- 1 Nie wygrał "TzG", ale i tak jest sukces (64 opinie)
- 2 Do piekła i z powrotem z Jarym (9 opinii)
- 3 Miłośnicy vintage opanowali 100cznię (32 opinie)
- 4 Zrobili karierę dzięki "Szansie na sukces" (37 opinii)
- 5 Zamknięto jedyną ukraińską dyskotekę (159 opinii)
- 6 Recenzja "Challengers": intensywne kino (52 opinie)
Historia gdańskiego Cricolandu - od euforii po tragedię
Wesołe miasteczko Cricoland - Gdańsk 1993 rok:
Gdańsk. Rok 1991. Na placu Zebrań Ludowych swoją działalność rozpoczyna lunapark pod nazwą Cricoland. Dla pokolenia urodzonego w latach 80. to miejsce kultowe. Niemal każde dziecko z Trójmiasta i okolic w tamtych czasach było w Cricolandzie. Co ciekawe, w wielu już na pierwszy rzut oka lunapark wzbudzał wątpliwości - nie wyglądał ani ładnie, ani bezpiecznie, ale był to jeden z pierwszych powiewów wielkiego świata po transformacji ustrojowej.
Imprezy dla dzieci w Trójmieście
Za jego powstanie odpowiada przede wszystkim Wiesław Podgórski. Z początku cyrkowiec - konkretnie klaun. Szło mu nawet całkiem nieźle, marzył o własnym cyrku, ale stan wojenny pokrzyżował mu te plany. Wraz z transformacją jednak marzenia wróciły, a wraz z nimi pojawił się inny bytomianin, który w przekazach medialnych, które można dziś znaleźć, przedstawiany jest jako "Swojak".
Poznaj historię Opery Leśnej
Mamy lunapark!
"Swojak" 30 lat spędził za granicą. Dorobił się, ale wrócił i spotkał na swojej drodze Podgórskiego, z którym zaczęli snuć plany zrobienia czegoś dużego. I tak - najpierw w Warszawie, później na placu Zebrań Ludowych w Gdańsku i w innych miastach - powstaje Cricoland. Karuzele przyjeżdżają ze Szwecji, Norwegii, Niemiec oraz Włoch. Nad morzem w końcu mamy lunapark z prawdziwego zdarzenia.
I tak jak na początku wszystko było piękne i błyszczące, tak z każdym kolejnym sezonem wyglądało coraz gorzej. Tak jakby nikt o to nie dbał. Jednak to były czasy, kiedy niespecjalnie zwracaliśmy uwagę na takie mankamenty. Mieliśmy lunapark!
Cricoland cieszył się z początku gigantycznym zainteresowaniem. Pierwsze trzy lata to było prawdziwe oblężenie. Dzieciaki - ale dorośli też - pędzili od karuzeli do karuzeli, od atrakcji do atrakcji. Faktycznie, może te karuzele nie wyglądały na najbezpieczniejsze, ale kogo to wtedy interesowało - najważniejsza była zabawa.
Jednak wspomniany brak dbałości o park rozrywki po kilku latach zaczął właścicielom wychodzić bokiem. Był coraz brzydszy, atrakcji nie przybywało, nie próbowano też w żaden inny sposób zadziałać na wyobraźnię ani stałych, ani potencjalnych nowych gości. To był powolny początek końca. Cricoland działał, ale upadał. Aż wydarzyła się tragedia.
Jeden moment przekreślił wszystko
Rok 1997. Dzień jak każdy inny. Zabawa w gdańskim Cricolandzie trwa w najlepsze. Do czasu. Wiosna, maj, piękna pogoda. I nagle wyszły te wszystkie zaniedbania. Trzech chłopców poraniły drzwi, które oderwały się od wirującej karuzeli w Cricolandzie. Władze miasta natychmiast zamknęły wesołe miasteczko, a właściciele schowali głowy w piasek, nie przyznając się do winy.
25 lat temu Cricoland skończył swoją działalność, a Wiesław Podgórski i jego partner - "Swojak" - już nie wrócili do swojej świetności. To widmo wisiało nad nimi cały czas. Plac Zebrań Ludowych natomiast niszczał. Było wiele pomysłów na jego zagospodarowanie - parking, dworzec kolejowy czy autobusowy. Miasto nawet snuło oficjalne plany przeniesienia tam zajezdni z ul. Wałowej. Jak się skończyło, wszyscy wiemy. To wciąż jedno z najbardziej niewykorzystanych miejsc w Gdańsku, ale to historia na zupełnie inną opowieść.
Klejnoty Zygmunta Augusta
Mimo tego, co się wydarzyło w 1997 roku, Cricoland we wspomnieniach wielu to jedno z najwspanialszych miejsc w Gdańsku w latach 90. Zabawa, zabawa i jeszcze raz zabawa. Nie było weekendu, żeby niemal nie błagać rodziców o to, żeby poszli z dziećmi do lunaparku. Starsze dzieciaki po prostu prosiły o pieniądze na wejście.
Czy to był tylko sen?
Co ciekawe, przeszukując dziś sieć, można odnieść wrażenie, jakby to miejsce nigdy nie istniało albo że miało bardzo niewielkie znaczenie. Bardzo mało oficjalnych zdjęć - nawet agencyjnych - czy materiałów wideo. Dlatego posiłkujemy się również tym, co zostało uchwycone w innych miastach, aby przypomnieć, jak to wyglądało. Ale zapewne w szufladach wielu z nas są fotografie dokumentujące ten wyjątkowy czas.
Byliście w Cricolandzie? Podzielcie się z nami waszymi wspomnieniami w komentarzach.
Opinie (190) ponad 20 zablokowanych
-
2022-10-27 17:10
Kotek i Jasiu ochrona krikolandu
- 2 0
-
2022-10-27 17:17
Przed Cricolandem również przyjeżdżały w to miejsce wesołe miasteczka. Na zmianę z cyrkiem.
Fajny, odpustowy klimat.- 24 2
-
2022-10-27 17:20
Wspomnienia
A ja pamiętam te czerwone budki, gdzie można było żetony kupić. Dodatkowo już po ofilanym zamknięciu można było wejść na teren parku, pamiętam samolot pod lasem, z którego wychodziły zjeżdżalnie
- 13 0
-
2022-10-27 17:38
Osobiście nie pamiętam tego miejsca, ale mam nagrane na kasecie jak bawię się z kuzynami
- 9 0
-
2022-10-27 17:39
pamiętam (1)
szalałem na tgz. karuzeli łańcuchowej to był czad. teraz same nudy
- 16 0
-
2022-10-28 04:23
"tgz"?
- 0 0
-
2022-10-27 17:40
Opinia wyróżniona
Jestem ofiarą jednego z wypadków w Cricolandzie... (5)
..... praktycznie krótko po otwarciu. W wyniku zaniedbań pracowników i niezbyt dokładnego zabezpieczenia jej, spadłam z wysokości. Dziś już mi nic nie jest, ale bardzo dobrze to pamiętam.
- 85 26
-
2022-10-28 00:50
(4)
Co znaczy, że dziś już nic ci nie jest?
- 19 5
-
2022-10-28 06:44
To znaczy że akurat we wtorek przestało boleć.
- 61 4
-
2022-10-28 09:44
(2)
no na przyklad ze przebrnal przez rehabilitacje i w pelni wyleczyl uszkodzenia?
Czego tu nie rozumiec?- 19 5
-
2022-10-28 14:32
Ale jeszcze wczoraj... (1)
- 3 2
-
2022-10-28 15:38
wczoraj ...
... też było dziś - tyle że wczoraj , wyobraź sobie, że jutro też będzie dziś tylko, że jutro - czego nie rozumiesz :)
- 7 2
-
2022-10-27 18:00
Byl tez taki wagonik (1)
Ktorym sie z wysokosci wjezdzalo do basenu. Pojechalam z tata, a nie sadzilam, ze ze mnie taki cykor. Wrzask, jaki sie ze mnie wydobyl przy zjezdzie, to chyba w Gdyni slyszeli. Najlepszy byl komentarz jakiejs kobiety, ktora stala kolo mojej mamy, a ktora nie wiedziala ze to moja mama "Ta to ma juz dosyc" :D
- 18 0
-
2023-08-18 05:05
Nooo
Lądowanie w wodzie było tak twarde, że ledwo do domu wróciłem o własnych siłach, tak mnie kręgosłup bolał. Do dziś nie wiem jak udało mi się ukryć grymas bólu przed rodzicami.
- 0 0
-
2022-10-27 18:16
Reklama w TV
Pamiętam tę beznadziejną reklamę w TVP3. Obrzydliwy rudy klaun i piosenka wwiercająca się w głowę w stylu wczesnego Martyniuka. Ogólnie to to złomowisko to dramat był i mnie jako dzieciaka odpychało jak najdalej.
- 14 16
-
2022-10-27 18:38
Ale jaka muzyka
Był tam też diabelski młyn. Pamiętam, że siostra namówiła mnie na jazdę. W środku lata zamarzłam jak wisiałam nieruchomo w wagoniku na samej górze. Aż mi było niedobrze. Do dziś nie wsiądę do diabelskiego młyna. Były też auta, parasolki (jak wyciąg narciarski z podnoszoną do góry poręczą), i karuzela-pojazdy.
- 19 0
-
2022-10-27 19:36
Było się
Owszem owszem, zdjęcia są i nawet film na VHS ;)
- 11 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.