- 1 Nie wygrał "TzG", ale i tak jest sukces (63 opinie)
- 2 Miłośnicy vintage opanowali 100cznię (32 opinie)
- 3 Do piekła i z powrotem z Jarym (8 opinii)
- 4 Zrobili karierę dzięki "Szansie na sukces" (37 opinii)
- 5 "Kaskader": kciuk w górę, a nawet dwa (20 opinii)
- 6 "Grillujemy" współczesne kino (64 opinie)
Historia gdańskiego Cricolandu - od euforii po tragedię
Wesołe miasteczko Cricoland - Gdańsk 1993 rok:
Gdańsk. Rok 1991. Na placu Zebrań Ludowych swoją działalność rozpoczyna lunapark pod nazwą Cricoland. Dla pokolenia urodzonego w latach 80. to miejsce kultowe. Niemal każde dziecko z Trójmiasta i okolic w tamtych czasach było w Cricolandzie. Co ciekawe, w wielu już na pierwszy rzut oka lunapark wzbudzał wątpliwości - nie wyglądał ani ładnie, ani bezpiecznie, ale był to jeden z pierwszych powiewów wielkiego świata po transformacji ustrojowej.
Imprezy dla dzieci w Trójmieście
Za jego powstanie odpowiada przede wszystkim Wiesław Podgórski. Z początku cyrkowiec - konkretnie klaun. Szło mu nawet całkiem nieźle, marzył o własnym cyrku, ale stan wojenny pokrzyżował mu te plany. Wraz z transformacją jednak marzenia wróciły, a wraz z nimi pojawił się inny bytomianin, który w przekazach medialnych, które można dziś znaleźć, przedstawiany jest jako "Swojak".
Poznaj historię Opery Leśnej
Mamy lunapark!
"Swojak" 30 lat spędził za granicą. Dorobił się, ale wrócił i spotkał na swojej drodze Podgórskiego, z którym zaczęli snuć plany zrobienia czegoś dużego. I tak - najpierw w Warszawie, później na placu Zebrań Ludowych w Gdańsku i w innych miastach - powstaje Cricoland. Karuzele przyjeżdżają ze Szwecji, Norwegii, Niemiec oraz Włoch. Nad morzem w końcu mamy lunapark z prawdziwego zdarzenia.
I tak jak na początku wszystko było piękne i błyszczące, tak z każdym kolejnym sezonem wyglądało coraz gorzej. Tak jakby nikt o to nie dbał. Jednak to były czasy, kiedy niespecjalnie zwracaliśmy uwagę na takie mankamenty. Mieliśmy lunapark!
Cricoland cieszył się z początku gigantycznym zainteresowaniem. Pierwsze trzy lata to było prawdziwe oblężenie. Dzieciaki - ale dorośli też - pędzili od karuzeli do karuzeli, od atrakcji do atrakcji. Faktycznie, może te karuzele nie wyglądały na najbezpieczniejsze, ale kogo to wtedy interesowało - najważniejsza była zabawa.
Jednak wspomniany brak dbałości o park rozrywki po kilku latach zaczął właścicielom wychodzić bokiem. Był coraz brzydszy, atrakcji nie przybywało, nie próbowano też w żaden inny sposób zadziałać na wyobraźnię ani stałych, ani potencjalnych nowych gości. To był powolny początek końca. Cricoland działał, ale upadał. Aż wydarzyła się tragedia.
Jeden moment przekreślił wszystko
Rok 1997. Dzień jak każdy inny. Zabawa w gdańskim Cricolandzie trwa w najlepsze. Do czasu. Wiosna, maj, piękna pogoda. I nagle wyszły te wszystkie zaniedbania. Trzech chłopców poraniły drzwi, które oderwały się od wirującej karuzeli w Cricolandzie. Władze miasta natychmiast zamknęły wesołe miasteczko, a właściciele schowali głowy w piasek, nie przyznając się do winy.
25 lat temu Cricoland skończył swoją działalność, a Wiesław Podgórski i jego partner - "Swojak" - już nie wrócili do swojej świetności. To widmo wisiało nad nimi cały czas. Plac Zebrań Ludowych natomiast niszczał. Było wiele pomysłów na jego zagospodarowanie - parking, dworzec kolejowy czy autobusowy. Miasto nawet snuło oficjalne plany przeniesienia tam zajezdni z ul. Wałowej. Jak się skończyło, wszyscy wiemy. To wciąż jedno z najbardziej niewykorzystanych miejsc w Gdańsku, ale to historia na zupełnie inną opowieść.
Klejnoty Zygmunta Augusta
Mimo tego, co się wydarzyło w 1997 roku, Cricoland we wspomnieniach wielu to jedno z najwspanialszych miejsc w Gdańsku w latach 90. Zabawa, zabawa i jeszcze raz zabawa. Nie było weekendu, żeby niemal nie błagać rodziców o to, żeby poszli z dziećmi do lunaparku. Starsze dzieciaki po prostu prosiły o pieniądze na wejście.
Czy to był tylko sen?
Co ciekawe, przeszukując dziś sieć, można odnieść wrażenie, jakby to miejsce nigdy nie istniało albo że miało bardzo niewielkie znaczenie. Bardzo mało oficjalnych zdjęć - nawet agencyjnych - czy materiałów wideo. Dlatego posiłkujemy się również tym, co zostało uchwycone w innych miastach, aby przypomnieć, jak to wyglądało. Ale zapewne w szufladach wielu z nas są fotografie dokumentujące ten wyjątkowy czas.
Byliście w Cricolandzie? Podzielcie się z nami waszymi wspomnieniami w komentarzach.
Opinie (190) ponad 20 zablokowanych
-
2023-03-13 00:43
Chyba nikt
Chyba nikt a mi najbardziej utkwił w pamięci statek na kołach który jeździł po tych kamykach w których był cały plac a jak wchodziły do sandałów
- 0 1
-
2023-06-06 00:46
Dziś by też upadł
Kiedyś nie było nic, dzis można wybierać
- 0 0
-
2023-07-23 09:39
Pamiętam...
Pamiętam świetnie to miejsce! Całą ekipą z naszej klasy z podstawówki zbieraliśmy kupony z Wieczoru Wybrzeża,by dostać się na ulubione atrakcje. Niestety poza wspomnieniami z zabawy mam też "pamiątkę" z tego miejsca w postaci paskudnej blizny na nodze - efekt wypadku na źle zabezpieczonym terenie i szycia na pogotowiu przy Grunwaldzkiej. Pierwsza i oby ostatnia podróż karetką w życiu. Cóż,właściciele Parku uniknęli odpowiedzialności. Takie były czasy.
- 0 1
-
2024-02-10 15:42
Jestem rocznik 1961.
Z czasów dzieciństwa sporo pamiętam. Jak do Gdańska przyjeżdżał cyrk to rozstawiał się na tym placu. Jak przyjeżdżało wesołe miasteczko to rozstawiało się na tym placu. Plac był dobrze wykorzystywany. Jak byłem już dorosłym człowiekiem na placu stanął Cricoland. Pamiętam przejażdżkę kolejką górską. Było super. Niesamowite wrażenia. W późniejszych latach bywałem na Placu Zebrań Ludowych na koncertach rockowych.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.