- 1 Gdzie gdańszczanie imprezują w weekend? (19 opinii)
- 2 Imprezy rodzinne, za które trzeba płacić (71 opinii)
- 3 Grzechy gastronomii: kto winny? (206 opinii)
- 4 Połączyła ich miłość do jedzenia (57 opinii)
- 5 Królestwo Planety Małp: bywało lepiej (34 opinie)
- 6 Piją piwo na stadionie. Hevelka ruszyła (105 opinii)
Nawet 30 zł za skorzystanie z toalety w lokalu
Często turysta nie mogąc znaleźć publicznej toalety decyduje się na wizytę w restauracji. Właściciele lokali nie chcą jednak ich udostępniać nie-klientom. Prawie wszyscy domagają się za to opłat, od 2 zł do nawet 30 zł.
"Chcesz skorzystać z toalety w naszej restauracji? Nie ma sprawy, ale będzie cię to kosztować 30 zł. Paragon wystawimy". W ten sposób jedna z restauracji w gdyńskim Śródmieściu walczy z niechcianymi gośćmi, którzy wchodzą do lokalu tylko po to, aby w toalecie załatwić swoje potrzeby fizjologiczne. Niedawno z tego powodu doszło w restauracji niemal do rękoczynów.
Jak przyznaje, tak ekstremalnych sytuacji jest niewiele, jednak kilka razy dziennie kelnerki informują przekradających się ukradkiem do toalety o wysokości opłaty. Niemal wszystkich to zniechęca.
Są też mniej restrykcyjne sposoby. W jednym z barów w okolicy gdyńskiej plaży zamontowano bramki z automatem na monety. Koszt skorzystania z toalety to 2 zł. Klient dostaje wydruk potwierdzający usługę, a zapłaconą kwotę może odjąć od rachunku w barze.
- To jasny sygnał, że mile widziani w toaletach są przede wszystkim nasi goście - mówi menedżer. - Z jednej strony rozumiem ludzi, bo poza sezonem okoliczne toalety publiczne nie funkcjonują. Oni z kolei powinni zrozumieć nas: udostępnienie toalet za darmo byłoby dla nas nieopłacalne, szczególnie w sezonie, gdy problem rośnie lawinowo.
Wtóruje mu szef popularnego wrzeszczańskiego baru, gdzie o klucz do toalety trzeba poprosić w kasie:
- Gdybym chciał świadczyć publicznie usługi, założyłbym fundację. Pamiętam sytuacje, gdy w naszej łazience ludzie się zamykali i brali kąpiele. Uważam to za chamstwo.
Restauratorka z Sopotu komentuje krótko:
- Papier nie rośnie na drzewie, a woda nie jest za darmo. Jak ktoś bardzo potrzebuje skorzystać, to 2 zł zapłaci.
Jak często tzw. "osoby z ulicy" pytają o możliwość skorzystania z ubikacji? Restauratorzy zgodnie przyznają, że zdarza się to rzadko.
- Jak ktoś wejdzie i poprosi, to miło się robi, ale większość chce to załatwić chyłkiem. Nikt nikogo nie gania, bo nie mamy na to czasu i energii - mówi menedżerka jednego z nadmorskich lokali w Gdańsku. - Co ciekawe, takie osoby mniej szanują czystość łazienki, niż nasi goście. Raz ktoś próbował wyjść z wyposażeniem. Była nawet pani, która wpadała regularnie i zlewała sobie mydło do pojemniczka.
Rozwiązanie? Tak naprawdę nie ma skutecznego - odpowiadają gastronomowie. Problem jest stary jak świat i póki lokale będą istnieć, póty będzie istniał. Nie dziwi więc postawa szefa popularnej restauracji w gdańskim Śródmieściu.
- U mnie skorzystać z toalety może każdy przechodzień i turysta. Sam podróżuję po świecie i wiem, że czasem skorzystanie z restauracyjnej łazienki to jedyne rozwiązanie. Namawiam jednak wszystkich: pamiętajmy o podstawach kultury osobistej i zostawiajmy po sobie porządek.
Opinie (253) 6 zablokowanych
-
2015-07-25 00:10
Oto Polska.................
Szaletow miejskich brak i kultura narodu gdzieś się rozpływa. W kazdym innym cywilizowanym kraju kazdy czlowiek moze skorzystac z toalety w restauracji, barze, sklepie, urzedzie, mc donaldzie czy stacji cpn, tylko u nas za 2 zl zysku restauratorzy dali by sie pokroic. W tej kwesti bez komentarza pozostawiam decyzje miasta a raczej ich brak.
- 3 1
-
2015-07-25 07:25
A w sukiennicach w Krakowie (1)
Pisuar 50gr sedesik 1 złotówkę. Można? Można!!!
- 2 0
-
2015-07-25 10:24
Takie tanie sedesy? Biere trzy!
- 3 0
-
2015-07-25 07:36
publiczne toalety
to byłoby rozwiązanie, lecz władzom miast to się nie opłaca zwyczajnie
- 1 1
-
2015-07-25 08:35
W większośći przypadków te kilka zł na ubikację jest lepiej wydane niż na ich "jedzenie"
- 4 0
-
2015-07-25 08:38
Za darmo to polak ob..a wszystko dookoła i jeszcze papier zakosi
- 7 0
-
2015-07-25 09:59
nie wiem czemu to jest dzioał 'rozrywka'
swoiste poczucie humoru
- 6 0
-
2015-07-25 10:06
oj ludzie, ludzie
...a kilka dni temu były płacze ze za dużo kibli nad morzem
- 0 1
-
2015-07-25 10:06
a ja to rozumiem
Sama pracuję w dziale usługowym, nie restauracja, często ludzie wchodza i udają ze niczego i nikogo nue widzą poza napisem 'toaleta'. Nie wpuszczamy, nie mamy kluczyka w drzwiach wiec mozemy wejsc do srodka i robimy to. Niestety same sprzatamy toalete po naszych klientach i ludzie z ulicy nie szanuja czystosci ani porzadku! Nie zamuerzamy wycierac po kims odchodow! Dlatego mimo wielu klotni bronimy naszej toalety.
- 9 1
-
2015-07-25 10:18
buuuuuuuuuuu
ale zdzierstwo
- 1 2
-
2015-07-25 14:08
Gdynia pieczołowicie pielęgnuje te patologie. Są dzielnice - np. Grabówek - gdzie wciąż nie ma kanalizy a rynsztok płynie ulicą. Wcale to nie przeszkadza Szczurkowi żeby śnić o lotach na Księżyc bo sobie kosmodrom w Kosakowie buduje
- 3 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.