• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Od "Kinga" po "Warszawę". 40 lat minęło - emocjonalny jubileusz T.Love

Patryk Gochniewski
15 października 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 

Kiedy w 2019 roku Muniek Staszczyk przeszedł wylew, mało kto sądził, że wróci na scenę. Wokalista jednak się nie poddał - wydał płytę solową, wrócił do koncertowania, a teraz świętuje jubileusz 40-lecia oraz wydanie nowej płyty razem z T.Love. Z tej właśnie okazji zespół pojawił się w piątkowy wieczór w B90. Emocji nie brakowało.



Najbliższe koncerty rockowe w Trójmieście



Jak dobrze znasz twórczość T.Love?

Lipiec trzy lata temu. Muniek wybrał się na koncert Neila Younga i Boba Dylana do Londynu. Po drodze jakieś perturbacje na lotnisku, zdenerwowanie, ale nie czuł się źle. Trochę bolała go głowa. Wrócił do hotelu. Poszedł spać. Około godz. 14 następnego dnia znalazła go obsługa hotelu.

Leżał w kałuży krwi. Myśleli, że to morderstwo. Na szczęście "tylko" wylew. Szczęściem Muńka w tej całej sytuacji było to, że cała krew nie poszła do mózgu, a wyleciała nosem. Inaczej nie byłoby czego zbierać. A tak, po mozolnej rehabilitacji, jeden z najbardziej charakterystycznych polskich rockmanów wrócił do żywych. Do tworzenia muzyki.

Kiedy powrócił do przestrzeni publicznej, słychać jeszcze było pokłosie tej londyńskiej makabreski. Teraz jednak jakby nic się nie wydarzyło. Muniek jest w świetnej formie. I wrócił do niej w odpowiednim momencie. T.Love właśnie świętuje 40-lecie istnienia, ale przede wszystkim 30-lecie wydania płyty "King", dzięki której zespół wskoczył do panteonu polskiego rocka.

To znaczy, jasne, niektóre piosenki zyskały niższe tempo. Zwłaszcza te, które są gęste od tekstu, jak "Warszawa", "King" czy "Autobusy i tramwaje". Mimo wszystko Muniek Staszczyk wciąż odczuwa w jakimś stopniu to, co mu się przydarzyło.

Muzyczne pejzaże Romana Wróblewskiego



Koncert w B90 był jedną z części jubileuszowej trasy. Zespół na ten czas - już od ostatniej płyty "Hau, Hau" - powrócił do swojego najbardziej znanego składu, dla wielu pierwotnego, a na pewno najważniejszego. Muniek Staszczyk, Sidney Polak, Jan Benedek, Jacek Perkowski i Paweł Nazimek. I ten zestaw zagrał perfekcyjnie. Tu już nawet nie chodzi o muzykę, a o emocje, które za nią idą. I tych emocji w piątek była cała masa.

Nie będę ukrywał, że przesadnym fanem T.Love nigdy nie byłem. Oczywiście, wiele utworów bardzo cenię, "King" jest majstersztykiem, "Wychowanie" jest chyba jedną z najlepszym piosenek o Polsce w historii, a "Gnijący Świat" celną diagnozą dotyczącą zmian zachodzących w kraju i społeczeństwie.

Ale to nie był zespół, który do mnie trafiał. Tyle że nawet, jeśli ktoś ma podobnie do mnie, to na tym koncercie nie miał prawa nie odczuć i nie dać porwać się tym falom emocji. Nie wiem, czy to było wzruszenie, czy bardziej ekscytacja, ale chwilami czuć było, jakby prąd przeszywał całe ciało.

Gwiazdy, które zmieniły się nie do poznania



Gdyby ten koncert miał miejsce kilka lat temu, B90 pękałoby w szwach. Niestety nie dość, że pandemia mocno namieszała na rynku i wpłynęła na majętność Polaków, to jeszcze szalejąca obecnie inflacja nie pomaga. Koncerty nie są pierwszym wyborem. Niemniej w B90 pojawiło się naprawdę sporo fanów T.Love.

Publiczność rozkręcała się razem z zespołem. Z początku było bardzo nieśmiało. Bo T.Love skupił się przede wszystkim na nowszych kompozycjach, które z oczywistych względów aż takiego entuzjazmu nie wzbudzały. Przez pierwsze pół godziny było nudno, naprawdę, i nie bójmy się tego powiedzieć.

Później jednak zaczęło się szaleństwo. Można było poczuć się jak na przełomie lat 80. i 90., kiedy częstochowska formacja święciła swoje chyba największe triumfy. Zarówno T.Love, jak i publiczność poczuli się jak w czasach swojej młodości. "IV Liceum", wspomniane wyżej "Warszawa", "King" "Autobusy i tramwaje", a także "Nie, Nie, Nie", "Ajrisz", "I Love You" czy "Potrzebuję wczoraj". Przebojów nie brakowało.

Jednak, powtórzę, nie brakowało przede wszystkim emocji. To naprawdę cud, że Muniek wciąż może śpiewać. Drugim cudem jest to, że zespół wrócił w oryginalnym składzie. Przecież część muzyków była poważnie skłócona. Można powiedzieć, że to odcinanie kuponów, oczywiście. Tyle że, nawet jeśli tak faktycznie jest, T.Love absolutnie nie daje po sobie tego poznać. Muzycy na scenie zostawiają całych siebie i nie zdziwię się, jeśli za dziesięć lat przyjdzie mi relacjonować ich półwiecze. Bo ze sceny ewidentnie nie zamierzają schodzić.

Wydarzenia

T.LOVE - Jubileuszowy koncert (14 opinii)

(14 opinii)
99 zł
rock / punk

Miejsca

  • B90 Gdańsk, Elektryków

Zobacz także

Opinie (42)

  • " Muniek jest w świetnej formie ..."

    To chyba jakiś oksymoron. Ten koleś nawet śpiewać nie umie i nigdy nie umiał. Pomijając wadę wymowy.

    • 1 0

  • Przeczytałem i obejrzałem

    Relację z poprzedniego koncertu 5lat temu. Jak dla mnie dwa różne zespoły. Chociaż nowa płyta całkiem spoko to forma Muńka słaba

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Juwenalia Gdańskie 2024 (53 opinie)

(53 opinie)
75 - 290 zł
Kup bilet

Strefa Trojmiasto.pl na Juwenaliach (3 opinie)

(3 opinie)
w plenerze, gry

South Molo Festival - Delfinalia 2024 (5 opinii)

(5 opinii)
105,22 zł
hip-hop, festiwal muzyczny, w plenerze

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Jaki tytuł nosi pierwszy album Julii Pietruchy?