• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Najbardziej niekulturalne rzeczy, które można zrobić u kogoś w domu

Alicja Olkowska
18 października 2023, godz. 12:10 
Opinie (123)
Ściągać czy nie? Wielu uważa, że niekulturalnie jest chodzić w butach po domu, gdy domownicy sugerują nam ich zdjęcie. Ściągać czy nie? Wielu uważa, że niekulturalnie jest chodzić w butach po domu, gdy domownicy sugerują nam ich zdjęcie.

Spóźnianie się, przyprowadzanie bez zapowiedzi osoby towarzyszącej czy ociąganie się z wyjściem, gdy jest już naprawdę późno, a domownicy muszą rano wstać - to tylko kilka przykładów z długiej listy rzeczy, które niegrzecznie jest robić w czyimś domu. Co jeszcze byście do niej dodali? Poniżej przeczytacie historie moich znajomych.



Jedzenie: komentowanie lub... podjadanie bez pytania



Jak reagujesz, gdy gość zachowuje się niekulturalnie w twoim domu?

Spotkaniom towarzyskim czy domówkom często towarzyszy jedzenie. Czasem są to jedynie przekąski, a czasem kilkudaniowy obiad, przy którym ktoś się napracował. Zdarza się, że goście nie zawsze wiedzą, jak go skomentować, i być może lepiej by było, gdyby nie odzywali się wcale.

- Moja teściowa jest mistrzynią we wbijaniu szpileczek, a że sama jest doświadczoną kucharką, która myśli, że tylko jej przepisy są dobre, podczas każdego rodzinnego obiadu w moim domu musi mi dopiec. A to ziemniaki niedogotowane lub przegotowane, a to mięso twarde, a to inna sałatka by pasowała do tego dania, a to inne wino lepiej by się nadało... Zwracałam jej delikatnie uwagę i prosiłam, by uważała na słowa, ale bez zmian. Uważam, że takie opinie, i to wygłaszane przy wszystkich, są brakiem taktu - mówi Marta z Gdyni.


Inni moi rozmówcy wskazywali, że denerwują się, gdy goście zaglądają im do lodówki i bez pytania wyciągają jedzenie.

- Nic mnie tak nie wyprowadza z równowagi jak gość, który przekracza granicę, np. nonszalancko otwiera lodówkę i coś z niej wyciąga - opowiada Kasia, dziennikarka mieszkająca w Sopocie. - Kiedyś zaprosiłam do domu znajomych z nowej pracy, impreza się rozkręciła i wiadomo, przeniosła się do kuchni. Nagle patrzę, a jeden z kolegów otworzył lodówkę i wyciągnął mój ulubiony ser, który dostałam w prezencie od mamy, przywieziony specjalnie dla mnie z Francji. Niestety spanikowałam: chciałam mu powiedzieć, żeby go zostawił, ale nie odważyłam się tego zrobić przy ludziach z nowej roboty. Dziś bym już postąpiła inaczej. I co najgorsze, kumpel spróbował kawałek sera i powiedział, że to "straszny śmierdziel" i nie da się go jeść. Byłam tak wściekła...
- Pamiętam, jak na studiach zaprosiłem do domu, w którym mieszkałem jeszcze z rodzicami, kolegów z roku. Wszystko było dobrze do momentu, gdy jeden z kumpli otworzył barek, w którym stały alkohole mojego taty, i bez pytania poczęstował się cenną whisky, a potem nalał reszcie paczki. Mój ojciec był wściekły, bo to była 20-letnia whisky, która czekała na specjalną okazję. Wypominał mi to potem jeszcze bardzo długo - dodaje Piotr z Gdyni.
Imprezy są fajne, ale trzeba wiedzieć, kiedy z nich wyjść. Imprezy są fajne, ale trzeba wiedzieć, kiedy z nich wyjść.
Kubę zirytowali kiedyś koledzy, którzy przyszli z pustymi rękami na imprezę, na którą każdy miał coś przynieść do jedzenia i... zjedli najwięcej.

- W czasach studenckich nie przelewało się, więc nie robiłem imprez "na bogato" w wynajmowanym mieszkaniu, ale regularnie zapraszałem znajomych z zastrzeżeniem, że każdy przynosi jedzenie i picie dla siebie. Finalnie każdy coś przyniósł i stół był pełen, a wszyscy zadowoleni. Jednego razu moi dwaj kumple przyszli na taką imprezę bez niczego, ale za to z ogromnym apetytem. Posiedzieli z dwie godziny, zjedli i wypili najwięcej, a potem poszli dalej w miasto. Więcej już ich nie zaprosiłem.
W temacie jedzenia jest też dokarmianie domowych zwierząt. Asia, właścicielka leciwego już psa, bardzo uczula swoich gości, by go nie dokarmiali. Jak się okazuje, nie wszyscy potrafią się dostosować.

- Mój teść, który zawsze wszystko wie lepiej, "poczęstował" pod stołem mojego 14-letniego psa skrzydełkiem kurczaka z obiadu. Niestety nie widziałam tego i początkowo nie wiedziałam, co się zwierzakowi stało. Skończyło się nocą w klinice weterynaryjnej, bo ostra kość podrażniła mu przełyk.

Szperanie w szafach i zaglądanie do zamkniętych pokoi



Bywa, że goście czują się w nieswoim domu tak swobodnie, że się zapominają. Zaglądanie do szaf i przymierzanie cudzych ubrań, włączanie sprzętu grającego, żeby go "przetestować", używanie perfum... To tylko kilka rzeczy, które wymienili moi rozmówcy.

- Kiedyś znajoma mojej mamy, która jednocześnie była naszą "panią od ubezpieczeń", przyszła do nas podpisać umowę na kolejny rok. W pewnym momencie musiała skorzystać z łazienki. Wyszła po chwili, a całe pomieszczenie pachniało perfumami mojej mamy. Byłam w szoku, że bez pytania ich użyła - wspomina moja koleżanka z pracy.
- Bardzo nie lubię, gdy ktoś zagląda do mojej sypialni - to moje miejsce i nie chcę, aby ktoś prócz mnie i mojego męża tam wchodził. Nawet nasze koty nie mają tam wstępu (śmiech). Pamiętam incydent, gdy kolega mojego męża, gdy pierwszy raz przyszedł w odwiedziny do naszego mieszkania, po prostu otworzył zamknięte drzwi i wparował do sypialni "na obchód". Było mi szczególnie niezręcznie, bo akurat miałam tam spory bałagan, ale to przecież on powinien czuć się źle, a nie ja... - dodaje Karolina, szefowa działu w firmie farmaceutycznej.

IMPREZY I WYDARZENIA To może lepiej spotkać się na mieście? Te imprezy warto zobaczyć

maj 17-18
Juwenalia Gdańskie 2024
Kup bilet


"Tę ścianę to przydałoby się odmalować..."



Komentowanie wyglądu mieszkania, wyposażenia czy wścibskość - to również niemiłe rzeczy, które można zrobić u kogoś w domu. Komentowanie wyglądu mieszkania, wyposażenia czy wścibskość - to również niemiłe rzeczy, które można zrobić u kogoś w domu.
Zapraszając gości do domu, wpuszczamy ich do naszej bezpiecznej przestrzeni, która ma pasować nam, a nie innym. Może nie być jak z katalogu wnętrzarskiego, może mieć niedoróbki i prowizoryczne rozwiązania, ale ważne, byśmy dobrze się w niej czuli. Niestety niektórzy potrafią sprawić, że we własnym domu poczujemy się nieswojo.

- Moja siostra potrafi powiedzieć coś, co na kilka godzin wyprowadzi mnie z równowagi. Np. niedawno pomalowałem ścianę farbą stylizowaną na starą, chodziło o klimat vintage i bardzo mi się to podoba. Ona najwidoczniej uważa, że ściana jest zniszczona i trzeba ją odnowić, bo powiedziała: "a ta ściana ma być taka obdrapana? Przydałoby się ją porządnie pomalować". Albo: "okna bez firanek? Dziwnie to wygląda. Ja bym tak nie mogła!" - dzieli się swoją historią Oskar.
Jeszcze innych w zakłopotanie wprowadzają komentarze i pytania odnośnie do wartości przedmiotów.

- Nietaktem jest podpytywanie domowników, ile coś kosztowało, np. ile to kosztowało lub "jaka fajna ta półka/obraz/krzesło, ile za to dałaś? Musiało być drogie - dodaje Agnieszka.


Jacka, informatyka z Gdańska, denerwuje, gdy ktoś przychodzi z prezentem, który nie jest niezobowiązującym drobiazgiem, a czymś, co mocno ingeruje w wystrój mieszkania i w dodatku kompletnie do niego nie pasuje. Lepiej według niego podarować coś drobnego, np. wino czy kwiaty.

- Dostałam kiedyś od dziadka wielką ozdobną misę (paterę?), która do niczego nie pasowała. Według niego powinnam postawić ją na komodzie w dużym pokoju i trzymać w niej jakieś drobiazgi. Pech chciał, że nie tylko mi się nie podobała, ale też nie pasowała do wystroju salonu. Postawiłam ją na chwilę, ale co na nią spojrzałam, to się irytowałam. Schowałam ją i wystawiałam tylko na czas wizyt dziadka. Raz o tym zapomniałam i dziadek się obraził, że nie używam prezentu od niego, a przecież był taki drogi! - opowiada Gosia, nauczycielka.

Te nieszczęsne buty...



Temat rzeka. Jedni uważają i z tą opinią zgadzają się eksperci od etykiety, że obuwia nie zdejmujemy pod żadnym pozorem (zwłaszcza gdy przyszliśmy elegancko ubrani, a buty są ważną częścią stroju lub jest to wizyta formalna), inni są zdania, że warto dostosować się do oczekiwań domowników i jeśli sugerują nam, że powinniśmy zostawić je koło wycieraczki, to nie wypada dyskutować. Może mają małe dziecko i zwracają teraz szczególną uwagę na higienę?

- Dopóki nie zostałem tatą, niespecjalnie przejmowałem się tym, czy ktoś był u mnie w domu w butach, czy nie, ale gdy pojawiła się na świecie moja córka i zaczęła raczkować, to wiele się zmieniło. "Młoda" spędzała całe dnie na podłodze, bawiła się tam, raczkowała, leżała, jak naszła ją ochota. Nagle wizja kogokolwiek w butach w mieszkaniu przestała mi odpowiadać, zacząłem więc prosić gości, by zdejmowali buty po wejściu do domu i tylko jedna osoba miała z tym problem: była to moja kuzynka, która obraziła się na moją sugestię i potem opowiadała po rodzinie, że jestem prostakiem, bo kazałem jej zdjąć szpilki - mówi Łukasz, grafik komputerowy z Wrzeszcza. - Ale kiedy córka podrosła i przestała spędzać tyle czasu na podłodze, to wróciły stare nawyki i teraz znowu nie ma znaczenia, czy ktoś jest w butach, czy nie. To była tymczasowa zmiana (śmiech).

Opinie (123) 9 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • (4)

    Czyli jak przychodzi do ciebie rodzina to też nie może nic powiedzieć? XD Gościu pomalował sobie ścianę tak, żeby wyglądała na odrapaną i ma pretensje, że ktoś mu powiedział, że ściana odrapana? XD
    Wymyślacie problemy i szukacie jak ktoś komuś kiedyś. Już naprawdę nie macie o czym pisać?

    • 29 23

    • Jak zapytał, czy Ci się podoba ściana - spoko. (2)

      Jak się sam wyrwałeś - po co?
      Co Ci to daje?
      Czysta januszowa złośliwość?

      • 14 3

      • (1)

        Prawdopodobnie zależy to od rodziny, jak ludzie sobie przy każdej okazji wbijają szpile to może, ale z takimi nie chciałabym utrzymywać kontaktów. W mojej rodzinie nie ma nic dziwnego w tym, że ktoś się odezwie i coś skomentuje. Podobnie moi znajomi, jak ktoś mi powie, że mam pękniętą farbę na ścianie to albo odpowiem, że tak, widziałam, albo podziękuję za zwrócenie na to uwagi.

        • 4 3

        • To oczywiście zależy od rodziny ale jak masz wrednego teścia to przecież nie przestaniesz go zapraszać. Gość czasem lubi wbić szpilę i o coś się przywala ale ogólnie poza tym to spoko gość. Jego przytyki wnerwiają ale poza tym nie ma się do czego przyczepić. Kwestia tego jaka cecha u kogoś dominuje.

          • 0 0

    • Miasto

      Oczywiście że nie. To jest moje mieszkanie a nie rodziny. I guzik ich obchodzi jak ja mam w mieszkaniu. Czy ściana taka czy owaka. To mój dom. Jak się nie podoba to nie muszą przychodzić

      • 0 0

  • Opinia wyróżniona

    Oj tak, toksyczni ludzi potrafią wbić szpilę (3)

    Myślę, że niektóre sytuacje z tekstu to nie tylko brak kultury i ogłady, ale też brak empatii

    • 76 5

    • Współczuje ci jak masz toksycznych ludzi (2)

      wokół siebie i zapraszasz ich do swojego mieszkania. Może jednak ty masz problem z selekcją ?

      • 1 12

      • toksycznym tez mozna nazwac kogos kto winę za buractwo swoich gosci zwala na osoba która zapraszała...to przeciez logiczne...

        • 1 0

      • Jak mnie to leczy jak ktoś o umyśle 12 latka czepia się słówek.

        Przecież on nie napisał że to jego znajomi, co więcej nie napisał że wszyscy. Po prostu odniósł się do toksycznych ludzi. Masz problemy ze zrozumieniem tak prostego tekstu?

        • 1 0

  • Chyba każdy wie jakich ma znajomych. (1)

    Świń nie zapraszamy i tyle w temacie.

    • 46 1

    • Z łapami do barku czyjegoś ojca, bez pytania gospodarza, tj. małolata, o zgodę?

      • 1 0

  • (4)

    Największy ubaw miałem z wizyt mężów sióstr mojej żony z Elbląga. Dowiadywałem się wtedy, że mam za duży dom, że po co mi 8 mieszkań na wynajem, że moje samochody dużo palą, że za daleko i za często wyjeżdżam na urlop itp. Kiwałem wtedy tylko głową, ale wewnątrz miałem ogromną satysfakcję, że jednak opłacało się uczyć i być wytrwałym, że nie jestem tak marn jak oni.

    • 25 49

    • Oh i Ah

      Ale ty jesteś super, ja nie mogę.

      • 33 0

    • a nie było czasami odwrotnie? Lemem to ty nie jesteś, ale jakiś tam talent grafomański masz.

      • 18 0

    • o jaki skromny XD typowy nowobogacki burak który zarobił na zmianie ustroju, nic tylko napluć w ryj takiej pijawie

      • 0 0

    • Ja mam problem ze znajomymi którzy nie mogą zrozumieć po co kupiłem samolot. Mówią "przecież ty nigdzie nie musisz latać", "ile to pali, przecież to rozrzutność". Więc więcej już nic nie powiem. Nie dowiedzą się że tamten już sprzedałem jak się zbliżał przegląd płatowca i kupiłem następny ale już dwusilnikowy i z hermetyczną kabiną.

      • 1 1

  • Mając takich "przyjaciół"

    Nie potrzebni są wrogowie

    • 32 0

  • Opinia wyróżniona

    Każdy powinien wziąść ze sobą flache. (8)

    I to w takiej ilości jaką wypija i którą lubi. Ewentualnie także napoje. Mówimy o domówkach lub grillach oczywiście. No i faktycznie kwestia wyjścia z imprezy, niektórzy lubią się zasiedzieć gdy już gospodarz ledwo na oczy patrzy.

    • 97 8

    • wziąć

      • 29 0

    • Gdyby alkohol był wynaleziony dziś - byłby nielegalny. (4)

      Każda dawka alkoholu jest dla nas szkodliwa, nawet lampka wina. Wiem, że to zamach na "świętość", w kraju, gdzie - jak widać powyżej, alkohol ma stałe miejsce w kanonie savoir vivre. Osobiście uwolniłem się od etanolu i jestem znacznie zdrowszy, szczęśliwszy i... bogatszy (nie tylko finansowo). Polecam, może ktoś również spróbuje.

      • 19 18

      • (3)

        Uwolniłeś się i super, ale zgadnij co... nie dyktuj innym jak mają żyć. Pewnie wielbiciel lewicy?

        • 9 15

        • nie, to zwolennik pis (1)

          • 1 2

          • jedni i drudzy siebie warci

            zamordyści

            • 1 0

        • Dyktuje?

          Bardzo spokojnie i kulturalnie dzieli się swoimi spostrzeżeniami i jedynie zachęca/proponuje innym, aby spróbowali. Dyktowanie innym co mają robić i wmuszanie siłą swoich standardów to raczej domena prawactwa.
          A w ogóle coś się tak oburzył? Wielbiciel etanolu na co dzień i przy każdej okazji?

          • 1 0

    • Flacha razy dwa - swoją "dawkę" i drugie tyle dla innych.

      Co do wyjścia z imprezy - zawsze mówię:
      "Chodźmy spać, bo goście chcą już iść.".

      • 5 2

    • wziąć

      • 2 0

  • Goście przychodzący na krzywego ryjka

    Przybywają z pustymi rękami, ale nażłopać się gratis lubią

    • 37 1

  • Prawda jest taka że ściąganie obuwia to domena Wschodu (20)

    a że mamy miasto opanowane przez ludzi zza Buga, to większość każe ściągać. Tradycyjnie na Pomorzu butów się w domu u kogoś nie ściąga. Ja w ten sposób poznaję czy ktoś jest stąd czy przyjezdny.

    • 28 103

    • To stąd te buty na klatce, po których łatwo rozpoznać "rodowitych" Gdańszczan. (2)

      • 24 7

      • (1)

        Rodoiwtych Gdańszczan w Gdańsku przecież nie ma. Są albo słoiki, które przyjechały niedawno, albo potomkowie słoików, które przyjechały zza Kaukazu w 45 roku w spodniach radzieckich gierojów

        • 12 14

        • Wszyscy jesteśmy czyimiś potomkami, a tym samym słoikami ;)

          • 16 2

    • (5)

      Nie jestem zza Buga i nikt z moich krewnych nie jest, a nie wyobrażam sobie chodzić jesienią-zimą-wiosną po swoim domu, a co dopiero czyimś w brudnych butach!

      • 46 8

      • tiaaaa budy zimowe w których chodzimy po śniegu przy -16 st C miałabym mieć na nogach (4)

        w domu gdzie jest 20 stC?
        to zdrowe?
        ja po domu wolę boso

        • 30 2

        • (1)

          Chodzenie po czyimś domu boso też jest niekulturalne, bo zostawia się ślady spoconych stóp, lepiej mieć skarpetki lub kapcie/klapki/japonki co kto woli.

          • 3 5

          • Lepiej

            Lepiej po czyjejś chałupie fruwać.. rzecz jasna bez puszczania gazów.

            • 3 5

        • (1)

          A po co łazisz po śniegu i błocie? Chodników u was nie ma?

          • 3 8

          • Są nieodśnieżone. Wypuścili cię dopiero ze szpitala?

            • 3 0

    • Bzdura! Urodzona w Gdyni! Całe życie ściągam buty, zawsze i wszędzie u kogoś w domu i u siebie. Nie wyobrażam sobie wnosić brudu i syfu do swojego czy czyjegoś domu. I do tego siedzieć w domu u kogoś w kozakach lub ciężkich buciorach. Fuuuu.
      Albo chodzenie w szpilkach po drewnianej podłodze czy brudnych buciorach po jasnym dywanie.
      Jedyny wyjątek ale mega wyjątek to gdy mamy suche lato, klapeczki i właściciel za nic nie pozwala ściągać butów.
      Jeśli ktoś ma z tym problem to znaczy że nie szanuje rzeczy drugiej osoby.

      • 42 8

    • Chodzenie po domu w butach jest niehigieniczne, jeżeli ktoś dba o siebie i swoje otoczenie naturalnym jest ze w domu je zdejmuje. I jeżeli już to wywodzi się to z Dalekiego Wschodu.

      • 22 6

    • W całej Skandynawii zdejmuje się buty robi to nawet wchodzący urzędnik, "naprawiacz" czy policjant (2)

      • 27 3

      • ....ale tam dbają o higienę i myją nogi częściej niż raz na tydzień. (1)

        • 4 14

        • to zacznij myć.

          • 12 1

    • (2)

      Fakt w pomorskich kaszubskich chatach z klepiskiem zamiast podłogi butów się nie sciąga.

      • 22 5

      • W "białej izbie" się ściąga.

        • 4 0

      • No i bank rozbity,

        W sedno

        • 4 0

    • Jak ci tak zależy na butach to weź sobie lakierki na zmianę zamiast wnosić błoto, pył i inne brudy komuś do domu. U nas w mieście ludzie tak robią np idąc do teatru czy opery, polecam. Podobnie w biurach, ludzie rozsądni nie siedzą w zimowych buciorach, bo nie lubią jak im stopy śmierdzą.

      • 15 2

    • ściąga się i owszem jestem stąd, tak samo jak moi rodzice

      • 1 1

    • Buty

      Przecież można wziąć ze sobą jakies miękkie i czysciutkie pantofelki lub klapki .my tak robimy

      • 0 0

  • Niektórzy to mają fajnych przyjaciół. (1)

    Nie wyobrażam sobie, aby któryś z moich znajomych wyciągał jedzenie z lodówki, albo sam częstował się alkoholem z barku.

    • 54 2

    • Nie ma czegoś takiego jak fajni przyjaciele! Przyjaciół ma kilku sprawdzonych ,reszta to mogą być "fajni " znajomi

      • 12 1

  • Mam dziury w dębowym parkiecie po szpilkach koleżanki (obcasy zelowane gwoździami czy innym metalem)

    Odkąd mamy dziecko do listy niechcianych prezentów doszły głośne zabawki i gigantyczne pluszaki.

    • 39 7

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Strefa Trojmiasto.pl na Juwenaliach

w plenerze, gry

Juwenalia Gdańskie 2024 (51 opinii)

(51 opinii)
75 - 290 zł

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (1 opinia)

(1 opinia)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Koncert węgierskiego artysty Havasiego w Ergo Arenie w 2018 roku uznano za bardzo spektakularny ponieważ: