• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Projektuje dla Lady Gagi i Dody - Katarzyna Konieczka o wielkim świecie mody

Olga Miłogrodzka
29 stycznia 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Lumpeksy w Trójmieście - nadal są tanie?

O współpracy z Lady Gagą - Katarzyna Konieczka



O jej kostiumy zabiegają zagraniczni artyści, tacy jak David LaChapelle, Lady Gaga, Jennifer Lopez, Madonna. W Polsce ubierała Dodę, Steczkowską, Rodowicz, Urbańską, Nergala i wielu innych. W szczerej rozmowie Katarzyna Konieczka - kostiumograf z Sopotu - odsłania przed nami kulisy pracy dla wielkiego świata ekstrawaganckiej mody.



Olga Miłogrodzka: Mówisz, że jako artystka alternatywna i niszowa nie obrażasz się na pop. Jak na twoją komercyjną pracę reagują koledzy z branży?

Katarzyna Konieczka: Troszkę się podśmiewają. Uważają, że sztuka powinna bronić się sama, że komercja nie przystoi artyście. Wielu staje z dala od mikrofonu, ale w rezultacie często jest pomijana. Przy okazji dużych wydarzeń, np. pokazów mody, w ferworze walki, ludzie spychają artystę na bok zamiast wywoływać go na scenę. Ostatnio zdarzyło mi się, że na jednym z bardziej prestiżowych pokazów, w których brałam udział, nie zostałam zaproszona do wspólnego zdjęcia, robionego jako zwieńczenie projektu. Dziwne? Wcale nie. W świecie mody artysta nie zawsze jest szanowany. Tu nie ma miejsca na krygowanie się, trzeba zawalczyć. Nie mam oporów, aby się o siebie upomnieć. Kiedyś miałam, teraz już nie. Trzeba mieć siłę przebicia.

A powracając do moich znajomych. Dzwoniąc do jednego z ulubionych fotografów, Marcina Szpaka, często przedstawiam się tak: "Cześć, burak z drugiej strony". Albo "Już jadę. Tak, przy okazji wymienię słomę z butów". Bo postawa, którą mam jest takim buractwem właściwie. Fajnie jest przygotowywać stroje dla zespołu, którego się słucha, ale proszę mi wierzyć, praca dla komercyjnej twarzy ułatwia życie i to na wielu płaszczyznach. Dla mnie to żadna ujma. Wręcz przeciwnie.

  • Katarzyna Konieczka - kostiumograf
  • Katarzyna Konieczka - kostiumograf
  • Katarzyna Konieczka - kostiumograf
  • Katarzyna Konieczka - kostiumograf
  • Katarzyna Konieczka - kostiumograf

Domyślam się, że praca z gwiazdami wcale nie jest prostsza i mniej wymagająca.

Absolutnie nie. Praca z gwiazdami to dla mnie - jako fachowca - techniczne i warsztatowe wyzwanie. Łatwo jest ubrać chudą modelkę, o urodzie minimalistycznej, dziwnej, androgenicznej. Takie można sobie wybierać do alternatywnych sesji. Prostymi środkami można na nich osiągnąć coś ambitnego. We wszystkim wyglądają dobrze. Wyzwaniem natomiast jest ubranie seksownej kobiety, tak, aby nie wyglądała w kostiumie tandetnie. Amber Rose znana jest przede wszystkim ze swoich kształtów. Doda także ma figurę seksbomby. Styliści Jennifer Lopez zwrócili się do mnie z prośbą o przygotowanie dla niej stroju przesyłając jako wzór stylizacje przygotowaną dla Doroty właśnie. Oni też dobrze zdają sobie sprawę z tych trudności. Na takie rasowe kobiety trzeba znaleźć konwencję, a to wcale nie jest takie proste.

A jaką obrałaś dla Dody?

Wymyśliłam sobie Barbarellę. Pod koniec lat 60. grała ją Jane Fonda. Świat oszalał na jej punkcie. Była snem, spełnieniem marzeń męskich. Ubierał ją wówczas Paco Rabanne. Dodę umiejscowiłam między Barbarellą a seksowną kobietą w wersji futurystycznej, komiksowej. Stworzyłam superbohaterkę, która miała prawo być seksowną, eksponować kształty, epatować pięknem.

Jak ci się z nią pracowało?

Naprawdę dobrze, choć na początku trochę się jej bałam. Obawiałam się ataków histerii. Zupełnie niesłusznie, jak się okazało. Trzeba ją zrozumieć. To osoba żyjąca pod wielką presją, z czasem zaczęłam jej nawet współczuć. Wszyscy cały czas ją obserwują, komentują, wytkną każdą potyczkę.
Na szczęście potrafiłyśmy ze sobą rozmawiać. Doda słucha, jest ciekawa, docenia fajne pomysły, rozumie je. Potrafi powiedzieć "nie", ale robi to konstruktywnie. Nigdy nie zrobiła mi awantury. Przekazywała uwagi i motywowała "Kasia dasz radę!". Byłam zaskoczona jej opanowaniem. Jako twórca czułam się przy niej respektowana.

  • Doda w kreacji Katarzyny Konieczki (do programu "Tylko nas dwoje")
  • Doda w kreacji Katarzyny Konieczki (do programu "Tylko nas dwoje")
  • Doda w kreacji Katarzyny Konieczki (do programu "Tylko nas dwoje")
  • materiał prasowy Katarzyny Konieczki
  • Doda w kreacji Katarzyny Konieczki (do programu "Tylko nas dwoje")
  • Doda przed koncertem w stroju Katarzyny Konieczki
  • kostiumy Rozaliny do musicalu 3D "Julietta & Romeo".

Dlaczego współpraca z niektórymi gwiazdami po prostu nie wychodzi?

Często tak bywa. Propozycje same do mnie spływają, ale ... nie wszystkie dochodzą do skutku. W sumie udaje się zrealizować jedną na dziesięć propozycji współpracy. Różne są tego powody, najczęściej finansowe. Styliści i managerowie gwiazd, którzy do mnie piszą, sądzą pewnie, że prowadzę - tu w Sopocie - dom mody i dysponuję środkami na działania promocyjne. W rzeczywistości nie stać mnie na to, aby na własny koszt, wysyłać za ocean, ekspresem, kostiumy na plan teledysku. Taka przesyłka kosztuje kilka tysięcy złotych. Wiadomo, że projektanci w zębach przynoszą kreacje na Złote Globy, na Oskary, czy do teledysków. Versace czy Dior mogą posyłać na takie imprezy człowieka z pudełkami, ale ja tego nie będę robiła, przynajmniej nie teraz. W ogóle nie uważam, że tak powinno być. Zapłata za wysyłkę to minimum wymagań z mojej strony. Kultura wielkiego świata mody jest specyficzna. Często po prostu w ogóle jej tam nie ma. Przy pierwszym kontakcie stylista Jennifer Lopez pogniewał się na mnie za to, że odmówiłam wysyłki kostiumu na własny koszt. Za drugim razem za wysyłkę zapłacili, ale stroju nie odesłał, cały czas na niego czekam.

Rozumiem, że wielkie nazwiska nie płacą za możliwość wystąpienia w czyimś stroju.

Nie. Projektanci wypożyczają kostiumy traktując to jako formę promocji.

Który ze swoich projektów uważasz za największy sukces?

Różne są punkty odniesienia dla tego, co jest dla mnie najfajniejsze. Jako mała dziewczynka zbierałam zdjęcia supermodelek i wklejałam do albumu. Fascynowali mnie projektanci, fascynował mnie świat mody. Sesja dla magazynu ID była wyjątkowym wydarzeniem, ponieważ brały w niej udział moje ulubione z dzieciństwa modelki. Linda Evangelista na przykład. W tej sesji ubierałam akurat Natashę PolyIzabelię Fontanna - obie znane są z pokazów Victoria's Secret, znajdują się w rankingach najlepszych modelek na świecie. Tak więc ta sesja była zrealizowaniem mojego marzenia z dzieciństwa. Była jednym z większych sukcesów.

Warto jednak zauważyć jedną rzecz. Nie przebiłam się z tą realizacją do polskich mediów. Sesja była szeroko komentowana w magazynach kobiecych, np. Elle, ale żadne nie wymieniło mojego nazwiska publikując zdjęcia. A szkoda, myślę. Nie tylko dla mnie, dla czytelnika polski akcent z pewnością byłby równie przyjemny.

Zdaje się, że początki twojej przygody z kostiumami nie były łatwe.

Nie były. Szkołę rozpoczęłam jako młoda, dwudziestoletnia mama. Do tego porzucona. Chłopak zostawił mnie w 9 miesiącu ciąży i nie pomaga do tej pory. Pierwsze miesiące edukacji przepłakałam. Do Warszawy, gdzie studiowałam w trybie zaocznym, dojeżdżałam co drugi weekend. Szkoła nauczyła mnie pokory. Wysyłali mnie na konkursy, ale nie miałam szczęścia do pierwszych miejsc. Pamiętam bardzo mnie to bolało. Patrzyłam na prace kolegów i nie podobały mi się. Wiedziałam, że to nie to. Brakowało im polotu w sposobie, w jaki posługiwali się materiałami, najróżniejszymi. Praca kostiumografa wymaga inteligencji, jest jak szachy. Nie jest trudnością przewidzieć pierwsze dwa ruchy. Patrząc na materiał musisz przewidzieć kilka ruchów, które wykonasz, aby coś z niego uzyskać. Oni tego nie mieli, wiedziałam o tym dobrze, a mimo to wygrywali nagrody pieniężne, które życie by mi wówczas uratowały. To bolało. Pierwsze stroje szyłam z tego, co miałam pod ręką. Pierwszą suknie rokoko uszyłam z kapy mojej babci - z połyskującej, seledynowej tandety. Pierwsze gorsety, bo nie było mnie stać na fiszbiny, przygotowałam z firany i listew do chowania kabli. Tak więc szyłam, jak mogłam i z czego mogłam.

Dziś z satysfakcją stwierdzam - osób, które kiedyś zgarniały te pierwsze nagrody nie ma na rynku. Dostali na studiach porządny zastrzyk finansowy na przygotowanie kolekcji, a nic o nich nie słyszę. Niektórzy organizują pokazy, szkolą modelki, są fryzjerami, ale kostiumów nie robią. Kostiumy to ciężka praca. Jestem dumna z tego, że wytrwałam w tym niszowym zawodzie mimo tylu przeszkód.

A co planujesz w najbliższej przyszłości?

W końcu zakończyć remont mieszkania i pracowni w Sopocie. Marzę o własnym miejscu pracy, w którym mogłabym godnie przyjmować zainteresowanych.

Co z realizacją projektów? Do czego jeszcze aspirujesz?

Tak oczywiście, chciałabym... Chciałabym pracować z Davidem LynchemTarantino, mieć wpływ na całość stylizacji, ale to się nie stanie. Za dużo przeszkód. Mam 13 letniego syna, chodzi do szkoły. Nie wezmę go pod pachę i nie wyprowadzę się do Hollywood. Tak naprawdę jestem zadowolona z tego, co mam, nie napędzam się marzeniami o światowej karierze. Moje ego jest najedzone. Kilka rzeczy wyszło daleko w świat, spełniło swoje zadanie. To mi wystarczy.

Archiwalna relacja z pokazu Katarzyny Konieczki:

Opinie (53) 8 zablokowanych

  • Jestem pelna podziwu😘

    • 0 0

  • owszem, potrafi stworzyć modną stylizację

    szkoda tylko że "modne rzeczy" nie równa się z "ładne rzeczy"

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (1 opinia)

(1 opinia)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years!

159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Jaką bajką inspirowany jest plac zabaw "Gród Milusia" znajdujący się w Sopocie w Parku Południowym?