- 1 Nic mnie tak nie wkurza w kinie, jak... (33 opinie)
- 2 Nie każdy ma odwagę nosić takie stroje (30 opinii)
- 3 Dlaczego koncerty są tak późno? (54 opinie)
- 4 10 pomysłów na prezent dla mamy
- 5 Truskawki czy szparagi? (29 opinii)
- 6 Momoa spotkał się z Michalczewskim (66 opinii)
Mela Koteluk zagrała nową płytę w Filharmonii Bałtyckiej
Fani Meli Koteluk zdążyli za nią zatęsknić. Artystka zrobiła sobie dwuletnią przerwę od koncertowania, w trakcie której skupiła się na nagrywaniu nowej płyty. Album będzie miał premierę 9 listopada, jednak niecierpliwi mogli usłyszeć go w niedzielny wieczór, podczas koncertu piosenkarki w Filharmonii Bałtyckiej.
Od premiery drugiego albumu Meli Koteluk o tytule "Migracje" minęły już cztery lata, jednak artystka zamiast kuć żelazo póki gorące, postanowiła wziąć na wstrzymanie i spokojnie popracować nad nowym materiałem. Śmiało można stwierdzić, że ta przerwa wyszła jej na dobre. ,,Migawka" to album starannie dopracowany muzycznie i tekstowo. Wielkiej metamorfozy artystki (jak w przypadku Nosowskiej) trudno się tu jednak dopatrywać. Mela konsekwentnie gra poprawny, melodyjny pop, choć na nowej płycie czuć jakby więcej melancholii.
Przedpremierowe koncerty nie są łatwe. Nie od dziś wiadomo, że bardziej lubimy to, co znamy, dlatego nowe utwory przyjmowane są przez publiczność z mniejszym entuzjazmem. Pomna tego artystka podzieliła swój niedzielny koncert na dwa bloki - w pierwszym zaprezentowała wyłącznie piosenki z nowej płyty, w drugim przeplotła je ze swoimi największymi przebojami w nowych aranżacjach. Tego wieczoru usłyszeliśmy m.in. "Melodię Ulotną", "Spadochron", "Fastrygi", "Stale Płynne", ale też single, które zapowiadają nowy album - "Odprowadź" i "Ogniwo".
- Koncert samych premier jest pewnym zaskoczeniem, ale jest też pewną szansą. Państwo są bardzo ważnymi ludźmi, ponieważ przedpremierowo słyszycie nowe utwory z płyty, która ukaże się dopiero w przyszły piątek. Wiedziałam, że płyta będzie miała swoją premierę w trakcie trasy, dlatego pomyślałam, że wysłuchanie tych utworów na żywo wymaga pewnego stanu skupienia. W związku z tym trasę migawkową zaczynamy od koncertów siedzących, a w przyszłym roku będziemy występować w klubach - zapowiedziała artystka.
"Odprowadź" to singiel promujący nowy krążek Meli Koteluk.
Zgoła inaczej wyglądała sytuacja w drugiej części wieczoru. I dobrze, bo to właśnie ona "uratowała" koncert, stwarzając widzom okazję do zabawy. Mela wyraźnie się ożywiła, zaczęła opowiadać anegdoty, dogryzać towarzyszącym jej muzykom i zachęcać fanów do wspólnego śpiewania i zabawy. Publiczność ochoczo podchwyciła temat, dzięki czemu poważna atmosfera panująca po pierwszej części koncertu zmieniła się na tyle, że rozbawiona publika nie chciała wypuścić Meli Koteluk ze sceny. Artystka dostała owacje na stojąco, po czym wykonała trzy piosenki na bis, w tym bardzo udaną, improwizowaną wersję nowego singla "Odprowadź" przy akompaniamencie samej gitary.
Sprawdź więcej popowych koncertów w naszym Kalendarzu Imprez.
Nowa płyta Meli Koteluk nie zaskakuje, co bynajmniej nie jest zarzutem. Fani artystki powinni być zadowoleni, gdyż ponownie pokazała ona pełnię swoich wokalnych umiejętności, trzymając się znanej i lubianej przez jej słuchaczy stylistyki. Nie są to jednak utwory, które łatwo wpadają w ucho, trzeba się z nimi uważnie osłuchać, dlatego dobrze, że niedzielny koncert odbył się właśnie w Filharmonii. Jestem przekonana, że utwory z nowego krążka już niedługo wskoczą na szczyty list przebojów, trzeba jednak dać im trochę czasu, żeby tak jak "Melodia Ulotna" czy "Spadochron" zagościły w sercach słuchaczy.
Artystka wykonała "Spadochron" w innej aranżacji niż ta znana z płyty.
Miejsca
Wydarzenia
Zobacz także
Opinie (36) 2 zablokowane
-
2018-11-05 11:23
Co to????
- 3 1
-
2018-11-05 11:32
Ogólnie koncert bardzo na plus (1)
melodie, dźwięki, światła i obrazy stworzyły wspaniały spektakl; warto było poświęcić dwie godziny niedzielnego wieczoru
jednak muzycznie to była katastrofa
zagłuszające siebie wzajemnie instrumenty, Mela, która ciągle ma problem ze słuchawkami, za bardzo nachalne klawisze i basista, który pół koncertu stał z założonymi rękami...
pod względem trzeba chyba jeszcze nad tym popracować- 4 1
-
2018-11-07 15:45
Basista był nowy, może nie gra jeszcze wszystkiego
- 0 0
-
2018-11-05 12:35
Nie słucham takiej muzyki,nie dla mnie takie smęty.
- 1 4
-
2018-11-05 14:29
Na głównej stronie wygląda jak Deborah Harry. (2)
- 2 0
-
2018-11-05 18:22
Raczej jak (1)
Samanta Fox
- 0 0
-
2018-11-06 06:00
raczej jak
Natalia Plazynska
- 0 0
-
2018-11-05 15:17
słabo (2)
Bylem na wszystkich koncertach w trójmieście Meli i ze znajomymi stwierdziliśmy ze zaśpiewała ten koncert bez życia!!
- 4 1
-
2018-11-05 16:16
(1)
Nowe kawałki, dwa lata przerwy koncertowaniu. Musi się kobieta rozkręcić.
Ale tak czy owak ona jest cudowna :)- 0 1
-
2018-11-06 06:01
tak jest cudowna a nawet boska
dziewczyny bylo bosko!!! cudownie!!! buziakiii
- 0 0
-
2018-11-05 18:36
Nie znam
- 1 1
-
2018-11-05 19:03
Nagłośnienie do bani
Fatalne nagłośnienie , przez pół koncertu nie można było zrozumieć słów.
- 9 0
-
2018-11-05 21:29
Kopiowanie czegoś co już było
Polskie "Cocteau Twins", 25 lat temu się to przerabiało.
- 1 1
-
2018-11-06 14:06
Akustyk się nie popisał (1)
Siedziałem w bocznym sektorze i przy pierwszej piosence nie zrozumiałem ani jednego słowa. Było chyba za głośno, bo jak zapytałem żonę, czy ona coś rozumie, choć jedno słowo, to po trzech zapytaniach kiwnęła głową, że nie. Przy kolejnych utworach nie było lepiej. Prym wiodła perkusja i klawisze i przebijający się śliczny głos Meli. Szkoda, bo możliwości wokalne ma wspaniałe, a została zagłuszona i źle słyszalna. Dopiero gdy zaśpiewała na bis tylko z gitarą, było to wspaniałe i czytelne. Może dlatego że o wiele cichsze. Proponuję Panu Akustykowi zastanowić się , czy głośno w filharmonii oznacza pięknie, dobrze...
- 3 0
-
2018-11-06 22:16
Zgadzam się. W filharmonii takie nagłośnienie to trochę wstyd. Chciałem w połowie wyjść. Ludziom w bocznych sektorach powinni zwrócić pieniądze za bilety.
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.