• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Muzyczne smaki z całego świata. Relacja z Siesta Festival

Jakub Knera, Łukasz Stafiej
1 maja 2011 (artykuł sprzed 13 lat) 
Souad Massi rozpoczęła Siesta Festival nastrojowymi melodiami. Na następnych koncertach było jeszcze lepiej. Souad Massi rozpoczęła Siesta Festival nastrojowymi melodiami. Na następnych koncertach było jeszcze lepiej.

Sukcesem okazała się pierwsza edycja Siesta Festival, firmowanego przez Marcina Kydryńskiego, popularnego dziennikarza radiowej Trójki. Wspaniali artyści, świetnie nagłośnione koncerty i komplety publiczności pokazały, że to impreza, która w Gdańsku sprawdziła się znakomicie i powinna tutaj zagościć na stałe.



Podczas ognistego występu Sary Tavares widzowie wstali z foteli i cała sala filharmonii zmieniła się w ogromny parkiet, na którym wszyscy z radością tańczyli. Podczas ognistego występu Sary Tavares widzowie wstali z foteli i cała sala filharmonii zmieniła się w ogromny parkiet, na którym wszyscy z radością tańczyli.
Nastrojowe, momentami wręcz intymne melodie zdominowały finałowy koncert, którego główną bohaterką była Anna Maria Jopek. Nastrojowe, momentami wręcz intymne melodie zdominowały finałowy koncert, którego główną bohaterką była Anna Maria Jopek.
Wśród muzyków towarzyszących Jopek na scenie znaleźli się m.in. pianista, Gonzalo Rubalcaba i akordeonista, Gil Goldstein. Wśród muzyków towarzyszących Jopek na scenie znaleźli się m.in. pianista, Gonzalo Rubalcaba i akordeonista, Gil Goldstein.
Jeśli coś mogło nie pasować do trwającego od piątku do niedzieli festiwalu Siesta, to chyba tylko dość chłodna i mało sprzyjająca tytułowej siescie aura. Wynagrodził to jednak zestaw fantastycznych artystów, z których część zawitała do Polski z okazji gdańskiego festiwalu po raz pierwszy.

Królowała muzyka ciepła, zwiewna i lekka, co wcale nie oznacza, że zawierająca banalną treść. Tak było podczas piątkowego koncertu debiutującej w kraju nad Wisłą Souad Massi. Jej muzyka, będąca fuzją world music, folku i wpływów arabskich, brzmiała w sali Filharmonii Bałtyckiej świetnie. Spokojne i nastrojowe ballady przeplatały się z bardziej żywiołowymi utworami.

Artystka, która w rodzinnej Algierii doświadczyła prześladowań z powodów politycznych, śpiewała nastrojowe utwory przede wszystkim po arabsku i kabylsku. Dzięki jej niesamowitemu głosowi można było wręcz smakować ten orientalny klimat (brawa dla akustyków - nagłośnienie było świetne, dało się słyszeć niemal każdy dźwięk koncertu). Duże wrażenie robiły również umiejętności muzyków - gitarzysty Jeana François Kellnera i perkusisty Rabah Khalfa, który kilkakrotnie wywoływał wśród publiczności szał, popisując się wirtuozerską grą.

Zupełnie inny był sobotni koncert Sary Tavares, która śpiewała po portugalsku żywiołowe i pełne energii utwory. W przerwach objaśniała ich pochodzenie publiczności i miło ją zagadywała. Widzowie nie pozostali jej dłużni i z każdym kolejnym utworem coraz lepiej bawili się pod sceną. Nawet fakt, że sala koncertowa w filharmonii nie sprzyja tańcowi, tego wieczoru nie był problemem. Gdy kilka osób zaczęło tańczyć przy ognistych, południowych rytmach, artystka zaczęła zachęcać do tego całą publiczność. Po chwili widzowie wstali z foteli i sala filharmonii zmieniła się w ogromny parkiet, na którym wszyscy z radością tańczyli.

Nastrojowe, momentami wręcz intymne melodie zdominowały natomiast finałowy koncert w niedzielę. Główną bohaterką występu była Anna Maria Jopek, która wcale nie miała łatwego zadania. Po pierwsze dlatego, że koncert w Filharmonii Bałtyckiej był premierowym wykonaniem nowego projektu muzycznego pt. "Polka". Po drugie, na scenie towarzyszyło jej dziesięciu wirtuozów z tak różnych dziedzin, jak jazzowy pianista, Gonzalo Rubalcaba, akordeonista, Gil Goldstein czy multiinstrumentalistka folkowa, Maria Pomianowska.

Jednak zarówno wokalistka, jak i muzycy świetnie odnaleźli się w swoich rolach. Ta pierwsza bezbłędnie wykonała czasami wręcz zaskakujący repertuar składający się z przeróżnych tradycyjnych pieśni i wierszy ("Kiedy ranne wstają zorze", "Laura i Filon", "Dziś do ciebie przyjść nie mogę"). Z tymi na wskroś polskimi utworami niezwykle współgrała muzyka, której źródeł należałoby szukać zarówno na słowiańskich łąkach, jak i w portugalskich tawernach czy amerykańskich klubach jazzowych. Te niezwykle pomysłowe i oryginalne aranżacje pokazały tradycyjną polska muzykę w zupełnie nowym świetle i tylko potwierdziły jej bezsprzeczne bogactwo.

Firmowany przez Marcina Kydryńskiego z radiowej Trójki festiwal Siesta okazał się artystycznym i frekwencyjnym sukcesem. Sprawdził się program imprezy (koncerty główne w filharmonii i towarzyszące im wieczory fado czy afrykańska siesta w gdańskich klubach), dopisała publiczność, ale przede wszystkim świetne wypadli artyści, którzy z rożnych zakątków świata przywieźli muzykę, której w Trójmieście zdecydowanie za rzadko można posłuchać na żywo. Pozostaje trzymać kciuki, żeby impreza na stałe zagościła w festiwalowym kalendarzu Gdańska.

Miejsca

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (13) 1 zablokowana

  • 700 000

    za ta mozna by bylo cale srodowisko fotografow i podroznikow przez miesiac integrowac i byloby o czym mowic

    • 2 1

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (1 opinia)

(1 opinia)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years!

159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

W trakcie Open'era na swoim jedynym koncercie w Polsce wystąpił zespół: