pokazać "odwagę" łamania konwenansów.

    Mnie śmieszy masa rzeczy. Mógłbym się nawet nabrać, że to guano jest rodzajem przełomu, gdyby nie fakt, że już w krótkiej perspektywie kilkunastu polskich występów niektóre "żarty" zdążyły powtórzyć się kilkukrotnie. To raczej dowód na intelektualną indolencję, którą ta wulgarność i niby szokujący brak granic ma zaciemnić.

    I taki na przykład Lotek może się nawet publicznie tarzać na podłodze po tym jak Zalewski czy inna "młoda gwiazda" sceny powtórzy kolejny raz, że jego nieżyjący ojciec powinien się ze wstydu za niego zapaść pod ziemię jeszcze głębiej (przykład z innych roastów), a Dereszowska czy inna niewiasta, która w swojej naiwności dała się przekonać, że uczestniczy we wspaniałym nowym teatrze, może nawet pękać z beki, gdy jakiś inny podlotek rzuci "żart" o gwałtach. Wierzę jednak, że i w ich "oświeconych" umysłach przychodzi później, po odstawieniu koksu, chwila refleksji, że jednak po coś tę kulturę przez setki lat budowaliśmy i są w naszym oraz innych życiu takie momenty, które są jednoznacznie smutne, niezależnie od tego jak bardzo pokracznie ktoś będzie próbował podłożyć pod nie śmiech.

    Dlatego roast uważam za uwstecznienie i współczuję ludziom, którzy w tym uczestniczą.

    • 35 8

    • (1)

      Jak bardzo nieszczera jest formuła roastów pokazuje już sam fakt, że większość roastujących po rzuceniu serii prymitywnych tekstów w stronę gospodarza musi na koniec podkreślić i upewnić widownię, że "wprawdzie my tu sobie tak ostro żartujemy z X, ale tak naprawdę bardzo go szanujemy".

      Roasty mają też poza wszystkim innym pokazać, jak to ich uczestnicy mają na wszystko wywalone, jak to ich nic w życiu nie rusza i wszystko obśmieją. Z tym że później ci sami, którzy kreują się na tych wielkich luzaków, występują w mediach, komentując życie publiczne, kulturowe, polityczne itd. wydając oświadczenia, jak to oburza, dotyka i obraża ich to i tamto. I nagle gdzieś ten wytrenowany luz znika.

      • 13 2

      • 10/10

        • 3 1

  • Nie lubie chlopa i te obnoszenie sie za tym ze jest z PO

    • 20 3

  • czy zaprezentowane fragmenty

    to te najśmieszniejsze kawałki z tego wydarzenia? i to serio za 9 dych?

    • 11 2

  • a czy na koniec

    weszli mu na głowe i zerżneli sie ? jesli nie to nie było cool :(

    • 12 6

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years!

159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Gdański Archipelag Kultury do 2007 r. nosił nazwę: