• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nieśmiertelne przeboje Dire Straits w Gdynia Arenie

Łukasz Stafiej
25 lutego 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 
  • Terence Reis w roli Marka Knopflera wypadł bez zarzutu.
  • Chrisie White - jedyny muzyk w składzie, który współpracował z oryginalnym Dire Straits.
  •  Dire Straits Experience
  •  Dire Straits Experience
  •  Dire Straits Experience

Choć oczywiście nie był to oryginalny skład legendarnego zespołu Marka Knopflera, a tylko cover-band, koncert formacji Dire Straits Experience, który odbył się w niedzielę wieczorem w Gdynia Arenie, wzbudził wśród fanów wiele pozytywnych emocji.



Na początek warto przypomnieć, że Dire Straits Experience to nie jest żadna próba wskrzeszenia legendarnej ikony rocka lat 80. i 90. w zmienionym składzie personalnym. Choć zespół szczyci się obecnością w swoich szeregach jednego ze współpracowników Marka Knopflera - Chrisa White'a (notabene muzyka w oryginalnym składzie raczej drugoplanowego), to tak naprawdę nie jest on niczym więcej niż cover-bandem.

Koncertów formacji naśladujących wielkie gwiazdy nie brakuje i regularnie przyjeżdżają one ze swoimi widowiskami także do Trójmiasta. Regularnie też wzbudzają skrajne reakcje - choćby w komentarzach pod informacją o imprezie, gdzie "prawdziwi fani" kruszą kopie w niekończących się słownych potyczkach z bardziej liberalnymi zwolennikami takiej rozrywki.

Choć tak naprawdę to i tak bez znaczenia, bo liczą się emocje podczas występu na żywo, a niedzielny koncert w Gdynia Arenie pokazał, że górę zdecydowanie wzięły te pozytywne. Trzeba przyznać, że było to naprawdę dobrze przygotowane i wykonane widowisko rockowe.


Sultans of Swing na zakończenie koncertu rozkręcił publiczność



Listą zagranych utworów muzycy zadowolili wszystkich. Żelazne przeboje Knopflera i spółki oczywiście musiały się na niej znaleźć, ale na te największe kilkutysięczny tłum musiał poczekać do samego końca. Dopiero gdy atmosfera oczekiwania sięgała zenitu, zabrzmiały dźwięki "Brothers in Arms", "Sultans of Swing" czy na bis "Money for Nothing". Wcześniej muzycy wykonali m.in. nie mniej gorąco przyjęte "Romeo and Juliet", "Private Investigations" czy "Once Upon a Time in the West", "Walk of Life" czy wybraną na otwarcie epicką kompozycję "Telegraph Road".

Oczywiście: w wokalu brakowało odrobinę tej chropowatości i charakterystycznego "zmęczenia" właściwego dla głosu Knopflera, ale Terence Reis naśladował swojego idola bez przesadnej emfazy i zmanierowania. Śpiewał bez zarzutu, szczerze i potrafił oddać klimat, a to wystarczyło. Tym bardziej, że świetnie sobie radził również jako frontman i od pierwszych minut zaskarbił sobie sympatię widzów.


Pod względem instrumentalnym chyba tylko najbardziej radykalni fani mogliby się doszukać niedociągnięć. Im też należy pozostawić debaty nad tym, czy da się podrobić jedyny w swoim rodzaju styl gry Knopflera na gitarze. Perkusista, klawiszowcy (m.in. Simon Carter), gitarzysta Tim Walters i basista Paul Geary to świetni muzycy sesyjni, którzy pokazali, że bez problemu potrafią odwzorować brzmienie Dire Straits. Scenicznej energii również im nie brakowało. Nie można również zapomnieć o wspomnianym już saksofoniście i fleciście Chrisie White, który zagrał kilka świetnych partii, m.in. we wprowadzeniach do "Brothers in Arms" czy "Your Latest Trick".

Niedzielny koncert został wyprzedany - takich tłumów w Gdynia Arenie dawno nie było. Nie powinno to dziwić - w końcu Dire Straits to jeden z ulubionych zespołów rockowych w naszym kraju. Poza tym - innej okazji, aby posłuchać w tak dobrej realizacji ich nieśmiertelnych piosenek na żywo raczej szybko w Trójmieście nie będzie.

Miejsca

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (61)

  • DS w nowej odsłonie dali rade :)

    Nie żałuję wyjazdu i spędzonych 2 godz. i 15 min. przy starej dobrej muzyce która brzmi cały czas ....
    DS w wersji come back brzmi nieźle i ma się dobrze :)
    Miło spędziłem ten czas i mógłbym go reaktywować ... :)
    Pozdrawiam

    • 11 1

  • Czyli Polacy jednak lubia podróbki, byle cos grało.

    • 7 15

  • Koncert świetny .

    Szkoda tylko że autor napisał relacje chyba na podstawie jakiegoś wzorca i nie zauważył że na perkusji nie grał Chriss Whitten a na klawiszach Danny Schogger, zastępowali ich jacyś młodsi muzycy. Z awizowanego składu byli White, Geary, Walters ,Carter i Reis.

    • 9 1

  • Nie chce wyjsć na krytykanta

    Tym bardziej, ze nie widziałam / słuchałam koncertu, ale wydaje mi sie ze to jednak troche przykre - koncert coverów danej grupy. To tak jak z np Metallica albo pearl Jam czy soundgarden. To jednak jest cover, nie oryginał, mimo ze muzyka dobra, mimo ze nadal „kręci”.

    • 6 6

  • Koncert the best !!!

    Wspaniały koncert!! wart każdych pieniędzy. Cieszę się że mogłam tam być.

    • 11 2

  • Marka bez Marka

    Byłem, widziałem, słyszałem, napisałem :
    Choć już inna marka,
    rzemiosło wspaniałe.
    Mimo że brak Marka
    szybko odleciałem...

    • 13 1

  • (2)

    To normalne, że wielu muzyków np. sesyjnych sprawnością techniczną przewyższa oryginalne gwiazdy. Często maja też muzyczne wykształcenie. Ale nie skomponowali ani nie wylansowali żadnego przeboju.W odpowiednim czasie nie znaleźli się w odpowiednim miejscu. Bill Wyman trafił do Rolling Stonesów bo...miał wzmacniacz. Eric Clapton oficjalnie przyznał, że nie znał nut. Tak samo zresztą jak wszyscy z The Beatles czy Rolling Stonesów. Ale mieli inwencję i talent. Spotkali się we właściwej chwili.

    • 12 1

    • Najlepszy jest Andy Fletcher z Depeche Mode (1)

      Facet nie umie gra na niczym, a jest od samego początku -blisko 40 lat członkiem jednego z największych zespołów w historii muzyki.

      • 3 0

      • on go zakładał :)

        • 1 0

  • Jest takie wyspiarskie powiedzenie (1)

    Nudne jak Dire Straits

    :7

    • 1 10

    • Wracam na Wyspy,. Nam się podobało.
      P.S. Próbowałeś już przy tej muzyce zmywać naczynia? Spodoba Ci się ;-)

      • 2 0

  • Muzycznie koncert znakomity.

    Saksofon White'a mistrzostwo świata, wokal Reisa kapitalny, Paul Geary potwierdził opinie genialnego basisty.
    Jedyne czego mógłbym się lekko przyczepić to repertuar. Zabrakło mi trochę muzyki z uwielbianej przeze mnie płyty On Every Street z której mieliśmy tylko utwór tytułowy. A to o tyle dziwne że to przeciez jedna z dwóch płyt w której tworzeniu brał udział Chris White. Koncert trwał ponad 2 godziny więc trudno było coś dołożyć, ale może kosztem z którejś z mocno rozbudowanych kompozycji zespół mógłby zaprezentować krótsze, hitowe utwory z tej płyty które mogłybyby bardziej rozruszać widownie - Calling Elvis, The Bug czy Heavy Fuel ,może genialną balladę You And Your Friend.
    No ale to takie moje spostrzeżenie, pewnie inni mogą uważać inaczej.

    • 10 0

  • brzmi to jednak inaczej......

    • 2 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (1 opinia)

(1 opinia)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years!

159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Gdzie znajduje się klub nocny Cubano?