- 1 Pchli Targ w Oliwie rozpoczął sezon (43 opinie)
- 2 Oto najpiękniejsze kobiety Pomorza (114 opinii)
- 3 Recenzja "Challengers": intensywne kino (43 opinie)
- 4 Majówka: pomysły na jednodniowe wycieczki (44 opinie)
- 5 100cznia otworzyła sezon (47 opinii)
- 6 Tysiące osób odwiedziło Twierdzę Wisłoujście (57 opinii)
Nie ma za co przepraszać. Zadziwiająco dobra płyta Chylińskiej
Agnieszka Chylińska - Kiedyś do Ciebie wrócę:
Tytuł najnowszej solowej płyty Agnieszki Chylińskiej, "Never Ending Sorry", można odczytać różnie. Ale to nieistotne, ponieważ wokalistka w tym akurat przypadku nie ma za co przepraszać. W końcu nagrała dobrą płytę, która jest po prostu zbiorem niezłych piosenek, a nie sileniem się na stworzenie górnolotnego konceptu.
Pop - najbliższe koncerty w Trójmieście
Była mężczyzną, była w ciąży, teraz jest emerytką. Chylińska z nowym klipem
Trochę z Agnieszki Chylińskiej żartowano, jej muzyka stała się obiektem kpin. Na szczęście wokalistka wzięła się w garść i stwierdziła, że basta! Wróciła do korzeni. Co prawda tylko śladowo, ale jednak. Tymi korzeniami jest zestaw po prostu nieźle napisanych piosenek, ale utrzymanych w stonowanym klimacie. Po rockowej, wściekłej na cały świat nastolatce pozostało wyłącznie mgliste wspomnienie. Ale to dobrze - Chylińska po prostu dojrzała do tego, że nie ma co kombinować. Siła zawsze bowiem leżała w prostocie.
Agnieszka Chylińska w męskim wydaniu. O co chodzi?
I tak powstał album "Never Ending Sorry". Jego forma pozwoliła na to, żeby uznać go za najlepszy solowy album wokalistki. Bo jest normalny, zwykły, nie ma tu silenia się na tworzenie górnolotnych konceptów czy wpasowanie w to, co obecnie rynek oferuje i co się najlepiej sprzedaje. To po prostu zbiór całkiem udanych piosenek. Tyle wystarczyło.
Agnieszka Chylińska - Jest nas więcej:
Tak jak Chylińska nie wydziwia z muzyką, tak samo nie robi tego w przypadku tekstów. Są tu piosenki przede wszystkim o miłości - wcale niełatwej - o trudnych rozstaniach i burzliwych powrotach. Poruszane są także tematy straty i zmarnowanych szans. Są protest songi, jest i wsparcie środowiska LGBT.
Najbardziej znane trójmiejskie zespoły lat 90.
Nikt tu się w końcu nie sili, aby nadążyć za trendami, i dzięki temu najnowszy album wokalistki jest zwyczajnie dobry. Aktualny, ale i ponadczasowy. Dobrze nagrany, dobrze skomponowany, dobrze zaśpiewany. To zbiór najróżniejszych opowieści, z którymi wielu słuchaczy na pewno będzie mogło się utożsamić. Trzeba też zauważyć, że to w końcu płyta, dzięki której Chylińska może zdobyć nowe grono odbiorców, a nie jedynie kąpać się w zachwytach die-hard fanów.
Opinie (86) ponad 20 zablokowanych
-
2022-11-11 19:14
Będę powtarzał do śmierci, Chylińska skończyła się na królowej łez. Gdyby wtedy skończyła byłaby legendą na zawsze, a po tych gniotach które produkuje pozostawia tylko niesmak.
- 2 2
-
2022-11-12 08:28
Wspaniała,mądra
Super teksty,piękna muzyka.Aga the best
- 0 2
-
2022-11-12 12:56
Bardzo smutna płyta.
- 0 0
-
2022-11-14 12:42
1996 - 1999 reszty może nie być
im nowsze tym słabsze kawałki
- 1 0
-
2022-12-06 06:54
Koncert w Zabrzu 2022
To, że Agnieszka Chylińska ma niepowtarzalny głos pozostawiam bezdyskusyjne. Czy się komuś podoba czy nie to sprawa gustu; mnie osobiście bardzo.
Nie chcę oceniaćzachowania artystki ponieważ nie wiem co w Niej siedzi, co czuje, co przeżyła, "nie chodziłem w jej butach".
Zawsze ją lubiłem, ale głównie podczas kariery w ONA. Płyty solowe to nie moja bajka poza kilkoma utworami. Jednak do tej pory koncerty, na których byłem potwierdzały regułę, że jeśli podoba ci się muzyka z albumu to na koncercie będzie o wiele lepiej.
NIestety, ale co do samego koncertu jestem mocno zawiedziony. Muzycy wszyscy, a szczególnie klawiszowiec mocno zaangażowani. Agnieszka jakaśwycofana, sztuczna. Bardziej dziwiłem się części publiczności, która klasakała kiedy ona stała i patrzyła na publikę. Dziwna "reakcja" Obserwowałem publiczność i zastanawiałem się czy tylko mnie się nie podoba. Obok mnie siedział - raczej - też znudzony pan, a klaskała i piszczała głównie młodsza, żeńska część publiczności.
Kiedy zaśpiewała "Królową łez" coś sięruszyłu i myślałem, że koncert się rozkręci, ale był jeszcze tylko jeden przebłysk mocy i w zasadzie raz poczułem muzykę wewnątrz, jak to była przez cały czass na innych koncertach. Może też wina nagłośnienia, które nie było rewelacyjne, akustyka pływała.
Kiedy już byłem zdruzgotany "lalalalala" to zaśpiewała to jeszcze raz na bis. NIe dotrwałem do końca i wyszedłem do szatni. Pamiętam, jak na studiach kolega opowiadał co mówiła jego babcia.... jeśli artysta śpiewa "lalalalala" to skończyły mu się pomysły. Chyba tak. Agnieszka w zasadzie tylko raz wyszła poza linię własnego odsłuchu więc kontakt z publicznościa była marny chociaż pośpiewali trochę. NIe widziałem tego szaleństwa i radości publiczności, o której po połowie koncertu wspomniała Agnieszka. Chyba byłem na innej imprezie muzycznej. Dla mnie to była najgorszy koncert z wszystkich, na których byłem. Szkoda, lalalalala...- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.