• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Polska komedia. Gatunek zagrożony?

Tomasz Zacharczuk
24 czerwca 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (184)

"Ciemność, widzę ciemność, ciemność widzę". Słynny fragment "Seksmisji" chyba najlepiej opisuje kondycję współczesnej polskiej komedii. O ile w latach 90. i na przełomie wieków produkcje Koterskiego, Machulskiego czy Lubaszenki pod względem popularności i liczby zaczerpniętych do codziennego języka filmowych cytatów dorównywały peerelowskim klasykom Chęcińskiego, Piwowskiego czy Barei, o tyle ostatnie dwie dekady nie zaowocowały właściwie żadnym tytułem, który te chlubne tradycje mógłby kontynuować. Polscy filmowcy stracili patent na rozbawianie publiczności? A może śmieszy nas już zdecydowanie mniej rzeczy niż kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu?



Na co do kina w Trójmieście?


Najlepsza polska komedia?


"Komedią jest nazywanie tego komedią", "polska komedia skończyła się na Kilerze", "czy kogoś w ogóle śmieszą dzisiaj te komedie?", śmiesznie już było, teraz jest niezręcznie lub żenująco", "polska komedia dziś - Karolak, Adamczyk i same bluzgi". To tylko wybrane komentarze, których w podobnym tonie pojawia się mnóstwo pod naszymi recenzjami rodzimych komedii. I właściwie z tymi mniej bądź bardziej radykalnymi opiniami trudno się nie zgodzić. Podczas, gdy w ostatnich latach prężnie w Polsce rozwija się nie tylko kino gatunkowe, ale nawet tak peryferyjny dla rodzimej kinematografii obszar jak horror, komedia tkwi w marazmie i bylejakości. Oczywiście poczucie humoru jest kwestią skrajnie subiektywną i indywidualną, aczkolwiek wydaje się, że kiedyś polscy filmowcy mieli patent na rozśmieszanie mas. Kiedyś to było, a teraz to nie ma.

"Coco jambo i do przodu"



Rzeczywiście jest to pewnym fenomenem, iż jeden z najtrudniejszych filmowych gatunków w czasach słusznie minionych doskonale celował w gusta publiczności, a spod rąk wielu znakomitych reżyserów wychodziły ponadczasowe perełki. Komedie w PRL trafiły po prostu na podatny grunt, bo czym, jeśli nie dowcipem, walczyć z absurdami codzienności i wszechobecną cenzurą. Trudno dziś wyobrazić sobie wyszydzanie systemu bez "Rejsu", "Misia" czy "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz", ale śmiano się przecież nie tylko z mechanizmów władzy. Czasami chodziło też o zwykłą rozrywkę jak w "Samych swoich", "Koglu-moglu", "Jak rozpętałem II wojnę światową", "Kingsajzie" czy "Zezowatym szczęściu".

Wydawało się, że zmiany ustrojowe mogą skutecznie wyhamować rozwój polskiej komedii. Faktycznie pewne źródełko filmowych dowcipów i docinków momentalnie wyschło, ale bynajmniej nie oznaczało to rozbratu z ekranowym humorem. "Nic śmiesznego", "Komedia małżeńska", "Szczęśliwego Nowego Jorku", "Fuks" czy "U Pana Boga za piecem" autentycznie bawiły, choć chyba nie aż do takiego stopnia jak "Kiler". Jeśli komediowym symbolem lat 70-tych był "Rejs", 80-tych - "Miś", to z pewnością 90-tych właśnie film Juliusza Machulskiego (wraz z kontynuacją, czyli "Kiler-ów 2").


Przełom wieków również nie przyniósł jakiegoś wyraźnego tąpnięcia w polskiej komedii, bo zaczęły pojawiać się produkcje wystylizowane na gangsterski klimat i czerpiące garściami z zachodniego kina: "Poranek kojota", "E=mc2", nieco późniejszy i mocno niedoceniany, tarantinowski "Czas surferów" i przede wszystkim "Chłopaki nie płaczą". To właśnie film Olafa Lubaszenki wielu uznaje za ostatnią w pełni udaną i ponadczasową polską komedię, z której teksty błyskawicznie przeniknęły do codziennego języka i popkultury. A takim osiągnięciem nie mogła się już pochwalić żadna z późniejszych produkcji.

"To co się stało, że się ze....ło?"



Jeżeli na portalu Filmweb wygenerujemy sobie ranking 100 najlepszych polskich komedii, to w całym zestawieniu (odrzucając całkowicie offowe eksperymenty jak m.in. "Wściekłe pięści węża" czy nie do końca pasującą do tej listy "Cichą noc") znajdziemy zaledwie trzy tytuły wyprodukowane po 2005 roku. To "Teściowie" (2021), "Czarna owca" (2021) i "(Nie)znajomi" (2019). Udane i przyjemne, aczkolwiek raczej filmy jednorazowego użytku, a już na pewno nieaspirujące do rangi kultowych i ponadczasowych. Poza "Testosteronem" i ewentualnie jeszcze "Rezerwatem", "Juliuszem", "Ile waży koń trojański?", "Atakiem paniki" czy "Gotowi na wszystko. Exterminator" wydaje się, że po 2005 roku polską komedię wchłonęła czarna dziura.

Nie ma jednak mowy o żadnej czystce. Wręcz przeciwnie. W pierwszej dekadzie nowego stulecia polską kinematografię nawiedził nierejestrowany wcześniej na taką skalę kataklizm, który można określić dwoma słowami: komedia romantyczna. O ile pod koniec lat 90. twórcy komedii flirtowali z kinem gangsterskim, o tyle dekadę później filmowcy wpadli wręcz w obsesję opowiadania miłosnych historyjek w rzekomo śmiesznym wydaniu. To już nawet nie było inspirowanie się, a bezwstydne kopiowanie zachodnich wzorców.

Na dachu, plaży, molo i w dzielnicach. Kina plenerowe w Trójmieście Na dachu, plaży, molo i w dzielnicach. Kina plenerowe w Trójmieście
W takich przecież okolicznościach powstały "Listy do M.", które nawet ze swoimi kontynuacjami wyróżniały się na tle konkurencji. Zresztą trudno tutaj mówić o konkurowaniu, skoro autorom komedii romantycznych w Polsce nie tylko nie chciało się zmieniać scenariuszy, lecz nawet obsady. Nic dziwnego więc, że równą miarę wszystkie te filmy oceniała publiczność. Jeszcze raz portal Filmweb i zestawienie polskich komedii romantycznych - wyższą średnią niż i tak przeciętne 6.0 mają tylko serie "Listów do M." i "Planety singli" oraz (jakimś cudem) "Serce nie sługa".

"Dialogi niedobre... Bardzo niedobre dialogi są"



Nie jest jednak tak, że całą odpowiedzialność za regres polskiej komedii należy zrzucić na twórców różnego rodzaju romansideł, którzy przecież odpowiadali na ogromne zainteresowanie publiczności. W ten sam sposób zafundowaliśmy sobie później erę Patryka Vegi. Po 2005 roku równie kiepsko było jednak z innymi formami komedii w Polsce. Wystarczy wspomnieć takie koszmarki jak "Ciacho", "Wkręceni", "Ambassada", "Francuski numer", "Wyjazd integracyjny" i oczywiście crème de la crème komediowego paździerzu nad Wisłą - "Kac Wawa". Jeżeli tylko z fabuły filmu znikał wątek romantyczny, twórcy komedii w popłochu szukali gagów, które przykryją każdą scenariuszową dziurę. Najczęściej sięgali po najprostsze rozwiązania - nagość i wulgaryzmy.


Całe szczęście, że z podobnych "luksusów" nie mogli korzystać twórcy komedii w PRL. Aby zgrabnie obejść cenzurę, przemycić aluzję, podrasować odpowiednio żart, trzeba było się solidnie nakombinować oraz dopracować scenariusz i dialogi. Chyba tej skrupulatności, kreatywności i cierpliwości brakuje najbardziej współczesnym filmowcom porywającym się na tworzenie komedii "po łebkach" i na skróty. Dialogi w dzisiejszych komediach są ich największą bolączką. Jeszcze większą dla widza z kolei jest ich zrozumienie bez dodatkowych napisów.

Gdzie więc szukać inspiracji? Wydawałoby się, że w tym, co już się udało. Jednak powroty do najłatwiejszych nie należą, o czym przekonali się twórcy "Rysia" czy uwspółcześnionych kontynuacji "Kogla-mogla".

"Jest prawda czasów, o których mówimy, i prawda ekranu"



Laska z "Chłopaki nie płaczą" zapewne poradziłby twórcom komedii, aby ci odpowiedzieli sobie na "jedno za...ście, ale to za...ście ważne pytanie": kogo swoim filmem chcą rozśmieszyć? Dla pokolenia dzisiejszych 30,40-latków kultowe pozostaną właśnie "Chłopaki nie płaczą" czy "Kiler", dla starszyzny "Seksmisja", "Miś", "Rejs" czy "Sami swoi". A kogo ogląda i czy w ogóle chce oglądać pokolenie współczesnych 20-latków? Oni od poprawiania sobie humoru mają smartfony - do oglądania stand-upu, internetowych "pranków", samozwańczych youtube'owych komików i tik-tokerów. Mało to optymistyczna wizja, co potwierdza niedawny przykład "Apokawixy". Komedii o pokoleniu Z, której pokolenie Z chyba nie zarejestrowało.


Nie jest jednak tak źle, żeby nie mogło być gorzej. W ostatnim czasie wrócił pomysł na polską komedię ("Masz ci los!", "Teściowe", "Na twoim miejscu" czy szczególnie "Niebezpieczni dżentelmeni"), ale chyba i tak najlepiej polskim filmowcom wychodzi na razie wtrącanie komediowych akcentów do innych gatunkowo produkcji. Taki schemat sprawdził się ostatnio choćby w "Johnnym" czy "Najmro". Na kolejnego Grzegorza Brzęczyszczykiewicza, ze Chrząszczyżewoszyc w powiecie Łękołody czy kolejną historię pewnego swetra trzeba wciąż poczekać. Póki co zostaje zapętlanie klasyki, a więc wybieramy Memory 5 (choć tak naprawdę "find") i wszystko jasne.

Opinie (184) ponad 10 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • (1)

    Zagrożony ? Chyba raczej wymarły. Z resztą po co nam filmy i seriale komediowe - mamy od tego polityków. Chociaż to raczej tragikomedia. z elementami thrillera i dramatu psychologicznego.

    • 22 3

    • Kiedy władza była zła - PRL - komedie były prześmieszne (nie bez przyczyny), a teraz od kilku lat słyszę tylko o tym jak obecna jest najgorsza w kółko. A komedii wyśmiewających w inteligentny sposób naszej władzy nie ma. Ktoś mi to wytłumaczy? Zapomnieliśmy jak się pisze scenariusze? Mało materiału mamy? O co kaman!? Przecież o pisie powinno być już 15 komedii skoro jest tak źle...To chyba mówi więcej o społeczeństwie niż o władzy

      • 1 0

  • Dzień świra (10)

    Nie jest komedią a dramatem...

    • 65 7

    • Dokument o tym kraju (1)

      • 22 2

      • Fabularyzowany

        • 10 0

    • Dramat

      Jako gatunek dzieli się na tragedię i komedię.

      • 14 0

    • Jest tragikomedią.

      Tak jak wszystkie filmy Koterskiego.

      • 20 0

    • Dzień Świra (1)

      Przestaje być komedią jak kończysz 18 lat...

      • 19 0

      • Dokładnie tak. Pierwszy raz jak to oglądałem, gdy miałem 17 lat, to co chwilę się śmiałem. Drugi raz obejrzałem ten film z 10 lat później i się zastanawiałem dlaczego ja się z tego śmiałem, przecież pokazane sceny są tragiczne.

        • 8 0

    • Uwielbiam ten tekst

      Dzień świra jak najbardziej jest komedią, za każdym obejrzanym razem bawi jeszcze bardziej.
      Czym charakteryzuje się ten film, że określasz go jako dramat?

      • 2 6

    • Komediodramatem

      Mówiąc dokładnie.

      • 5 0

    • O! Widać kto na j.polskim nie uważał w szkole.

      • 0 0

    • Z tym filmem to trochę tak jak z "Lotem nad kukułczym gniazdem" Formana. Komediodramat będący w rzeczywistości głęboką tragedią!

      Pamiętam jak pierwszy raz w latach 70-tych obejrzałem "Lot nad kukułczym gniazdem" w kinie (książki wcześniej nie czytałem). Wychodzące z kina rozbawione tłumy dyskutowały jaka to była fajna komedia. A ja byłem przybity tragedią, którą zobaczyłem. Podobnie, lecz w nieco innym wymiarze jest z "Dniem świra". Dla jakiejś gmibazy czy ludzi o bardzo niskim IQ to może jest to i komedia. Bardzo im współczuję.

      • 1 0

  • Jaki zagrożony. (6)

    Dzięki PiS odgrywa się na naszych oczach!
    Bareja by tego nie wymyślił

    • 29 23

    • Mylisz z tragifarsą.

      • 16 4

    • Można się z tego śmieć co się obecnie wyprawia w tym kraju , ale tak naprawdę to dramat , nie komedia. (1)

      • 14 7

      • Śmiech przez łzy

        • 10 6

    • Bareję mamy cały czas dzięki rzadom POwców w Gdańsku ale ty ruski trolu przeciez nie mozesz prawdy pisac (1)

      • 9 10

      • Nie becz, PiSmaki nie płaczą

        Ludzie widzą co "pisżont" odwala.
        I nie wyzywaj od ruskich piskomuszku, ten chwyt już nie działa gdy pis jest czerwoną agenturą.

        Budapeszt w Warszawie, he he he

        • 6 9

    • No pomyśleć by można że z tych 3 tysięcy afer można by napisać pół śmiesznego filmu chociaż - a najwięcej co mamy to kilka odc. kabaretu na youtube.

      • 0 0

  • poprawność polityczna

    jak propaganda komunistyczna zdominowała też filmy.Jak jest jakiś babochłop to tylko pokazany pozytwnie ,jak ksiądz co najwyżej nierozgarnięty ciemniak, rodzina to patologia itp itd.Nie trzeba cenzury , wszyscy wiedzą co wolno, a czego nie.

    • 32 7

  • Opinia wyróżniona

    (8)

    Polskie komedie skończył się gdzieś około 2003r....nie ma aktorów,nie ma dialogów.Nuda.Bo kto by miał talent na miarę Pokory-von Nogaja albo duetu Maklakiewicz/Himilsbach,nie mówiąc o Barei...

    • 113 6

    • Jest Suski, Kowalski nie mówiąc o Anżeju! (2)

      Polecam film , Uczę się, ciągle się uczę
      Trailer na youtube

      • 19 29

      • Dodałbym jeszcze Jachire, Spurek, Frania Sterczewskiego czy Szymona Płaczliwego. (1)

        • 24 9

        • Kowalskiego i suskiego

          • 5 5

    • (3)

      No i zapomniałem o mnie.Ja jestem największom komediom. To wszystko dlawas,moi drodzy i kochani

      • 12 7

      • Och Svencjuszu aleś skromny

        • 10 0

      • Ty właśnie jesteś przykładem takiej nowożytnej komedii... Twoje monologi ani zabawne ani ciekawe

        • 10 4

      • Wygląda na to, że artykuł jest o tobie - jesteś śmieszny do bólu zębów.

        • 0 0

    • Takie filmy jak :

      Nie tak jak myślisz kotku ?kto to nagrywa ?i za co bierze kasę ?

      • 4 0

  • Opinia wyróżniona

    (9)

    Gatunek zagrozony? Raczej wymarly. Teraz nie ma dobrych komedii. Malo ambitne romantyczne, wulgaryzmy, seksualizacja. To samo z reszta dzieje sie na scenie tzw. stand upow. Krotko mowiac - poziom dramatycznie poszedl w dol. Ostatnia, naprawde dobra komedia to wg mnie Kiler.
    Co przewrotne, za czasow PRL byla cala masa swietnych komedii.
    Wiele osob mowi o tym, ze ma duzy dystans, ale moim zdaniem w zupelnie innym znaczeniu. Taki "dystans" byl wlasnie pokazany w "Misiu" i innych komediach pana Bareji. Dzisiejszy dystans to wulgaryzmy, chamstwo i udawanie, ze to kogos nie dotyka i potrafi sie z tego smiac.

    • 155 2

    • "To samo z reszta dzieje sie na scenie tzw. stand upow" (5)

      Masz na myśli występy Jaszczompa i pinokio?

      Żenujące, to fakt

      PiSRL to cień PRL, nawet propaganda w TV prymitywniejsza

      • 12 21

      • edukacja szoruje dno to i naród prymitywniejszy (1)

        główne zainteresowanie teraz to przeglądanie tiktoka i temu podobnych badziewi

        • 26 4

        • Taki cel ministranta edukacji

          Trzeba zapewnić sobie elektorat

          • 9 15

      • (2)

        Ja piernicze naprawdę tyle osób musi doklejać politykę, żeby wyrazić zdanie na jakiś prosty temat?

        • 26 3

        • Musi bo to jest właśnie przyczyna braku tego gatunku; pisie rządy nie tolerują żartów.

          • 2 11

        • Za PRL-u mieliśmy państwo polskie.Obecnie państwa polskiego już nie ma.Polacy są prześladowani i represjonowani przez agentury obcych państw i głównym zadaniem Polaków jest obrona polskości, tożsamości narodowej Polski, obrona przed wymazaniem kraju z mapy świata.Aktualne jest raczej podżeganie do nienawiści wobec Rosji i przygotowania do śmierci w wojnie z Rosją.To nie są warunki, okoliczności do tworzenia komedii oraz komfortowe ich oglądanie.

          • 4 3

    • (1)

      A nie zastanawia cię przyczyna?

      • 1 2

      • Przyczyna ? W sensie, ze jeden czynnik? To z pewnoscia duzo bardziej zlozone, a przyczyn jest wiele.
        Moim zdaniem to przede wszystkim obnizenie jakosci realnych, wartosciowych wiezi miedzyludzkich, wszechobecny konsumpcjonizm, bardzo duza konkurencja i parcie na rozwoj, a coraz mniej miejsca na prostote i zwykly szacunek do siebie i innych ludzi, tzw/ kultura POP, ktora zalewa ludzkie umysly od najmlodszych lat.
        I wiele, wiele innych.

        • 3 0

    • Ja właśnie nigdy nie rozumiałem fenomenu Kilera. Z całą resztą się zgadzam.

      • 2 1

  • Opinia wyróżniona

    Żeby zrozumieć Rejs czy Dzień świra , trzeba trochę inteligencji . Komedie PRL to niepodrabialna klasyka . (17)

    Chłopaki nie płaczą , czy Kiler mocno tandetne , ale jak widać znajdują swoich odbiorców .

    • 126 61

    • Ta, tylko ty jesteś taki wybitny żeby zrozumieć głęboki sens tych filmów.... (3)

      I nie będziesz się schylał po filmy które lubią inni a te z PRL to najlepsze :) klasyczny buraczany lewak...

      • 25 41

      • Na ten komentarz szkoda odpowiadać , ale z grzeczności odpowiem (2)

        Nigdzie nie napisałem że jestem wybitny , napisałem że do zrozumienia niektórych filmów potrzebna jest inteligencja , choć to najgłębsza prawda , to jednocześnie bardzo mi przykro mi że akurat ciebie to uraziło :) Napisałem że filmy z PRL to niepodrabialna klasyka , widocznie nie zrozumiałeś sensu tego określenia . Co ma zapatrywanie polityczne do tego wszystkiego , i czemu akurat buraczano-lewackie , to wiesz chyba tylko ty .

        • 41 7

        • jaka inteligencja? piszesz o inteligencji odnośnie filmów takich jak dzien swira. skoro to komedia z prl to rzeczywiscie (1)

          inteligencja zamknieta w piwnicach uniwersytetu trzeciego wieku

          • 3 22

          • Czytaj ze zrozumieniem.

            Anonimie.

            • 15 3

    • Dzień świra zdecydowanie nie jest komedią (6)

      Raczej dramatem

      • 47 2

      • Dramat zawsze kończy się dramatycznie dla głównego bohatera . Ja doskonale się bawiłem oglądając tą komedię :) (4)

        Ktoś piszący te komentarze chyba ma problem sam ze sobą , skoro uważa ten film za dramat . Ja kupiłem nawet płytę DVD po premierze kinowej , i oglądałem tą komedię wielokrotnie , doskonale się przy tym bawiąc:)

        • 3 24

        • TĘ komedię

          • 16 1

        • (2)

          Ale "Dzień Świra" dla bohatera skończył się dramatycznie, zaczął zresztą też... Po prostu jego życie to jeden wielki dramat, tym większy że on doskonale zdawał sobie z tego sprawę. A jeszcze większym dramatem jest gdy jego elementy zauważamy w swoim własnym życiu. Wtedy już nikomu do śmiechu nie jest.

          • 18 2

          • Nie oglądaj Toma I Jery Myszki Miki czy Kaczora Donalda . To dopiero dramat , cały czas się ganiają i walą po łubach , (1)

            Próbując się wzajemnie zabić . Niektórzy ludzie we wszystkim widzą dramat . Widocznie taka mentalność . Dzień świra to seria komicznych scen , ten komizm sytuacyjny trzeba pojąć . Ludzie nie potrafią śmiać się z własnych porażek , i w tym problem że nie wszyscy potrafią zrozumieć ten film .

            • 1 6

            • "Dzień świra" to komediodramat.

              I śmieszno i straszno zarazem.

              • 5 1

      • A słyszałeś kiedyś takie słowo "komediodramat"?

        Dzień Świra prezentuje właśnie ten gatunek filmowy. To nie jest dramat.

        • 1 1

    • skoro twierdzisz ze dzien swira to komedia to fajnie masz. zrozumiec rejs? a moze co innego? (2)

      naprawde boomerzy i znawcy sojowego latte to jakis dramat. oni sie czegos doszukuja w komediach i na dodatek dramat pt. dzien swira wrzucaja w kategorię komedia. Chłopaki nie placza, Kiler to nie jest kino wysokich lotów, to jest kino rozrywkowe, idealnie trafiające w swój czas. taki kiler nakrecony 10 lat pozniej okazałby się porazka. a w roku 1997 byl filmem dla wszystkich. chlopaki nie placza to nic górnolotnego ale idealnie wpasowane w czas wojej premiery. kur... nawet denne kino akcji pod tytułem młode wilki - tak wiem, inna kategoria filmowa - to film, który dziś jest pazdzierzem, ale w 1995 był odpowiedzą na potrzeby publiczności. a moze poszukaj cytatu wajdy na temat pasikowskiego i psów? to coś zrozumiesz. ale nie, ciągle tylko kultowy mis, rejs hurdur, jak nie lubisz, to jesteś de...

      • 12 9

      • Kiler był porażką od razu. (1)

        • 6 15

        • Kiler zarobił 115 mln zł, a kosztował 22,5. Także sukces.

          • 1 0

    • Rozrywka dla emerytów

      • 0 9

    • Nie każdy jak ty jest świrem.

      Aby zrozumnieć dzień świra.

      • 1 4

    • Naprawdę???

      Żeby zrozumieć dzień świra trzeba być inteligentnym???? To w Polsce chyba sami inteligenci

      • 0 2

  • Zofia Ukleja (4)

    Komedia to jest tutaj w komentarzach .
    Moja ulubiona komedia polska to Miś...

    • 17 3

    • Dziś mamy PiŚ (3)

      • 5 5

      • piś to jeszcze większy miś (2)

        • 4 2

        • Świńska rura, a nie miś (1)

          • 1 0

          • Brudna pała

            Reżyseria, Ob Majtek

            • 2 1

  • (3)

    kiedyś to były komedie... teraz karolak..dramat

    • 41 3

    • Generalnie po 1990 nie powstała żadna komedia na poziomie. Nawet Killer jest żenujący.

      • 8 6

    • dla mnie ostatnie dobre komedie to (1)

      serial "Ranczo" i filmy z serii "U Pana Boga"

      • 4 6

      • Jak lubisz Ranczo to współczuję gustu

        • 3 3

  • Bo zrobić dobrą komedię to jest duża sztuka.

    Tu nie ma miejsca na wciskanie kitu - albo się publika śmieje, albo nie.

    • 34 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Wiosna w ogrodzie (3 opinie)

(3 opinie)
6 zł
targi, kiermasz

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Juwenalia Gdańskie 2024 (50 opinii)

(50 opinii)
75 - 290 zł
Kup bilet

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym klubie odbywały się najważniejsze imprezy techno nad polskim morzem?