- 1 Momoa spotkał się z Michalczewskim (18 opinii)
- 2 Open House Gdynia: 90 lokalizacji (8 opinii)
- 3 Jason Momoa w gdańskiej restauracji (134 opinie)
- 4 Co Jason Momoa robi w Gdańsku? (76 opinii)
- 5 Planuj Tydzień: Noc Muzeów i Juwenalia (8 opinii)
- 6 Sanah wystąpi na Skwerze Kościuszki (82 opinie)
"Park Kulturowy to cios w ogródki gastronomiczne"
Park Kulturowy to projekt uchwały Rady Miasta Gdańska - przyjęty jednogłośnie - który ma pomóc w uporządkowaniu życia mieszkańców i ma na celu ochronę historycznego centrum miasta. Rzecz dotyczy pięciu aspektów: handlu, gastronomii, reklam, architektury i prac budowlanych oraz gromadzenia odpadów komunalnych. Postanowiliśmy zapytać o opinie na jego temat przedstawicieli gastronomii. Mówiąc delikatnie: są sceptyczni.
- Nasz pierwszy lokal otworzyliśmy w 2007 r. przy ul. Chlebnickiej. Dobrze pamiętamy, jak miasto wyglądało, kiedy zdecydowana większość lokali zamykała się o godz. 22. Właściwie chwilę po zmroku Stare Miasto pustoszało - opowiada Marcin Nande z Pubu Red Light. - Zawsze byłem i nadal jestem zwolennikiem kompromisów i w projekcie uchwały Rady Miasta Gdańska w sprawie utworzenia Parku Kulturowego w Śródmieściu Gdańska widzę wiele dobrych pomysłów na zmiany z uszanowaniem historycznej części Gdańska, ale uważam, że proponowane godziny zamykania ogródków gastronomicznych bardzo niekorzystnie wpłyną na atrakcyjność Gdańska tak dla turystów, jak i dla samych mieszkańców miasta.
Park Kulturowy uporządkuje Śródmieście? Urzędnicy czekają na uwagi
O ile jakieś rozsądne uporządkowanie zasad współpracy jeszcze się obroni, o tyle to, co zaproponowano branży gastronomicznej, jest kafkowskim absurdem. Pokrótce rzecz rozbija się o ogródki. Na dziś uchwała przewiduje, że zakazuje się ich funkcjonowania w godz. 22-6 od niedzieli do piątku, a od piątku do niedzieli w godzinach 24-6. Było to konsultowane z mieszkańcami, gastronomia została całkowicie pominięta.
- Nie mam pojęcia, jak miasto sobie wyobraża coś takiego - mówi właściciel pubu w ścisłym centrum, który prosi o anonimowość. - Mamy lipiec, na dworze 25 stopni, godzina 22, zapraszam państwa do środka albo proszę opuścić ogródek. Przecież to jest jakiś żart - komentuje. - Skutek? Pracownicy mają mniej godzin, my nie zarabiamy, goście wkurzeni, miasto traci na wizerunku, bo turyści wybiorą Wrocław, Kraków czy Poznań, wpływy do budżetu też mniejsze. Przypominam, że wszyscy płacimy koncesję uzależnioną od wysokości sprzedaży.
Czy przeklinamy więcej?
- Znam trend w Polsce, a nawet Europie, gdzie godziny funkcjonowania ogródków gastronomicznych zaczęły być regulowane w celu poprawy życia mieszkańców i trzeba było się z tą myślą oswoić. Tak naprawdę jest ona dla mnie w pełni zrozumiała - mówi Wojciech Skoracki z Pułapki. - Sami zresztą zobowiązaliśmy się wobec sąsiadów przed sezonem 2022 na uregulowanie tej kwestii i zaczęliśmy wcześniej zapraszać gości do środka. W tygodniu o godz. 24, a w weekendy o 1:30, starając się już wcześniej prosić trochę zbyt głośno spędzające czas osoby o pohamowanie chociażby radosnych wybuchów śmiechu o północy.
Gdańsk jest miastem turystycznym i które w niebywały wręcz sposób wykorzystało efekt Euro 2012 i stało się równorzędnym rywalem dla historycznej europejskiej konkurencji. Gdańsk odżył i ożył. Teraz natomiast próbuje się te zmiany cofnąć, ponieważ niektórzy narzekają, że jest za głośno. Bywa głośno, to prawda, ale tak samo jest w każdym dużym turystycznym mieście na świecie.
- Tak wczesne godziny zamknięcia ogródków byłyby kompletnie niedostosowane do charakterystyki Gdańska jako miasta leżącego nad morzem. W przeciwieństwie do np. Krakowa, w Gdańsku jest plaża, na której osoby odwiedzające nas przy dobrej, słonecznej pogodzie spędzają czas do wieczora, a następnie wracają do hoteli czy apartamentów, by się orzeźwić, przebrać i wychodzą na miasto dopiero ok. godz. 20. I, prawdopodobnie, już nawet te pierwsze osoby zderzą się ze ścianą i będą proszone o wchodzenie do środka lokalu w środku lata, przy pięknej pogodzie! Nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić - zauważa Skoracki. I dodaje:
- Będzie chaos, kłótnie i moim zdaniem duża wizerunkowa strata dla miasta. Z własnego doświadczenia wiem też, jako współwłaściciel lokalu znajdującego się raczej na obrzeżach Głównego Miasta i przez to rzadziej odwiedzanego przez turystów, a bardziej przez mieszkańców miasta, że latem sami gdańszczanie częściej niż w innych porach roku wychodzą wieczorami zjeść coś, wypić i posiedzieć przy pięknej pogodzie legalnie pod chmurką, więc także dla nas - mieszkańców - te przepisy będą uciążliwe i prawdopodobnie doprowadzą do sytuacji, że nikt tu nie zechce przyjeżdżać i wybierze inne miejsca.
Obawiam się, że nowe przepisy wcale nie są nakierowane na większość, ale na mniejszość, i - podobnie jak wprowadzony jakiś czas temu zakaz sprzedaży alkoholu o godz. 23 - finalnie może przynieść więcej złego niż dobrego. Wprowadzenie wspomnianego zakazu tłumaczono oddawaniem moczu w bramach, pijanymi ludźmi, porzuconymi czy porozbijanymi butelkami, hałasem. Efekt? Ludzie po prostu kupują na zapas przed 23 i nie zmieniło się absolutnie nic.
Jak mówi jeden z moich rozmówców, jest duża szansa, że po zamknięciu ogródków ruch rozproszy się po prostu na miasto - na schody, bramy i podwórza. To rozwiązanie niczego więc nie zmieni, nie poprawi, a wręcz pogorszy jakość życia mieszkańców.
Koncert wyprzedany, a w klubie pusto?
- Na pewno będą spore grupy, które na własną rękę będą spacerować z alkoholem po zabytkowych uliczkach, nad Motławą, gdzie nie będzie żadnej kontroli ze strony przedsiębiorcy - tak jak to byłoby w ogródku - a tym bardziej służb - zauważa Wojtek Skoracki. - Polska policja jest przecież od lat niedofinansowana, brakuje patroli, a straż miejska od godz. 20 już w ogóle nie działa. Wróci spożywanie alkoholu i załatwianie potrzeb fizjologicznych w bramach, na budynkach, w niektórych wciąż jeszcze niezamkniętych przez wspólnoty podwórkach, jak np. nasze przy ul. Słomianej. Gehenna mieszkańców wróci jak bumerang, jestem o tym przekonany - kwituje.
Życie nie znosi próżni. Skoro już tak wcześnie nie będzie można posiedzieć na zewnątrz w historycznym centrum miasta, a minie zapewne kilka lat, nim turyści się zorientują, że do Gdańska nie ma sensu w takim razie w ogóle przyjeżdżać na urlop, to gdzieś te tłumy będą musiały się podziać - nie wierzę, że po prostu wszyscy wejdą do środka lokali.
- Sam bywam turystą i na wakacjach wybieram niemal zawsze miejsca z czynnymi ogródkami, aby w nich posiedzieć wieczorem - mówi mi współwłaściciel Pułapki. - W Gdańsku nieoficjalnym miejscem na aftery i imprezy od kilku lat są tereny postoczniowe. Niezadowoleni goście zamiast kulturalnie spędzić czas przy szklance piwa lub kieliszku wina, mogą zatem iść szukać dalszej rozrywki pod chmurką właśnie na stocznię, gdzie już dzisiaj są przecież problemy z nadmiernym zatłoczeniem i hałasem. Czy dołożenie kolejnego strumienia turystów w tamten rejon jest na pewno w interesie miasta?
Przypomnijmy, że jeszcze dziś, czyli do 21 grudnia włącznie, można słać do urzędników uwagi na temat Parku Kulturowego. Ostateczny kształt dokumentu będzie konsultowany z pomorskim wojewódzkim konserwatorem zabytków, do którego projekt uchwały zostanie przekazany po rozstrzygnięciu uwag zebranych poprzez formularz internetowy.
Miejsca
Opinie (208) 10 zablokowanych
-
2022-12-22 10:59
Londyn cisza nocna od 23:00 (1)
Przestrzegana absolutnie. To tylko jeden z przykładów, kto jezdzi po świecie ten wie. Brawo Gdańsk, wkraczamy do Europy, przestajemy byc slamsową pijalnią.
- 6 4
-
2022-12-22 11:51
Idźmy dalej, Arabia zakaz sprzedaży alkoholu.
Jeszcze tylko cichutka wspólna modlitwa i możemy wracać do naszego cichutkiego m.
- 3 4
-
2022-12-22 17:32
Proszę o rozwiniecie tematu Parku Kulturowego o prace budowlane i architekture
W szczególności mam na myśli uciążliwości związane z inwestycja Sadova Kokoszek oraz Scala Moderny na terenie byłej wojskowej szkoły muzycznej. Od 5 lat 1 rodzina Kaszubów, od starego do młodego sprawia, ze sąsiedztwo tych inwestycji budowlanych dla wieloletnich mieszkancow jest nie do zniesienia. Nie pomagają zadne prosby ani groźby. Hałasy w dzień i w nocy, Kaszubów nie obowiązuje nawet cisza nocna, drą mordy od 5 rano do 1 w nocy. Stare, skrzypiące koparki, nieustanne sygnały klaksonów co 20 sekund, walenie od 5 rano młotkami po rusztowaniach postawionymi tuż pod oknami stojących budynków mieszkalnych, Smrod papierosów wpada wprost do mieszkań okolicznych budynków wielorodzinnych. Kiedy zostanie położony kres takiej parodeweloperce w Śródmieściu Gdańska
- 2 5
-
2022-12-23 05:20
Możecie pomarzyć ze to przejdzie
Nikt nie ma prawa ograniczac działalności gospodarczej. Ani urzednicy, ani lesne dzadki i babki z mieszkan w kamienicach wykupionych pod koniec lat 90 za 5% wartosci.
- 2 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.