• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Na czym polega poliamoria?

Aleksandra Wrona
18 lutego 2020 (artykuł sprzed 4 lat) 
"Kompersja to zdolność odczuwania radości z tego, że nasz partner jest szczęśliwy w relacji z kimś innym, z kim jest blisko emocjonalnie, a nawet seksualnie" - mówi Sebastian. "Kompersja to zdolność odczuwania radości z tego, że nasz partner jest szczęśliwy w relacji z kimś innym, z kim jest blisko emocjonalnie, a nawet seksualnie" - mówi Sebastian.

- To ciekawe, że w społeczeństwie istnieje większe przyzwolenie na zdradę czy swingowanie niż na poliamorię, której podstawami są zgoda, szczerość i wzajemne uczucie - mówi Sebastian, który od kilku lat organizuje w Trójmieście spotkania wokół tematu poliamorii, czyli życia w bliskiej relacji emocjonalnej z więcej niż z jednym partnerem. W rozmowie z nami opowiedział o tym, jak na co dzień wygląda życie w takim związku i dlaczego jest mniej kontrowersyjne, niż mogłoby się wydawać.



Trójmiasto: ciekawe spotkania


Czy zakochałe(a)ś się kiedyś w więcej niż jednej osobie?

Aleksandra Wrona: Czym poliamoria różni się od relacji nazywanej otwartym związkiem?

Sebastian: W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że poliamoria to praktyka lub chęć do życia w bliskiej relacji emocjonalnej z więcej niż z jednym partnerem. Jej podstawą jest jawność, szczerość i zgoda wszystkich, którzy są w tej relacji, oraz więź romantyczna. To właśnie odróżnia poliamorię od "otwartych związków", w których podstawą do nawiązywania dodatkowych relacji najczęściej jest seks, a nie uczucie.

Czy to oznacza, że w relacjach poliamorycznych wszystkie związki są równie ważne?

To kwestia bardzo indywidualna. Bywa, że jedna relacja pełni rolę "głównej", a druga - "pobocznej", bądź jest tak, że partnerzy bardzo dążą do równorzędności wszystkich związków. Bywa też tak, że jedna osoba dzieli swoje potrzeby i zainteresowania między dwie różne osoby. Nie ma jednego modelu poliamorii. Zresztą samo pojęcie poliamorii to pewne uproszczenie, u podstaw którego leżą bliskość emocjonalna i pełna jawność. To, ile mamy partnerów, co nas z nimi łączy, ile czasu poświęcamy na takie relacje, są kwestie bardzo indywidualne.

Skoro podstawą w takich związkach jest uczucie romantyczne, to czy osoby w tych związkach ze sobą mieszkają? Zakładają rodziny? Jak wygląda codzienność osób poliamorycznych?

Bardziej naturalnie i zwyczajnie, niż można to sobie wyobrazić. Jak już wspomniałem, wszystko jest kwestią wspólnych ustaleń. Może być tak, że jedna para mieszka ze sobą, a oprócz tego oboje utrzymują po jeszcze jednej relacji, czasem dwie pary po prostu ze sobą mieszkają, bywają także trójkąty, czworokąty... Czasem są to zamknięte relacje, w których wszyscy darzą się uczuciem, a czasem każda z tych osób ma swoje odrębne związki. Co ciekawe, w tej sytuacji bardzo dobrze odnajdują się dzieci, dla których ważne jest przede wszystkim to, ile mają miłości, zwłaszcza w takiej sytuacji, gdy np. trzy, cztery osoby dorosłe mieszkają razem.

Czy znasz długoletnie związki poliamoryczne?

Oczywiście, chociaż warto dodać, że ludziom decydującym się na poliamorię bliskie jest przekonanie, że więź emocjonalna między dwójką ludzi zmienia się na różnych etapach życia. Bywa, że te związki też się zmieniają, ktoś z nich odchodzi albo stosunek zmienia się na przyjacielski. Nie ma jednak przeszkód, żeby takie relacje były trwałe.

Jak sprawiedliwie dzielić czas w takich relacjach?

To zależy od tego, czy przyjmiemy zasadę "każdemu po równo", czy dajemy sobie dowolność w tym temacie i spędzamy czas z tą osobą, z którą nam w tym momencie bliżej. Jeśli ktoś ma tak silną potrzebę "równości", że wypomina partnerowi, ile razy poszedł do kina z nim, a ile z tą drugą osobą, to prawdopodobnie nie jest gotowy na taki związek. Niemniej jednak zarządzanie czasem to bardzo przydatna umiejętność w poliamorii, bo w przeciwieństwie do miłości ten zasób jest ograniczony. Ma to też swoje plusy, bo przez to, że wspólnego czasu bywa mniej niż w relacji monogamicznej, większą uwagę przykłada się do jej jakości. Każdy, kto jest w związku, wie, że utrzymywanie nawet jednej relacji jest mocno angażujące, dlatego w poliamorii nie zależy nam na ilości, a na jakości związków. Jedna osoba najczęściej angażuje się w dwie, maksymalnie trzy relacje. Rzadko jest ich więcej.

"Samo pojęcie poliamorii to pewne uproszczenie, u podstaw którego leżą bliskość emocjonalna i pełna jawność. To, ile mamy partnerów, co nas z nimi łączy, ile czasu poświęcamy na takie relacje, są kwestie bardzo indywidualne" - mówi Sebastian. "Samo pojęcie poliamorii to pewne uproszczenie, u podstaw którego leżą bliskość emocjonalna i pełna jawność. To, ile mamy partnerów, co nas z nimi łączy, ile czasu poświęcamy na takie relacje, są kwestie bardzo indywidualne" - mówi Sebastian.
Z pojęciem miłości nieodłącznie związana jest zazdrość. Kiedy jesteśmy zakochani, chcemy jak najwięcej czasu spędzać z drugą osobą, nie chcemy się nią dzielić. Jak ta kwestia wygląda w związkach poliamorycznych?

Osoby w związkach poliamorycznych rzadziej odczuwają zazdrość, bo rozumieją to, że miłość nie jest skończonym zasobem, że można ją mnożyć i nie musi się to wiązać z niczyją stratą. Za zazdrością może stać problem z poczuciem własnej wartości, noszeniem w sobie jakiejś urazy, nieradzenie sobie z emocjami - to w takim związku bardzo szybko się to ujawni. Znacznie szybciej niż w relacji monogamicznej.

Dla poliamorii bardzo charakterystyczne jest pojęcie kompersji. Kompersja jest to zdolność odczuwania radości z tego, że nasz partner jest szczęśliwy w relacji z kimś innym, z kim jest blisko emocjonalnie, a nawet seksualnie. Osoby w związkach monogamicznych raczej nie znają tego uczucia i brzmi ono dla nich zupełnie abstrakcyjnie.

Czy uczucie kompersji jest czymś, co można wypracować?

Myślę, że tak, jednak kluczowe jest, żeby zacząć od pracy nad sobą. Sama poliamoria i kompersja może być czymś naturalnym, jeśli czujemy się dobrze i blisko sami ze sobą.

Uważasz, że ludzie są poliamoryczni z natury?

Tak uważam, jednak nie oznacza to, że poliamoria jest dobra dla każdego. Ważne jest, żeby poznać swoje prawdziwe wartości oraz potrzeby i dopiero wtedy ocenić, jaka relacja będzie dla nas najlepsza. Nie lubię wartościowania, mówienia, że jedne relacje są lepsze, a inne gorsze. Ludzie rzadko zadają sobie pytania o to, w jakiej relacji chcieliby być, bo otoczenie z góry narzuca "jedyny i słuszny" model monogamii. Często nawet nie zastanawiamy się nad tym, że moglibyśmy żyć inaczej.

Poliamoria jest często kontrowersyjnie odbierana przez to, że ludzie mało o niej wiedzą. W mojej ocenie jest ona bardzo etyczna, bo zakłada jawność i zgodę wszystkich osób pozostających w danej relacji. To ciekawe, że mimo to w społeczeństwie istnieje większe społeczne przyzwolenie na zdradę czy swingowanie [wymienianie się partnerami seksualnymi - dop. red.].

Zajmujesz się integrowaniem trójmiejskiej społeczności osób poliamorycznych. Skąd wziął się pomysł, żeby założyć stronę Poliamoria Trójmiasto i organizować spotkania?

Zainspirowało mnie spotkanie osób poliamorycznych, na którym byłem w Warszawie. Pomyślałem, że chciałbym przenieść to na grunt trójmiejski. Zależy mi na edukowaniu ludzi w tym temacie, jak i też na integrowaniu osób poliamorycznych, które nie mają okazji spotkać się w innym miejscu.

O pokoleniu fast food i erze Tindera


Jak wyglądają spotkania?

Każde spotkanie posiada temat przewodni mniej lub bardziej związany z poliamorią. Dzielimy się swoimi doświadczeniami, przemyśleniami, wątpliwościami, poruszamy się wokół ważnych dla nas wartości. Osoby, które tu przychodzą, mają dużo dobrej energii, inspirujemy się nawzajem, dajemy sobie przestrzeń na głębsze refleksje.

Czy każdy może wziąć udział w spotkaniu?

Tak, zapraszamy każdego, kto chciałby dowiedzieć się więcej o poliamorii, sam żyje w takim związku bądź bliskie są mu takie wartości, jak: miłość, wolność, harmonia i świadomość. Spotykamy się zawsze w pierwszy czwartek miesiąca. Na facebookowej stronie Poliamoria Trójmiasto ogłaszamy temat przewodni i termin spotkania. Informację o miejscu podajemy w wiadomości prywatnej.

Opinie (255) ponad 50 zablokowanych

  • (10)

    tzw. kościół kat. nazywa to wprost cywilizacją śmierci. podobnie jak parę innych obyczajowych zmian. natomiast sama poliamoria to ułamek marginesu, nie ma o czym rozprawiać, temat dla lubiących się podniecać

    • 59 26

    • (7)

      Kosciol nazywa cywilizacja smierci wszystko co mu sie nie podoba. Ciekawe ze np. swiecenie czolgow nie podpada pod cywilizacje smierci. Pewnie takie czolgi niosa zycie.

      • 28 11

      • (3)

        Inkwizycja tez byla wesola.
        Ruanda tez.
        Z Hitlerem sie poklepywali tak wiec kosciol niech sie nie wypowiada lepiej.

        • 7 0

        • (1)

          w takim razie komunizm lepiej niech w ogóle zniknie, niech się komuniści rozliczą za wszystkie rewolucje w Afryce, za Rewolucję Październikową, za chińską wojnę domową i rewolucję kulturalną, za wszystkie partyzantki, które żyły z kokainy w Ameryce Południowej, za setki tysięcy zgwałconych kobiet w Niemczech w 1945 roku, za śmierć głodową milionów ludzi w Korei, Kambodży i wielu , wielu innych krajach, taka sama retoryka pacanku

          • 0 1

          • wesoły musisz mieć świat, w którym jak ktoś nie klęka przed proboszczem, to na pewno jest komunistą. taki nie za skomplikowany.

            • 0 0

        • Inkwizycja była święta.

          • 1 1

      • (2)

        niosą światło

        • 6 4

        • Podczerwone. A wolfram zaraz za nim.

          • 5 0

        • I wolność

          Równość braterstwo

          • 4 1

    • (1)

      mnie nie obchodzą nauki kościoła ale wiem, że gdybym miał dwóch partnerów to jednemu dałbym więcej, wszystko a drugiemu nie, takie związki zawsze są spolaryzowane, nie ma prostej i równomiernej hybrydyzacji uczuć, to nie cząsteczka benzenu :)

      • 11 6

      • Pięknie napisane!

        • 6 4

  • (5)

    A co z polinienawiscia?

    • 8 1

    • (1)

      Przykład polinienawiści można zauważyć wśród uczestników "parad równości".

      • 2 3

      • dziwnie piszesz "marsz niepodległości"

        • 1 1

    • ja mam polinienawiść, do białych, do czarnych, do katolików, do muzułmanów, do socjalistów, tych bezbożnych i tych narodowokatolickich, do głupich, do brzydkich, do grubych, do leniwych, do narkomanów, palaczy, alkoholików, do plotkarzy i plotkar, do zawistników, ogólnie nie lubie ludzi

      • 2 0

    • To tutaj praktykuje większośc.

      • 4 1

    • O to to

      • 3 0

  • (2)

    Jeśli ktoś ma 4 baby to trzech nie ma baby. Albo się spedalą, albo wysadzą, albo wywołają wojnę.

    • 2 1

    • ale poliamoria nie dotyczy tylko mężczyzn, te 4 baby też mogą mieć innych partnerów

      • 2 0

    • o! i to jest merytoryczna wypowiedź! jedna kobita dla jednego mężczyzny i na odwrót! a jeśli są homo to powinien być parytet, jedna para gejów na jedną parę lesbijek

      • 1 0

  • Czyli moja żona będzie szczęśliwa (2)

    Gdy będę odczuwał niebagatelną przyjemność z penetracji jej przyjaciółki?

    • 18 4

    • Tak. (1)

      • 5 0

      • ale tylko wtedy kiedy razem wylądujecie w łóżku i zamieszkacie ze sobą

        • 0 2

  • jea na to czekalem (8)

    fajnie fajnie tylko co jesli mamy miks, ze dwie poliamoryczne kobiety chcą aby mężczyzna je utrzymywal. bo powiem ze utrzymac dwie zony i np czwórkę dzieci, dwa mieszkania i dwa zestawy aut itp to moze byc wyzwanie ponad siły przecietnego instagramera....

    rownie wazka jest sprawa urlopow i ferii...jesli np jedne dzieci mieszkają w Krakowoe a drugie w Gdansku, to ferie są w roznych terminach... taki mezczyzna moze miec troche ciezko z urlopem..czy Pan Szymon moglby sie do tego odniesc? chyba ze poliamoria jest dla studentow, wowczas sprawa rozwiazuje sie sama :)

    czy poliamoria znajduje zastosowanie gdy mężczyzna np chce wiazac sie z kilkoma kobietami ale wciaz mieszkac z mamą? czy mama jest wowczas traktowana jako czwarty kąt tego wielokąta?

    • 99 12

    • to o czym piszesz to wielozenstwo (7)

      w PL nie da sie takich zwiazkow legalizowac.

      • 6 6

      • nie dość, że się da... (5)

        to jeszcze one realnie funkcjonują.
        Są maginesem, to tego nie widać... I dlatego funkcjonują...

        • 5 3

        • marginesem i zwa sie konkubinizm (4)

          • 4 3

          • konkubinoria (3)

            • 4 2

            • Konkubinatoryka. (2)

              Bo trzeba się nieźle nakombinowac.

              • 9 0

              • Na kocią łapę (1)

                Prościej.
                Tych związków jest więcej niż "normalnych"

                • 2 0

              • wielokątów czy konkubinatów?

                • 0 0

      • Jarek będzie decydował jak jest nielegalnie i to razem z arcybiskupem.

        • 9 4

  • Jak to w dzisiejszych czasach można wszystko ubrać w ładne słowa...

    • 3 2

  • jest to trudny temat

    nie jesteśmy w większości otwarci na więcej niż jeden związek co scisle jest związane z religia, ale każdy musi odnaleźć swoja droge i nia podazac nie raniąc innych

    • 1 0

  • Boże uchowaj!

    W głowie się ludziom przewraca. Tylko Jarosław może ład zaprowadzić.

    • 1 4

  • Opinia wyróżniona

    Strony (5)

    Z jednej jest to ciekawe, a z drugiej mam wrażenie że nieco agresywne podejście pokazuje Pan Sebastian.
    Mowiac że "Ludzie rzadko zadają sobie pytania o to, w jakiej relacji chcieliby być, bo otoczenie z góry narzuca "jedyny i słuszny" model monogamii." składa odpowiedzialność za wybór monogamii na karb nieswiadomosci lub też lęku przed innością. Ja z kolei zwróciłbym uwagę na to że być może to jednak nie o to chodzi i ludzie wybierają taki a nie inny model życia świadomie realizując swoje potrzeby. Być może to nie jest tak jak przekonuje Pan Sebastian że gdybyśmy się wyzbyli kajdan uprzedzeń i leków oraz ograniczeń swiatopoglądowych, to od razu liczba poliamorystow wzrosłaby tak że byłaby ona równie popularna jak monogamia.
    Kłopotliwa również wydaje się kwestia odbierania całej sytuacji przez dzieci. Nie wiem jaka wiedze/wykształcenie ma Pan Sebastian ale nie znam wyników badań które tak dobitnie stwierdzałyby że poczucie bezpieczeństwa, stabilność emocjonalna w domu, rozpoznawanie ról społecznych i uczenie się swojej tożsamości są nieistotne względem miłości. Wręcz przeciwnie, wszystkie te rzeczy się przeplatają i ogromnie ważnym jest aby środowisko wychowywania zapewniało dziecku zarówno podstawowe potrzeby jak i spójny obraz bezpiecznej rzeczywistosci.
    No tak to widzę - więcej wiary w ludzi i autorskiego pomyślunku, a mniej frazesow.

    • 111 8

    • Toż to zwykly margines i zwie sie konkubinizm, a nie poliamoria. (4)

      konkubina posiada wieksza ilosc partnerow, a dziecko ma wujków.

      Na wiekszosci melin to przerabiano.

      • 28 10

      • Sluchaj jedyna patologie to zaprezentowales ty. (1)

        Tym wpisem. Wracaj na meline.

        • 2 6

        • milcz dzwońcu

          kto normalny podpisuje sie kris? jakis meliniarz

          • 1 0

      • jest różnica, bo teraz na takich melinach jest netflix (1)

        • 13 4

        • Ciekawe czy wiele jest związków jednej kobiety z dwoma mężczyznami. Od zarania dziejów jeśli dwóm samcom podobała się jedna dziewica, to raczej okładali się nawzajem pałami i silniejszy z nich był większą gwarancją na przetrwanie gatunku. Obecnie kwestia silnych genów nie jest może już taka ważna, niemniej dziwnym mi się wydaje, jak jeden facet przygląda się gdy drugi obłapia jego panienkę, a on z tym nic nie robi. To co z niego za facet? Gumka od majtek.

          • 5 3

  • Zamiast hejtowac czy sie wymadrzac - moze warto sprobowac? (6)

    Po co od razu sie wypowiadc bez sprawdzenia czy warto
    W koncu w zyciu o poznanie chodzi?

    • 12 40

    • nie warto (1)

      koszty są zbyt duże.
      Bo to kosztuje i to niemało...

      • 13 2

      • dokładnie, dzisiaj się outsoursuje różne usługi

        • 0 0

    • Ale to się chyba tak na zawołanie nie da? (1)

      Myślę,że to wychodzi spontanicznie, ewoluuje. Miłości nie da się zaplanować. Każda jest inna, bo inny jest każdy człowiek. Po co się zamartwiać, którego wybrać, jak serce wyrywa się i tu i tu? Już dawno to odkryłam, tylko nie zdefiniowałam

      • 2 2

      • to się serce

        nazywa?

        • 0 0

    • To się kończy chlamydią i kilakiem gardła wszystkich uczestników tego chorego układu.

      • 5 2

    • U mnie w pracy bardzo się wszyscy lubili , przyjaźnili i fajnie się pracowało
      Doprawdy nie wiedziałem, że to jest teraz nazywane poliamorią i kompresją . Gorzej było z czasem na "głębsze refleksje " bo wtedy przychodził szef i nas o.............. Czy ten Sebastian od inżynierii społecznej nie cierpi przypadkiem na brak miłości ,wolności i harmonii nie mówiąc już o świadomości pisanej z małej litery lgbt ?

      • 3 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years!

159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Co to są bojówki?